Obrazy na stronie
PDF
ePub
[blocks in formation]

wniyść do Stolicy, pókiby mu w niéy naywyższa władza oddaną nie była. Ni naywyższa powaga Hetmana, ni starszeństwo doświadczonego Gąsiewskiego, z którym (i dawne woysko przyrzekało pozostać) *), niezwolniło zaciętego uporu: troskliwość nakoniec obywatelska prywatnéy dumie ustąpić musiała. Oddalił się Gąsiewski, wszedł Struś do Moskwy, rad że przemógł, nieprzewiduiący fatalnych skutków dla kraiu i siebie: weszła z nim część pułków Sapieżyńskich pod sprawą Charlickiego i Chocimirskiego. Konfederaci przeszli za rzekę dla traktowania z Boiarami o umowione pieniądze, gdzie nio nie wskórawszy, z wziętemi dawniéy z skarbu Carskiego kleynotami udali się do Polski. Wkrótce Struś doświadczył wszystkich goryczy, doznawanych od tych, co niesfornym przywodzą. Podzieliło się woysko na strony: iedni żałowali odeyścia Gąsiewskiego, znieważonéy Hetmana powagi, drudzy Strusia wynosili pod nieba: iątrzyły serca mowy iadem zaprawne, odrzucano wspólnego działania układy, zawiść i duch stronnictwa przytłumiły każde czucie, wszelki wzgląd na dobro powszechne a gdy każda strona pochlebia sobie, że bez pomocy drugiéy, dopnie celu, i wyłącznie okryie się sławą; ginie czas, giną pomyślne wypadki gromienia nieprzyjaciół, cały cel wyprawy niszczy się i znika *). Wśród tylu goryczy i niesmaków, nieprzestawał Chodkiewicz pisywać do Króla, nagląc go o posiłki, i iak nayprędsze Władysława przybycie, przedstawił, iż bez pieniędzy trudno mu woysko w powinności utrzymać, że

[merged small][ocr errors][merged small]

témczasem wszelkich używał sposobów, by przychylnych ieszcze Królewiczowi Boiarów w wierności zachować.

Nie omieszkał nadto Chodkiewicz acz bez pomocy, i zewsząd ściśniony przez całe lato, i woysku polowemu, i niechętnemu na Stolicy Strusiowi, ważnych przysług oddawać: wychodził w mniéy ogłodzone prowincye, i nieraz z szablą w ręku wśród tysiącznych niebezpieczeństw żywności Stolicy dostarczał. Ostatni i nayznakomitszy czyn iego był, gdy iuż w miesiącu Wrześniu ogłodzoną chciał zasilić Moskwę, iuż odparł woyska nieprzyjacielskie broniące mu przystępu, przybliżył się do bram, wiodąc 400 wozów naładowanych zbožem niezostawało Strusiowi, iak uczynić wycieczkę z miasta, i usiłowaniom wodza i współziomka dopomódz, lecz o zacięta zazdrości ślepoto! wolał Struś doświadczać dłuzéy mąk nayokropnieyszego głodu, niż przyczynić się do sławy Hetmana, i nie sam ieden odnieść tę sławę. Zachęceni tą opieszałością Moskale, nabieraią ducha, gęstemi napadaią hufcami, i po zaciętéy bitwie rozrywaią pomiędzy siebie przeznaczone dla miasta wozy *).

Wkrótce iuż i tych przysług niemógł czynić Chodkiewicz, gdy pozostała przy nim część pułków Sapieżyńskich, sprzykrzywszy sobie obozowe trudy, pobudzona przykładem, i namowami innych, związała się w konfederacye, i obrawszy sobie Marszałkiem Jana Zalewskiego, porzuciła oboz, udała się do Brześcia Litt. zkąd rozbiegłszy się po pobliższych Województwach, na ra

") Kobierzycki pag. 443. Piasecki pag. 279.

GLOD W STOLICY.

33

chubę zaległéy sobie należytości, niszczyła królewskie i duchowne własności *).

Témczasem pozostałe na murach Stolicy woysko Strusia i część Sapieżyńskich, doświadczały ostatnich okropności głodu: wzdryga się umysł na opisanie cierpień, jakie ci nieszczęśliwi znosili. Co tylko daway Sagunt, co Jerozolima, co w późnieyszych wiekach, opasany od Hiszpanów doświadczył Harlem, z okropném stanem oblężonych na Moskwie równać się nie zdoła. Gdy`iuż traw, korzonków, myszy, psów, kotów, gdy iuż ścierwa końskiego, wykopanych z ziemi trupów niestało, gdy wszystko co było z rzemienia zgotowane i pożarte, wściekłe od głodu oczy, z pomiędzy żyjących wybierały ofiary. Umilkła natura, zniknęły wszystkie względy pokrewieństwa, i zwierzchność; obyczaiem drapieżnego zwierzęcia silny rzucał się na słabszych, zabiiał, požerał; matki ginęły od synów, synowie od oyców, słudzy pozerali panów, wielu spuszczało się z murów, by zginąć z nieprzyjaciół ręki. W téy ostateczności dnia 16. Października wysłani od Budziły wodza pozostałych na Stolicy Sapieżyńców towarzysze Jelski i Wolski prze darli się do obozu Hetmana, i o okropnym stanie załogi donieśli. żywo cierpieniem nieszczęsnych poruszony Chodkiewicz, raz jeszcze zapuścił się w głąb kraiu, by żywnością ogłodzonych zasilić. Skoro to postrzegli Moskale, wszelki pospiech, wszelkie obrócili usiłowania, by ieden tylko wolny oblężonym od rzeki zostawiony przestwór zamknąć, ścisnąć oblężenie, wzmocnić ie wysta

*) Piasecki pag. 278. Tom. III.

3

wionemi na około gródkami, tak by załoga, ni z kraiem, ni z Chodkiewiczem, gdy wróci, żadnego społkowania mieć już nie mogła *).

Im żałośnieyszym było położenie Polaków, tem pamięć doznanych klęsk, żądza i nadzieia prędkiéy iuž zemsty, dodawały zapału długo ciemiężonemu ludowi. Powstał mąż z gminu pospólstwa rzeźnik z niższego Nowogrodu, szlachetny bez blasku i dostoieństw, mężny, oddany cały oyczyznie, godny wiekopomnéy chwały, imie iego Kuzma Minin, przezwany dla kalectwa Suchoruckim: „czas przyszedł, wołał on do zebranego ludu, ,,czas przyszedł uwolnić się od nieznośnego iarzma Po,,laków, konaiące tylko pozostały ich roty, oddaymy ma,,iątki nasze', przedaymy domy, szaty, sprzęty, ieżeli „trzeba zastawmy żony i dzieci, zapłaćmy, opatrzmy „żołnierza, dzielnego wodza postawmy na czele iego.“ Cnotliwy zapał z którym mówił, przechodzi w dusze wszystkich, znoszą mieszkańcy ofiary, uzbraia się naród cały, stawa na czele wszystkich waleczny Kniaź Požarski: Dorohobuz, Wiazma, wiele innych prowincyi, liczne hufce zbroyne wywodzą *).

Kiedy Chodkiewicz z wycieczki swoiéy sczupłemi. siłami, lecz z znacznym zapasem żywności pod Stolicę powrócił, uderzyła oczy iego odmienna oblężenia postać: otoczony cały zamek gródkami, gęste na nich postawione działa, rozwinięta za rzeką piechota, zamknęła ostatnie pozostałe przeyście, zkąd oblężeńcy pomocy spodziewać się mogli; więcéy stotysięcy zebranego z różnych pro

* Kobierzycki pag. 448.

Levesque T. III. pag. 380.

PODDANIE STOLICY.

35

wincyi woyska, otaczało Stolicę, w około wszędy ogromne wznosiły się działobitnie. Požarski, Menin zagrzewali do boiu, poróżniony dotąd Trubeckoy dla dobra publicznego pogodził się z Požarskim. Ze łzami spoyrzał Hetman na tę potęgę nieprzyiaciela, na słabość sił swoich, na fatalne opieszałości, niezgód i zawiści skutki, westchnął Hetman i ku Wiazmie gdzie się z Królem złączyć spodziewał, odciągnął. Puścili się za nim Moskale, i w pochodzie zagarnęli mu kilka chorągwi Kozackich.

Nazaiutrz zaczął Pożarski czynić podkopy do Kitaygrodu: oblężeńcy ledwie od słabości trzymaiący się na nogach, wybrali co silnieyszych, wpadli w nocy w podkopy, pobili będących tam ludzi, i pierwszego podkopnika poymali. Dnia 1. Listopada przypusczono szturm do koszów Trubeckiego, omdlałe ręce silnego dać nie mogły odporu, wzieli-Kitaygrod Kozacy, między innemi polegli tam Bykowski Wojewodzic Sieradzki i Tworzyński **).

Nakoniec gdy już siły ludzkie ze wszystkiem omdlały, gdy straże na murach stać iuż nie mogły, gdy Hetman odciągnął, gdy od Króla zadnéy nie było nadziei, wziąwszy Boga za świadka ostateczności swoiéy, odebrawszy od Moskali pod przysięgą zapewnienie życia, maiątków i powrotu do oyczyzny, Polacy dnia 7. Listopada 1612 r. poddali zamek i wyszli z Stolicy. Tu załośnieyszy okazał się widok wszród leżących, niepogrzebionych trupów, ci co dla kalectwa lub sił głodem zniszczonych, postępować nie mogli, zaklinali towarzyszów, by ich

*) Zzcie J. Piotra Sapiehy pag, 313.

« PoprzedniaDalej »