Obrazy na stronie
PDF
ePub
[graphic][merged small][graphic][merged small][merged small]

ŚMIERĆ ŻÓŁKIEWSKIEGO.

197

z szablą w ręku na tłumy nieprzyjaciół rzuca się: w tym ieden z Rotmistrzów poddaie mu konia, i zaklina, by się ratował, obruszony Hetman myślą ocalenia siebie w ten czas, gdy woysko ginęło, uderzył konia ostrzem żelaza, lecz cios wiekiem osłabionéy dłoni, raz tylko letki zadaie; wkrótce maiąc koło siebie Syna i Synowca, gdy bóy nierówny zwodzi, nayprzód utraca rękę, potem niepoznany wśród nocy, pod tysiącami ciosów upada.

Pierwszy Koniecpolski postrzegł zgon sędziwego Wodza, a żałem zdięty, kogo tylko wśród ciemności mógł rozeznać z starszyzny, wołał:,,nasze iuż teraz dzieło, opuszczeni od niecnych, osieroceni po dzielnym Hetmanie, idźcie za mną waleczni, pomścić się śmierci iego, lub klęski nieprzeżyć:" słowa te zażywiły pozostałych jeszcze; z orężem w ręku przebiiaią się przez hufce Turków, lecz wkrótce napadaią na nowe, biią się otoczeni zewsząd, znużeni, przeciw świeżo przybyłym, w sczupłéy liczbie naprzeciw tłumom; wielu okrytych ranami pada, inni zabrani w niewolą, rzadko któren życie ocalił. Poległ waleczny Denhoff, otoczony Koniecpolski, gdy mieczem trupy ściele, poznany od Turków, zostawiony spokoynie na boiowisku, iak łup minąć ich nie mogący; iakoż namówiony potemu Wołoszyn, dobrze umieiący po Polsku, zbliżywszy się do niego, przewodnikiem mu pewnéy drogi i ocalenia być obiecywał; lecz miasto usługi, zaprowadził go do Turków, gdzie obdarty i wzięty w niewolę. Z przednieyszych dostali się w poymanie: dway Żółkiewscy, Mikołay Struś Starosta Halicki, Alexander Bałaban Starosta Woynicki, Samuel Xiążę Korecki, Mikołay Potocki, Włodzimirz

Farensbach, Moliński, Strzyżowski; wzięty także Marcin Kazanowski, lecz tak dobrze za pospolitego umiał się udać człowieka, iż w krótce za mały okup wypuszczon. Inni do Carogrodu zaprowadzeni.

Skoro dzień roziaśniał, zebrali się Turcy dla zhierania zdobyczy, i chowania pobitych naszych i swoich, wśród stosu trupów znaleziono i Żółkiewskiego ciało, poznano męża po białéy siwiźnie, po téy szlachetnéy i śmiałéy twarzy, co ieszcze po śmierci grozić zdała się. Przyniesiono uciętą głowę do Skinder Baszy, mówią, że wódz ten długo w nią wlepione trzymał oczy, czyli to karmiąc mściwą pychę widokiem tak znakomitego nieprzyiaciela, czyli z zadumania nad niestałością rzeczy ludzkich, czyli nakoniec z smutnego własnych losów przeczucia, w kilka bowiem niedziel i Skinder Basza żyć przestał *).

[blocks in formation]

Trwoga w kraiu po odebraniu wiadomości o klęsce Cecorskiéy. Tatarzy plondruią aż pod Grodek, zatrzymuie ich S. Lubomirski, mrozy do cofnienia się naglą. Seym, przygoto wania do woyny. Targnienie się na życie Króla. Opieszałość w przygotowaniach i zbieraniu się naszych. Turcy i Moskale buntuią Dizunitów Woyska staią nad Dniestrem, i rzekę tę przechodzą. Niesforność żołnierstwa, i kara. Konasewicz, Sahaydaczny Kozaków, przybywa. Mężna obrona 130 Kozaków. Konasewicz okrzykniony Hetmanem Kozackim.

[blocks in formation]

POSTRACH PO KRAIU.

199

mości o losie rycerstwa naszego na Wołoszczyznie, iak zwykle w podobnych razach, mnogie lecz sprzeczne z sobą wieści rozchodziły się wszędy; po miastach, po świątyniach, po rynkach zbierano się kupami, iedui powiadali, że woysko acz obtoczone, nie było iednak w ostatniem niebezpieczeństwie, ani mu na żywności zbywało, ponure innych milczenie zdawało się coś okropnieyszego rokować; roztropnieysi lub świadomi już prawdy, zaprzeczali wszystkiemu, przekładaiąc, by naród na maiącym się wkrótce zebrać Seymie, zawiadomiony o klęsce, tém był skwapliwszym w stanowieniu podatków i obmyślaniu pomocy.

Wkrótce atoli, gdy po Podolu i całéy Rusi czerwonéy, rozsypały się barbarzyńców hordy, gdy miecz i ogień niszczył i wytępiał wszystko, przybiegali przerażeni gońcowie, trwogę wszędy roznosząc. Tem była żywszą ta trwoga, że nie miano gotowego woyska, ¡by wstrzymać zapęd nieprzyiaciela. Jeden Stanisław Lubomirki Hrabia ua Wiśnicu, Starosta Sandomirski, z niewielkim Żółkiewskiemu ciągnący posiłkiem, wpadł na grasuiących pod Lwowem Tatarów, zgromił ich, odbił część znaczną łupów, lecz niemogąc ni wszystkich dognać, ni wszystkim staczyć, zamknął się w Lwowie, zkąd tylko podiazdami nieprzyiaciela odpędzał. Lecz Tatarzy i Turcy Lwów zostawiwszy na boku, pesunęli się do Grodka, szeroko okoliczne pustosząc krainy, i mnóstwo ubogiego ludu pędząc przed sobą do Krymu. Uciekali więc mieszkańce wszelkiego stanu, płci, i wieku, maiętni i nędzni hurmem tłoczyli się do miasta, a nie wiedząc iak daleko ta okropna po

« PoprzedniaDalej »