THIS ITEM HAS BEEN MICROFILMED BY F. A. BROCKHAUS. - 1894. PRZEDMOWA. Puszczając w świat niniejsze wydanie Pism Juliusza Słowackiego, nie mogę pominąć miłej sposobności objaśnienia powodów tego czynu. Trzydzieści już temu lat i z górą, kiedy poeta, ożywiony uczuciem natchnienia, chwycił silną prawicą za pióro i począł tworzyć młodocianym umysłem owe zachwytu pełne obrazy, jakie go jednym polotem ponad ziemskie sfery w krainę genjuszów podniosły. · Mimo niezwykłych i aż do śmierci istniejących przeciwności osobistego i ogólnego współbraci losu, mimo niezliczonych zawad materjalnych i fizycznych, pracował on aż do śmierci wytrwale, w raz obranym zawodzie. Z pod pióra jego rosły, niby siłą czarodziejskiej różczki wywołane, jedne nad drugie wyższe twory — było tam coraz więcej ognia, barwy i zachwytu, a wciąż mistycyzm, przez wielu niepojęty, otaczał postać onych cudownem światłem tajemnicy. I można śmiało powiedzieć, że gdyby nie przedwczesna śmierć, która tego wieszcza narodowi zabrała, posiadałby on w nim najbogatszego w liczbę i rozmaitość płodów, autora. Od zgonu poety dziesięć lat przeszło ubiegło. Ze zaś prędzej czy później zasługa otrzymuje prawą nagrodę - głos współbraci wyjawia coraz jaśniej i szczytniej Juliuszowi Słowackiemu zasłużoną pochwałę i przy okoliczności braku egzemplarzy pierwszego wydania pracjego, żąda nowego wydania takowych, pod przystępnemi ogółowi okolicznościami. Zwolennicy gorętsi, osądzają dziś publicznie, śmiało i z ogniem wdzięczności, prace ukochane; a sąd narodu, ocuciwszy się z szału ku wielkiemu Adamowi, dozwala krytyki, przyjaznej tworom Juliusza. Poznawają wszyscy wartość tego nie całkiem pojętego wieszcza. Uczuwają górny cel w pracach jego; albowiem on w nich bezustannie rozdziera przyschłe blizny kraju, ocucając przez to miłość ojczyzny i przypominając: czem Polacy byli, czem są, a czem być powinni! Jestem więc pewien, iż w sam czas odnawiam pamięci narodu i ułatwiam posiadanie «Pism Juliusza Słowackiego.» Mając głównie dobro ogółu na celu, zamknąłem szesnaście istniejących tomików paryskiego wydania, w czterech tomach niniejszej objętości, przez co niezwykle wysoka cena prawie sześć razy się pomniejszyła. Spodziewam się zatem, że niniejsze «Pisma Juliusza Słowackiego», czyli dalszy ciąg «Biblioteki pisarzy polskich»> z równąż radością widzieć przyjętemi, jak «Poezje Stefana Garczyńskiego» które przed kilku miesiącami wydałem. Lipsk, 1860-go roku. WYDAWCA. |