Obrazy na stronie
PDF
ePub

przywiązania z ust jego milsze mi sto razy od wszystkiego co kiedykolwiek powiedzieć, napisać o mnie mogli. Jedno tylko przeznaczenie, że prace moje użyteczne, może cokolwiek iść w równi z tą rozkoszą, której doznaję, kiedy on mówi że mnie kocha, że ja szczęście jego sprawić będę mogła. Tego też przekonania ani stracę, ani przestanę na nie zasługiwać; z łatwością da się wszystko połączyć. Przez te ośmnaście dni przez które wcale nowém życiem, na innym świecie żyję, choć tak nim zajęta, odurzona, przecież i lekeye zwykłe i wizyty odbyłam i Rozrywki wygotowałam. Później łatwiej pójdzie praca, boć przyjdzie czas kiedy się z mém szczęściem oswoję, kiedy mu uwierzę, kiedy spokojnie używać go będę. O Boże! wielki Boże! czy ja kiedy spodziewać się mogłam, że mi tak niezmierne, nieznane słodycze w życiu gotujesz; przynajmniej wdzięczną za nie być umiem.... choćbyś mi jakie nadal gotował nieszczęście (byle nie jemu) znieść je potrafię, bo zdaje mi się że niéma niedoli, któréjby samo wspomnienie szczęścia jakiego używam osłodzić nie mogło.

Kiedy i jak wszystko się zakończy? nic tego nie wiem. W Sierpniu dopiéro będzie o tém ostateczna mowa; teraz mamy oboje dosyć przeszłéj i obecnéj chwili, ażeby przyszłość rozliczać. Kochane siostry, poczciwy brat, cieszą się szczęściem mojém, a widząc jego przywiązanie, rokują mi że będzie trwałe. Nie można poznawszy go bliżej wątpić, że ta, którą on raz pokochał, której szczęścia się podejmuje, szczęśliwą będzie. O! jakże teraz żałuję, że matka moja nie żyje! jakby kochała tego, co tak jéj Klemunię kocha; znikłyby wszystkie jéj obawy: bo gdzie takie przywiązanie, czegóżby się obawiać można? Kiedy już raz wzięłam pióro do ręki, kiedy przemówić o tém, odkryć tajniki serca, tak długo zakryte, odważyłam się, będę pisać codzień, może prędzej temu szczęściu uwierzę; może się prędzej przekonam, że to nie sen. Już teraz myśli o nim odganiać jak

dawniej z całych sił nie trzeba, wszak przyjdzie czas, w którym przed Bogiem przysięgnę, że go kochać będę; o jak to łatwo dotrzymać przysięgi: co się to ze mną, co się to z nim stało? znowu odurzoną jestem.

2 Lipca. Zaczynam więc znowu zapisywać dziennik prac i uczuć, ten ostatni wierniejszy będzie niż był do 27 Maja; sama przed sobą taić się chciałam, a nie wiem dla czego, bo teraz tak mi dobrze: stroniłam od szczęścia! Wczoraj jednak pierwszą chwilę miałam przykrości; któś obiecał przyjść o szóstéj, a przyszedł o ósméj: to spóźnienie było mimowolne, już darowane, nagrodzone, ale jak to przykro czekać dwie godzin! Rano pracowałam szczerze i dobrze, przygotowałam się zupełnie na lekcyę sobotnią, zrobiłam rachunki. Powinnabym jeszcze z większym zapalem pracować, bo mam komu zdać sprawę; jednak nie idzie to jeszcze jak dawniej i łatwo zgadnąć przyczynę. Ja myślę że choć nigdy w mojém sercu uczucie nie zwolnieje, musi koniecznie nastąpić jakieś oswojenie, które mnie zdolniejszą do wszystkiego co nie jest niém uczyni. Wieczór był u mnie dosyć liczny, nie dbam ja już tak o ludzi jak dawniej; obojętnie mi czy przyjdą, czy nie, byle ktoś przyszedł. Już to i dawniej tak było po części, ale teraz nierównie więcej. Wczoraj było trzynaście lat, jak starsza siostra poszła za mąż; chciałabym, żeby i ktoś z kimciś podobną rocznicę obchodził; a tak zupełnie wierzę że i wtedy kochać się będziemy."

W siedm lat później w Paryżu, dodała autorka do niniejszej epoki swego życia następującą uwagę:

W latach 1826, 1827, 1828, coraz niespokojniejsza nie mogąc pojąć przyczyny. Sumienie wahało się i lękało, słu

sznie czy nie słusznie nie wiadomo. Równałam uczucia w książkach widziane z własnemi, nie było to zupełnie to samo, ale przecież coś dziwnego. Mówiłam sobie czasem, kiedy o jego zdrowie niespokojną byłam: tak go dawno znam, taki godzien szacunku, jakżeby miał być obojętnym? ale kiedy nie przyszedł, kiedy wyjechał, to wcale inne uczucia były, niż kiedy kto równie dawno mi znany, nie przyszedł, wyjechał. Jego niebytność albo obecność tak zupełnie życie zmieniały! Cóż to było, czy tkwiło co w tém złego? dla czego takie miejsce zajął w obecnéj chwili i w przyszłéj? zkąd ta bojaźń przyszłości zmiany? ale mimo tego wszystkiego, tych niespokojności, bojaźni, był to czas najszczęśliwszy mego życia, jeden do któregobym wrócić chciała."

3 Lipca. O siódméj przysłał mi bukiet przecudny, przed 10-tą przyszedł sam; obiad jadł z nami, bawił do wieczora, był więc dzień wczorajszy bardzo miły. Taki mam jakiś zapas szczęścia w sercu, że nie mogę żadną obawą tak się trapić, jakbym się w innym razie martwiła. Widzę, że to wszystko co mówią i piszą o miłości, prawda, żeby tylko mogło bez jéj cierpień się obejść.

6. Dzień smutny; ktoś przyszedł i z bólem głowy. O! jak przykre cierpienia tych, których kochamy! mówił odchodząc, żem go uleczyła.

11. Wczoraj o wpół do pierwszej córeczka mojej siostry skonała; już pięcioro dzieci stracili: szczęśliwi z innych miar, z téj strony bardzo doświadczani; serdecznie mi żal siostry, ale jakie to porównanie do tego, cobym dawniej była cierpiała! Wszystko stało się podrzędne, jedno tylko uczucie goreje, panuje, a to uczucie tak jest wzajemne, silne, że nic mnie nieszczęśliwą uczynić nie może.

くしく

29 Sierpnia. Wracam z kościoła pragskiego, gdziem się modliła za kochaną matkę, bo nie jestem w Warszawie, jak przeszłego roku, tylko w Grochowie u Maryni; lecz większa nierównie nad tę chwilową zaszła w tym roku ze mną odmiana. Ja com nigdy zmieniać stanu nie miała, com nie znała miłości, kocham czule i mocno jestem kochaną. Już pierścionki zamienione, słowo dane, serca na zawsze spojone; doznaję uczuć, używam szczęścia, których wyobrażenia nie miałam, a nad które nie wiem, czy co milszego być może. Czemuż tego nie widzisz matko ukochana? czemuż nam obojgu błogosławić nie możesz?

4 Października. O szóstéj wieczór chodząc z młodszą siostrą moją Marynią po pokojach Grochowskich i rozmawiając o chwili obecnéj, przyrzekłyśmy zdać sobie sprawę wzajemną, co od tego dnia za rok porabiać, myśléć, czuć będziemy.

31 Grudnia. Tak rok o te czasy, może już składałani jakie w głębi serca nadal życzenia, ale szczęśliwa z obecnéj chwili, nie śmiejąc żądać więcej, lękałam się każdej zmiany; stała się ta zmiana raczej jeszcze przeczuwana niżeli zgadywana, długo więcej trwożąca niźli pożądana; stała się i dziś w sercu mojém, w całéj sobie czuję podwojenie szczęścia i dziwię się sama sobie, że mogłam nie znając tych uczuć, mówić i myśléć, że mi nic nie braknie. W tym roku od 12 Czerwca zupełnie nowy, większy świat rozwinął się przedemną; serce tyle nowych uczuć poznało, umysł tyle wrażeń nieznanych doświadczył: tak postąpiłam w zawodzie kobiety, że nawet zdaje mi się, iż jako autorka zyskałam, bom nabyła doświadczenia. W tym roku więcej niż kiedy przekonałam się, że dwie są rzeczy w życiu: kochać i być użytecznym.

1 Stycznia 1829. Nigdy podobnie roku żadnego nie zaczynałam, ani nawet zaczynać miałam nadziei. Rok ten jest, a jak się spodziewam będzie rokiem miłości i szczęścia. Nigdy także większego w sobie nie czułam zapału do dobrego, nigdy nie układałam zbawienniejszych zamiarów. Zdaje mi się że wszystko, co dotąd uczynić mi się udało, było niczém; że teraz dopiero żyć prawdziwie, użytecznie zacznę.

1 Marca. I'onieważ to jest rzeczą dosyć rzadką, aby kobieta w wyższym nieco stanie urodzona, sama pracą umysłową utrzymać się uczciwie potrafiła, i że tak powiem drogą mężką doszła do pewnych dochodów, przedsięwzięłam zapisać tu wiernie dzieje moje pieniężne. Zachody koło chleba rozpoczęłam z niczém, jeśli niczém nazwaną być może ufność w Bogu, matki błogosławieństwo, nadzieja pierwszej młodości i zapał do pracy. Rozpoczęłam zawód mój literacki w roku 1819, i w tym roku kochana matka moja ze szczupłych dochodów swoich, łożyć na mnie zaprzestała. Z własnych przeto, bo pracą zarobionych pieniędzy wydałam:

[merged small][merged small][merged small][ocr errors][merged small][merged small][merged small][merged small][ocr errors][ocr errors][merged small][merged small][merged small][ocr errors][merged small][ocr errors][merged small][merged small][merged small][ocr errors][merged small][ocr errors][merged small][merged small][ocr errors][ocr errors][merged small][ocr errors][merged small][merged small][ocr errors][merged small]

Dołączywszy do tego dochód z pensyi i zasiłku od rządu, z pensyi i spadku po matce wynoszący przez te

« PoprzedniaDalej »