Juliusz Słowacki, 1809-1849: biografia psychologiczna, Tomy 1-2

Przednia okładka
Nakład Gebethnera i Wolffa, 1897

Z wnętrza książki

Wybrane strony

Inne wydania - Wyświetl wszystko

Kluczowe wyrazy i wyrażenia

Popularne fragmenty

Strona 103 - Bo i tu — i tam — za morzem — i wszędzie, Gdzie tylko poszlę przed sobą myśl biedną, Zawsze mi smutno i wszędzie mi jedno; I wszędzie mi źle — i wiem, że źle będzie.
Strona 137 - Wychodzi na świat Balladyna z ariostycznym uśmiechem na twarzy, obdarzona wnętrzną siłą urągania się z tłumu ludzkiego, z porządku iz ładu, jakim się wszystko dzieje na świecie, z nieprzewidzianych owoców, które wydają drzewa ręką ludzi szczepione.
Strona 101 - Rozłączeni — lecz jedno o drugim pamięta; Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku I nosi ciągłe wieści. Wiem, kiedy w ogródku, Wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamknięta; Wiem, o jakiej godzinie wraca bolu fala, Wiem, jaka ci rozmowa ludzi łzę wyciska.
Strona 347 - Nie, ja skazany jestem żyć już bez uczuć, skazany, abym przez całe życie czekał sławy, która może przyjdzie pierwszego dnia mojej śmierci.
Strona 144 - Spotkawszy kościół powietrzny na drodze... Potem Bóg Perun... wróciwszy w Łotysze. Puszczom i sosnom blady opowiada: Na chmurach się tam las krzyżów kołysze. I kościół w chmurach stoi... i nie spada... Choć ja i wichry — moi towarzysze, Ja i me dzieci, piorunów gromada, Bierzem go w ręce... w skrzydła — z kolumn rwiemy I tu na puszcze litewskie niesiemy. Ale zwycięstwo kiedyś przy nas będzie, Tu na piorunach czerwonych przyleci; Marzanny w nim się zagnieżdżą łabędzie...
Strona 322 - Bulwer z zamyślenia oswaldowskiego przeszedłem trochę do dandyzmu, i dziś właśnie udała mi się moja rola w ogrodzie Tuilleries: pierwszy raz ubiorem zwróciłem oczy dam, bo miałem białe szarawarki, kamizelkę białą kaszmirową w ogromne, różnokolorowe kwiaty, tak, jak dawne suknie damskie, i kołnierz od koszuli odłożony; do tego dodajcie laseczkę z pozłacaną główką i glansowane rękawiczki, a będziecie mieli Julka...
Strona 269 - Dziwnem będzie bardzo dla mnie przejście z życia wschodniego do zwyczajów europejskich. Widzieć, że znakiem uszanowania nie jest już nakrycie głowy a zdjęcie trzewików, że obrusa nie kładą pod stołem ale na stole, że ludzie nie jedzą palcami, że pozdrawiając kogo, nie przytykają ręki do ust i do czoła, ani do serca, jak w ziemiach arabskich.
Strona 151 - Lutka w tej wodzie) Czeka, czy biała i powiewna postać (Widać aleje i lipy w ogrodzie) Może spod wielkiej jarzębiny wstanie I wyjdzie... Dziwnie uczące czytanie!
Strona 136 - Ogadywać bym go nie chciał, tak jakbym w żadnym przypadku także liczyć na niego nie chciał. Z temi istotami obchodzić się trzeba jak z morzem, jak z elektrycznością: zważać ich objawienia i dziwić się im, jeśli silne, żadnej zaś nadziei ni rachuby na nich nie pokładać; w tem ich podobieństwo do kobiet i do sił ślepych natury
Strona 85 - Bóg miał włożyć kiedyś moje duszę w orła, co śpi na igłach śniegu, nie budząc się, kiedy wicher obrywa mu pióra, co nie ma przyjaciół i szczęśliwy, że sam . . . patrzy na słońce ... Szkoda, że nie poszedł Stwórca za pierwszą myślą, że zrobił ze mnie posępne nic ... Takby mi dobrze było ze skrzydłami iz jękiem ptaka w piersiach...

Informacje bibliograficzne