Obrazy na stronie
PDF
ePub

OKRES VII

MICKIEWICZA.

Od wystąpienia Ad. Mickiewicza, czyli od 1822 do naszych czasów.

§ 142. Zhamię ogólne. Po wiele ważnych wstrząśnieniach w Europie, które kongresem wiedeńskim 1815 r. zakończono, nastąpiła zmiana także w świecie umysłowym, mianowicie pozbyła się Europa wielu średniowiecznych narośli i uprzedzeń. W skutku ogólnego kierunku ducha i u nas przyszło do badań i uczenia się na większe rozmiary, aby tak oblicze przeszłości odsłonić, jako też i obecności być świadomym. Nastąpiła tedy pewna wewnętrzna zgoda po tylowiekowém błąkaniu się, macaniu i wątpieniu, co za posunienie się naprzód musimy poczytać.

§ 143. Język. Jeżeli w czém postąpiliśmy znacznie w tym okresie na polu naukowém i badawczém, to we względzie językoznawstwa. Cały zastęp mamy zastanawiających się nad mową, prawie wszechstronnie. Dziś już nie tajemnicą, jakim gościńcem iść należy, aby nie zboczyć i z każdym dniem jesteśmy pewniejsi siebie. Jednak zbyteczne uczenie się języków obcych i częstokroć niczém nieusprawiedliwione używanie ich, wielce ojczystemu szkodzi.

§ 144. Zakłady naukowe i oświata. Że szczęście narodów i trwałość państw ostatecznie opiera się na oświacie, w naszych czasach stało się już pewnikiem. Wszędzie więc w tym kierunku postępują. U nas to samo dzieje

się w miarę okoliczności. Wprawdzie niektóre zakłady naukowe przestały istnieć, wszakże natomiast inne się podnoszą, lub dawniejsze czynniejszemi się stają. Zwrócenie uwagi na lud powoduje zakładanie uczelni początkowych; liczba czytających powiększa się a tém samém i wiedza szerzéj zapuszcza korzenie.

Tu umieścić powinniśmy Klementynę z Tańskich Hoffmanową, zmarłą d. 21 września 1845 r. w Passi pod Paryżem, której dziela nauczające powszechnie są uwielbiane i cenione, a która przez swoje pisma wywarła na młode pokolenie wpływ tak wielki, jak żadna dotąd kobieta. § 145. Podział jak wyżej.

1. Poezya.

§ 146. Przebrnąwszy morze ciężkich doświadczeń i zmarnowawszy kilkowiekowe siły, dopiero się przyszło do poznania, że poezya ma to wyrażać, co w nas jest i około nas, a zatém że ani treść, ani forma jéj nie mogą być pożyczane i składane, że owszem muszą być własne i jednolite. Od chwili tego uznania posiadamy własną poezyą. Na tę myśl wpadali już Bogusławski, Niemcewicz i Woronicz. Ich następcy rozwięzują tę zagadkę zaszczytnie i możemy się spodziewać że nasi potomkowie w dawne błędy nie popadną.

A. POEZYA LIRYCZNA.

§ 147. Każdy prawie człowiek miewa w życiu chwilę, w której chciałby wyśpiewać, co ma na sercu. Tak samo ma się rzecz z naszymi wieszczami tego okresu; rzadka u nich pieśń (rozumie się, mająca wartość niewątpliwą), acz w ogóle mnogość ich niesłychana; tylko czasami chwytają za gęśl. Kiedyś może będą wyłączni pieśniarze, dziś ich niema mimo usiłowania, prócz jednego, a tym jest:

Bogdan Zaleski. (Ur. okolo 1800 we wsi Bohatyrce, gub. kijowskiej. Na naukach był w Humaniu 1815-19 r., zkąd udał się wraz z Goszczyńskim do Warszawy 1820;

OKRES VII

MICKIEWICZA.

Od wystąpienia Ad. Mickiewicza, czyli od 1822 do naszych czasów.

§ 142. Zħamię ogólne. Po wiele ważnych wstrząśnieniach w Europie, które kongresem wiedeńskim 1815 r. zakończono, nastąpiła zmiana także w świecie umysłowym, mianowicie pozbyła się Europa wielu średniowiecznych narośli i uprzedzeń. W skutku ogólnego kierunku ducha i u nas przyszło do badań i uczenia się na większe rozmiary, aby tak oblicze przeszłości odsłonić, jako też i obecności być świadomym. Nastąpila tedy pewna wewnętrzna zgoda po tylowiekowém błąkaniu się, macaniu i wątpieniu, co za posunienie się naprzód musimy poczytać.

§ 143. Język. Jeżeli w czém postąpiliśmy znacznie w tym okresie na polu naukowém i badawczém, to we względzie językoznawstwa. Cały zastęp mamy zastanawiających się nad mową, prawie wszechstronnie. Dziś już nie tajemnicą, jakim gościńcem iść należy, aby nie zboczyć i z każdym dniem jesteśmy pewniejsi siebie. Jednak zbyteczne uczenie się języków obcych i częstokroć niczém nieusprawiedliwione używanie ich, wielce ojczystemu szkodzi.

§ 144. Zakłady naukowe i oświata. Że szczęście narodów i trwałość państw ostatecznie opiera się na oświacie, w naszych czasach stało się już pewnikiem. Wszędzie więc w tym kierunku postępują. U nas to samo dzieje

się w miarę okoliczności. Wprawdzie niektóre zakłady naukowe przestały istnieć, wszakże natomiast inne się podnoszą, lub dawniejsze czynniejszemi się stają. Zwrócenie uwagi na lud powoduje zakładanie uczelni początkowych; liczba czytających powiększa się a tém samém i wiedza szerzéj zapuszcza korzenie.

Tu umieścić powinniśmy Klementynę z Tańskich Hoffmanową, zmarłą d. 21 września 1845 r. w Passi pod Paryżem, której dziela nauczające powszechnie są uwielbiane. i cenione, a która przez swoje pisma wywarła na młode pokolenie wpływ tak wielki, jak żadna dotąd kobieta. § 145. Podział jak wyżéj.

1. Poezya.

§ 146. Przebrnąwszy morze ciężkich doświadczeń i zmarnowawszy kilkowiekowe siły, dopiero się przyszło do poznania, że poezya ma to wyrażać, co w nas jest i około nas, a zatem że ani treść, ani forma jéj nie mogą być pożyczane i składane, że owszem muszą być własne i jednolite. Od chwili tego uznania posiadamy własną poezyą. Na tę myśl wpadali już Bogusławski, Niemcewicz i Woronicz. Ich następcy rozwiązują tę zagadkę zaszczytnie i możemy się spodziewać że nasi potomkowie w dawne błędy nie popadną.

A. POEZYA LIRYCZNA.

§ 147. Każdy prawie człowiek miewa w życiu chwilę, w której chciałby wyśpiewać, co ma na sercu. Tak samo ma się rzecz z naszymi wieszczami tego okresu; rzadka u nich pieśń (rozumie się, mająca wartość niewątpliwą), acz w ogóle mnogość ich niesłychana; tylko czasami chwytają za gęśl. Kiedyś może będą wyłączni pieśniarze, dziś ich niema mimo usiłowania, prócz jednego, a tym jest:

Bogdan Zaleski. (Ur. okolo 1800 we wsi Bohatyrce, gub. kijowskiej. Na naukach był w Humaniu 1815-19 r., zkąd udał się wraz z Goszczyńskim do Warszawy 1820;

Bohdan Zaleski u, później się trudnił nauczycielstwem przy Górskim i synie marto do?ranow jenerała Szembeka (aż do 1830). Przedmiotem jego pieśni Villepreux pod Pary, Ukraina. Kto nie przyzna, że tę matkę Ukrainę, jak ją nažem à d.& huvidí dnia 31 marca 1886, a dnia zywa, pieści a pieści, a jednak te pieszczoty coraz nowe? 2 huidnia pochowa, Uderza i w strunę religijną, a przecież najmilsze są te piemy został na cmenta, śni, w których na oko niby mniej sztuki i nauki, jak Śpiew zu Montmartre o poety, Rojenia wiosenne i t. p. Na dziejach osnowane mubok swej żony.

szą pospolicie dopiero przez głowę włazić do serca; a jednak jego dumy mają wielki urok. Pieściwszego, słodszego nad język Bogdana żaden naród nic nie ma nie wyłączając i Petrarki pod napisem: Dumy a Dumki t. 2, w Pozn. 1842, a pod nap. Poezye, w Petersb. 1851.

§ 148. Przytaczać tu liryczne utwory celujące wszystkich polskich piewców tego okresu nie ma potrzeby; bo któż nie zna np. pieśni o Wilii i Maurytańskiej ballady, albo Gdyby orłem być, albo Gaszyńskiego Trzech gwiazd, Al. Borkowskiego Zulu na śmierć brata Józefa (który ze swéj gęśli czarujące dźwięki na cześć Greków wydobywał), i tylu innych na uściech narodu żyjących? a każdy nasz poeta wyśpiewał ich mniej lub więcej.

Deotyma (Jadwiga Łuszczewska) odznaczająca się łatwością w improwizowaniu pięknych poematów. Wyszły jej dzieła w Warsz. 1854 r. pod tytułem: Improwizacye i Poezye. Wiele zaś urywkowych improwizacyj znajduje się po różnych pismach czasowych, a jeszcze większa liczba w rękopismach.

[ocr errors]

B. POEZYA POWIEŚCIOWA.

§ 149. Ten rodzaj nadewszystko wzniósł się i zakwitł u nas. Gdyby nie zazdrość lub zła wola, świat powinienby polskim powieściarzom przyznać dziś pierwszeństwo; a nie przyzna dzisiejszy, sprawiedliwsza potomność wypowie później to słowo prawdy. Jak zbliżyliśmy się do tej tak ważnéj doby, toby o tém trzeba osobną książkę napisać, aby dokładnie opowiedzieć; tedy tylko wspominamy, że wglądnienie w to, co się działo w piśmiennictwie innych narodów i po

« PoprzedniaDalej »