Obrazy na stronie
PDF
ePub

nych - nie przeczę tego przesłanek, którego rzeczywistość nie wytrzymuje próby doświadczenia i spostrzeżenia.

- Tak nie jest. Raczej dziwić się można, że w danych okolicznościach rzeczywistość energiczniej nie zadaje kłamu temu... nie przeczę, na dziś raczej horoskopowi niż spostrzeżeniu. Mylicie się państwo: to nie urojenie moje... logiczne; jest w całym świecie katolickim coś, cobym nazwał une sympathie latente, ale pełna sił żywotnych sympatya do Włoch, do języka włoskiego i do włoskiej kultury; tłumi ją tylko i nie da jej się rozwinąć dzisiejsza antychrześcijańska Italia. Znajomość włoskiego języka większa dzisiaj powtarzam niż kiedykolwiek, i to nie dzięki Buchholzom z ich cocchiere i costeletta alla Milanese; gdzie dziś znaleźć biskupa -a jest ich obecnie, dyecezyalnych, we wszystkich częściach świata coś około 1200 gdzie dzisiaj taki biskup, który by nie trzymał choćby Osservatore, Voca, często dziś już i Cwiltà. Czyta ou, czyta i jego otoczenie, bo nie może się obejść bez bieżących wiadomości z Watykanu i z Rzymu po lewym brzegu Tybru. I czytaliby więcej bez porównania, nietylko biskupi i radcy konsystorza, gdyby było co czytać. Dante to lektura wybranych; Tassa, Ariosta czytać będzie ta sama garstka, co u nas po maturze czasem do Kochanowskiego zagląda; kto zaś bierze dzisiaj do ręki Corneille'a, Krasickiego albo Alfierego czy Metastasia? D'Annunzio zatem i mistrz jego, piewca Szatana i bohaterów z bojów pod Castelfidardo i z pod Mentany, i całe, mniej lub więcej tym samym duchem owiane, współczesne włoskie piśmiennictwo... Każdy biskup, każdy kapłan wybitniejszy powinien znać tę literaturę, przynajmniej w jej znamiennych okazach, jako signum temporis i jako emanacya tego samego Wroga, z którym i po tamtej stronie Alp toczy się bój nieustannie, który tam jednak rzadko zdobywa się na tak doskonałe w swoim rodzaju narzędzia walki. Znać powinien, by swoich, ile możności, ustrzedz od czytania takiej literatury...

[ocr errors]

Spodziewasz się zatem, szanowny profesorze, że w danym razie ugoda Włoch z Watykanem różczką czarodziejską odmieni D'Annunzia na „budującego“ pisarza...

Tu senator przybył na sukurs przyjacielowi. Rozwinął swoje zapatrywanie na niezawodne, jego zdaniem, etyczne i społeczne odrodzenie Włoch w razie stanowczego upadku kliki, pod której rządami Włochy znajdują się od lat czterdziestu. I na polu literatury, rychlej może nawet, niżli na innych, możnaby się spodziewać takiego odrodzenia. Jakież bowiem środowisko dostarczą, z natury rzeczy, najwięcej sił literackich każdemu społeczeństwu, we Włoszech czy gdzie indziej? Talenta rozwijają się najłatwiej na glebie wyposażonej pew

[ocr errors]

ną tradycyą kulturalną; atawizm ma w tej dziedzinie większe może niż gdzieindziej znaczenie i uprawnienie. Ta zaś warstwa społeczna, która talenta literackie najobficiej wydaje, warstwa średnia, we Włoszech co prawda, nietylko tutaj we Włoszech może jednak w szczególniejszy sposób związana z obecnym stanem rzeczy, opętana siecią sui generis uprzedzeń i rzekomo „postępowych" przesądów; te przesądy bywają gorsze, upartsze i trudniejsze do wykorzenienia od innych, bo oparte na ślepej wierze w zwodniczą markę ochronną 1. z. najnowszego stanowiska nauki", które prawdziwa rzetelna wiedza złożyła nieraz dawno do składu muzealnych rupieci. Nigdzie nie jest łatwo wyplątać się z tej sieci; cóż dopiero we Włoszech, gdzie ją zaplątano węzłem gordyjskim, na którym położono pieczęć z napisem: Roma intangibile. Ktoby ważył się pomyśleć o naruszeniu tej pieczęci, uznanej za świętość narodową to zdrajca ojczyzny, przeniewierca! A Włoch, w konspiracyi bohater, na odwagę cywilną nie łatwo się zdobędzie; dlatego trudniej tu nie tylko o jawną manifestacyę uczuć, przekonań katolickich, ale i o ich wewnętrzne nawet uświadomienie; elles sont latentes, powiedziałby profesor, nieprawdaż? Ale one istnieją, muiej lub więcej uśpione lub też uświadomione we wszystkich warstwach włoskiego społeczeństwa; mogą się obudzić, a raz rozbudzone i z narodowym ideałem zestrojone w zgodną harmo nię, mogą w niedługim czasie najzupełniej w tem zgadzam się z profesorem dać światu zapomniane od dawna widowisko: widowisko bujnego, świetnego rozwoju kulturalnego, tkwiącego głęboko korzeniami w gruncie chrześcijańskich idei. To wszystko jest możliwe, prawdopodobne nawet, jeśli raz pęknie pięczeć z napisem Roma intangibile na tym nieszczęsnym wężle gordyjskim, krępującym Włochy w ich naturalnym, z narodową tradycyą zgodnym rozwoju.

[ocr errors]

Jakież piękne, wspaniałe perspektywy odsłaniacie panowie--odezwała się starsza dama.

[ocr errors]

I nie tak dalekie od nas dodał profesor jak się wydaje; to moje głębokie przekonanie. Niech mi będzie zatem wolno zapytać, czy nie mam racyi, jeżeli twierdzę, że restauracya tak głęboko dziś podminowanego katolicyzmu w narodzie włoskim postępowalaby szybkim krokiem, gdyby raz tylko padła sztuczna zapora, którą kwestya rzymska wzniosła między Włochami a sprawą katolicką. Rozumieją to doskonale zabójcy Włoch, włoskich dusz i ducha włoskiego, i dlatego z taką zaciętoścją bronią swojej pozycyi. Czy się mylę, jeżeli twierdzę, że patryota zabije w Włochu sekciarza, gdy w lot po ugodzie Włoch z Watykanem ujawniać się poczną wszystkie jej nieobliczone błogosławieństwa. Dziś może to się Włochowi

[ocr errors]

wydawać obojętuem, że w świecie katolickim włoskiego króla uważają za przywłaszczyciela, że od Włoch, od państwa włoskiego z odrazą się odwracają. Niechaj jednak miejsce tej odrazy zajmie żywa sympatya, nie platoniczna tylko ale siłą faktów przemawiająca i cyframia dość będzie jednego pokolenia, by jak mówię Włoch przytłumił sekciarza w włoskim obywatelu. Będzie to zaś potężna wymowa cyfr i faktów, jeżeli pisma włoskie odbijać się będą w dwójnasób większej liczbie egzemplarzy, a z czasem jeszcze większej, bo coraz obficiej rość będzie ich konsumeya po za Włochami, za Alpami, 'za Atlantykiem, w Australii i na Oceanie Spokojnym, wszędzie gdzie katolicyzm zatknął sztandary; wszędzie on tam stanie się tym dobrym przewodnikiem, po którym język Dantego rozprzestrzeniać się będzie po obydwu półkulach. A jeźli z czasem dojdzie do tego o czem nie wątpię że Włoch w każdym katolickim kraju tak samo będzie się czuł u siebie, jak katolik ma sobie brzegi Tybru jakby za coś w rodzaju drugiej ojczyzny - w takim razie łatwo mu to przyjdzie przeboleć, że prawdopodobnie wypadnie Erytreę wpisać na konto strat, gdy już raz ugoda z Watykanem zwolni Włochy od zabójczych ofiar na ołtarzu Militaryzmu.

[ocr errors]

Słońce zaszło, zaczynało się nagle ściemniać, jak bywa na południu, gdzie przejście z jasnego dnia do zmrokn o wiele szybsze niż za Alpami. Całe towarzystwo powstało; zaczęto schodzić ku Ponte Sisto. Wśród rozmowy, z takim widokiem przed oczyma, nie spostrzeżono, że już było tak późno; trzeba było spieszyć na obiad. Nawinęła się przejeżdzająca dorożka. Panie wsiadły; przy pożegnaniu pani Z. prosiła do siebie na herbatę.

[ocr errors]

Koniecznie... Panowie musicie nam wyjaśnić, jak można sobie wyobrażać rozwiązanie tej kwestyi rzymskiej, którą dzięki panom, dzisiejsze popołudnie tak barwnie nam oświetliło...

[ocr errors]

I słońcu zachodzącemu trzeba przyznać trochę zasługi. Będziemy służyli.

[ocr errors]
[ocr errors]

Będziemy niezawodnie.

Czekamy o dziewiątej. A proszę się nie spóźnić.

Tylko pan Antoni nie mógł korzystać z zaproszenia, miał już wieczór zajęty.

[blocks in formation]

To samo towarzystwo zebrało się wieczorem w saloniku pani Z., z wyjątkiem pana Antoniego; natomiast zjawili się dwaj panowie, którzy popołudniu nie byli na Trastavere: hrabia Tytus, obywatel z Królestwa, i pan Kazimierz, młody radca ministeryalny z Wiednia, panie starały się odrazu związać rozmowę z tematem popołudniowym, tam mianowicie, gdzie wątek jego przerwał się nagle na dane hasło do odwrotu z za Tybru. Zrazu szło to oporem, z powodu nowo przybyłych gości; wkrótce jednak i ich obecność nie stanowiła przeszkody, gdy senator zebrał w zwięzłem streszczeniu główny wątek popołudniowej pogadanki.

- Zgodziliśmy się na to - kończył że dziś nie może być już mowy nie tylko o możności, ale i o potrzebie odbudowania państwa Kościelnego w dawnych granicach, czy to z r. 1860 czy 1870, chociażby tylko z tej przyczyny, iż w obecnych stosunkach państwo takie byłoby dla Stolicy Apostolskiej ciężarem bez wartości; i na to również zgoda, że przekonanie to od dłuższego już czasu utwierdza się coraz silniej w kołach watykańskich; można je nawet stanowczo uważać dziś za panujące w tych kołach. Co innego Rzym; z Rzymu Papież nie ustąpi i nie może ustąpić, a również nie może na to się zgodzić, by nad rezydencyą papieską rozciągała się jakakolwiek niezależna od niego władza.

- A zatem status quo odezwał się na to radca - jeżeli nie bez końca, to przynajmniej do tego czasu, aż Watykan oswoi się nakoniec zupełnie z obecną sytuacyą. Państwo uważacie, że koła watykańskie przeszły już do porządku dziennego nad sprawą świeckiej władzy Papieża w właściwem tego słowa znaczeniu. Jeden krok tylko dalej, a pogodzą się także z panowaniem włoskiem w Rzymie i nad Rzymem, w miarę tego, jak z biegiem czasu przekonywać się będą coraz bardziej, że to panowanie zupełnie nie przeszkadza swobodnemu wykonywaniu duchownej władzy Głowy Kościoła; wszak jej siła stosunku do świata katolickiego i powaga na zewnątrz urosły niezmiernie właśnie po roku 1870, pomimo zaboru Rzymu i jego przeobrażenia na stolicę włoskiego królestwa. Sami państwo temu nie zaprzeczacie. To kwestya czasu...

Pomimo zaboru Rzymu - przerwał profesor tów jestem nawet przyznać, że może upadek dawnego

tak; ja goPaństwa Ko

ścielnego nie jest bez pewnego związku przyczynowego z tym niewątpliwym faktem; jako władca świecki, ani Pius IX w ostatnich latach, ani Leon XIII nie byłby miał tej swobody działania, krępowany względami politycznymi, które nie miałyby nic wspólnego ani z interesem Kościoła, ani z polityką Stolicy Apostolskiej...

O cóż więc chodzi?

- O Rzym i oprócz panowania nad Rzymem, o to także, że zwierzchnik dwustu kilkudziesięciu milionów katolików nie może być niczyim poddanym; Rzym zatem, ta stolica jego biskupia, musi być niezależnem, jemu tylko podległem terytoryum; o nic więcej nie chodzi.

[ocr errors]

W tem samem jest już nie mała trudność, choćby nawet przypuścić, że wszystkie inne dałyby się usunąć, że Włochy oswoiłyby się z potrzebą — ja tej potrzeby nie mogę się dopatrzeć z potrzebą ustąpienia swej dzisiejszej stolicy, której utrzymanie, słusznie albo niesłusznie, przyzwyczajono się uważać za rzecz honoru narodowego. Przypuśćmy nawet mnie osobiście trudno to przypuścić że zdecydowanoby się zrezygnować na korzyść Papieża ze wszystkiego, co państwo włoskie od r. 1870 włożyło w swoją nową stolicę; że mogłoby sobie na ten zbytek pozwolić, iżby da capo zabrać się do urządzania trzeciej z rzędu stolicy, we Florencyi znowu czy w Neapolu. Wolno nam wszystko to przypuścić, mimo wszelkiego nieprawdopodobieństwa; zdaje mi się bowiem, że są to praktyczne i techniczne trudności, o których rzadko się pamięta przy reklamowaniu choćby tylko samego Rzymu na wyłączną własność Papieża. Nic jednak nie usunie istotnej, zasadniczej trudności a raczej, według mnie, prostej niemożliwości rozwiązania kwestyi rzymskiej po myśli profesora. Reklamuje się sam Rzym tylko, nic więcej; excusez du peu; reklamuje się go jednak na wyłączną wlasność Papieża. Tego ja, przyznam się, nie mogę zrozumieć; dziś już, jeżeli się nie mylę, i Pacanów przestał być chyba prywatną własnością...

Wywiązała się ożywiona dyskusya, jak wyobrazić sobie stosunek Papieża do miasta Rzymu, gdyby mu się nad niem dostało panowanie. Odezwał się i senator, tego wieczora wogóle nierównie więcej milczący niż popołudniu:

Pozwólcie mi państwo przerwać dyskusyę jednem osobistem wspomnieniem. Nic ono niema wspólnego z Rzymem, może jednak przyczyni się cokolwiek do wyjaśnienia kwestyi. W młodych latach moich byłem zagorzałym republikaninem; mało kto nie przeszedł tej ospy. Żem się z tego wyleczył, i nie od wczoraj wiadomo. Doskonale jednak pamiętam ten moment, kiedy mój republikanizm naraz się zachwiał, nagle a tak gwałtownie, że właściwie od tej chwili byłem.

[ocr errors]
« PoprzedniaDalej »