Obrazy na stronie
PDF
ePub
[merged small][ocr errors]

Czyż wobec tego nie jest rzeczą dziwną, że inteligencya naszych miast i miasteczek prowincjonalnych, gdzie z małemi wyjątkami stosuuki sanitarne nie o wiele są lepsze, gdzie o błoto na pryncypalnej ulicy także nietrudno, gdzie niema wody dobrej do picia, gdzie tyfus gnieździ się nieraz całemi latami, gdzie brud i niechlujstwo ubogiej ludności żydowskiej czynią chwilowy nawet pobyt wstrętnym, żeinteligencya ta, potrafi tam mieszkać stale i-godzić się na istniejące warunki, ani nie protestując przeciw nim zbyt głośno, ani nie decydując się na wystąpienie do walki z tą klęską w imię hygieny i w imię dobra ogólnego?

Naprawdę, że nie przynosi to zaszczytu naszej kulturze, która osiągnęła już wprawdzie pewien poziom europejski w Warszawie, ale kończy się tuż za jej rogatkami. A cóż dopiero w odległości kilku lub kilkunastu mil od stolicy! Przybywający tam podróżnik łatwo może zapomnieć, że znajduje się w Europie Środkowej, o kilkanaście godzin drogi od Berlina i Wiednia.

[blocks in formation]

Dnia 24 października r. b. rozstał się z tym światem zasłużony prezes Koła Polskiego w Wiedniu ś. p. Apolinary Jaworski.

Należał on do najpopularniejszych postaci w świecie parlamentarnym Austryi, a przewodnicząc przez długie lata klubowi polskiemu umiał sobie zjednać powagę i szacunek u całej Izby, a zachowanie u rządu.

Ocena jego działalności politycznej, która wiąże się z najważniejszemi sprawami Galicyi i stanowi niepośledniej wagi materyał dla historyka doby ostaniej-wymagałaby obszernego studyum. Tutaj możemy zaledwie powiedzieć słów kilka o człowieku, który reprezentował polskie ciało poselskie z godnością i dużym taktem i na którego niejednokrotnie zwracały się w chwilach stanowczych oczy całej Austryi.

Ś. p. Apolinary Jaworski urodził się w r. 1825. Kształcił się we Lwowie i Wiedniu, poczem rozpoczął karyerę urzędniczą na służbie państwowej za reakcyjnych rządów Bacha. Tam nabrał tej ostrożności i przezornej obawy, które w późniejszych czasach zarzucano mu

[ocr errors]

nieraz, uważając je za brak stanowczości. Była to jednak raczej dyplomatyczna przebiegłość.

Wybrany w r. 1879, początkowo jako poseł na sejm krajowy, a w krótce potem, jako poseł do Rady Państwa, zawiązał Jaworski bliskie stosunki z ówczesnym prezesem koła polskiego, Kazimierzem Grocholskim i umiał pozyskać jego zaufanie do tego stopnia, że był prawą jego ręką.

Niedzi w więc, że w r. 1888 po śmierci Grocholskiego, kiedy szukano odpowiedniego kandydata na opróżniony fotel prezydyalny, wybór padł prawie jednomyślnie na Jaworskiego. Na tem stanowisku utrzymał się on aż do zgonu, chwilowo tylko zrzekłszy się przewodnictwa w kole na rzecz teki ministra Galicyi w gabinecie ks. Windischgraetza.

Umiarkowany, rozważny, zręczny i giętki nie zawsze potrafił on zadowolić opinię publiczną i uzyskać poklask ogólny, ale i to przyznać trzeba bez zastrzenień-zawsze, z najtrudniejszych nawet sytuacyi-umiał wybrnąć bez narażenia na szwank powagi koła.

I na tem polega największa jego zasługa-pod jego sterem nawa polityki polskiej w kole płynęła bezpiecznie, unikając żywszych, ale też i niebezpiecznych prądów. Stąd też pochodziło uznanie, które Jaworski miał u rządu centralnego, a nawet i u samego Cesarza Franciszka Józefa.

Umarł sędziwy prezes nagle, podczas chwilowego pobytu we Lwowie, a śmierć jego odbiła się szerokiem echem w świecie parlamentarnym calej korony Habsburskiej.

Następcą jego na ważnem stanowisku w kole polskiem został, jak to już wiadomo, Wojciech hr. Dzieduszycki.

*

Dnia 5 listopada r. b. zmarł we Lwowie ś. p. Karol Brzozowski, wybitny poeta, człowiek prawy, charakter nieskazitelny.

Była to postać wyjątkowa. Sędziwy starzec, z długą, siwą brodą, przypominający z wyglądu patryarchę biblijuego lub barda starosłowiańskiego, pamiętający odległe czasy. Przybył on do Lwowa na stare lata i osiadł tam po trudach koczowniczego, pełnego przygód żywota.

[ocr errors][merged small]

Urodzony w r. 1821 w Warszawie ś. p. Karol Brzozowski należał do wychowańców słynnego instytutu agronomicznego w Marymoncie. Nie pług jednak i nie zagon ziemi ojczystej były mu przez los przeznaczone. Wcześnie, bo już jako 19 letni młodzieniec, opuścił strony rodzinne. Początkowo udał się do Poznania, potem do Paryża. Tam miał sposobność zbliżyć się do Mickiewicza i do Słowackiego. Z tym ostatnim zwłaszcza połączył go stosunek ściślejszej przyjaźni, na głębokiem z jego strony opartej uwielbieniu. Wespół z Szczęsnym Felińskim, późniejszym arcybiskupem Warszawskim, był Brzozowski świadkiem ostatnich, przedzgonnych chwil Słowackiego i do końca własnego życia zachował o nim pamięć czułą i zbożną.

Naturalnie, że to obcowanie z mocarzami naszej poezyi romantycznej wywarło swój wpływ i na rwącego się do pióra młodego poetę, który już był wówczas przygotował do druku pierwszą swoją pracę „Zbiór pieśni ludu nadniemeńskiego z okolic Aleksoty“.

W r. 1850 na przedstawienie Mickiewicza został Brzozowski wezwany przez generała Wysockiego na wschód i wstąpił, jako inżynier-topograf do służby państwowej tureckiej. Syrya, Mezopotamia, Anatolia, Kurdystan, Bułgarya, góry Rodopy, leśne puszcze i doliny kwieciste-stały się drugą jego ojczyzną. Tam strawił 30 lat życia, budując początkowo drogi telegraficzne, a w następstwie powołany na stanowisko dyrektora wydziału rolniczo-leśnego w Mezopotamii. Porzuciwszy służbę turecką, piastował Brzozowski urząd wicekonsula hiszpańskiego w Syryi, gdzie się ożenił i licznej dochował rodziny.

Pobyt na wschodzie odbił się w sposób znamienny na twórczości poety - dał jej barwę, fantazyę, polot z jednej strony, a z drugiej pewne filozoficzne, spokojne pogłębienie. Obie te cechy połączyły się w jedno w najlepszych utworach Brzozowskiego, któremi są transkrypcye z biblii: Pieśni nad pieśniami i Księgi Hioba Pozatem Brzozowski był autorem całego szeregu poematów, wśród których na wyróżnienie zasługują: „Noc strzelców w Anatolii“, „Ognisty lew "(powieść czerkieska) „Deli Petko“ (legenda bułgarska) Sen w Bałkanach“ i t. d.

[ocr errors]

Nadto z pod pióra Brzozowskiego wyszły dramaty: „Malek", „Oblężenie Lwowa“, „Eryk XIV“, „Joanna Sycylijska" itd.

Utwory te, rozproszone po czasopismach, bądź nie drukowane wcale, należą jednak do wybitnych zjawisk w piśmienictwie polskiem, a należą tembardziej, że pisał je ostatni romantyk".

[ocr errors]

Pobyt długoletni za krajem, tułactwo i brak t. zw. „stosunków literackich nie pozwoliły Brzozowskiemu otoczyć opieką swoich

dzieł. Nie zbierał on ich z drobiazgową pedanteryą, nie gromadził i nie kusił się wcale o ich wydanie książkowe. Stąd imię jego nie zostało dostatecznie spopularyzowane wśród szerszego ogółu, a i krytyka fachowa nie miała sposobności zastanowić się głębiej nad poetą i wyznaczyć należne mu miejsce w historyi literatury. Poprostu niedoceniano go jako poety, mimo, że przed poważnym starcem, jako przed obywatelem bez skazy, chyliły się wszystkie głowy w głębokiej czci i szacunku.

Teraz jednak, po śmierci poety, i społeczeństwo i krytyka powinny błąd swój naprawić. Obowiązkiem pierwszego jest zdobyć się na zbiorowe wydanie dzieł zmarłego na korzyść pozostałej po nim rodziny, która w dostatki nie opływa, obowiązkiem drugiej-dorobek ten ocenić i uwydatnić jego wartość artystyczną.

Wyraz ten podkreślam, gdyż chcę zaznaczyć, że Brzozowski był, jako poeta, niezwykłej miary artystą. Dowodzi tego nietylko strona obraz o wa jego poezyi, ale także zewnętrzna jej forma, dochodząca nieraz do przedziwnej na swój czas kunsztowności. Sądząc po niektórych utworach, odznaczających się zupełnie nowemi kombinacyami rymu i rytmu, a zgrabnych, lekkich i śpiewnych, przestajemy się dziwić współczesnym, wykwintnym strofom, skoro widzimy, że podobnie wykwintnie pisał już „romantyk“, wyprzedzający w czasie Asnyka.

Krytyka powinna na ten szczegół baczniejszą zwrócić uwagę i oddać Brzozowskiemu hołd, na jaki zasłużył.

[blocks in formation]

Jednym z wyrazów, przy pomocy których uzewnętrznia się miłość jednostki dla społeczeństwa, jest niewątpliwie ofiarność tej jednostki na cele ogólne. Niestety, w naszem społeczeństwie nie należy ona do zjawisk zbyt częstych, chociaż posiadamy stosunkowo znaczny odsetek ludzi i rodzin nietylko zamożnych, ale i bogatych. Wobec tego z tem większem uznaniem podnieść należy każdy fakt, obywatelskiej myśli, która kieruje ręką ludzi, posiadających odpowiednie środki materjalne do czynienia dobrze.

Fakt taki zaszedł właśnie niedawno. Wyłonił się on z rozporządzeń testamentowych zmarłego w lipcu r. b. w mieście Baku na Kaukazie, inżeniera górniczego, śp. Witolda Zglenieckiego.

Wiadomość o tem czerpiemy z „Ech Płockich", które podają szczegółowy wykaz zapisów hojnych, poczynionych przez zmarłego. Między innemi zapisał on:

5,000 rubli jednorazowo dla katolickiego Tow. Dobroczynności w Płocku.

15,000 rb. jednorazowo na założenie szkoły rzemieślniczej w Płocku.

i po 2,000 rb. rocznie w ciągu lat dziesięciu na utrzymanie tej szkoły.

Takież sumy, o ile starczy sumy spadkowej, przeznaczył zmarły dla każdego z miast gubernialnych w Królestwie Polskiem na założenie i otwarcie szkół rzemieślniczo-artystycznych.

Nie zapomniał testator i o kasie Mianowskiego. Na rzecz tej instytucyi przekazał on mianowicie dochód z połowy posiadłości ziemskiej w pobliżu wsi Surachany w pow. bakińskim, z warunkiem, aby Kasa nie sprzedawała praw swych na te dochody, lecz korzystała z nich po wieczne czasy i w miarę powiększania się dochodów. Sumy tego dochodu na razie określić nie można, podobno jednak jest on znaczny.

Prócz tego zmarły przekazał Kasie pozostałość funduszu, jakaby się okazała po spieniężeniu różnych innych posiadłości i praw, nabytych przez nieboszczyka, z tym warunkiem, aby Kasa wydawała nagrody pieniężne w rodzaju Nobla za dzieła o sławie europejskiej z zakresu nauk, sztuk i literatury.

Pomijajmy tu inne, drobniejsze zapisy, gdyż te, które wymieniliśmy określają najwymowniej wysokie i szlachetne tendencye zapisodawcy. Zwłaszcza zapis jego na szkoły rzemieślniczoartystycze wart jest gorącej wdzięczności ze strony społeczeństwa, którego zmarły był dobrym i prawym synem.

Cześć jego zacnej pamięci.

*

Pani hr. Konstantowa Przezdziecka ogłosiła w pismach codziennych „list otwarty w sprawie zaginionego rękopisu „Grażyny". List ten pozwalamy sobie przytoczyć poniżej.

« PoprzedniaDalej »