Obrazy na stronie
PDF
ePub

samo każe drzeć sercu memu, istoty dobre i święte istoty, i chwilami boskie radości zmieszane z tą ludzką niedolą... A w niedościgłej głębinie - daleko, o! tak, boleśnie daleko w tej chwili od oczu moich i od mej duszy, nieznany Stwórca rytmu, rytmu nierozłącznego z życiem— zdawającego się treścią życia samego - Bóg Bóg, którego odnajdziemy może!?" (str. 251 tamże).

Że to powiedziała z głębi serca powiedział, dał świadectwo nietylko rozumnej ale pokornej duszy, która wiedzieć pragnie, ale się waha przesądzać. I dlatego piękniejszym jest od filozofów niemieckich, choć im nie sprostał myśli rozprawą.

Lahor szczerym jest wobec siebie do końca. Książka jego ma wartość prawdziwej spowiedzi i przywiązuje do siebie. Jest w niej mnóstwo spostrzeżeń głębokich, powiedzeń pięknych, myśli bystry ch i uczucia przejmującego. Nie będziemy mówić o nich, ani oceniać wartości, sama książka niech przemawia za siebie. Czytać ją warto i zaprawdę więcej mieści w sobie dobrego od wielu głośniejszych sławą i plon z niej lepszy niż ze słów Zarathustry. Ludzkie głosi bohaterstwo a nie nadludzkie ani nieludzkie. W czasach tak niewiernych, jak nasze, dobrze czytać słowa niewierzącego, który jak Lahor nie odłączył się od dziedzictwa miłości bliźniego i tak mówi o człowieku: „Czyż nie ten bohaterem, kto życie swoje ciasne o krótkiem dnia trwaniu, życie miłości własnej zamieni na życie Ojczyzny swej lub rasy, który zamiera w sobie, aby odżyć we wszystkich oddaje życie, aby je pomnożyć. I czegoż porównie pragnie artysta i prawdziwy poeta, jeżeli nie wcielić się chwilami w olbrzymią Naturę łączyć się duszą z duszą jej znikomą, marzeniem swem z jej się zrównać marzeniami, a może je czasem przewyższyć. Zaprawdę, najsilniejszym fundamentem moralności będzie przeświadczenie, że życie jednostki wielkiem i silnem być może jedynie jako cząstka całości i że ciasny, egoistyczny żywot nie jest według słów Buddy — jak tylko stanem ciemnoty i niewiedzy". (Chwała Nicości str. 151-52).

[ocr errors]

Panteizm indyjski wyznawców Buddy rychło jednak tę prawdę zapoznał, a nie odwagę życiową, ale pogardę przejął po mistrzu objawicielu, który zgłębił cierpienie żywota. Dlatego żywota nie praguie, rdzennej woli istnienia zaprzecza. Ale Lahor nie chce być „rischim" binduskim zapatrzonym nieruchomością oczu — i choćby chciał, nim nie będzie. Wszystkie twórcze moce żywotne, cały Hellenizm, całe Chrześcijaństwo wołają w nim: życia i światła! Wie on“ — mówi w krytyce swej książki Lahora Gaston Déchamps (artykuł w Temps, roczuik 1893) „wie z Platonem, że dążyć trzeba do prawdy całą

mocą duszy. Lecz Bóg, którego wielbi, nie mieszka już w teologicznem empyreum, ale w głębinach moralnego sumienia". A Henry Berenger pisząc o „Chwale Nicości" mówi o poecie, że dziedzictwo rasy, wykształcenie klasyczne i tradycya Rewolucyi od dzieciństwa kształciły w nim umysł na zgoła inną modłę niż geniusz hindusów. , Wenus z Milo i żołnierz Salamiński utrwaliły w tym mózgu niezapomniany obraz piękna i energii. Deklaracya praw człowieka i kontrakt społeczny nauczyły go symbolów nowych wolności i równości. Żaden współczesny człowiek nie może tej podwójnej wyrzec się spuścizny. Buddyzm niewypełnione pozostawia pole na polu tem zda się grecki geniusz panować wypełnił je w dziejach. Tem jest poczucie społecznej hierarchii, zbudowane na dzielności jednostki. Buddyzm nigdy nie głosił konieczności bohaterskiego kierownictwa społeczeństw. (Revue bleue, Decembre 1896).

A Jean Lahor obrał za dewizę dumne w cierpliwości, nieugięte w wytrwaniu słowa Wielkiego Wilhelma Orańskiego, który był „Milczącym" zwan. Mąż znoszący niedole losów w odpornem cierpieniu, a cichem aby ten los przewalczyć. Słowa te spiżowej siły w których się duch człowieka przegląda — „co gmach swój stawiał z niczego powoli“ – mówią: nie potrzeba żywić nadziei, aby zwyciężać, ani zwyciężać trzeba, aby wytrwać.

[ocr errors]
[ocr errors]

Ale w tych słowach cierpliwej potęgi - jest zarazem pewność siebie i nadzieja, - która z czynów się rodzi i żyje czynami. A choć pozornie zbieżne z wyznaniem Buddy biorą rodowód z wręcz innj sily ducha z najwyższej żądzy bytu. Jean Lahor jest mimo. wszelkich pessymizmów entuzyastą życia. Poeta myśliciel, obejmujący dalekie widnokręgi, artysta którego wiersz ma nieraz duże piękności i dorównuje nierzadko Heredii nie wyczerpał ani dziełem myśli, ani hymnem uczuć sił swego ducha — jak to stać się mogło, stałoby się, gdyby miał wrażliwość większą od dzielności, słowiańską bardziej miękkość i lubość odczuwania.

[ocr errors]

Ale miał zaprawę hartowną czynu. Dlatego Jean Lahor nie przezwyciężył uzupełnia raczej d-ra Cazalisa. Nie zniszczył w sobie nigdy zapału i „ze śmiałej syntezy geniuszu helleńskiego z geniuszem aryjskiego Wschodu, dobył prawdę wykazującą konieczność tej arystokracy i ducha, konieczność, którą prawie wszyscy uznają myśliciele (Berenger Artykuł w Revue Bleue).

[merged small][merged small][ocr errors]

Doktór Cazalis prawdziwym jest „arystokratą ducha“, ojczyznę swoją, społeczeństwo i ludzkość gorąco i szczerze kochającym. Dla ojczyzny nie wyrzekał się ludzkości, dla ludzkości nie poniżył ojczyzny, a wszędzie i zawsze obierał pole działania płodne, świadcząc dobrze i kochając czynem obywatelskim. Dlatego nie rzucił się w wir walki w procesie, szarpiącym dobre imię i sławę Francyi, jak to uczynił Zola, ale objął zamiarem i dążeniem kraj cały w pracy poza i ponad partyjnymi swary. Jako lekarz, jako obywatel, poświęcił się dziełu wielkiemu, dążąc, by urzeczywistnić w życiu niezamożnej ludności łącznię idealną sztuki, zdrowia i moralności. Program pracy tej obejmuje porównie zwalczanie śmiertelności, zapobieganie epidemiom, wpajanie w nieoświecone dostatecznie masy najważniejszych pewników wiedzy w sprawie zdrowia, wpływanie na decydujące czynniki rządowe, by wprowadzały jak najwięcej ulepszeń w tym zakresie, by pomagały materyalnie i moralnie w dziele krzewienia zasad hygieny, jak z drugiej strony, dbały o stronę artystyczną życia, o wprowadzanie i zaszczepianie pojęcia piękna tam, gdzie pojęcie to w ludzie zamiera, a utrzymanie i pieczołowitą troskę o rozwój tam, gdzie się krzewi rodzime i żywe.

Zasługi d-ra Cazalisa już dziś na tych polach nie małe. Z Fournierem pospołu zakłada Towarzystwo „de la prophylaxie sanitaire et morale", pisze książkę: „La science et le mariage", wyjednywa, aby w służbowych książkach rekrutów pomieszczono szereg uwag lekarskich. Tak samo żąda i pracuje nad zaprowadzeniem prawnych i obowiązkowych przepisów w dziedzinie hygieny dziecięcej, któreby pouczały wstępujące w związki małżeńskie dziewczyny z kardynalnemi wiadomościami o pielęgnowaniu i karmieniu niemowląt; rozdawnictwo w gminnych zarządach odpowiednich drukowanych instrukcyj pragnie wprowadzić, jako rozporządzenie administracyjne dla wszystkich gmin Francyi, stara się, zabiega i nieustaje w gorliwem rozpowszechnianiu tej myśli, powołując współpracownictwo, mnożąc usilowania.

A obok tego szerokiego zadania, żywotną, szczodrą myślą rozdaje siebie we wszystkiem, co pracą jest ku podniesieniu poziomu sztuki w społeczeństwie. Jak u nas Stanisław Witkiewicz, budzi Henry Cazalis i nawołuje ku pielęgnowaniu sztuki ludowej, a łączy wszędzie

troskę o piękno z troską o zdrowie, o wszelkie warunki, zapewniające najwyższą korzyść dla życia. Rzuca myśl założenia wielkiego międzynarodowego towarzystwa Sztuki i hygieny ludowej. Pod hasłem l' Art à tous en tout et partout" pisze szereg broszur, myśl tę krzewiących.

Idąc za wpływem Ruskina, następnie Morrisa, na niego się powoluje przede wszystkiem, i wydaje w Genewie pracę o tym twórczym duchu angielskim, pod tytułem: „W. Morris i

nowy ruch w sztuce dekoratywnej" (Eggiman w Genewie). Za pracą tą idą w ślad: „Sztuka nowa, jej dzieje, sztuka nowa na wystawie, sztuka nowa pod względem społecznym" (wydane u Lemerre'a), „Sztuka dla ludu, w braku sztuki ludowej", dedykowana poecie i przyjacielowi, p. Jean Revel (autor „Testamentu człowieka współczesnego“, „Dyalogów między żywymi“ „Życia wielorakiego" (multiple vie) i "U przodków naszych".); wreszcie: Mieszkania tanie i sztuka dla ludu", które to dzieło poświęca Jerzemu Picot, prezesowi towarzystwa, des habitations à bon marché (wydane u Larousse'a).

[ocr errors]

Broszury te podpisuje, jako Jean Lahor, ale to czyny Cazalisa, a jeżeli Lahora, wówczas czyny, które wstają gdy zginęły pieśni“. Gdy niedowierzając, przekonany jakiś pessymista zarzucił mu, że usiłowania te nie mogą mieć powodzenia, tak w obronie odpowiada Cazalis: „Pan L. Solvay, umysł niepośledni, pessymista, sądzi w jednem z belgijskich dzienników, że podobne naszemu przedsiewzięcia nie są pomyślnością wieńczone, ależ ja sam przecie jestem pessy mistą, a mimo tego działam i to, że właśnie nim jestem, a czegoś chcę, wymaga aby rzeczy inne były niż to, co zbyt często, i zbyt powszechnie obrzydliwem jest", i dodaje: „Słusznie mu odpowiedział p. Jean Ardenne: że nie chodzi tu o to, aby sens estetyczny wbijać w pospolite mózgi, które go nie przyjmą. Cel, ku któremu dążymy jest innym: chodzi o wysiłek zewsząd podjęty, aby brudy, niezdrowie, brzydotę, które to koniecznościami się zdają dla ludu pracującego a biednego, zastąpić tworami rzeczywistego piękna, bowiem piękno to z prostoty i logiki wyniknie. Jeżeli wykształcenie estetyczne ludu na tem zyska, jeżeli zysk ten, co możliwem się zdaje przyjdzie po nadto, tem lepiej! (Habitations à bon marché, appendice, str. 96)

[ocr errors]

Działalność międzynarodowego stowarzyszenia sztuki i hygjeny Judowej, chciałby Cazalis na jaknajszerszym oprzeć programie. wzywa by sztuka nowa sztuka, odpowiadała potrzebom i postępowi naszych nowoczesnych demokracyj. Trzeba po

„Trzeba“

[ocr errors]

budzić, lub zbudzić w masach ludowych potrzebę piękna tak, jak potrzebę hygieny i komfortu, których to potrzeb nie mają, a które niemniej równemi są politycznym i społecznym dla człowieka naszych i wszelkich czasów, dla kraju naszego, tak demokratycznego, i dla wszystkich krajów (program stowarzyszenia sztuki i hygjeny ludowej).

Władztwo ludu, które nastąpiło po przeszłości arystokratycznej i królewskiej, objawiło się, mówi Cazalis dotychczas barbarzyństwem artystycznem. Od stu lat niema ani w budownictwie, ani w sprzętach domowych, żadnego stylu, lud żyje w brudzie i zaniedbaniu. Otóż celem naszym niech będzie wydobycie go z tego marazmu. Każdy ma prawo do piękna, a „dobrodziejstwo piękna“ każdemu winno być dostępne.

[ocr errors]

Z tej przewodniej myśli rozwija Lahor - Cazalis program stowarzyszenia. Zwrócić się ono winno do artystów przede wszystkiem ,którzy mają poczucie architektury i zdobnictwa prostego, o liniach szczerych, logicznych, w związku z przeznaczeniem przedmiotu, a zbliżających się o ile można najbardziej, we Francyi jak gdzieindziej, do narodowej i miejscowej tradycyi, (tamże).

Tę tradycyę pojąć trzeba i rozwinąć. W tym celu zakładać zbiory, gromadzić tam gdzie żywem jeszcze poczucie, jak najwięcej wzorów w prowincyonalnych muzeach. Nie dążyć, broń Boże, do centralizacyi, piętno lokalne zachowywać wszędzie. W Paryżu natomiast, stworzyć duże Muzeum sztuki ludowej, gdzieby był skład przeznaczonych do sprzedaży, na rozpowszechnienie modeli czy to naśladowanych z dawnych czasów, czy nowych w pomyśle, a przez odpowiednie Jury przyjętych.

Troszczyć się o wystawy planów, szkiców, projektów tanich mieszkań, sprzętów, a zarazem usilnie ku temu dążyć, aby budowle, stawiane dla ludu, jak szkoły, ochrony, urzęda gminne, szpitale, dworce, domy ludowe szlachetniejszy miały wygląd, by, zastosowując w nich wszelkie hygieniczne urządzenia, nie pominięto, a uwzględniano sztukę. Przy tych budowach dawać wskazówki i plany, a wszędzie i systematycznie, i stale dążyć do wypierania modeli złego smaku, które ludowi narzuca dzisiejsze miasto. Powiązać wreszcie wszystkie bratnie te usiłowania w celu skupienia jak największego sił, a dając regionalnym i różuokrajowym towarzystwom jak największą swobodę działania, zawezwać je zarazem do wspólnego dzieła w wielkiej Międzynarodowej wystawie. Aby zaś stałą łączność w związku utrzymać, wydawać pismo w trzech językach: angielskim, francuskimi niemieckim i zwoływać w różnych miastach i krajach kongresy zadzierzgnąć przytem stosunki z wszystkiemi pokrew

« PoprzedniaDalej »