Obrazy na stronie
PDF
ePub

Liczba członków, według projektowanej ustawy normalnej, ma być nieograniczona, za normę przyjęto wszakże 251, przy której to ilości mogą być wydawane po cztery zapomogi posagowe miesięcznie. Przy większej liczbie członków, ilość wypłaconych miesięcznie posagów ma wzrastać w stosunku jednego posagu na każdych 50 członków. Kasy posiadać będą dwa kapitały: obrotowy, oraz zapasowy, którego dotychczas nie było, a który tworzyć się będzie z wpisowego, z kar, z procentów od kapitałów, z ofiar dobrowolnych i t. d.

Wpisowe wpłacane będzie w ratach miesięcznych po 10 rb. + 3 rb. jednorazowo przy pierwszej racie. Po wpłaceniu ostatniej raty członek otrzyma polisę, która nada mu prawo do otrzymania zapomogi posagowej w sumie, zależnej od wysokości składek wpłaconych od 250 rb. do 1,500 rb. Po opłacie 75 składek, członek uwolniony jest od dalszego ich płacenia.

-

Takie zmiany projektuje nowa ustawa ku dobru Kas i utrwaleniu ich bytu.

Większość jednakże przedstawicieli, obecnych na Zjeździe, oświadczyła się przeciw rozszerzaniu w ten sposób ustawy Kas. Silnie powstawano zwłaszcza przeciw pożyczkom. W dyskusyi wyszły też na jaw rozmaite szczegóły, malujące dosadnie to ciężkie położenie, w jakiem znalazły się Kasy, nie mogąc pokryć swych zobowiązań względem członków skutkiem tego, że wypłata zapomóg oparta została na obliczeniach, zgoła fałszywych. W przedstawionym projekcie nie widziano lekarstwa na doraźne cierpienia, trapiące Kasy, nie próbowano więc nawet zastanowić się nad niem, wołano natomiast o jakiś środek, ułatwiający wydobycie się z trudnej sytuacyi obecnej, np. ograniczenie przymusowe liczby małżeństw zawieranych przez członków (!), obniżenie o 40% wskazanej przez ustawę wysokości zapomóg posagowych i t. p.

To wszystko nie doprowadziło wszakże do żadnych pozyty wnych wyników. Zjazd okazał się w skutkach swoich zupełnie jałowym, a chociaż wybrano na nim komisyę, która ma rzecz całą raz jeszcze zbadać i odpowiednie wnioski do koniecznych reform opracować, to wszakże jest rzeczą wątpliwą, czy komisya ta potrafi kwestyę tę rozwiązać i zapewnić Kasom dalszy rozwój. Natomiast zjawia się pytanie, czy Kasy posago we wogóle mają ekonomiczną racyę istnienia i czy wypadkiem nie zachodzi tu to samo, co z Kasami pogrzebowe mi, które również nie wytrzymują rachunku i nie rokują długiego istnienia. Kto wie, czy nie lepiej zastąpić je ubezpieczeniami, lub prostą oszczędnością. Jest to droga daleko pewniejsza i nie narażająca nikogo na zawody i rozczarowania. Naturalnie je

dnak trzeba umieć oszczędzać, a to podobno nie leży w naszym charakterze narodowym. Próbujmy jednak uczyć się powoli tej kardynalnej ze stanowiska ekonomicznego cnoty, zamiast łudzić się obietnicami Kas posagowych.

[blocks in formation]
[ocr errors]

W sprawie cechów", któremi w ostatnich czasach zainteresowała się opinia publiczna, zadając sobie pytanie, czy są one potrzebne dla rozwoju rzemiosła, czy też przeżyły się już całkowicie, otrzymaliśmy następujące wyjaśnienie od przedstawicieli zgromadzeń rzemieślniczych:

[ocr errors]

Wszystkie pisma codzienne czytamy tam - zamieściły wzmiankę o tem, że grono rzemieślników i osób postronnych wniosło do ministeryum podanie z prośbą o skasowanie zgromadzeń rzemieślniczych, jako instytucyj, nie odpowiadających swemu przeznaczeniu, a będących rozsadnikami demoralizacyi i źródłem synekur dla niektórych członków.

Jakkolwiek zarzuty te nie zostały poparte żadnemi zgoła dowodami, jednakże nie przestały być oskarżeniem szerokiej warstwy społeczeństwa, złożonej z rzemieślników.

Oskarżenia tego nie można pozostawić bez odpowiedzi z tego względu, że może ono powstrzymać inteligentniejsze jednostki od zapisywania się do szeregu rzemieślników, co znowu wpłynęłoby ujemnie na rozwój rzemiosł w naszym kraju.

Że cechy niezbędne są dla ogółu, tego dowodzi sam fakt ich powstania i wielowiekowego istnienia, jako instytucyi, gwarantującej ogółowi nabywców, że towar, kupiony u członka zgromadzenia rzemieślniczego, wykonany jest sumiennie. Jak chory udaje się do lekarza z wiarą, że otrzyma radę odpowiednią od człowieka, którego znajomość medycyny potwierdza wydany mu patent, tak też i do majstra cechowego przychodzi nabywca po towar, na którym może się nie znać wcale, a którego dobroć gwarantuje mu otrzymany przez rzemieślnika patent cechowy.

Że cechy nie rozsiewały demoralizacyi - dowodem są liczne rzesze rzemieślników wykwalifikowanych, godnie pełniących obowiązki obywatelskie w ciągu całego szeregu wieków.

Wreszcie, cechy są pożyteczne dla swoich członków, niosąc im pomoc w najcięższych chwilach życia. Niechaj dowiodą tego poniżej zamieszczone cyfry, z uwagą, że instytucye te były do niedawna niemal jedynemi stowarzyszeniami, które za pobieraną kopiejkową opłatę od członków, zapewniały im pomoc materyalną, stosunkowo w znacznej sumie.

Zobaczmy, jak te cyfry wyglądają:

Zgromadzenie ślusarzy warszawskich wypłaciło w r. 1903 członkom swoim, lub pozostałym po nich rodzinom, wsparć jednora zowych w ogólnej sumie rb. 242 kp. 10, zasiłków stałych rb. 1,205 zwrotu kosztów kuracyi rb. 297 kp. 40. wydało na pogrzeby rb. 248 i na nabożeństwa rh. 134 kp. 50, czyli ogółem rb. 2,127.

Zgromadzenie szewców w tymże roku 1903 wydało: na kuracyę i na pogrzeby rb. 2,235 kp. 30, ua przytułek dla rzemieślników rb. 161 kp. 25, na wsparcia rb. 1,772, na kościół ofiarowano rb. 171 kp. 80, czyli razem rb. 4,340 kp. 35.

Zgromadzenie rzeźników wydało w r. 1903 z kasy majstrów: na nabożeństwa za zmarłych rb. 83 kp. 50, na utrzymanie szkoły rb. 388 kp. 85, na wsparcia stałe i jednorazowe rb. 1,042, na kuracye i pogrzeby rb. 381 kop. 88, na zapomogi wędrownym czeladnikom rb. 28, na przytułek rb. 20, czyli razem rb. 1,900 kp. 56, a nadto z kasy czeladników na takież cele ogólem rb. 336 kp. 07. Nadto wypłaca rocznie z górą rb. 300 na rzecz budowy kościoła Zbawiciela.

Zgromadzenie malarzy pokojowych w r. b. wydało dotychczas rb. 95 na zapomogi, a nadto corocznie wydaje rb. 726 na utrzymanie szkoły rysunkowej.

Zgromadzenie rękawiczników w ciągu ostatnich lat trzech wydało na wsparcia, koszta leczenia i pogrzeby ogółem rb. 720, nie licząc składek doraźnych, zbieranych i wręczanych potrzebującym w każdym poszczególnym wypadku.

Zgromadzenie krawców od 1 stycznia r. 1901 do 1 lipca wypłaciło z kasy majstrów na wsparcia, leczenia i pogrzeby rb. 6,618 kp. 80, a z kasy towarzyszów rb. 560 kp. 80.

Zgromadzenie cieśli utrzymuje z własnych funduszów kursa rysunków i modelowania dla swych uczniów, z ofiar dobrowolnych. stale wspiera wdowy i dzieci po zmarłych członkach, dając nadto po rb. 50 na koszty pogrzebowe.

Zgromadzenie drukarzy w r. 1903 wypłaciło na koszty kuracyjne towarzyszów rb. 3,301, na pogrzeby rb. 630, na wsparcia rb. 1,344, na nabożeństwo żałobne rb. 12, na kształcenie sieret po towarzyszach rb. 513 kop. 50, czyli ogółem rb. 6,105 kp. 50.

Zgromadzenie mularzy wydało w r. 1902 na zapomogi dla członków swoich rb. 1,900, a w r. 1903 rb. 900. Prócz tego przy zgromadzeniu istnieje stowarzyszenie p. n.: Wzajemna asekuracya majstrów cechu mularskiego", zaprojektowano też założenie Kasy pogrzebowej i rozpoczęto wydawać „Podręcznik do obliczar ia robót“. Wydawnictwo to będzie kosztowało około rb, 300. Kosztem zaś rb. 5,000 wydano dzieło w dwóch tomach p. t.: „Nauka mularstwa“. W końcu, odpierając zarzut, jakoby urząd starszego zgromadzenia miał być synekurą, odezwa zaznacza, że starsi pobierają pensyę od 50 do 200 rb. rocznie, zależnie od zamożności cechu, a w wielu cechach pełnią obowiązki honorowo. „Zdaje się, że pensya ta nie może dać powodu do nazwania tej posady synekurą, jeżeli zważymy na wydatki starszego, związane z jego obowiązkami służbowemi i czas stracony na obrady".

Obszerny w tej sprawie memoryał, oparty na szeregu cyfr z lat ubiegłych, opracowany będzie wkrótce i podany do druku.

Tak bronią się starsi zgromadzenia cechów warszawskich.

To, że zabrali oni w tej sprawie głos, że starali się odeprzeć zarzuty, skierowane przeciwko cechom, jest niewątpliwie objawem bardzo pomyślnym i świadczy, że apatya i bezczynność nie zapanowały jeszcze niepodzielnie w zgromadzeniach rzemieślniczych. Z ciekawością też czekać będziemy na zapowiedzianą obronę motywowaną, która nas o istotnem życiu, panującem w cechach, pouczy lepiej może, niż przytoczone powyżej cyfry.

Cokolwiekbądź jednak nie da się zaprzeczyć, że w organizacyi cechów naszych rzemiosł nie wszystko jest takie, jakiem być powinno, że panuje tam atmosfera trochę przytęchła, że brak tam inicyatywy, czynu i ducha nowoczesnego.

Cechy w pewnym stopniu są, a mogą być nawet, niezależnie od zmienionych warunków produkcyi i od jej formy kapitalistycznej bardzo jeszcze pożyteczne, należy tylko tchnąć w nie nową formę i nowego ducha, wyzwolić się z przeżytych kształtów i naprzód iść z żywymi". Nie wątpimy, że przyczyni się do tego obecna „mała burza", wywołana wzmiankami dzienników, a jak się okazuje, budząca pp. majstrów z długiego, spokojnego snu. Owszem, niech się bronią jak najenergiczniej i niech dowiodą, że cechy nie utraciły dawnej żywotności.

*

Od 1-go października r. b. wychodzić zaczął w Warszawie pod kierunkiem pedagogicznym p. Edmunda Bogdanowicza (Bożydara) nowy tygodnik dla rodzin: „Dobra matk a", wraz z dodatkiem dla dzieci, stanowiącym osobną całość p. t. „Mój przyjaciel".

[ocr errors]

jest

Zadaniem tego czasopisma będzie wypełnić dotkliwą lukę w naszej literaturze pedagogicznej, to znaczy pozyskać dla ważnej idei racyonalnego chowania dzieci tę sferę czytelników, która stoi dziś po za obrębem wpływów Przeglądu pedagogicznego. To ostatnie pismo, aczkolwiek prowadzone bardzo dobrze i stojące zupełnie na wysokości swoich zadań, a może właśnie dla tego nieprzystępne dla kół szerszych, jest nawet zupełnie wśród nich nieznane. Grono jego czytelników stanowią przeważnie pedagogowiewychowawcy, nauczyciele domowi i nauczycielki, z pośród rodziców zaś tylko bardzo nieliczni szukają w Przeglądzie wskazówek co do tego, jak dzieci prowadzić. Wszyscy inni nie interesują się wcale tem światłem, które nauka rzuca coraz obficiej na duszę dziecka i dzięki któremu można lepiej się oryentować w tem, jak i z jakiem dzieckiem należy postępować, jak dbać o jego rozwój fizyczny, i jak jego umysł wzbogacać i rozwijać bez szkody dla wątłych sił organizmu. Nieświadomość w tym względzie wyrządza liczne i niepowetowane szkody społeczeństwu, to też kształcić „dobre matki“ stanowi jedną z najpierwszych trosk chwili obecnej.

Pojmuje to redaktor nowego tygodnika i tak mówi:

„Dobrych matek nam niebrak, a imię matki otoczone jest głęboką czcią w naszem społeczeństwie. Jednakże matek dobrych, a jednocześnie rozważnych i uświadomionych - jest bardzo niewiele. Społeczeństwo zaś coraz częściej, zwłaszcza w ostatnich czasach, odzywa się pod adresem matek: „Matki, chowajcie pokolenia zdrowe fizycznie i moralnie: jednostki energiczne, sprawne do pracy, jednostki samodzielne. Spełnienie tego obowiązku chcemy właśnie ułatwić naszym matkom, chcemy dać im w rękę materyał, któryby je uświadomił i prace ich w zakresie rodziny na prawidłowe wprowadził tory. Nie unikając bezwzględnie „szarej teoryi" bez której obyć się niepodobna, dostarczać będziemy matkom wskazówek praktycznych z dziedziny pedagogiki, hygieny domu i gospodarstwa i ekonomii domowej. Każda więc matka znajdzie u nas wskazówki i rady:

« PoprzedniaDalej »