Obrazy na stronie
PDF
ePub

ROZDZIAŁ III.

Pożytek historyi literatury.

1. Historya literatury, jak każda nauka, za cel najwyższe ma zbadanie prawdy, inaczej mówiąc, uświadomienie w duszy narodu szeregu faktów i uogólnień, odnoszących się do pewnej dziedziny przejawów życia tego narodu. Pożytek jej zatem główny i zasadniczy polega właśnie na rozszerzeniu i pogłębieniu świadomości naszej w zakresie myśli, uczuć i ideałów, wypowiedzianych za pośrednictwem pięknego słowa. Kto rozumie doniosłość uświadomienia wogóle, ten oceni tem samem wielkość usług, jakie narodowi oddać może i oddaje historya jego literatury. Wszystkie inne pożytki, jakieby z jej poznania wyszczególnić można, mieszczą się, jak w ziarnie, we wskazanem rozszerzeniu i pogłębieniu samowiedzy narodowej.

Dla objaśnienia dotknę kilku zastosowań.

2. Historya literatury jest przyczynowo powiązanym zbiorem doświadczeń, jakie naród porobił w ciągu wieków, by mógł jaknajlepiej i jaknajświetniej wypowiedzieć swe myśli, uczucia i ideały. Doświadczenia te, jeżeli nie do czego innego służyć mogą, to przynajmniej do tego, żeby uczynić zadość przestrodze, zawartej w zdaniu łacińskiem: ne acta agas, t. j. żeby nie robić drugi raz tych rzeczy, które już poprzednio dobrze wykonane zostały. Czy z doświadczeń tych literaci korzystać będą? Czy poeta np. rzeczywiście potrzebuje znać przeszłość poezyi, by mógł tworzyć? Na takie pytanie odpowiedzieć można tak i nie. Tak, jeżeli chce być świadomym tych udoskonaleń, jakie przed nim dokonano, jeżeli chce unikać błędów, jakie poprzednicy jego popełniali. Nie, jeśli, nie zważając na nie, korzysta jedynie z wychowania i wykształcenia, jakie mu losem się dostało, jeśli przeważnie liczy na moc natchnienia". Jak w pierwszym wypadku znajomość historyi literatury nie zapewnia bynajmniej znakomitości własnym naszym utworom, lecz

Metod. hist. lit. polskiej.

[ocr errors]

4

może zapobiedz tylko błędom rażącym, gdyż do twórczości potrzeba przedewszystkiem talentu, który nauką się nie nabywa; tak w drugim wypadku zależy od rodzaju talentu i od rodzaju utworów, czy one szkodę jakąś z powodu nieznajomości dziejów poniosą, czy nie, czy im doświadczenia wieków, streszczające się ostatecznie pod pewnym względem w wyrobionem poczuciu smaku estetycznego, mniej lub więcej zbędnemi się okażą. Faktem jest jednak, iż w czasach nowożytnych talenta nieukształcone odznaczyły się przeważnie tylko w drobnych rodzajach poezyi, mianowicie w liryce, i że największe geniusze lub talenta w tych czasach (Goethe, Wiktor Hugo, Mickiewicz) należeli też do najbardziej uświadomionych pod względem twórczości artystycznej. Niedostateczne wykształcenie Szekspira, pomimo geniuszu jego dramatycznego, odbiło się niekorzystnie na szczegółach wykonania utworów.

Przytoczę tu przydłuższy wyjątek z odczytu Brodzińskiego, by tę sprawę szczegółowiej rozjaśnić słowami człowieka, który był zarazem poetą i krytykiem.

„Jest zdaniem od niejakiego czasu, że geniusz gardzi wszelką rachubą rozumu, że smak nie jego jest rzeczą, że jest tylko niższych talentów bożyszczem, że nakoniec przepisy krępują geniusz i smakowi nudną postać jednostajności nadają... Geniusz nigdy nie może się smakowi przeciwić. On jest zbiorem najwyższych sił duszy i darów natury. Smak nadaje tym silom porządek i miarę; przeto zawsze w zgodzie być muszą. Geniusz, jako dar natury, z jej ręki pochodzi i przeto pierwej, niż smak, zjawić się musi. Wschód, owa kolebka ludzkiej kultury, była krajem surowego i wzniosłego geniuszu, aż go później grecki smak ułagodził i przez piękność wykończył. We wszystkich dawnych i nowych narodach musiały wprzódy być doświadczenia sił surowych, nim do porządku przyszły, nim się smak zjawił. Zapaśnik dopiero po długiem ćwiczeniu siły wrodzonej nauczy się owej zręczności, która często więcej znaczy, niż siła, nauczy się z równowagą walczyć i zwyciężać.

„Błądzą ci, którzy, uwielbiając surowy geniusz, razem z jego pięknościami wady przyjmują w mniemaniu, że one są jego przywilejem. Błądzą i ci, którzy, obeznani ze szkołą smaku, dla wad pogardzają naturalnemi geniuszu siłami. Smak powinien być sterem geniuszu na morzu imaginacyi; wszelkie zaś przepisy sztuki nie mogą być czemś więcej, jak oznaczeniem dla następnych tych dróg, które geniusz wspólnie ze smakiem utorował. Geniusz, można powiedzieć, jest jak zdobywca, który odwagą podbija kraje; za nim dopiero przepisy smaku postępują, jak władze rządzące, które te zdobyte kraje rozgraniczają i urządzają. Jak wódz nie spuszcza się na swoją odwagę i siły, ale znać się stara zalety i uchybienia innych wodzów, znać lud, z którym i przeciw któremu walczy; tak geniusz powinien się obznajmić ze swoim zawodem.

[ocr errors]

„Nie sądźmy, aby geniusz pracy nie potrzebował. Nie twórzmy sobie o geniuszu błogich marzeń, jakoby on zbrojny zaraz i silny, jak Minerwa z egidą z głowy Jowisza, wyskoczył. Jest on iskrą niebieską, która palne ciało zajmuje, ale która, jak mówi Wolter, ciągłego pielęgnowania i podsycania potrzebuje, aby nie zgasła. Nie przypisujmy geniuszowi owego szału i entuzyazmu, w którym tylko zdolny jest oddawać twory, w siebie natchnione. Geniusz nie może być porywczym, szalonym i uprzedzonym Ikarem; spokojnym być powinien, świadomym drogi i świata, jak Apollo, który po nim swój wóz prowadzi... Ow to tak zwany szał poetyczny, obok perły szczęśliwie zdarzonej, wydaje tysiące fałszywych błyskotek, które nikną przed światłem zdrowego rozumu. To-to mylne mniemanie o owem zesłanem natchnieniu tworzy w dzisiejszych dziełach poetycznych ową nadętość albo mamiący dowcip, których pięknościom zdala tylko przypatrywać się trzeba, aby mamiły. We wszystkich geniuszach starożytności znajdziemy ową porządną mądrość i spokojną wielkość, która dzielnego umysłu jest najgodniejszą. Homer z tym spokojem maluje Olimp Jowisza, z jakim ten ojciec bogów waży losy walczących ludów. Horacy tak

rzadko w obłoki się wznosi, jak często spadają z nich ci, którzy go naśladować mniemają.

„Przytem geniusz byłby smutnym darem nieba, gdyby człowiek nim obdarzony nic nie był winien sobie samemu. Owszem, im więcej sił w niego wlała natura, tem więcej własną pracą wydoskonalać je winien. Geniusz żywo czuje, wszystko przenika; powinien więc tak w naukowem jak w czynnem życiu śledzić wszystko, co umysł zaostrza, co pamięć zbogaca, co czucie uszlachetnia, co wyobraźnię podsyca. Natchnienie nie da nam tego, czegośmy nigdy nie czuli; nie przypomni tego, czegośmy nie wiedzieli, nie doświadczali. Znajomość przepisów i wzorów próżno nas na trudną drogę wywiedzie, jeżeli nam braknie własnych sił, własnych zapasów. Odłączmy same imaginacyjne utwory Homera, Wirgilego, Horacyusza od tego, co znajomości dziejów, religii, jeografii są winni, a poznamy, czy poeta więcej doświadczeniu i wiadomościom, czy natchnieniu jest winien. Przyjrzyjmy się, ile uwielbiany Schiller, Byron, Scott tymże naukom są winni, a niejeden z młodych przekona się, jak łatwym kosztem chciał być pisarzem. Tak jest, geniusz, bogaty w obrazy, musi być bogatym w wiadomości i doświadczenie❝ 1).

Do tych rozumnych słów śpiewaka „Wiesława“ i profesora krytycznej historyi literatury polskiej w uniwersytecie warszawskim tyle jedynie na stwierdzenie ich dodać można, że dość liczne talenty z doby romantycznej u nas, z powodu zbyt wielkiego zaufania w swój „geniusz", a zbyt małej stosunkowo znajomości dziejów rozwoju poezyi europejskiej, zbyt małego wykształcenia wogóle, nie zdołały się rozwinąć i rychło zmarniały, że tu tylko Romana Zmorskiego i Cypryana Norwida przytoczę.

3. Historya literatury uwidocznia nam bardzo wyraźnie i dobitnie prawo rozwoju ducha ludzkiego, okazując, z jak drobnych, niemal mikroskopijnych zarodków hierze

1) K. Brodziński: „Pisma" wyd. poznańskie. t. III, 108-110.

początek literatura,-jak powoli, stopniowo nabiera coraz więcej treści, jak kształcą się i doskonalą formy artystyczne, w których myśli swe składają twórcy,--jak ulega treść i forma przemianom wskutek wpływów najróżnorodniejszych,—i jak niewielka jest ilość prawdziwie twórczych talentów w najwyższem znaczeniu tego wyrazu. Kto rozważnie i pilnie przejdzie przez wszystkie stopnie, jakie przebywała zdolność twórcza narodu, zanim elementarne niemal połączenie wyrazów, określających uczucia religijne w Bogarodzicy, przemieniło się we wspaniałe opowiadanie poetyczne „Pana Tadeusza"; ten z wielkim umysłowym pożytkiem przebędzie ewolucyę wewnętrzną od dzieciństwa do dojrzałości sztuki wypowiadania słowem myśli, uczuć i ideałów. A kto od prostej zapiski rocznikarskiej: „Dobrówka przybyła do Mieszka; Mieszko, książę polski, ochrzcił się"--podobnym trybem stopniowego doskonalenia się prozy dziejopisarskiej przemyśli wszystkie fazy, które doprowadziły do „opowieści“ historycznych Szajnochy lub „Sejmu czteroletniego" Kalinki; ten więcej skorzysta duchowo, aniżeli przez staranne wyuczenie się wszystkich reguł i wskazówek historyografii, gdyż będzie miał przed sobą żywe okazy tego, co teoretyk w sposób abstrakcyjny wykłada.

4. Historya literatury jest najważniejszem dopełnieniem historyi politycznej narodu; daje nam obraz jego życia najwewnętrzniejszego, obraz tych przejść, zmian, wahań, pragnień, zamiarów, postanowień, jakie się w ciągu wieków w duszy jego rodziły, przekształcały, zamierały i znów powstawały z martwych, aby coraz lepiej, głębiej, silniej, żywiej, barwniej wydobyć na jaw, co się we wnętrznych tajnikach kryło. Historya literatury może w całości swojej— zrobić bardziej dodatnie wrażenie, niż nasze dzieje polityczne, gdyż jest dowodem niewyczerpanej i niezmożonej żywotności naszej, Chwilowe przyćmienia nie odbierają blasku rozwojowi całości; i dziś, jak przed wiekami, czujemy się w literaturze samymi sobą, ale dojrzalszymi, samoistniejszymi.

« PoprzedniaDalej »