Obrazy na stronie
PDF
ePub

„Przeżytki" zaledwie wspomniane być mogą, chyba że przy spółdziałaniu różnorodnych czynników nabierają w jakimś okresie czasu nowej siły, kiedy się odradzają i zaczynają ponownie potężniejszy wpływ na umysłowość narodu wywierać, wówczas bowiem i one-wśród danych warunków-nowymi do pewnego stopnia nazwane być mogą.

Bibliografią nie należy przeciążać historyi literatury. Tytuł dokładny i datę napisania lub 1-go druku podać potrzeba, boć to są szczegóły, na których nieraz opierają się bardzo ważne, zasadnicze wywody; ale balast dokładnego opisu książek stanowczo odrzucić potrzeba. Historyk sam powinien znać dobrze bibliografię, bez której kroku pewnego zrobić nie może, ale nie powinien erudycyi swojej wystawiać na pokaz; on ma się zająć wewnętrzną, nie zaś zewnętrzną stroną utworów. O ilości wydań nieraz wspomnieć wypadnie, gdyż ona jest świadectwem poczytności książki, a zatem i domyślnego wpływu jej na społeczeństwo; lecz wyliczać szczegółowo te wydania niema zgoła potrzeby. Natomiast historyk literatury baczyć powinien na to, kiedy i wśród jakich okoliczności dokonywały się przedruki dzieł dawnych, gdyż zwrot taki do przeszłości wielce znamiennym bywa objawem, np. w połowie XVIII stulecia, albo też w naszem po r. 1831-ym.

Jednem słowem, co tylko przyczynić się może do wyprowadzenia na jaśnię myśli, uczuć i ideałów narodu, wyrażonych w dziełach pięknie pisanych, to wszystko historyk literatury uwzględnić musi.

5. Wszystkie uwagi, jakie zrobiłem co do monografii, znajdują oczywiście zastosowanie i w historyi całej literatury, ale przybywa tu jeszcze jedna, tam pominięta dlatego, że nie do wszystkich monografii odnosić się mogła. Tyczy się ona ścisłej przedmiotowości wykładu. Historyk starać się powinien o to, ażeby fakta przezeń przytoczone same mówiły za siebie, ażeby czytelnik widział przed oczyma swej duszy rozwijające się pasmo dziejów takiem, jakiem ono było w rzeczywistości; osoba historyka zniknąć

[merged small][ocr errors][ocr errors]

powinna jako osoba, t. j. jako ta jednostka, która opowiada, gdy samo opowiadanie z siebie wysnuje. Przedstawianie drogi, która historyk doszedł do swych wyników, spory z przeciwnikami, zestawianie tekstów celem udowodnienia słuszności swego mniemania, a tem bardziej wysuwanie naprzód swoich zamiłowań i wstrętów-powinny stanowczo zniknąć z tekstu, a przenieść się do przypisków, ekskursów, dodatków; wszystkie bowiem takie zwroty psują wrażenie artystyczne, odbierają złudzenie, że mamy do czynienia z obrazem rzeczywistości przedmiotowej, a wprowadzają nas niepotrzebnie do pracowni badacza i malują jego kłopoty osobiste i te zachody, jakich wymaga nakreślenie obrazu. Zapewne, że niekiedy przy talencie pisarskim takie wystąpienia osobiste mogą robić efekt, mogą ożywiać pierwiastkiem subjektywnym sferę poważnego wykładu; ale częściej daleko odciągają uwagę czytelnika od przedmiotu głównego, zaprzątają rzeczami, które dla niego, jako nie-badacza, nie mogą mieć zgoła interesu; zawsze zaś czynią ujmę jednoli-, tości kompozycyi. Wielcy historycy literatury za granicą pozbyli się już oddawna tej wady; u nas tylko grasuje ona jeszcze silnie.

6. Styl opowiadania i charakterystyk powinien się przede wszystkiem odznaczać jasnością i ścisłością; puste, górnolotne frazesy, mogące znaleźć zastosowanie do najróżniejszych przedmiotów i autorów, winny być całkowicie potępione. Rzecz naturalna, że styl stosować się winien do wątku danego: o poważnych mówić poważnie, o lekkich lekko, o figlarnych żartobliwie i t. d. Dowcip, jeżeli go ma kto z natury, będzie dobrą przyprawą, ale wymuszony, musi obudzić niesmak. Zresztą można tu w zupełności powtórzyć słowa Lelewela o ustnym wykładzie historyi: „Każdy wie dobrze, jak sposobem wykładu interes do nauki potężnie się podnosi lub osłabia. Każdy wie, że w tłómaczeniu się dokładać należy starania nade wszystko w łatwości, jasności i dobitności,-że się strzedz wypada, by rozwlekłością, gadulstwem, płaskością nie nużyć, ani odstręczać, by zbyt

nią zwięzłością, naciśnionem i nabitem rzeczy skupieniem nie obarczać umysłów,―że koncepta i facecye lub dowcipowe wyskoki łatwiej powadze i godności ubliżą, prędzej zacniejsze uczucia wyśmieszą i z serc je wygluzują, aniżeliby pogodne i weselsze wrażenie sprawiły, albo uwagę i ciekawość obudzały... Niechaj będzie mówiący historyk pewny, że częste ze swą osobą występowanie, do swego odwoływanie się zdania lub potoczne do słuchaczów przymawiania się nie są środki wzbudzenia tego w nich przekonania; że owszem, jak drży przed wiatrem listek jesienny, tak podobnie przed tak obranym środkiem blednie prawda. Dość, że uczeń słyszy głos, widzi osobę; nie ma tedy potrzeby mówiący o sobie przypominać; niechaj owszem zbudzi w słuchaczach illuzyę, że się im wiadomość rzeczy ludzkich i prawda tak objawia, iż objawiającego z przed ich oka usuwa... Godzi się wykładającemu kurs historyi wszelkich użyć ozdób i piękności, rozniecać powab, jaki jest w pisaniu historyi pozwolony... Niechaj pewien środek znajdzie, aby się dała widzieć swoboda, łatwość i okwitość wysłowienia się, nie z wyszukanego słów doboru, lecz z poruszonych myśli i wyobrażeń wynikająca... Naznaczyły cię losy, abyś był tłómaczem zeszłych wieków; spotykasz w nich sprzeczności, znajdujesz warunki, społeczność ludzką i człowieka dotyczące, ty, człowieku, co masz ludzkie głosić rzeczy. Daremnie wyzywasz spokojności w uczuciu, daremnie filozoficznem zasłaniasz się zobojętnieniem; próżno chcesz się w zupełną uzbroić oziębłość; próżno usiłujesz pomieścić się w stanowisku od warunków wolnem: ty mówisz do ludzi i tego warunku nie uchylisz, aby oni ludźmi być przestali. Ty żyjesz i do żyjących mówisz, a gdybyś zmartwiał, nie umiałbyś władać językiem, a co żyje, toby od ciebie, jak od martwych zwłok, odbiegło. Ty głosisz doświadczenie w przeszłych wiekach żyjące dla życia ludzkiego; ty historyę wykładasz, która bez życia nie jest. Pomnij na to, że z ust twoich ma się historyczna prawda do słuchających rozchodzić; że twoja myśl i czucie w nich przelewać się będzie, że twoja, dusza jak

ogień, przenikać ma umysł i serce. Biada ci, jeśli prawdę skazisz, jeśli dostojność ludzką upodlisz i zacniejsze obrazisz dusze: naukę i ciebie odrzucą i wzgardzą uczniowie... Krewki wszakże jesteś, niewolny od wad i błędów, a twoje od prawdy zboczenie udzieli się słuchaczom; namiętność, uprzedzenia, interes, skłonności będą się przebijać w udatnych słowach i wpływ swój jakożkolwiek wywrą; albowiem tchnienie piersi twoich staje się tchnieniem słuchających. Nadaremnie powabnym wykładem i pięknemi słowy, moralne mi sentencyami, nadaremnie czułością i rozczulającymi serce obrazami zajmować ich i siebie pokrywać zechcesz; duch krewkości twoich swobodnie krążyć będzie i nurtować tajniki prawdy i doświadczenia... Unikaj tych skaz, śmiertelniku! przenikaj prawdę; niech ona cię natchnie; przejmij się tym ogniem i życiem, którym tchnie historya; wzbudź w sobie i przywłaszcz w całej zupełności to wszystko, co człowieka uzacnić i do doskonałości podnosić zdolne; wstąp na te drogi całą mocą duszy swojej. Im silniej się na tych drogach umocujesz, im więcej szczerem upragnieniem i gorącą wolą krążyć po nich będziesz, tem szczęśliwiej do celu swego zmierzysz. Są to dla umysłu i serca twojego ideały, do których dążyć powołany jesteś, do których zbliżenie się miejsce doskonałości zastępuje“ 1).

Te wymowne, bo z duszy płynące, słowa znakomitego historyka nie wymagają dopełnienia. Dziejopis literatury takimiz samymi odznaczać się winien przymiotami, jak i dziejopis narodu; a stopień przybliżenia się do ideału doskonałości jest stopniem jego znaczenia i wpływu na społeczeństwo.

1) Joachim Lelewel: O historyi, jej rozgałęzieniu i naukach, związek z nią mających", §§ XL V i XLVI (w „Dzienniku Warszawskim* 1826, t. IV, str. 281-286). Porówn. także artykuł Lelewela: „Jakim być ma historyk" (w Tygodniku Wileńskim" 1818, t. V, N. 116 i 117). Te i inne rozprawki, dotyczące nauki historyi, zebrane zostały p. n. „Historyka“ (Warszawa, 1862).

"9

Pozostaje mi jeszcze przejrzeć dzieła główniejszych historyków literatury naszej i wartość ich naukową nieco bliżej określić.

[blocks in formation]

7. Mówić tu będę o takich jedynie dziełach, które czy to pod względem obrobienia krytycznego, czy też przysporzenia materyału bibliograficznego, czy też wreszcie w obu tych kierunkach wielkie posiadają zalety. Książki, mające charakter kompilacyjny, podręcznikowy, przedstawiłem już w drugiej części tej pracy.

A) Pierwszym krytycznym historykiem literatury naszej był KAZIMIERZ BRODZIŃSKI, który wykładał ten przedmiot w uniwersytecie warszawskim od r. 1822 do 1831. Kursu swojego nie wydrukował; dopiero przed trzydziestu laty jeden z jego uczniów, F. S. Dmochowski, korzystając częściowo z rękopismów profesora, a więcej jeszcze z notat jego słuchaczy, ułożył kurs, dający, pomimo znacznych przerw oraz pomyłek, możność wyrobienia sobie zdania o wykładach Brodzińskiego. Pojmował on zadanie historyka wybornie, wykształciwszy się na pismach Herdera, pani Staël, Sismondi'ego i Villemain'a; wiedział, że nie opowiadanie o zewnętrznych tylko wypadkach, ale głównie i przeważnie śledzenie wewnętrznego rozwoju winno być celem badania dziejowego; stąd też zwracał pilną uwagę na stan oświaty, religii, polityki i obyczajów, gruntując swoje spostrzeżenia na poznaniu charakteru narodu i warunków fizycznych, wśród których Polakom rozwijać się wypadło. Ponieważ zaś Polska zostawała zawsze w związku, a bardzo często pod silnym wpływem Europy zachodniej, główny naturalnie nacisk kładł na dzieje literatury powszechnej. Poświęciwszy zatem pierwsze godziny na określenie literatury i podział jej dziejów, dał następnie ogólny obraz Europy od upadku cesarstwa zachodniego do wieku XII, starając się przedstawić charakterystykę literatury kościelnej, jako mającej najwcześniejszy wpływ na cywilizacyę naszą. Potem

Metod. hist. lit. polskiej.

18

« PoprzedniaDalej »