Rys dziejȯw literatury polskiej, Tom 2

Przednia okładka
Nakladem i drukiem Jȯzefa Zawadzkiego, 1875

Z wnętrza książki

Inne wydania - Wyświetl wszystko

Kluczowe wyrazy i wyrażenia

Popularne fragmenty

Strona 34 - W mieście, którego nazwiska nie powiem, Nic to albowiem do rzeczy nie przyda, W mieście, ponieważ zbiór pustek tak zowiem, W godnym siedlisku i chłopa, i Żyda, W mieście — gród, ziemstwo trzymało albowiem Stare zamczysko, pustoty ohyda — Było trzy karczmy, bram cztery ułomki, Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki.
Strona 39 - A poczciwość? Ten przymiot służył czasom dawnym; A kto wie, czy i służył? Każdy wiek miał łotrów, A co my teraz mamy i Pawłów, i Piotrów, Miał Rzym swoje Werresy, swoje Katyliny, Był ten czas, kiedy Kato, z poczciwych jedyny, Silił się przeciw zdrajcom sam i padł w odporze.
Strona 125 - Trzeba wyznać, jak było, że mi coś dawano, Ale wszystkie godziny życia kupić chciano, Żebym, wieczny niewolnik, nosił jarzmo czyje, Żył cały komuś, a sam zapomniał, że żyję; A wreszcie mi nadzieją szafowano szczodrze; Nikomum źle nie zrobił, ani mnie nikt dobrze. Nadziejo! Czyż ja ciebie w złotej chciał mieć szacie, Żeby oczy pospólstwa obracało na cię?
Strona 461 - Tej krytycznej szkoły dotąd istnieją w Warszawie zwolennicy, coraz w przykrzejszem i zabawniejszem względem Europy położeniu. Wszystko się koło nich w literaturze od Gibraltaru do Morza Białego zmieniło: oni na poetyce szkolnej, jak na kotwicy, stoją nieporuszeni.
Strona 88 - Zwalając los twój na obce uciski ? Szukaj nieszczęścia w twej własnej swobodzie I bolej na jej opłakane zyski! Żaden kraj cudzej potęgi nie zwabił, Który sam siebie pierwej nie osłabił.
Strona 121 - Maliny będziem jedli oboje, Wieniec mu włożę na głowę. Prowadź mię teraz, miłości śmiała. Gdybyś mi skrzydła przypięła! Żebym najprędzej bór przeleciała, Potem Filona ścisnęła! Oto już jawor... Nie masz miłego! Widzę, że jestem zdradzona! On z przywiązania żartuje mego; Kocham zmiennika Filona. Pewnie on teraz koło bogini Swej, czarnobrewki Dorydy, Rozrywkę sobie okrutną czyni Kosztem mej hańby i bićdy. Pewnie jej mówi: że obłądzona Wpieram się w drzewa i bory...
Strona 126 - ... narodowi służył. Dziś, zabierz mi kto księgi, ten sprzęt nieszczęśliwy, Do których mię przywiązał nałóg uporczywy; I co mi będzie lepiej w ubóstwie usłużne, Zamieniaj na motyki i żelaza płużne. Porzucę nad pismami myśli kłopotliwe; A serce niech mi tylko zostanie dotkliwe, Zebym się mógł nad losem biedniejszych litować I przy pracy miał sposób bliźniego ratować.
Strona 54 - Wspojźrzy się poza siebie: aż tuż psy i strzelce! Strwożon wielce, Przecież wypadł na drogę, od psów się oddalił. Spotkał konia, prosi go, iżby się użalił: •* «Weź mnie na grzbiet i unieś!
Strona 457 - Dzieje literatury powszechnej przekonywają, że upadek smaku i niedostatek talentów pochodził wszędzie z jednej przyczyny: z zamknięcia się w pewnej liczbie prawideł, myśli i zdań, po których wytrawieniu, w niedostatku nowych pokarmów, głód i śmierć następuje. Tak upadła literatura bizantyńska, dziedziczka najbogatsza pomników Grecyi, bo zarówno odgrodziwszy się od Franków i Arabów, z postępem wieku nowych form przyjąć nie chciała.
Strona 421 - Stworzył go, jak uważaliśmy dotąd, talent sztukmistrza, rozwinięty pośród harmonijnego kształcenia 'się wszystkich sił umysłowych, już z samej natury niepospolitych. Świat ten nie był bez celu i przeznaczenia. Mistrze albowiem greccy, wystawując w dziełach sztuk pięknych przedmioty ze świata mitologicznego brane, starali się wpływać na podnoszenie i doskonalenie w całym narodzie tych wszystkich sił umysłowych i zdolności, jakie jużto świat rzeczony tworzyły, już na utworzenie...

Informacje bibliograficzne