Obrazy na stronie
PDF
ePub

ście żalów. Utwór ten zanadto jest erudycyjny i sztuczny, aby miał nosić cechy pięknéj elegij, ma wszelakoż miejsca rzewne, jak np. (Żal III).

Gospodarne pszczółeczki do ulów nie niosą
Brzemienia, które spadło z Jowiszową kosą.
Bo nad miód pieśni twoich nie trzeba inszego,
Podbierać w plenich barciach miodu wdzięczniejszego.
Zrzuca swój płód drzewo, dobrowolne

Sobie czyni sieroctwo, kwiatki więdną polne
I pola otworzyste po wszystkie czasy
Płaczą, i trawne łąki, płaczą chłodne lasy.

(Zal XI.)

Bluszczu przebujny, tu przy téj mogile
Cicho wyrastaj, pominaj się mile,
Rozkładaj piękne liście, lubuj sobie

Przy tym grobie.

Powijaj sobą miejsce na wsze strony,
Na którém leży mąż nienaganiony,
Uwij tu proszę chłodnik samorosły,

W zgórę wyniosły.

A gdy dorościesz, gdy będziesz na dobie,
Nie stój jałowo, zawieszaj po sobie

Wdzięczne bluszczówki, a niechaj gron wszędzie
Obfitość będzie.

Niechże dziewięć sióstr, córek Jowiszowych
Przyjdą tu w wieńcach, porządnych bobkowych,
Niech codzień kwielą od rana do mroku

Około stoku:

A niechaj kwieląc żałobliwym krzykiem,
Dadzą się słyszeć słowieńskim językiem,
Niechaj te słowa płaczą powtarzając
Lez upijając.

Tu ziemie ten kęs i ta licha truna
Kochanowskiego zamknęła nam Jana
Ciało, lecz wszystek Lechów naród złoty
Niezamknie cnoty."

„Któż tak śmiały, któż tak proszę zuchwałego czoła, ktoby się śmiał pokusić o twe stróny?"-pyta Klonowicz w Żalu V. To zapytanie, zgon Kochanowskiego w Lublinie, kedy mu Klonowicz oddał ostatnią braterską posługę swą pieśnią, nastręcza zapytanie jak dalece. Klonowicz dostojnym był przyjąć i piastować lutnię Janową. Porównajmy talenta i charakter obu tych naszych poetów, tém bardziej, że znakomity W. A. Maciejowski uczynił to w pierwszym tomie swojego Piśmiennictwa polskiego, a my odważamy się nie całkiem zgadzać na jego twierdzenia.

Oba święci są cnotą życia, wyższym na nią poglądem, skromnością potrzeb; ten pod swą lipą w Czarnolesiu, ów na radzieckiej ławicy, budzą w nas poszanowanie. Kochanowski w życiu swém idyliczném, zamozném, więcej ma uroku-Klonowicz biedny, prześladowany od panów, żydów, własnéj żony, jezuitów, więcej wzbudza współczucia; Klonowicz jest mistrzem w poezyi opisowéj-Kochanowski o całą głowę przewyższa go w liryzmie; Klonowicz więcej ma barwy czasowej, więcej owych typów z owego wieku, tak dzisiaj dla nas cennych, ale Kochanowski z lepszym gustem i w szlachetniejszéj warstwie towarzystwa wybiera swe wzory. Kolory Klonowicza jaskrawsze, i wyrazistsze.-Kochanowskiego milsze dla oka; Kochanowski jako poeta przeszedł do potomności i wiekować w niej będzie i poruszać serca późném pokoleniem społeczności polskiej, jako wzruszał swoich współczesnych.-Klonowicz jako malarz obyczajowy tylko czytany dzisiaj od badaczów

starożytności, tak powszechnie podobać się może. Kochanowski był poetą polskim, wyrazem swojego kraju z jego zaletami i wady,-Klonowicz tylko satyrykiem stron czarnych. Kochanowski obok talentu posiadał naukę i wykształcenie, i znaczno że był na nieprzyjacielskiej stopie ze wszystkiemi znakomitościami kraju, Klonowicza pogląd na rzeczy jest pospolity i gminny, jak ta mieszczańska społeczność z którą obcował. Kochanowski wykracza niekiedy trywialnością (we fraszkach) grzeszy przeciw smakowi i moralności, ale błąd swéj okupuje jakąś gracyą, w jaką najbłahsze swe pomysły przyoblekać umie,-Klonowiczowi byłaby do twarzy jego szorstkość homeryczna, ale nie opłaca jéj wzniosłością pomysłu jak Homer, jak Szekspir, albo jak nieraz prosty a genialny układacz pieśni gminnéj. I stopień talentu i sfery społeczne w których żyli obaj poeci i epoki wśród których pisali, są różne. Oba w swoim czasie i w swojej społeczności byli niepospolici, obaj cenni są lubo pod różnym względem dla nas późnych potomków.-Cześć im obu!

Współczesnym Klonowicza i równie dzielnym lubo może nieco poetyczniejszym malarzem swojej społeczności, jest Piotr ze Zbylitowic Zbylitowski autor wierszowanych broszur: 1-sza Przygana strojom białogłowskim (1600), 2-ga Rozmowa szlachcica z cudzoziemcem, oraz 3-cia Schadzka ziemiańska (1605). Zamłodu wędrownik do Włoch i Afryki, następnie rycerz w wyprawie przeciw kozakom, potem zarządca domowy u Czarnkowskich i Górków, nakoniec wiejski gospodarz-Piotr Zbylitowski nie był z powołania literatem a tylko do rywczo brał pióro. Sąd zatém jaki wydaćbyśmy mogli o rzadkich dzisiaj jego pracach, powinien być miarkowany tą uwagą. Pisma Piotrowe jakkolwiek zdają się mieć cechę satyryczną, są raczej jak to uważa Ma

ciejowski „obrazem domowego życia humorystycznie skreślonym". Na próbę stylu Piotra Zbylitowskiego, przytoczmy kilka wierszy ze Schadzki gdzie maluje gościnę wojskowo-szlachecką.

[ocr errors]

Ale gdzie jest gromadka ludzi mnie znajomych,
A w skromnych obyczajach dobrze wyćwiczonych,
Tam ja między nie jadę, tam moja biesiada:
Z takiemi ja rad bywam-nie będzie tam zwada.
Nie będzie tam opilstwo zbytnie bez przestanku
Do wieczora, począwszy z samego poranku,
Ale będą zabawy, rozmowy ucieszne,
To o tym, to ò owym; czasem żarte śmieszne.
Tam smaczno nagotują, a przecię w miarę
Przyniosą wystałego piwa gościom w czarę.
Przyniosą dla uciechy wina roskosznego,
To ucieszna drużyna jeden do drugiego
Powoli się napiła: ale nie dla zbytku,
Dla wesołego serca, zdrowego pożytku.
To tam oni roskosznie rzeczy powiadają
Czasem się sami z siebie dworskie nażartują.

•SLOVANSKA

[merged small][ocr errors]

KNIHOVNA

Brat stryjeczny Piotra Jędrzej Zbylitowski, strukczaszy i dworzanin Zygmunta III i towarzysz jego wyprawy do Szwecyi, obfitszym był poetą od Piotra. Rzadkie jego dzieła, tytułem i rzeczą polskie, istotnie noszą cechę naśladownictwa pisarzów klassycznych, a mianowicie Wirgiliusza, którego nasz poeta był szczerym wielbicielem. W sielskich obrazkach Georgiki, w opowiadającym Enejda, dostarczyły poecie szczególłowych ustępów, które dosyć pociesznie odbijają od tła czysto sarmackiego. Oto spis tych dzieł:

1. Epigrammata łacińskie na zgon króla Stefana (1588). O zwycięstwie pod Byczyną (de Victoria reportata anno 1588), także wiersz łaciński. 3. Witanie króla nowego Zygmunta III (1587). 4. Pisanie Satyrów puszcz litewskich do Anny królowej szwedzDzieje Lit. T. III.

2

kiej o łowach w Białobieżach (1589). 5. Droga do Szwecyi Zygmunta III (Kraków 1597), poemat ważny pod względem historycznych szczegółów pobytu Zygmunta w Szwecyi, nazwisk okrętów polskich, które mu towarzyszyły w drodze i t. p. 6. Wiersz godowy (Epitalamium) na wesele Jana Dulskiego i Anny Herburtówny (1585). 7. Lament na żałosny pogrzeb Anny Ligęzianki z Bobrku wojew. krakowskiej (1593). Inne jego prace są: 8. Historya s. Genowefy (1599). 9. Wieśniak (1600). 10. Akteon poema (1588). We wszystkich pismach Jędrzeja Zbylitowskiego przemaga zwrot obyczajowy i tak np. w Akteonie opowiedziawszy a raczej z Przemian Owidyusza, jako Akteon za swą nieskromną ciekawość przemieniony został przez Dyanę w jelenia dodaje:

A nietylko snadź pana (tak to psi żarłoczni),
Brogi, z gumna urodzaj pożrą wszystek roczny...
Nic to dziś za legawca dać i sto czerwonych,
Za charta i pięć brogów dobrze nałożonych.
Za wyżła koń turecki, tucznych kilka wołów
Za krogulca, woźniki, za parę sokołów.
Droższy dziś ogar, jastrząb, zaróg unoszony,
Niżli człowiek tak drogim skarbem odkupiony.
Bo za człeka (dziwna rzecz) dziesięć grzywien było
Pierwéj dać, teraz się wżdy trochę poprawiło.

W epoce Klonowicza, Zbylitowskich, Rybińskich, ozwał się jako poeta Podolanin Adam Czahrowski, żołnierski pachołek jak on sam siebie nazywa, poeta pancerny jak go nazwał Wójcicki. Z kilku próbek jakie tenże przytacza w I tomie swéj Historyi literatury znaczno, że śpiewak Trenów (Poznań 1597) i Rzeczy rozmaitych (Lwów 1598) w taborach węgierskich i chorwackich, kędy rycersko służył, znaczno mówimy, że

« PoprzedniaDalej »