Obrazy na stronie
PDF
ePub

Takci świat począł w pierwiastkach, niestety, Ginąć; skoro się ziawiły kobiety!

Wszakże znośnieysza byłoby to przecie,
Gdyby złą Ewa była tylko sama:
Znajdziesz Ew takich tysiącem na świecie,
Co nie iednego uwiodły Adama :
Zalą się na nie panowie i kmiecie,
Czy od Jafeta, czy poszli od Chama:
Ledwo nie codzień dolatuią wieści,
Jako narzeka świat na stan niewieści.

Ten się na gładkość skwapił i wiek młody,
Ale przeklina uprzykrzone gachy:

Ow wziął tysiące, wsie, i liczne trzody,
Lecz z niemi pełne swarow zawsze gmachy.
Tamten ni złota, ani wziął urody,
Lecz koczkodana, co mu czyni strachy.
A każdy mówi, nadstaw tylko ucha:
Czy mi kat nadał w domu złego ducha!

Nie przeczę, iak tam słodkie iest wesele,
Kiedy się zgodne osoby pobiorą;

Gdy się dwie dusze w iednym mieszczą ciele,
Jedną tchną myślą, iednym ogniem gorą.
Lecz mi serc takich nie pokażesz wiele,
By się tak dzielną spoić miały sforą.
Pytay się wszystkich mędrców: żaden niewie,
Czy żony Bóg dał dobry, czyli w gniewie.

Człowiek z natury do miłości prędki,
Roi coś sobie w lekkomyślney głowie:
Rzuca łakocią obleczone wędki,
Pewny otuchy o dobrym połowie;
Ze się z złotemi imie łosoś cętki,
Albo targaiąc pławkę karp ozowie,
Alić częstokroć miasto rybki żabkę,
Chwyci złą dziewkę, albo starą babkę.

Nie byłem ia tak w młodości szalony,
Bym się uganiał za płonnym pozorem:
Wolałem siedzieć w kącie utaiony,
Ciemnym wiek sobie zawiązawszy worem.
Wiele ma życia ścieżek świat przestrony:
Jeden tym dąży, drugi innym torem.
I kontent iestem, będąc czarnym krukiem,
Ze mię Kupidyn swym nie sięgnął łukiem.

Jeśli mi iednak wymawiasz w tey mierze,
Zem niechciał darów Cytery kosztować:
Powiedz mi, proszę, przyiacielu, szczerze,
Czemu sam niechcesz w małżeństwo wstępować?
Wolisz wiek trawić w swobodnieyszey sferze,
Niż kroplę miodu morzem łez wetować.
Oba się, widzę, iednym rządzim styrem;
Choć ty w iedwabiu, ia żyię pod kirem.

[blocks in formation]

Jozefa Załuskiego Biskupa Kiiowskiego

Wiersz Anioła Durini Nuncyusza tłomaczony.

Co za radość w Załuskich domu się ozywa,
Co za wdzięcznym gmach pieniem uczony opływa?
Wieść niesie: o bodayby wieść nowo-urosła
Z wiatrem płonnych nadziei próżno nie rozniosła!
Ze cię w krótce, Jozefie, z oyczystemi grody
Uyrzą Muzy, i senat, i troskliwe trzody.
Już na twe zacne imie same ściany chętne
Głos wznoszą, i szlachetnych piór dzieła pamiętne;
Jakby ci złożyć, pragnąc, miłe powitanie,
Rzuca mądrych dusz poczet posępne otchłanie.
Tobie ów staro-żytny gmin w księgach pokrzyka,
Co słodko mówić umie, chociaż bez ięzyka.
Ciebie zamiast rot zbroynych, z gładkich Muz gromadą
I z dziesiątą otoczy Apollin Palladą.

Otoczy 1 Ignacego synów orszak kołem,

Z nuncyuszem na czele śpiewaiąc Aniołem.

Słodko mu iest, słodko im, po tylu lat smutnie Zeszłych, na twe przybycie wdzięczne stroić lutnie.

1. Jezuici.

Więc nie zwlekay żądz naszych, o to cię iuż czeka, Gotowa na skinienie twe 2 Biblioteka

I iużby wyskoczyła, by darem natury

Martwe z mieysca poskoczyć umiały marmury.

Bystrego pióra niosęć płod ozdobny,

Uczony mężu, gorliwy pasterzu!

Zrównać go byłby zawod nie podobny.
Więc iuk komorek na orlęcim pierzu
Kiedy przysiędę; wtym przynaymniey stanie
Godny rym na twe złożę powitanie.

ODA

XXIII.

BUKIET NA IMIENINY

Księżniczki Elżbiety Lubomirskiey

Marszałkowny Koronney 1768.

Nie trzeba w górnym szukać Helikonie

Zadnych, Księżniczko, ozdob na twe skronie;
Kędy, iak mówią, i zimą i latem

Kwiecistym łąki iaśnieią szkarłatem.

2. Załuskich.

Zkąd nieśmiertelnych siostr nadobne grono
Wonną rwie zdobycz prawicą pieszczoną;
A przez gładkiego słodki rym poety,
Ziemskim boginiom posyła bukiety.

Niech się ten w obce przybiera ozdoby,
Kto nie ma z własney zaszczytu osoby;
Ty, o Srzeniawy Nimfo złoto-litey!
Znaydziesz i w sobie zbior kwiatow obfity.

Piękniey, niż narcys zdobi i lelia,

Skromność, która się z twarzy twey wybiia; Przechodzi wdziękiem wszystkie gwiazdy polne Serce, naukom i cnocie powolne.

Czyliż królowa ogrodow ma więcey
Róża iasności, niż blask krwi książęcey?
Lub tyle Himett w fiołkach dziedziczy,
Ile ma wdzięczney twa mowa słodyczy?

Pod mądrym dziada i cney babki okiem,
Jako pod palmą i cedrem wysokiem
Miły cień maiąc, buyne rosną kwiaty ;
Przerastasz wielu rozumem nad laty.

Próżno płeć żeńska z troskliwością szuka,
By iey przydała, czego niema, sztuka.
Wydatne farby, złotogłow, kleynoty,
Cudze to wszystko skarby: nasze cnoty!

« PoprzedniaDalej »