Obrazy na stronie
PDF
ePub

Ta, co nie dawno w szkarłatney odzieży Była pieszczoną dziewczych rąk zabawką; Już się niezgrabnym cierniem tylko ieży Róża, po miedzy ostem i żegawką.

Co wprzód pod buynym ugięta ciężarem, Ledwo dźwigała płod na sobie słodki; Wiekiem i letnim uwarzona skwarem, Drobne mać winna wydaie iagodki.

Nie miłe nozdrzom i Arabskie gumy,
Choć ie zacięty balsam z rany sończy;
Gdy ogień pierwsze wysmaży perfumy,
Przykrą się wonia zgorzelizną kończy.

Pytasz mię, co te podobieństwa znaczą,
Godzien poeto laurowey gałęzi ?
Niech twe Pegaza muzy rozkulbaczą:
Pięknie poryżał dawniey, teraz rzęzi.

Póki żywszemi bystra krew rzucała
Chuciami; tworząc z myślą rym uczony,
Zadna się z twoią arfa nie zrównała,
Na któreśkolwiek nastroił ią tony.

Darmo się starość na pierwszą wysila
Chlubę: nie sprosta twarzy obraz słaby.
Młodszy Meończyk dzielnego Achila,
A stary śpiewał ze szczurami żaby.

[ocr errors]

Homer który pisał Woynę Zab i Myszow.

Nierozerwanym spoiony ogniwem,
Te dawno z ciałem duch zawarł soiusze;
Ze gdy ubieli śniegiem iedno-siwem,
Tenże wiek razem spólną tępi duszę.

W nowym gospodarz mieszkaniu zażywa
Roskosznych wczasow i miłego bytu:
Taż sama flaga, co dachowki zrywa,
Kapie na pana ze starego szczytu.

Nim go do szczętu czas pożuł surowy, Pyszney Palmiry gmach cudem był świata: Teraz i pusty do swoiey budowy

Ledwo co z wielkich głazow kmieć wyłata.

Wszyscyśmy prawom podlegli natury;
Próżno się nad iey przepisy zawodzić.
Zawieśmy stare na kołku bandury:
Uschłemu drzewu trudno się odmłodzić.

[ocr errors]
[merged small][merged small][merged small][ocr errors][merged small][merged small]

Komu

omu fortuna chętn z powicia
Przed wrota koło zatacza,

A dni iasnego poskoczne życia

Złotemi kreski naznacza;

Spokoyność wiernym uzbraia szczytem,
Skutkiem uprzedza żądania,

Potrzeby plennym mierzy dosytem,
Natrętne smutki odgania.

Któżby nie mówił, iż ten szczęśliwy?
Lecz ia nie zayrzę mu przecię;

Jeśli nie doznał troski zgryźliwey,
I co iest zmienność na świecie.

Nie zna błyskotney nędzy niedole,
Drzemiąc na łonie roskoszy:
Bo iak go zdradnym grotem ukole,
Baczność i radę wypłoszy.

Podobny temu, co bystrym okiem

Z krągiem się promiennym zbracił; Naylekszym z nagła zdięty pomrokiem Rozumie, że wzrok utracił.

Grubsza ślepota na tego pada,

Kto nigdy nie widział cienia.

Z tęższym grom hukiem w pieskliwym siada Uchu, gdy bez doświadczenia.

Blaskiem pochlebnym umyślnie wabi,
Chytra w swych postępkach pani;
Im miękczey serce szczęściem osłabi,
Tym głębszym ie sztychem zrani.

Ze złotey cewki wiódł bez przysady
Neron godziny na tronie:

Żagrzmiał gdzieś Galba, aż on bez rady
Miecz w gnuśnym ponurza łonie.

A ty, Łokietku, choć cię trzy-krotnym
Los gniewny ścigał pociskiem,
Igrzysko szczęścia, samąś odwrotnym
Fortunę zrobił igrzyskiem.

Przykre są nader fortunne kroki;

Długo się cieszyć, los rzadki.

Odmienia szczęście niepewne skoki,
A z góry szkodliwsze spadki.

Pomyślney doli te są przywary

I ludzi próżnych kłopotu;

Pomnażać zazdrość światłem bez miary, A gasnąć też bez powrotu.

Szczęśliwszy często, komu burzliwy
Długo upornie wiatr wieie;

Bo ieszcze przecie, dopóki żywy,
Tuczney nie traci nadzieie,

Ufny w swym Bogu, ufny w sumnieniu,
Tą stalą mdłe serce krzepi;
Nuż po bezwinnym duszy zmartwieniu,
Los zdarzy, że będzie lepij!

Tym czasem mężny umysł wyprawia,
Daiąc z polorem hart cnoty;

I w równą wiernie szalę ustawia
Na uśmiech szczęścia młoty.

Więc gdy lekuchnym niebo Zefirem
Zwaśnione wały pogodzi,

Potrafi dzielnym kierować styrem,
Jak w ciszy, tak i w powodzi.

Silniey szlifowne kroią lemiesze,

Dłużey trwa w głazie twarz ryta;

Dąb buyniey rodzi, co go stal krzesze,
Iz samych ciosów moc chwyta.

« PoprzedniaDalej »