A wkoło prawie maiąc pożary Marsowe, Tego zgoła monarcha nasz był zawsze zdania. Panią w cnotach, w mądrości nigdy nie zrównaną, A wiekami całemi nie odżałowaną! Drugiby na te ciosy niechciał żyć na świecie : Boć to i bohatyrskie serce, sercem przecie Jest ludzkim; a od żalu wolna nigdy dusza Zwłaszcza kiedy uprzeyma miłość i wrodzona I śmierć nań zdumiała, gdy na przyiście oney Kto sławnym był za życia, z tym sława niegaśnie. O DA VI. DO MALARSTWA. Siostro tro ma Jeden nam przymiot chętna natura obiema Ja wymowną zowię się malarką; a obie W tymże kłamiemy sposobie. I Jeślić me skarby stoią niebronnym otworem Z całym obrazow przestworem, Z których twoy płodny pędzel Boskim się zapala Nie policzone świata dzieła i istoty, Wieczney udawca roboty Tworząc coraz, żywemi sny napawa oko: Przybytek twoy ukryty, a na mą cytarę Sokow owych, któremi iak tylko nasiękną, Tobie kiedy usiądziesz przy tworczym warstacie, 1. Malarstwo wiele zasięga wiadomości z poetyki, do którey należy mitologia, albo history baieczna bożkow, pułbożków, bohatyrow etc. Skrzydlaty dowcip wespoł z przyrodzeniem dzielnym Styruiąc raźnym szykiem dłoń misterną; czy to Kryskach, wątłą wprowadzasz duszę na tablicę; Pod życio-lewnym palcem iuż narasta z wolna A z niezgrabnych zalążkow kształtna postać składnie Więc i w bystro-promienne upuszona pierze, Pochopny nieścignionym pędem lot zawiia A co ma w sobie tylko piękności wytworney, Z lądu, ognia, powietrza i morskiey otchłani, Na iey dzielne skinienie, na drobnym swe ściska Iskrzą się iasne zorza, i z wysokiey osi Ziemia widzi na wątłym rąbku dziwne płody; Idą w rumy cne miasta, drugie ogromnemi Ciosy dźwigaią się z ziemi; 2. Dowcip, natura i imaginacya są naypierwsze malarza przymioty. Dowcip le Génie maluie się ze skrzydłami, i z płomieniem z czoła wynikaiącym. Stoią roty miedziane, na bratnią zagładę Przynosząc umysły rade; Inne iuż wściekłość mąci, i mordem wzaiemnym Lochom zasyła 3 podziemnym; A cokolwiek dowcipny znaydzie wynalazek, Nie płocho w ieden obrazek Wiąże, lecz rozumowi daie do wybioru, Proźno czas płoche lata niewsteczny porywa, On gniecie, a ta broniąc z paszczy mu wytrąca, Wiekow, w śmiertelny letarg okute, z katusze Zyią, i nad natury nie przeskoczne prawa, Wskrzeszeni monarchowie szanownym rozkazem, Ani ieszcze od tylu lat zbiegłych, umiera Groźnego niegdyś, twoia, ręko złoto-lita, 3. Malarstwo wyraża różne świata sprawy i woyny, budowania miast etc. 4. Mowa tu o pokoiu marmurowym, o którym Oda będzie w II. Tomie, na karcie pierwszey. 5. Mowa tu teraz o dziwnie pięknym obrazie Estery w pokoiu J. K. Mci, wymalowanym od JP. Baciarellego. |