Obrazy na stronie
PDF
ePub

Kryśląc gmachy misterne, gdzie słomiane budy
Stały, kray zdobi Grekow i Rzymskiemi cudy.

Przez ciebie piękna Klio sławne pisze dzieie;
Z Karpackich zrzodeł czysty rym Erato leie:
Euterpe martwy wskrzesza świat pędzlem i dłotem;
Urania zaś zbiera zorze cerklem złotem.

Gońce lata żyżnego i wdzięczne zadatki
Szlachetnych domow, wzrastać poczynaią kwiatki,
Na wieniec twoiey, królu ukochany, skroni;
Bo się chętnie zasiewem pańskiey szczycą dłoni.
Twoia słodka przyiemność i oko łaskawe
Tę młodocianą buynie wyprowadza trawę:
Każdy się chce popisać; a za twoim przyściem
Nim da stokrotny owoc, wdzięcznym błyska liściem.

Bierz od nich te pierwiastki z niechybną nadzieią,
Ze dla swego monarchy wzrosną i dośpieią:
Omylna w zdaniach swoich dawność się wyrodzi;
Dla ciebie w tey młodzieży nowy świat wychodzi.

[ocr errors]

OD A XXIV.

DO KAROLINY DZIEKOŃSKIEY

Strażnikowey Polney W.X. Lit:

Bukiet na imieniny.

martwych ci ziołek dar nie bogaty
Zasyłam, Karolino,

Poki się znowu w mym iasne kwiaty
Ogrodku nie rozwiną.

Załośna chwila z odmiany 'stanu,

Ostrzeysza nad mroz i lody,

Zwarzyła szumiąc od Watykanu

Wesołe w myślach ogrody.

Wiatr tylko po nich, co się nazywa

Wzdychaniem, posępnie chodzi:

A rosa, która z oczu wypływa,

Barziey ie suszy, niż chłodzi.

W lubym pokoiu, w fortunney dobie
Tyle dłoń miała poety,

Ze darząc drugich, ieszcze i sobie

Krasne zwiiała bukiety.

Ten, którym dzisia brat wdzięczny darzy,
Mało twe święto ozdobi:

Lecz się w twych ręku przy miłey twarzy
Pięknieyszym zapewnie zrobi.

Bielsza, niż narcys, rzetelney duszy

Szczerość swym mlekiem ubieli,

Zywym szkarłatem wstyd go przypruszy;
Grzeczność błękitu udzieli.

A gdy przy tobie mąż zacny stanie,
Trzymaiąc synaczkow parę:

O iak to cudne kwiatow zebranie,

Mieć w domu piękność i wiarę!

O DA XXV.

w DZIEN KONSEKRACYI

Książęcia Michała Jerzego Poniatowskiego

Biskupa Płockiego etc. etc.

Wpłodny wiek dziwow, gdy losem niechętnym

Czystych lat kruszec w rdzawą stal przechodzi; A świat zawrotem sprzeczny ginie mętnym,

Wchodzisz, pasterzu, do Piotrowey łodzi.

Kieruiesz na tę pański krok stolicę,
Gdzie ci ukazał Ferdynand przed laty,
Kładąc na czoło mitrę tey świątnice,
Którey blask daią królow maiestaty.

Niesiesz przymioty szacowne przed światem,
Rozum, powagę i ludzkość przyiemną ;
Z któremi, choćbyś nie był Króla bratem,
Kochałbym pewnie, i każdy cię ze mną.

Tak kosztownemi ozdobiony dary,
Wiem, że piastuiąc te oba urzędy,
Nie będziesz próżno blask nosił tyary,
Ni zastępował senatorskie rzędy.

Oboie dzieło trudney nader prace,
Rządzić oyczyzną razem i kościołem:
Ktośkolwiek, co te zastępuiesz place,
Bądź w jednym mężem, a w drugim aniołem.

Obszerneć pole trudow czas podaie :

Lecz twóy bark ciężar że dźwignie włożony,
Precz próżne wróżki rymo-bayney zgraie,
Dość na tym, że go bierzesz przymuszony.

Pełen honoru, że się łączysz z tronem,
Bliższym nad wszystkie węzłem przyrodzenia;
I bez infuły, każdy ci z pokłonem

Niskim, uprzeyme składał oświadczenia.

W ia

1. Brat Władysława IV. i Jana Kazimierza królow Polskich.

W iasnych lat wdzięczne ozdobny promyki, Jako w poranku wódz na niebie złoty, Miałeś i w drobne zmieszczon pokoiki Pochlebcow, żeś pan, a chwalcow dla cnoty.

Rozumny wybor biskupim posochem
Darząc, nie szukał wynieść ciebie dalij:
Lecz żeś człek mądry i z sercem niepłochem,
Nie mogąc przydać blasku, ciężar wali.

Patrząc na obce wzrosty bez zawiści,
Niechciałeś szczęścia domowego użyć;
I kiedy tysiąc przed sobą korzyści
Mogłeś mieć z trafu, wolałeś zasłużyć.

Większy za pierwsze purpury podzięką,
Niż gdybyś one chciwie na się wkładał;
Jeśli braterską mogłeś władać ręką,
Od tylus ią lat nie dla siebie władał.

Przykładny, grzeczny, a w skąpey słów mierze
Wysokie kryiąc i rozum i zdanie,
Zwlekałeś honor, aż się wieku zbierze

I sił na iego godne piastowanie.

Tak maiąc zbieżeć długie Nil národy,
Nim z tysiąc złotych konch źrzódła wypuści;
Długo w Libiyskich tayniach zbiera wody,

I płodnym nurtem swe pełni czeluści.

« PoprzedniaDalej »