Obrazy na stronie
PDF
ePub

Jeśli was groźny postrach stem woysk dzielnych broni,
Od mściwey potomności pewnie nie zasłoni;
Zpadnie z pochlebną maską bohatyr szczęśliwy,
A tyran się ukaże światu nie życzliwy.

Pomyślnością traf często włada: i w katuszy
I w więzach blask odbiia od szlachetney duszy.
Nienawiść ią potępia, złość czerni, czas dręczy;
Rozum usprawiedliwia, nieśmiertelność wieńczy.

Szczęśliwy, kto sumnienie biorąc za prawidło,
Nie daie się uwodzić zawiścią obrzydłą;

I biorąc, iak są rzeczy, każdą w swym szacunku,
Umie bacznie rozsądzać cnotę od trafunku.

Kto, czyli dzień iey świeci, czy noc ciemna tłumi, Inaczey mówić, niżli rzecz kaźe, nie umi;

A gardząc brzydkim duchów przewrotnych niestatkiem, Nie boi się być cnocie i w nieszczęściu świadkiem.

Takiego serca, Litwo, dałaś cne dowody,
Kiedy na odgłos pańskiey strapiona przygody,
Rzucaiąc w pośrzód trwogi siedliska domowe,
Niesiesz monarsze wiary oświadczenia nowe.

Jako ozdobny Fosfor na niebieskim szlaku,
Gdy się w licznym ukaże iasnych gwiazd orszaku,
Cudnieyszym miga ogniem; a za iego wodzą
Inne do oceanu pięknym szykiem wchodzą.

Tak na czele kollegow twa wymowa słynie, Młodziuchny Tyszkiewiczu, móy wdzięczny Skuminie! Kwiecie szlachty, honorem i krwie zacney losem, Miles pana przywitał i sercem i głosem.

Jeden z pierwotnych szczepów narodowey młodzi, Która pod kochaiącym muzy królem wschodzi, Dałeś dowod, co zawsze pierwszym iego celem, Ześ i dobrym iest mówcą i obywatelem.

[ocr errors]

Za Wilnem, z równie pierwszym miłością szacowną,
Idą Troki, Oszmiana, Wiłkomierz i Kowno,
Więc i Zmudź ze Smoleńskiem, i Brasław z Upitą,
I Słonim swą oświadcza wierność znakomitą.

Nie daie się uprzedzić i od rybney Piny ·
Zacny narod, i kędy przez Mińskie krainy
Kręta się wiie Swisłocz, i zazdrością godną
Tuż za bracią Starodub i Mścisław i Grodno.

W waszych rękach uprzeyme pozostałey braci
Chęci widząc król dobry, hoynie przeszłe płaci
Troski miłym wspomnieniem; że przy waszey wierze
Jeszcze nam zły wrog wszystkich nadziei nie bierze.

Trwaycie w szczerey ku panu miłości; wszak zgody
Naysłabsze stoią węzłem spoione narody:
A co z nim zawsze płyniem w nierozdzielney łodzi,
Szczęściem iego i nasza dola się osłodzi.

QDA

[blocks in formation]

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da. W tey maluśkiey skrzyneczce, co ma świat obszerny Nayciekawszego, zawarł rzemieślnik misterny. Tu wszystkie rzeczy nowe, a kto spoyrzy na nie, Z podziwieniem zawoła: cuda mości panie!

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

Tyś pierwszy dał pieniądze w zielonym kontuszu,
Niewiem, czy panie Pietrze, czyli Mateuszu:
Ja niedbam na godności, niedbam na kleynoty
Herbowne; to pan u mnie, co położył złoty.

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da. Przystąp.. o to pan siedzi w złotogłowie stroyny, Pan nie dziwak, nie hardy, miły i spokoyny: Obok przy nim dworzanin, lecz nie wierci-pięta, Niezna co to pochlebstwo, co zazdrość przeklęta

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

Widzisz ten dwor wspaniały: czyliż to nie cudna,
Ze w nim nigdy nie gości fortuna obłudna?
Niema tu mieysca chciwość, ni utrata marna.
Słudzy płatni, czeladka poczciwa i karna.

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

Ten zaś, co mu sobole wiszą od kołnierza,
Pan to wielki, a długu niema i halerza;
Wszyscy ekonomowie na rękę mu padli:
Wiernie służą, ieszcze go dotąd nie okradli.

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

A toż pewnie nie dziwna, że Krezus bogaty
Nie ciśnie ubogiego, mnożąc swe intraty?

Ze w dostatkach, że w sławie, że w szczęśliwey chwili
Pomni, czym też przodkowie jego przedtym byli.

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

Jest się czemu zadziwić, gdy kto w iedną sforę
Złączył z wielką nauką skromność i pokorą;
Kiedy ten, co na kartach dni i nocy trawi,

Zawsze iest przy pieniądzach, i dzieciom zostawi.

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

Gdy ci wierny przyiaciel zawsze równie sprzyia,
Czy fortuna w twych progach, czyli ie omiia;
I choć cię z swych faworow wyruguie marnie,
Do serca otwartego łaskawie przygarnie.

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

I to się rzadko nader trafia w ludzkim rodzie,
Aby żona w statecznej z mężem żyła zgodzie;
By dwa ciała składały iedną tylko duszę:
Prawdziwie, ia sam na te dziwy krzyknąć muszę,

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

Pięknie się w domu małe wychowuią dziatki,
Nie pieszczą ich oycowie i niebaczne matki.
Nauczaią iść cnoty nie pomylnym śladem,
A czego uczą, sami stwierdzaią przykładem.

O cuda, cuda! o śliczne cuda!

Kto ma pieniążki, niechay ie tu da.

Widziałżeś kiedy mędrka, co sam wszystko umie, Wszystko zna, wszystko gani, że iest przy rozumie? Lub takiego patrona, który broniąc sprawy,

Popiera tylko rzeczy, a nie szarpie sławy?

« PoprzedniaDalej »