Obrazy na stronie
PDF
ePub

POPULARNA POEZYA W ANGLII.

Ze wszystkich krajów, najwięcej dotąd w Anglii i Niemczech zwracano uwagi na pomniki poezyi miewającej w różnych epokach powszechną wziętość. Wdała się w to nawet crudycya i krytyka. Rodzaj ten pieśni, kwitnący osobliwie we Włoszech, nie dalej wszakże jak w tradycyi ustnej, Anglicy już od początku niniejszego stulecia usiłowali u siebie zbierać skrzętnie i poddawać badaniom doprowadzającym nierzadko do ważnych rezultatów. W porównaniu z utworami w tym rodzaju narodów południowych, różnica tu wybitna. Język twardszy, a ztąd i śpiewność mniej swobodna, zimna rozwaga zastę pująca nieraz czyste uniesienie liryczne: oto główne cechy pieśni angielskich. Odległość między niemi stanowi przestrzeń dzieląca tradycye Grecyi i Rzymu od pierwotnej szorstkości germańskiej. Pod wpływem ostrego nieba, nie sam tylko człowiek twardnieje, ale grubieją i potrzeby jego moralne; wiara nawet staje się pochmur niejszą. A przecież, kto głębiej wniknie w te znaki życia, w te poufne spowiedzi całego narodu, ten zmuszony jest podziwiać tam niejednę cnotę domową, jak naprzykład: zamiłowanie rodzinnéj zagrody, głębokie uczucie godności osobistej i jakąś charakterystyczną energię, cechującą nawet marzenia, uniesienia wyobraźni i legendowe zmyślenia. Takiém téż jest i pracowite życie narodów północnych w porównaniu z łatwą egzystencyą na południu. We Włoszech, natchnienie poetyczne promienieje blaskami gołego nieba, w Anglii rozgrzewa się powolnie przy

cieple domowego ogniska; a jeśli się odważy wyjść po za jego obręb, to nie tyle chwyta obrazy natury, jaką Bóg ją stworzył, ile raczej jaką ją człowiek przerobił: tak dalece surowy hymn zachęty do pracy zastępuje tam zawsze miękkie śpiewy wysławiające nieczynność i jeszcze odpoczynek po niéj.

"

Pomimo to, pieśń angielska chętnie przypomina so'bie że pochodzi z weselszych czasów. Reformacya i purytanizm nie zatarły w niej śladu pierwotnych obyczajów, prastarych zabobonów i odwiecznych przesądów. To téż oddawna już poeci, ba nawet mędrcy miejscowi zwracali uwagę na to źródło natchnienia tak szczerze narodowe. Przyjacielu, powiada książe w Dwunastéj nocy, czyś zauważył tę staroświecką balladę, którą nam śpiewano wczorajszego wieczoru? Przysłuchaj jej się, Cesario; jest bardzo dawna i dobroduszna. Spiewają ją stare kobiety przędąc albo robiąc pończochę na słońcu, a dziewczęta przerzucając czółnko tkackie. Jest sobie prostacza i prawdziwa i tchnie niewinną miłością, oraz prostotą dawnych czasów". Co do Szekspira, ten nie poprzestawał na samém przytaczaniu w sztukach swoich ustępów ze starych pieśni lub na odwoływaniu się do nich, ale niektóre jego dramata, jak naprzykład: Król Lear, wprost rozwijają się na ich osnowie. Z témže upodobaniem zdradza się i Filip Sydney w swojej Obronie poezyi. „Zmuszony jestem wyznać moje głupstwo, powiada on, ale ile razy słyszę starą balladę o Percym i Douglasie, drży mi serce jakby na dźwięk trąby, a przecież śpiewa ją zwykle jakiś żebrak ślepy, głosem chropawym, jakim jest i styl jego pieśni". Wybredny Addisson, w swoim Spektatorze, ośmiela się porównywać tęż samą balladę z arcydziełami starożytności, a czuły Goldsmith miał zwyczaj płakać, podobnie jak Rousseau, na wspomnienie pewnego naiwnego romansu, który był nieraz słyszał w swojém dzieciństwie.

Z tém wszystkiém, pomimo tego osobistego upodobania kilku znakomitszych myślicieli, osobliwości te poetyckie, które pokątnie spisywali tylko starożytnicy i zbieracze tacy jak Selden i Pepys, nie mogły jeszcze rościć sobie prawa do wejścia w dziedzinę literatury, kiedy

z nagła biskup Percy wydał w roku 1765 zbiór ich pod tytułem: Pozostałości z dawnych pieśni. Dzieło to miało od razu mnóstwo wydań i za niém poszło niebawem wiele innych zbiorów w podobnym rodzaju. Taki był punkt wyjścia zwrotu ku poezyi pierwotnej i popularnéj, który w następstwie miał przez całe stulecie dawać nastrój utworom wyobraźni. Nietylko poeci, jak Burns, Jakób Hogg, Logan, Motherwell w Szkocyi, Wordsworth, Southey, Campbell, Tennyson w Anglii, zapożyczali u tego źródła natchnienia formę i pomysły swoich pieśni, ale i Walter Scott, pod tymże wpływem rozpoczął swój zawód romanso-pisarski, wydając najprzód swój zbiór Pieśni z Pogranicza. Nieraz też z rozkoszą wspominał sobie drzewo, pod którem w szkołach jeszcze będąc, lubił przepędzać długie godziny na pilném czytaniu wspomnianych wyżej Pozostałości z dawnych pieśni. Wprawdzie Percy i jego następcy, chcąc popularniejszemi uczynić swoje zbiory, niezbyt wiernie nieraz trzymali się swego tekstu, w każdym razie jednak, nie popełnili tyle nadużycia, co Macpherson i francuzcy przerabiacze średniowiecznych poematów. Dziś wreszcie, zamiłowanie prawdy historycznej przemogło stanowczo przemijające upodobania; prócz tego przybyło wiele zbiorów nowych zupełnie, a text coraz wierniéj się oczyszcza. Utworzyło się nawet stowarzyszenie imienia Percy, które zrobiło sobie wyłączne zadanie pracowicie chodzić około wszystkiego, co tylko może być w związku z literaturą popularną. Staraniem tego stowarzyszenia wychodzą na jaw, to orygi nalne rękopisma, to dawne druki będące rzadkością, ale mianowicie zbiory pieśni i ballad, w których geniusz staréj Anglii występuje w całej swojej pierwotnéj prostocie. Nie mało podobnych zbiorów ukazało się także w Szkocyi i Irlandyi. W ten sposób złożyła się pewna całość szacownych textów, zdolnych rzucić światło całkiem nowe na niejedną stronę charakteru narodowego brytańskich wyspiarzy. Z tych względów rozdzielić je można najprzód: na pieśni historycznego i politycznego charakteru, następnie: pieśni popularne w właściwém znaczeniu, i wreszcie: utwory miejscowego interesu, jakiemi są w po

dobnym rodzaju zbiory szkockie i irlandzkie, które zasługują na osobne studya.

I.

Pieśni historyczne i polityczne.

W poezyi popularnéj angielskiéj, przeważa żywioł czysto miejscowy, którego nie należy spuszczać z uwagi. Nie ma go wcale u Włochów, bądź to że geniusz ich wyłącznie liryczny nie podoba sobie w rodzaju opowiadawczym, bądź to, że długo pozbawieni byli warunków żywotnych, jakiemi są niezawisłość i jedność; dość że najzupełniej brak u nich przedmiotu nawet do historycznej i politycznej pieśni. Anglicy zaś, całkiem przeciwnie, lubili od najdawniejszych czasów, nawet w uciechy swoje i igraszki dowcipu, wprowadzać rozum stanu i sprawy narodowe. Jeszcze Wilhelm Zdobywca, według pewnego kronikarza, sprowadził był z królestwa Franków bajarzy i śpiewaków, których trzymał na swojej płacy, żeby śpiewali pochwały jego na placach publicznych. Pierwszy to hold oddany przez przebiegłego Normandczyka politycznej wadze pieśni. W Anglii wyrzeczone było to głębokie słowo: „Pozwól mi tylko tworzyć pieśni ludu, a sam sobie twórz prawa dla niego".

Najdawniejszy znany pomnik politycznej pieśni w Anglii jest rodzajem prozy łacińskiej rymowanej. Pochodzi on z czasu wojny baronów w XIIItém stuleciu. Spotyka się tam już jakkolwiek w grubéj jeszcze klasztornéj formie, rozumowane zasady przemawiające na korzyść Wielkiej karty, i niejako pierwsze zarysy trzech przeważnych wpływów, mających w następstwie utworzyć ustawę państwa. Podobnież w wierszach pół franko-normandzkich, pół angielskich, opiewano później wiarolom. stwo Edwarda IIgo, kiedy cofnął uczynione przez siebie uznanie Wielkiej karty. „Można coś zrobić i potém odrobić; zdarza się to często, nawet za często. Nie jest to ani dobrze, ani sprawiedliwie i przez to Anglia jest w upadku. Monarcha nasz, za radą swego ludu, zwołał był wielkie zgromadzenie do Westminsteru, zaraz po jar

marku. Zrobił nam kartę z wosku, tak sądzę i tak nawet być musi: trzymano ją trochę za blisko ognia, i oto się rozpłynęła".

Większa część historycznych pieśni angielskich z XIVgo i z początku XVgo wieku, ma za przedmiot wysławianie zwycięstw Anglików nad Francuzami. Taką jest naprzykład ballada o wzięciu miasta Calais w roku 1347. Opiewa ona poselstwo mieszczan do Edwarda z kluczami miasta. Zwycięztwo pod Azincourt (1415) było także sławione niejednokrotnie. Jedna z pieśni tego przedmiotu znajdująca się w zbiorze Perceya, ma następną zwrotkę:

Deo gratias,

Deo gratias, Anglia, redde pro victoria.

Wszakże narodowa duma francuzka pocieszyć się może inną pieśnią z tejże epoki, ułożoną pod wrażeniem wzburzenia ludu z powodu tego co się stało we Francyi. Pieśń ta z pewnością tyczy się zgonu Joanny d' Arc. Nie spotyka się tam jéj imienia, tylko serdeczne ubolewania, to nad śmiercią, to nad porażką najwaleczniejszych dowódzców, których pobiła.

Z téjże epoki pochodzi mnóstwo pieśni satyrycznych, wyśmiewających obyczaje mnichów, lub karcących nadużycia kościoła rzymskiego. Pisane po łacinie i najczęściej przez świeckich, są one niby zapowiednią odszczepienia się Anglii, które w istocie przypadło wreszcie w XVI wieku. Przebija w nich wesoły. humor pierwszych reformatorów angielskich, którzy, podobnie jak Luter, wcale nie pogardzali winem, ani hałaśliwą ochotą. Jeden ze zbiorów przytacza starą pieśń mniszą z tych czasów, zaczynającą się od słów:,,Ave color vini clari", która rozlegać się wtedy miała w niejednym klasztorze leżącym dziś w gruzach, a Walter Mapes, autor mnóstwa złośliwych śpiewek przedrwiwających papieża, uchodzi zarazem za autora sławnych zwrotek bachicznych:,,Mihi est propositum in taberna mori". Wkrótce przecież sprawa się zajątrzyła; na miejscu téj pierwszej generacyi reformatorów szydzących tylko, zjawiła się druga ponura i fanatyczna. Już od XVgo wieku wcielać się poczęły w pieśni i w naj

« PoprzedniaDalej »