Na pogrzeb Księżny Zofji Czartoryskiej Wojewo- dziny Ruskiej z Łacińskich wierszy Duryniego. Księżno! lubo twój pogrzeb ani licznym gminem, Ani się pysznym z ciosów ozdobił grobsztynem ; Ciesz się jednak z tej doli: bo cię Bóg przed niebem Okazalszym, nad ludzkie, uzacnik pogrzebem. Niemasz tu świetnych ogniów, ni pieśni żałobnych, Lecz pełno niezagasłym blaskiem gwiazd ozdobnych, Pełno tylu cnót głosów; że ich wdzięczne pienie W ustach naszych posępne sprawuje milczenie.
Ilekroć mię z niewdzięcznej ziemi wypłoszono, Zawsześ na swe, Zofio, przyjęła mię łono: Teraz kiedy cię niemasz, mieszkam przy twym grobie. Równo mi jest, czy w niebie, czyli bydź przy tobie.
Innych grób martwe prochy i kości pokrywa: Pod tym wiara, pobożność, i cnota spoczywa.
Zmarła Księżna do Polaków.
Nie na trwałych marmurach, nie na rytej stali, Lecz pragnę, byście w sercach żywą mię chowali.
Polacy do zmarłej Księżny.
Oto ci uroczyste stawimy ołtarze,
Bo cię cnoty z świętemi w równej kładną parze:
W sercach je naszych stawim: i dotąd ci chętne Będą, póki te kraje na Boga pamiętne.
Już, księżno, życia twego śmierć zerwała przędzę, Coś hojną ręką ludzką nie raz wsparła nędzę: Lecz nie samaś w grób weszła, ale z tobą razem Tysiąc sierot śmiertelnym los przywalił głazem.
Miasto płacze, wykrzyka śmierć: głos jeden obu, O jak wiele z tą panią dusz weszło do grobu!
Życie śmiercią dobroef, śmierć życiem nabiera: Szczęśliwy! kto i żyje dobrze, i umiera. Szczęśliwe, co w tym grobie popioły leżycie. Śmierć wam nie śmierć przyniosła, ale nowe życie.
Płacz przy żałobnym siedząc, Warszawo, całunie! Wszystkie się w tej przyczyny żalu zeszły trunie.
Gdy cię z pośrodka żywych śmierć wydarła krwawa, Tak zalem rozrzewniona mówiła Warszawa: Tylem razy płakała różnych matron straty, Lecz dzisiejszej wiecznemi nie opłaczę laty.
Miałaś za rzecz najmilszą ludzką nędzę wspierać: Tak życie kończyć, księżno, jest to nie umierać.
Takli twych wdzięcznych oczu światła zgasły obie! Jakąż ci cześć oddamy, w jakim złożym grobie? Miej za świetne honory, cnoty rodowite; A za grób, serca Izami ubogich poryte.
« PoprzedniaDalej » |