Obrazy na stronie
PDF
ePub

nych poszukiwaniach w wykopaliskach Dobieszewka i Lennogóry w W. Księztwie Poznańskiem, oddział wyznaczył do tej czynności delegacyą, do której uprosił pp. Józefa Lepkowskiego, ks. Jerzego Lubomirskiego i Karola Rogawskiego. Delegacya krakowska ma się porozumieć z Towarzystwem poznańskiem co do czasu, w którym poszukiwania te dokonane być mają, a rezultatu ich nie zaniedbamy podać do wiadomości publicznej.

Jeszcze w roku zeszłym (na wniosek p. J. Lepkowskiego) zarządził był oddział zrobienie form na odlewy gipsowe, popiersi królewskich z grobowców katedry krakowskiej. Obecnie formy te już są gotowe, a odlewy z nich będą podwójne. Jedne są prostemi odlewami z pomników, z przodu tylko wypukłemi, a płaskie od strony, która do grobowca przylega; drugie są artystycznie wykończonemi i uzupełnionemi popiersiami. Pierwszych już cała serya złożona z 9ciu jest do nabycia; z drugich dopiéro trzy są gotowe, a mianowicie popiersia królów: Władysława Łokietka, Kazimierza Jagiellończyka i Anny Jagiellonki. Bliższe szczegóły, oraz warunki nabycia tych odlewów, niebawem osobną odezwą do wiadomości publicznej podane zostaną.

Muzeum Towarzystwa po przeniesieniu go do nowego gmachu już tak przynajmniej urządzić się dało, że codziennie (wyjąwszy święta) między godziną 11 a 1szą w południe, otwarte jest dla zwiedzających.

Praca około katalogu muzeum, rozdzielona między członków oddziału, rychło zapewne dokonaną zostanie.

Na posiedzeniu oddziału z d. 20 lutego r. b. wniesiony został projekt wydawania czasopisma przez połączone oddziały: archeologii i sztuk pięknych, oraz nauk moralnych. W skutku tego wybrana złona oddziału kommissya złożona z pp. Jana hr. Załuskiego, Władysława Łuszczkiewicza i Józefa Lepkowskiego, wypracowała program pisma, który oddziałowi nauk moralnych zakomunikowany został.

Na posiedzeniu z d. 20 kwietnia obrany na rok bieżący przewodniczącym oddziału p. Franciszek Paszkowski, po raz pierwszy przewodnicząc, zagaił posiedzenie przemową, w której oświadczył, iż dlatego jedynie przyjął ofiarowany sobie przez kolegów zaszczyt, aby się nie zdawał usuwać od pracy, do której go szanowne powołuje grono. Twierdząc następnie, iż czuje, jak mało sam jest zdolnym wywrzeć jakikolwiek wpływ na pomnożenie i ożywienie prac oddziału, mówił dalej: „Czerpię otuchę jedynie w tém, iż zasiadają tu członkowie, których zasługi są znane. Do nich nie po trzebuję się odzywać o pomoc, bo ta pewnie jest gotową: lecz do tych szan. członków, którzy dziś nie znajdują się w oddziale, a dawniej dzielili jego prace, zwracam usilną prośbę, która może dojdzie do ich uszu, aby powody, które skłoniły ich do chwilowego usunięcia się, nie były im przeszkodą do powrócenia się gronu, w którém są cenionemi i w którém z prawdziwym dla Towarzystwa uczestniczyli pożytkiem. Prace nasze są różnorodne i przeto są rozerwane, ale

[ocr errors]

wszystkie zbierają się u jednego ogniska, a tém jest historya i sztuka nasza ojczysta. Bodźcem do tych prac powinno być i jest nietylko zamiłowanie przeszłości, ale również, a może jeszcze więcej, silna miłość dla obecnego czasu i przyszłości kraju, tak, jak prace te są dowodem żyjącym tego ognia świętego, który naród ożywia. W imię więc tej miłości zachęcajmy się wzajemnie do czynności, a może oczekiwanie Towarzystwa nie zostanie zawiedzioném, iż oddział ten będzie i w tym roku żyjącą i kwitnącą jego gałęzią, jak był w latach poprzedzających".. Na przemowę tę odpowiedział obecny na posiedzeniu Dr. Majer prezes Tow., upatrując w słowach szan. przewodniczącego rękojmię, że działanie oddziału nową gorliwością ożywione zostanie; a zarazem połączył swój głos z jego odezwą do członków którzy dawniej brali udział w pracach oddziału archeologicznego i sztuk pięknych, a dzisiaj się od nich odsunęli.

Z prac pojedynczych członków w ubiegłym czasie na posiedzeniach oddziału produkowanych, wymienimy następujące:

Na posiedzeniu d. 9 maja p. Władysław Łuszczkiewicz odczytał wstęp do opracowywanej przez siebie „Wskazówki archeologicznej".

P. Feliks Księżarski na posiedzeniu d. 20 lutego przedstawił przeszło 100 wykonanych przez siebie rysunków szczegółów architektonicznych, zebranych w różnych stronach Galicyi. Są to odrzwia ostrołukowe i renesansowe starych domów krakowskich, architektoniczne ozdoby z kościołów okręgu krakowskiego, z samegoż miasta Krakowa, z Biecza i ze Lwowa; wreszcie chrzcielnice, okucia i drobne ornamenta z różnych wsi galicyjskich. Zbiór ten wielce interesujący, mieści w sobie wiele szczegółów. które już uległy obecnie zniszczeniu.

Wreszcie na ostatniém posiedzeniu d. 24 czerwca, p. Bolesław Podczaszyński prof. szkoły sztuk pięknych w Warszawie, zaproszony przez oddział na to posiedzenie, okazał również bogatą swoją tekę z rysunkami odnoszącemi się do zakresu archeologii i architektury, a przytém odczytał rozprawę: O Krypcie pod katedrą na Wawelu.

Do redakcyi Biblioteki. Warszawskiej.

Sprawa Albumu na cześć tysiącletniej rocznicy pierwszych zawiązków polskiego państwa i chrześciaństwa w Polsce.

Naszą odezwę względem utworzenia Albumu na cześć Piasta i pierwszych apostolów chrześciaństwa w Polsce, powtórzyły wszystkie, o ile nam wiadomo, pisma polskie, Żadne nie okazało się przeciwném naszemu zamiarowi, żaden z literatów i artystów nie odmówił swego współudziału w tém przedsięwzięciu, a mieliśmy sposobność mówienia z wieloma tak Poznaniu, Warszawie jak i w Krakowie, jako też porozumienia się przy

Tom IV. Październik 1862.

20

[ocr errors]

okazyi z niektóremi we Lwowie, Kijowie, Wilnie, Paryżu i t. d. Taka jednomyślność rzadko się zdarza. Tém więc bardziej zdaje nam się być uzasadnioną prośba, ażeby żaden z naszych pisarzy i artystów nie zaniedbał wcześnie nadesłać nam swej pracy, mającej go reprezentować w Album Piastowskiem. Nie prędzej albowiem będziemy mogli ogłosić prenumeratę na to dzieło i oznaczyć cenę, aż wszystkie mniej więcej nadejdą prace. Nakład będzie znaczny, ilość prenumeratorów musi być wielką, i przed rozpoczęciem druku mniej więcej znaną, ażeby dzieło mogło być jak najtańsze i wszystkim przystępne. Lubo zatem za ostateczny termin nadesła. nia prac wyznaczyliśmy miesiąc grudzień r. b., to pragnęlibyśmy je mieć jednakże wszystkie w październiku i listopadzie, ażebyśmy na początku grudnia mogli już ogłosić prenumeratę, a w styczniu przyszłego roku druk rozpocząć.

Z uwag i rad, tak w pismach jako i prywatnie nam udzielonych, nieo 'mieszkamy korzystać. Ze względu jednakże, iż pomiędzy wielką ilością ludzi tak rozrzuconych, w naszych szczególnie stosunkach, tak na publicznej jak i na prywatnej drodze, wzajemne co do wszystkich szczegółów porozumienie się jest trudne i niemożebne, prosimy zatem, ażeby nikt od zadosyć uczynienia jego życzeniu, nie czynił zawisłym swego współudziału w naszem przedsięwzięciu. Cała wartość i znaczenie Albumu Piastowskiego polega na tém, ażeby w niem wszyscy, obecnie żyjący pisarze i artyści polscy, byli reprezentowani. Szanownym redakcyom Gazety Polskiej, Dziennika Polskiego, Gazety i Biblioteki Warszawskiej, jako też Niewiasty, za gorące i bezwarunkowe polecenie naszego przedsięwzięcia, serdecznie dziękujemy, niemniej za uwagi i rady udzielane nam przez Gazetę Naro dową, Kuryera Niedzielnego, Tygodnik Ilustrowany i T. Katolicki. Na niektóre z nich zamierzamy odpowiedzieć, lubo nie tak dobitnie, jakbyśmy tego pragnęli. Jeżeli inne całkiem pominiemy, nie pochodzi to bynajmniej z lekceważenia, bo wszystkie bez wyjątku cenimy i uważamy za dowód chęci przyczynienia się do pomyślności naszego przedsięwzięcia.

Nie wszyscy dorozumieli się głównych powodów, dla których prosiliśmy pisarzy i artystów o nadesłanie własnych życiorysów. Nie będziemy ich téż tu bliżej rozwijać, nadmieniamy tylko, że o najznakomitszych pisarzach i artystach często kroć nie wiemy i dowiedzieć się nie możemy, gdzie i kiedy się rodzili, gdzie się kształcili i co wydali. Ledwie o polowie pisarzy i artystów, będą czytelnicy Albumu wiedzieć, gdzie obecnie żyją i zkąd pochodzą, a wiele na tém zależy, ażeby o wszystkich to wiedzieli. Dla naszego więc celu wystarczy, choćby się życiorysy z samych dat składały, choćby tylko jedna chwila życia była uwydatnioną, np. rozpoczęcie zawodu pisarskiego lub artystycznego. Zupełne autobiografie w formie pamiętników czynią nadesłanie innéj pracy zbyteczném. O ile, wystaranie się o życiorysy i portrety wszystkich artystów i autorów, w naszych stosunkach, jest trudném, o tyle umieszczenie ich w Albumie o wielekroć interes dla niego powiększy.

Już to w celu zapewnienia sobie współudziału najznakomitszych pisarzy, już to, ażeby zapobiedz nadsyłaniu prac miernych; radzono nam, abyśmy rozpisali listy do wszystkich, których prace w Albumie mieć pragniemy. Pominąwszy znaczne koszta z takiej korrespondencyi wynikają

ce, to trudno byłoby uniknąć pominięcia znacznej ilości osób, trudno również dowiedzieć się o dokładnym adresie wszystkich, a znów wielu listy mogłyby nie dójść wcale. Skoroby zaś było wiadomém, iż się listy takowe rozpisuje, niktby swéj pracy nie na iesłał, nieodebrawszy dla jakichkolwiek bądź przyczyn listu zapraszającego. Z pism, publicznych każdy się o naszém wezwaniu dowiedział i kogo cel Albumu do współudziału w niem nie skłoni, to tém mniej 'wzgląd na naszą osobistą grzeczność i prośbę.

Jak najchętniej zaś podejmujemy się, wraz z członkami Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poz., którzy nam swą pomoc w tym względzie przyrzekli, przejrzenia i sumiennego ocenienia prac wszystkich pisarzy i artystów do Albumu nam nadesłanych, i aż nadto jesteśmy, przekonani, że wzniosły cel tego pomnika wstrzyma każdego od nadesłania do niego rzeczy poślednich, których nigdzie indziej drukować nie chciano. Dotąd nic nam takiego nie ofiarowano, coby nie było godném zamierzonego dzieła.

Komitet do urządzenia tysiącietniéj rocznicy i pomnika dla Piasta, nie ogłosił dotąd swego programu, zamierza jednakże w przyszłym roku ową rocznicę obchodzić i mogiłę nad Gopłem usypać. Album Piastowskie ma być do końca wiosny przyszłego roku skończone. Tygodnik katolicki proponuje, aby w dzień uroczystości (przez komitet oznaczyć się mający), po wszystkich kościołach kraju polskiego, nabożeństwa się odbyły. Najzupełniej tę myśl podzielamy, jako i propozycyą, ażeby w katedrach te nabożeństwa przez osiem doi trwały. Jeżeli kto zdoła Ojca Św. o zupełny odpust dla wszystkich dyecezyj polskich na ten czas uprosić, tém lepiej, ale czekać z urządzeniem uroczystości na udzielenie tego odpustu, niepodobno. Zebranie i wydrukowanie razem wszystkich mów po katedrach w czasie tysiącletniej uroczystości mianych, jestto cura posterior i rzecz podrzędna.

Usypanie nad Gopłem mogiły na cześć Piasta, jest niewątpliwie rzeczą celowi najodpowiedniejszą, ale pytanie czy możebną bez postawienia na niej choćby najmniejszéj kapliczki śś. Cyryla i Methodego. Ta kapliczka zatem nie jest rzeczą główną, tylko dla usypania kopca konieczną.

Mogila Piasta i kapliczka śś. Cyryla i Methodego nie wyklucza wystawienia pomnika z marmuru lub bronzu w katedrze Kruświckiej, Gnieżnieńskiej lub innéj, tak na cześć Piasta i Aniołów, jako téż na cześć Cyryla i Methodego, nie wyklucza wystawienia gdziekolwiek na ich cześć świątyni wspanialszéj od wszystkich dotychczasowych w Polsce, ani fundacyi akademii w Gnieźnie czy w Poznaniu; ale gdybyśmy obchód tysiąc. letniej rocznicy zawisłym uczynić chcieli od wystawienia co tylko wymienionych pomników, gmachów i zakładów, to pytanie, czybyśmy kiedykolwiek tę uroczystość obchodzili, a przynajmniej nie moglibyśmy tego z pewnością uskutecznić, ani w 1863 r., ani nawet 1864, jak Tygodnik Katolicki proponuje.

Czesi uznali jesień przyszłego roku za najwłaściwszy czas do odbycia tysiącletniej uroczystości na cześć Cyryla i Methodego, dla nas jest niewątpliwie czas pomiędzy wełnianym targiem a ś. Jańskiemi kontraktami, kiedy największa ilość naszych ziomków z wschodnich prowincyj do wód zagranicznych się udaje, najwłaściwszą porą, do takowéj uroczystości. Ani

więc Czesi nam, ani my Czeshom w przyszłorocznym obchodzie przeszkadzać niepotrzebujem. Na wiosnę przyszłego roku zamierza także nasze Towarzystwo Przyjaciół Nauk urządzić wystawę starożytności polskich i sławiańskich, która oprócz ziomków może zyabić do nas Czechów i innych pobratymców. X. Malinowski ze swej strony, zamyśla zwołać na ten czas do Poznania kongres lingwistów sławiańskich, ażeby na podstawie jego gramatyki porównawczej, u Župańskiego od pół roku już do druku zło. żonej, ułożyć jeden, dla wszystkich Sławian wspólny alfabet i grafikę, pisanie gramatyk porównawczych nader ułatwiającą, a nawet dla ludów niemających ustalonéj pisowni, jakiemi są Łużyczanie, Słowacy, Rusiny, Bułgarzy, Kroaci, Kraińcy, Dalmatyńcy etc. do praktycznego i codziennego użycia nader pożądaną, którąby może i reszta Sławian z czasem w miejsce dzisiejszych swych grafik i ortografii przyjęła.

Jak się przekonywamy z listu Dr. Libelta, z którego wyjątek umieściliśmy w 29tym numerze naszego pisma, nie tylko jeden komitet dla arządzenia tysiącletniej uroczystości, nie jest nie wystarczającym, ale Owszem dla rozrzucenia członków jego po prowincyi, dotąd w przeciągu półrocza nie był w stanie się zebrać i cośkolwiek postanowić. Gdyby było więcej komitetów, każdy w innéj prowineyi, jak Tygodnik katolicki proponuje, byłoby ich wzajemne porozumienie się prawie niepodobném. Dlatego proponowalibyśmy raczej, ażeby Dr. Libelt, któremu Kółko berlińskie tę sprawę poleciło, albo sam o wszystkiem stanowił albo przybrał sobie jeszcze parę osób stale w Poznaniu zamieszkałych, któreby tę rzecz niezwłocznie pod obrady wziąść i roztrzygnąć, a następnie, według chwilowéj potrzeby, energicznie nią kierować mogly.

Przekładamy to wszystko światłej rozwadze Szan. Komitetu, na to ustanowionego, pozwalamy sobie wszakże zwrócić jego uwagę na to, iż kraj akceptując naszą myśl względem Albumu, zgodził się zarazem, prócz jednego Tygodnika Katolickiego, tak na czas obchodzenia tysiącletniej rocznicy w końcu przyszłéj wiosny, jak i na sposób uczczenia Piasta i apo stołów sławiańskich kapliczką na mogie w Kraświcy. Tysiąc dróg do jednego celu prowadzi, lecz najbezpieczniéj iść ubitą. W każdém ważniejszem przedsięwzięciu niweczy, odwoływanie jednéj części, dla dokonania drugiej, zaufanie do obydwóch, Dlatego zawsze jest praktyczniéj poprzeć dobrą rzecz, choćby słabe strony ukazywała, niż sprzeciwiać się jéj wykonaniu, dla postawienia na to miejsce innéj lepszéj, bo nigdy nie ma końca kontrprojektów, bez usunięcia których nic się uskutecznić niezdoła.

Stosownie do przyrzeczenia wypada nam tu jeszcze wymienić prace do Albumu Piastowego dotychczas ofiarowane. Otóż w Warszawie komponuje Moniuszko dla niego operetkę pod tytułem: Piast (*).

[ocr errors][merged small][merged small]

P. Simler, prócz innych, rysunek niepublikowany ze swego obrazu przedstawiającego wychowanie Zygmunta Augusta.

(*) Winniśmy sprostować tę wiadomość. Moniuszko ofiarował muzykę do śpiewu o Piaście, a nie operetkę, której umieszczenie w Albumie, dla rozmiarów swoich, byłoby nieodpowiedne. O operze Piast, kompozytor ten, zamyśla, ale dla sceny polskiej.

Przypis. red.

« PoprzedniaDalej »