Obrazy na stronie
PDF
ePub

archeologii, nawet polityki. Rzecz napisana w rodzaju Reisebilder Heinego, jest niby dalszym ciągiem spostrzeżeń niemieckiego krytyka Francyi.

- Teofil Lavalié wydał: Madame Maintenon et la maison royale de Saint-Cyr. Są to dokumenta historyczne, dotyczące tajemnego małżeństwa pani Maintenon z Ludwikiem XIV, oraz ostatnich chwil tego monarchy.

- Z dokumentów dostarczonych przez włoskiego ministra Farini, pan Amigues wydał książkę pod napisem: L'Etat Romain depuis 1815 jusqu'à nos jours. Autor równie jak pan Pietri w swéj ostatniéj broszurze, usiłuje dowieść niepodobieństwa pogodzenia uczuć narodowych z tradycyą papiezką.

Ludwik Veuillot wydał znowu tom na poparcie swoich opinij, pod tytułem L'Esclave Vindex.

Piętnastego maja pocznie wychodzić w Paryżu najtańszy dziennik, pod napisem Przegląd dobrych książek. Numer jeden wyjdzie co miesiąc: wskazywać będzie publiczności książki godne czytania. Roczna prenumerata. dwa franki.

Akademia frcncuzka dała wielką nagrodę roczną 10,000 fr. tak zwaną Goberta, p. Kamilowi Rousset, autorowi Historyi ministra Louvois; drugą nagrodą 1500 fr. dostał pan Caillet autor Historyi administracyi kardynała Richelieu.

Nagrodę konkursu dramatycznego, nie rozdaną od 1850 roku, otrzymał p. Julian Lacroix za tłumaczenie Edypa króla,

Tom II Czerwiec 1862.

59

KRÓTKI

PRZEGLĄD LITERATURY CZESKIÉJ

W OSTATNIEM DZIESIĘCIO-LECIU.

PODAJE

Franciszek Matejko.

•Czas już podobno zająć się poznaniem bliższém dziejów, a co zatém idzie, literatury pobratymczych nam szczepów słowiańskich. Nie potrzeba zapewne dowodzić, ile szkód wyrządza każda niewiadomość a tém więcej nierównie brak znajomości literatury i historyi, których ani na chwilę z myśli spuszczać nie powinniśmy, wiedząc, iż wszyscy mamy cel wspólny.

Narody, niekiedy potężne i wielkie, stają się igraszką losu; potomkowie coraz odleglejsi wielkich przodków swoich, gubią w końcu nić wiążącą ich z przeszłością, po której przy baczności i roztropności łatwiej byłoby im nie raz w smutnéj doli zaradzić sobie. Bo historya jest pochodnią, przy blasku której można dostrzedz pokolenia przesuwające się po wielkim przestworzu dziejowym, który się przeszłością zowie. Ale potrzeba namaszczenia i łaski z nieba, aby wolno było zajrzeć w tę krainę przeszłości, gdzie tyle ruchu i życia, gdzie ludzie jakoby na skinienie samego Boga wytężają wszystkie siły umysłowe i cielesne, aby uczynić zadość temu głosowi, który na nich z góry woła, a który i w pieśni swojej nieraz słyszeli. Oto część tylko tego obrazu, pełnego znaczenia i nauki

dla tych, co chcą i umieją myśleć. Ale owóż i drugi niemniej ważny; bo na skinienie mistrza, odwalają się groby i stają przed nami ludzie, co niegodni tego imienia, zaparli się Boga i Jego świętej wiary, zdradzili braci swoich, a w końcu nędznie ginęli. I tak po kolei przechodząc wszystkie zakątki téj wielkiej, uroczéj, a częstokroć smutnéj, okropnéj i zimnem wiejącej przeszłości, możemy czerpać niewysłowioną osłodę i pokrzepienie z tego źródła, dla wszystkich niemal dostępnego.

[ocr errors]

Od ocknienia się przytłumionego i zamordowanego ostatecznie na Białej Górze, 8 listopada 1620 r. narodu czeskiego, a mianowicie od założenia Muzeum Czeskiego w Pradze 1818 r., usiłowaniem było kilku szlachetnych mężów rozbudzić czucie w odrętwiałym i osłupiałym ludzie czeskim. Nie mam zamiaru obecnie przechodzić szczegółowo owego pamiętnego w dziejach świata zjawiska, jak naród spotwarzony, do ziemi przygnieciony, a tém samém pohańbiony duchowo, zaczął odgrzebywać z pleśni szczątki wielkiej przeszłości swojej; jak kilku niezmordowanych a cichych pracowników usiłowało rozbudzić tę iskrę miłości języka i ziemi rodzinnéj; jak zaczęto rozkopywać groby i przypatrywać się trupowi zamordowanej matki!. Zaprawdę, historya jest pochodnią, przy blasku której można uprzytomnić sobie osoby i pokolenia przeciągające, uśpionych i za umarłe poczytywanych, narodów. Snadź jestto zrządzeniem Boga, iż narody chrze ściańskie, acz słabieją, upadają i umierają pozornie, przecież nie nikną bezpowrotnie z widowni świata. W chwili kiedy siepacze przywalają kamień z napisem „tu leży umarły"-zstępuje anioł Boży i nakazuje pogrzebionemu z martwych powstać!. Ten cud widzimy na narodzie czeskim, którego przeszłość jest tak świetną i wielką, jaką nie wiem który z narodów poszczycić się zdoła. Przewiduję jaki mnie spotkać może w tym względzie zarzut, ale bądź co bądź wypowiadam otwarcie, iż niezbyt daleką jest tu przyszłość, kiedy wymierzoną będzie sprawiedliwość temu zasłużonemu w dziejach Europy narodowi. A nam chluba, iż ten zaszczyt początkowania w najwa

żniejszych pytaniach ludzkości, przypada jednemu, z wielkiej rodziny słowiańskiej, narodowi. Gdybyśmy, jako się rzekło, mieli łaskę z nieba, nie rzucalibyśmy kamieniem potępienia na braci naszych, którzy chyba tém zawinili, że wcześniej posłyszawszy głos powołujący ich, aby jako szczep słowa, pierwsi w imię Boga, narodu i ludzkości oręż podnieśli, dali się porwać wirowi wypadków i zdarzeń europejskich; i że nie wytrzymawszy zapaśnictwa z chytrymi sąsiadami swoimi, upadli pod ich i swojemi ciosy!.

Obeznany z dziejami i z wysokości europejskiej na takowe spoglądający, przyzna mi zupełną słuszność.

Po takiém zagajeniu myślałby kto, że zamierzam skréślić dokładny obraz początku, wzrostu, chylenia się, całkowitego upadku i odrodzenia się narodu, a zatém i li teratury czeskiej, jak niemniéj wskazać zwroty i kierunki ducha narodowego, oraz zasługi, jakie położyli Czechowie w ogólnym rozwoju oświaty europejskiej, a w szczególno ści słowiańskiej, a tymczasem dowie się, iż nakreśliłem krótki i pobieżny bardzo wizerunek usilnych zachodów około dobra pospolitego, w ojczyznie Kraka i Libuszy.

Za zbyt oddalony od ogniska wszelkiego ruchu literackiego i szlachetnych usiłowań narodu czeskiego, a przedewszystkiem nie mając wszystkiego, co wychodzi w Czechach pod ręką, postanowiłem nateraz zaradzić sobie tym sposobem, iż zastosowawszy do pojęć i wyobrażeń naszych ustęp w piśmie ,,Poseł z Pragi", takowy jako zapowiedź przyszłej obszernéj w tym kierunku pracy, podaję łaskawym czytelnikom. Nie chcąc zaś poprostu (jak się to najczęściej dzieje) cudzych zdań innémi tylko słowy wyrażonych, za swoje podawać, otwarcie wskazuję źródło, z którego do tej pracy wiadomości czerpałem.

Z jakiemi trudnościami mają Czesi ciągle do walczenia, niechaj posłużą słowa w pomienioném piśmie na wstę pie zaraz wyrzeczone.

,,Piszę o literaturze czeskiej r. 1860! Nie powinno to być wprawdzie nic tak dziwnego dla czytelnika, owóż dziwić się raczej będzie, czemu tak zaczynam artykuł swój;

1

ale dla mnie samego ma to wiele zajęcia. Dobry to już kawałek czasu, kiedy słyszałem, siedząc na ławie szkoły początkowej, z ust nauczyciela prorocze szyderstwo, że czeszczyzna nie doczeka się sześćdziesiątki! Byłem wtedy chłopcem zaledwo dziesięcioletnim i nie wiedziałem nic o literaturze czeskiej; ale przecież było mi dziwno, jak to nauczyciel tak z pewnością wié, a martwiło mnie, że ży wot czeski już tak ma być krótki. Później ujrzawszy, jako mężowie wielkich zdolności i niepospolitej nauki gorliwie dbają o wydawanie książek czeskich, że z każdym rokiem przybywa dzielnych pracowników na polu literatury domowej, rozśmiałem się z tego proroctwa starego mistrza, ale na dnie serca mojego został zawsze jakiś strach tajemniczy, że może słowo byłego nauczyciela jest przecież prorocze, a język nasz snać naraz jakim dopustem będzie wygładzon, aby nie ujrzał oblicza nieszczęsnego roku 1860. Z niecierpliwością jakąś biegłem na spotkanie téj groźnéj sześćdziesiątki, aby na swe oczy ujrzeć, co się to stanie z naszym święto-wacławskim językiem! Możesz sobie tedy snadno pomyślić, miły rodaku, jaki mi ciężar spadł z serca, kiedy było 180 stycznia 1860 r. a nasza czeszczyzna jest dotąd na świecie, żywa i zdrowa, ano kiedy się w niej i książki i czasopisma wydają a rozsyłają do dalekich kończyn świata, a wszędy z uciechą witane są i czytane, i kiedy ja sam tego roku o literaturze czeskiej piszę''!

Słowa te napół żartem powiedziane, smutne robią wrażenie. Dziwnej to zaiste trzeba nieugiętości charakteru i niezłomności duszy, aby nie upaść wśród tylu pokus, na jakie ci skromni pracownicy byli i są ciągle wystawieni. Godną jest naśladowania sumienność, z jaką oceniają płody pisarzów swoich Czechowie, dlatego nie wadzi odczytać, co pisze o nich „Poseł w ostatnim lat dziesiątku.

Literatura czeska nosi na sobie od roku 1848, cał kiem inne piętno, niźli je przedtém miała. Przed r. 1848 szło przede wszystkiem o to, aby się w śpiącym narodzie obudziło uczucie narodowe, aby się język domowy podniósł do tej wysokości i ważności, jaka się mu z przyrodzenia należy: aby się zyskało i pomnożyło czytelników.

« PoprzedniaDalej »