Obrazy na stronie
PDF
ePub

się niemi,,jako starzec marzeniem strzelający młodém." Nie przeliczone mnóstwo bajarzy i lirników, wyrasta i kwitnie pod cieniem wielkich poematów feodalnych; wielu z nich śpiewa z dziwną słodyczą.

Po lirnikach jawią się trubadury i menestrelle. W ich rapsodach znać już połyski francuzkiego dowcipu: dowcip ten jeszcze ciężki i mętny, ale już tchnie szyderstwem, owém szyderstwem zuchwałém, co dotyka wszystkiego i niczemu się nie dziwi.

Podczas kiedy feodalne bardy krążyli jak zaklęci w cyklu Karlowingów, poeci ludowi wmieszawszy się do rzeczywistego życia, obserwowali złośliwe jego wady i śmieszności. Wynik tych obserwacyj „Romans Lisa", wyszydza całą społeczność, nie wyłączając duchowieństwa. Tłum wierny jeszcze, ale już bada, patrzy i pyta: słuchając mszy, zagląda do zakrystyi.

Pomiędzy temi pierwotnemi panfletami, znajduje się jeden zdradzający już wtedy kiełkujące w ludowém sumieniu, uczucie równości, które dziś tak głębokie korzenie zapuściło w sercu każdego Francuza. Jestto przypowiaststka o chłopie, pańskim poddanym, który adwokatując sprawę swoją przed Bogiem, raj sobie zdobył. Chłop umiera; ni anioł ni djabeł nie raczy wziąć jego duszy: idzie więc sobie śmiało do raju. Tam święty Piotr zapomniawszy że sam był biédnym rybakiem, cierpko przyjmuje duszę plebejusza; chce nawet zamknąć jej drzwi do nieba. Plebejusz nie tracąc fantazyi, przypomina mu, że trzy razy zaparł się Zbawiciela. Święty Piotr zmieszany, przywołuje na pomoc świętego Tomasza; temu chamska dusza wyrzuca, że nie uwierzył w zmartwychwstałego Chrystusa, aż ręką rany Jego dotknął. Zakłopotany Tomasz woła na odsiecz świętego Pawła, któremu znowu przybysz wyrzuca prześladowanie Saula. Trzej apostołowie nie wiedzą co począć ze śmiałkiem, apelują do Boga. Rogata dusza staje przed tronem Najwyższego, i tu, nie zmieszana wcale, broni swéj sprawy: opowiada Bogu swe nędzne a nie szkodliwe życie, wycierpiane w niém chłody, głody, wzgardy duchowe i cielesne, w końcu prosi, żeby w nagrode cierpliwie wytrzymanych kaźni, dozwolił jej pozostać w niebie, gdzie spotyka tylu wielkich grzeszników. „Zo

stań! rzecze Bóg wysłuchawszy sprawy, tak dzielnie o raj się upomniałeś, żeś nań zasłużył".

Powyższy wyrok brzmi niby podzwonne za duszę konającego świata. Jakoż wieki średnie kończą się z wiekiem. XIIItym. Ideal ich bity taranem doświadczenia i szyderstwa, rozsypuje się zwolna; wiara ich słabnie, duma się uniża. Rycerstwo jeszcze wprawdzie przez dwa wieki kłusuje na scenie świata na mniej więcej kulawych Rosynantach, ale słaba strona zbroi już znaleziona: ironia utkwiła w niej swe żądło.

Ruteboeuf, rymarz bez zapału, wiary ni czucia, eławiący wojny krzyżowe, jest piewcą ostatnich dni francuzkiego rycerstwa.

Wnastępnym wieku poezya francuzka usycha całkowicie: z nimfy potężnej, wesołej i szczodréj, staje się zgry źliwą pedantką, wymuszoną i kwaśną jejmością. Romans Róży zakłada nieznośną szkołę metafizyki zalotnéj i allegoryi ciemnéj. Piśmiennictwo zamyka się w formie prawniczo-scholastycznej; retoryka sztuczna i lodowata, połyka wszelkie natchnienie.

W XVtym wieku, nawet te ochrypłe i fałszywe głosy cichną: nie ma już słuchać czego. Jestto we Francyi epoka najjałowsza ze wszystkich, epoka pieniaczy i prokuratorów: cechą jej finezya nizka: sześć zmysłów i siedm wykrętów. Podły wyraz jej fizoynomii, odbił się na portretach królów i dygnitarzy zarówno jak na tworach literackich XVgo stulecia.

Marot, poeta rozpoczynający wiek XVI, oraz następcy jego, stanowczo porzucają wieki średnie i przenoszą poezyą na grunt klasyczny, na którym ją opuszczamy, jako rzecz powszechnie znaną.

Wstęp do tego ze wszech miar ważnego i ciekawego dzieła, napisał pan Saint-Beuve;-jestto niby dokładna i kolorowana karta Francyi poetycznej, opatrzona uczonemi dopisami, objaśniającemi żywot każdego z poetów, któ rych dzieła w Zbiorze zamieszczono. Jest ich mnóstwo, chociaż wybór był staranny; przez gęstą kratę przeharfowano to zboże zebrane na dziesięcio-wiekowéj niwie: szukając pilnie, zaledwieby w wysianém ziarnie znalazł kilka ździebeł kąkolu!

Wydawca wspaniałej illustracyi Naśladowania Chrystusa, Curmer, dokonał z równym talentem drugiego arcydzieła: reprodukcyi chromo-litograficznéj rękopisu znanego pod tytułem „Heures d'Anne de Bretagne", który w monarszym księgozbiorze Francyi, jest tém czém Regient w skarbcu koronnym. Księga ta ozdobiona pięćdziesięcioma obrazkami, trzystu trzydziestu dwoma girlandami i niezliczoną ilością drobnych winiet, zawiera wszystkie splendory malarstwa francuzkiego z XV wieku. Rzekłbyś, że miniatura zagrożona w epoce Odrodzenia postępami wielkiego malarstwa, chciała najszczytniejszém dziełem zamknąć szereg swych tworów. Ostatni z manuskryptów francuzkich średniowiecznych, jest najpiękniejszy. Dotąd nieznano jego twórców. Urodzona w klasztorze, sztuka malowania miniatur, odziedziczyła tajemniczość: pokorę mniszą. Mozolna praca pożarła w samotnych celach całe pokolenia artystów nieznanych. Nie bez trudu wykryto nazwisko głównego malarza książki nabożnej, Anny Bretonki: zwał on się Jan Poyet, i był uczniem szkoły Tours, która jest tém dla sztuki francuzkiéj, czém szkoła Ombryi dla malarstwa włoskiego.

Książka Anny jest jedyném muzeum téj tajemniczéj a oryginalnej szkoły, łączącéj naiwność pierwotną z rysunkiem uczonym i wyrazistością sztuki zupełnie rozwiniętej. Francuzka typami i ubiorem, włoska uczuciem układu i wytworem smaku zdaje się malowana pomiędzy zmierzchem średniowiecznym a przedświtem Odrodzenia. Dwojaki ten charakter wyraźnie odciśnięty w tej księdze.

Na pierwszej karcie widzimy wizerunek Anny Bretonki na modlitwie. Wśród rozkosznego krajobrazu, królowa ze złożonemi rękami klęczy przed rozłożonym na stole mszałem. Wzrok oderwany od księgi podnosi ku niebu; dobroć zastępuje piękność na jej obliczu okóloném bretońskim kapturem, oszytym frendzlą z drogich kamieni. Święta Anna trzyma rękę na ramieniu swéj chrzestnéj córy; za nią stoi święta Małgorzata z krzyżem i święta Urszula.

Następna karta przedstawia ś. Trójcę w złotym owalu. Bóg Ojciec w tyarze, Bóg Syn smętnie poważny, jak Chrystus Hemlinga. Skrzyżowane ich ręce trzymają promieniejącą Ewangelią; glob gwieździsty, pod ich stopami

Tom II. Maj 1862,

38

krąży. Styl wzniosły, sto razy powiększa obrazek: oczyma wyobraźni, widzisz go wielkim jak owe freski pokrywające od stóp do głów, katedralne mury.

Ze Starego Testamentu dwa tylko wzięto przedmioty: Hioba na gnojowisku i Pokutującego Dawida. Pokutnik na klęczkach w przedsionku ozdobionym bogato w smaku Odrodzenia, zachwyconą twarz wznosi ku aniołowi, ukazu. jącemu się na burzliwém niebie.

Czterej ewangeliści rozpoczynają dzieje Nowego Testamentu. Mateusz, Marek, Łukasz i Jan oddani cha. rakterystycznie, skłaniają do myślenia. Jan młody i pię kny jak anioł Luiniego, jaśnieje na lazurze zatoki okolonej wieżycami. Schylonemu nad pismem, orzeł podaje atrament: ptak gromowładny może bez ubliżenia sobie trzymać kałamarz piszącemu Apokalipsę.

Na następnych kartach Ewangelia roztacza swe uro. czystości i tajemnice. Widzimy, Wychowanie Matki Boskiej, Nawiedzenie, Zwiastowanie i wszystkie ustępy z dziejów Maryi. Madony w tej książce nie podobne wcale. do sióstr swoich Włoszek; są to same Francuzki, ładne i kształtne: malarze Anny Bretonki naturalizowali wyo. brażenie Maryi; tureński krajobraz zawsze jéj za tło służy.

Boże Narodzenie ma blask stu kolorowego okna me. dyolańskiej katedry. Snop promieni przebija dach stajenki i pada na żłobek, gdzie Dzieciątko Jezus leży oświecone. przez Józefa złocistą latarką. Pod temi krzyżującemi się promieniami ziemskiego i niebieskiego światła, Dziecię pływa niby w kolebce z światłości. Matka nań patrzy w miłośnym zachwycie. Wyraz jej twarzy nieporównanie piękny.

n

Anioł pasterzom mówił" oddane przedziwnie! Anioł zwiastun wychyla się z okna otwartego w niebiesiech: pa sterze od ogniska swego odskakują zdumieni... Wszyscy malowani znać z natury, mają grube rysy i grubą odzież sług ziemi.

Mękę rozpoczyna Pocałunek Judasza. Otaczająca Chrystusa zbrojna czereda podobna téj, która ukrzyżowa niom z XVgo wieku nadaje straszliwą trywialność egze kucyi.

Uroczystości kościoła zwycięzkiego, jaśnieją nie opisaném bogactwem.

Wizerunki świętych są nader liczne w książce Anny Bretonki: każdy patron jéj księztwa, ma tu miejsce osobne: rzekłbyś, galerya portretów dworu niebieskiego.

Pomiędzy temi malowidłami bieży girlanda złożona z trzystu trzydziestu dwóch wieńców, uwitych z liści, kwiatów i owoców. Powiadają, że święta Elżbieta węgierska zamieniła chleb w bukiet; Anna Bretonka tenże cud w swéj książce nabożnej ponowiła. Cała flora Francyi rozkwita na jéj brzegach; nie podobna opisać przepychu téj ornamentacyi... Roztwarty tom czyni wrażenie wiosennego po ranku. Kwiaty wytryskując tłumnie z pod pędzla kolorysty, to okalają kartę skromną równianką, to wieńcem takim jak te które w dzień Bożego Ciała zdobią kościelne kolumny; tu, tekst swięty przechodzi pod zwycięzkim lukiem z różannych splotów; owdzie gałązka wisien czerwo nych opuszcza nań purpurowe grona. W księdze téj Bożej, jak w przyrodzie, najskromniejsze kwiatuszki kwitną obok najwspanialszych. Izop zielony i ruta zdobią psalmy; kwiat granatu rubinami przysypuje litanie; zboże rośnie obok modlitwy proszącej o chleb powszedni, niezapominajki i stokrocie obrastają Pozdrowienie anielskie; morwowe płoty, brzoskwiniowe szpalery i winogronowe splo ty, jabłonie i grusze, przeplatają kwietniki. Każda modlitwa ofiaruje Bogu kosz owoców, lub kosz kwiatów.

Wykonanie jest przecudne. Malarz tych łąk i sadów nie tylko oddał rozmaitość kolorów i delikatność odcieni, ale charakter gałęzi, ich położenie, nieledwie szmer liści wyraził. Wyobraźcie sobie ogromny zielnik żywy, ruchomy, powiewny... Nachylony nad tą księgą czytelnik oddech wstrzymuje, obawiając się, żeby układu girlandy nie popsuł.

tych

pa

Owadów, robaków i wszelkiego rodzaju żyjątek w ogrodach pełno. Każdy kwiat ma swoich satelitów i sożytów: motyle lgną do otwartych ust róży; gąsienice na liściach leżą, szarańcza zjada kłosy; wiewiórki skaczą po leszczynie; żółwie i ślimaki przy plantach tłustych pełzają; w koncercie kolorów, koncert owadów brzęczy... Rzekłbyś, że z pędzla kolorysty padały krople bursztynu, które chwy

T

« PoprzedniaDalej »