Obrazy na stronie
PDF
ePub

Dalibóg,

moi panowie odpowiedziałem- zasługuje na to nazwanie. Nie jest ani tak ogołocona z drzew, ani tak nieżyzna jak mniemacie. A przytém, każdy kraj ma swoje właściwe ozdoby. Może niegdyś kraj ten bardziej był zacieniony i chłodniejszy; spalono lasy, deszcze spłukały ziemię z pochyłości gór, a dziś sterczą nagie skały. Nie byłoby trudną rzeczą zazielenić całą Grecyą; na to kilkunastu lat i kilkunastu milionów potrzeba.

Grecya ma 950,000 ludności; większą jej część stanowią Grecy. Chciano tę prawdę podać w wątpliwość. Napisano, że Greków już nie ma w Grecyi, że lud cały jest albański, tojest z słowiańskiego rodu.

Łatwo można rozróżnić te dwa narody. Plemię greckie mało co jest odmienne od starożytnych typów; owi młodzieńcy wyniosłego wzrostu, twarzy ściągłej z bystrém okiem, z żywym umysłem, są oczywiście z tego samego rodu, który Fidyaszowi wzorów dostarczał.

Wprawdzie wojna o niepodległość wytępiła większą część ludności. Potém zaludnił się kraj napływem rodzin greckich ze wszystkich krajów Turcyi. Jedni przybyli z Konstantynopola, z owej sławnej dzielnicy Fanaru, która przez tak długi czas kierowała interesami Turcyi. Wiemy, że część szlachty bizantyńskiej została w Konstanty nopolu, po zdobyciu tego miasta. Oświeceńsi i możniejsi od Turków, Grecy, umyślili odzyskać podstępem to, co im wydarto siłą oręża. Zostali tłumaczami, sekretarzami, doradcami sułtanów, a skromnie utajeni na podrzędnych stanowiskach, rządzili panami swojemi. Nie jeden doszedł aż do stopnia hospodara, inni zebrali wielkie bogactwa; dziś jeszcze przeszło 50,000 Greków, czeka w Konstantynopolu na podźwignienie cesarstwa bizantyńskiego, a tym czasem zarabia na rozmaitych spekulacyach i zabiegach.

Po utworzeniu królestwa greckiego, wiele rodzin fanaryockich sprowadziło się do Aten i tworzą tak zwaną arystokracyą dworską: wymienimy familię Sutzow, Maurokordatów, Arygopulów i t. d.

Wielką także liczba Greków z północnych prowincyj, czoło tych goralów, którzy podnieśli sztandar wojny, opuściła ziemię rodzinną pozostawioną w mocy Turków i osia

dła w tém biedném królestwie, co je kosztem krwi swojej i mienia założyła. Owi wojownicy, dawni dowódzcy góralów, albo rozbójników, bo tam rozboje były częścią wojennych wypraw, przynieśli do Aten surowe obyczaje ziemi ojczystej. Oui i naczelnicy Morejczyków, tworzą naj wydatniejszą część ludu greckiego; zowią się Pallikarani, to jest mężnemi; zachowali ubiór narodowy i noszą czerwoną czapeczkę, złote kamizelki, krótką białą suknię w kształcie spódnicy; chodzą uzbrojeni, otoczeni zbrojnym orszakiem. Ich domy wyglądają jak fortece, a słudzy wy brani z ich dawnych żołnierzy i włościan, tworzą małe wojska. Gościnnie przyjmują swoich krajowców, częstokroć nad możność, i każdemu z nich, który przyjdzie do Aten, dają nocleg i żywność. Odwiedzając się wzajem, naśladują milczącą powagę Turków; mało mówią, palą dużo tytuniu i piją po kilkanaście filiżanek kawy. Wich mowie pełno jest wyrazów tureckich; żaden nie umie po francuzku i szczycą się z tej niewiadomości. Ich żony rzadko bardzo wychodzą na miasto, są nieoświccone i bardzo boją się swoich mężów i panów. Fanaryotowie ubierają się po francuzku, mówią oczyszczoną greczyzną, zbliżającą się do starożytnéj, znają kilka języków europejskich i posiadają ogładę wykształconych ludów.

Za lat sto już nie będzie Pallikarów. Plemię greckie dzieli się na dwie odnogi, z których jedna nieznacznie wpływa w drugą. Zdaje się, że czarne fraki i tużurki odniosą zwycięztwo. Między Fanaryotami i Pallikarami, ale bliżej pierwszych, stoją wyspiarze, trudniący się żeglugą i kupiectwem; noszą oni czerwoną czapkę, krótką kamizelkę i ogromne pantalony tureckie. Uczynić muszę tę uwagę, że ów mniemany narodowy ubiór Greków, powzię ty został od Turków lub od Albańczyków. Wszyscy Gre cy gola brody i faworyty, a noszą wąsy. Elegant z faworytami na sposób europejski, byłby zle uważany. Pallikarowie niezmiernie ściskają się w pasie, a że są chudzi i wysmukli, wyglądają jak osy w komedyi Arystofana. Tyle i od tak dawna wysławiano piękność plemienia Greków; każdy zatém podróżny spodziewa się co chwila napotkać na ulicach Aten, typy Apolla i Wenery z Milos i dziwnego dozna zawiedzenia. Atenki nie są ani piękne, ani przy

stojne. Nie mają ani dowcipnéj fizyonomii Francuzek, ani wspaniałej urody Rzymianek, ani wątłej delikatności Turczynek. Co krok napotykasz kobiety z zadartym nosem, z płaskiemi dużemi nogami. Ateny były przed trzydziestu i kilką laty osadą albańską. Albańczycy składali i składają dziś jeszcze większą część ludności Attyki.

W okolicy miasta są wioski gdzie prawie nie umieją po grecku. Ateny zaludniły się nagle ludźmi wszelkich narodów i to nam wyjaśnia brzydotę typu ateńskiego. Pięknych Greczynek jest nie wiele i tylko napotkać je można gdzieniegdzie, w wąwozach między górami, dokąd nie dosięgły najazdy cudzoziemców. Mężczyzni przeciwnie, wszędzie są przystojni, postawę mają rzeźką i wojenną, aż do późnego wieku zachowują kibić wysmukłą i swobodne ruchy. Otyłość prawie nieznana jest w tym kraju i zawsze bywa znamieniem ciężkiej słabości.

Grecy są bardzo wstrzemięźliwi w jedzeniu i napoju. Codzienne pożywienie rolnika angielskiego, wystarczyłoby w Grecyi dla rodziny z sześciu osób złożonej. Bogaci poprzestają na półmisku warzywa na cały obiad. Ubodzy żyją garstką oliwek, albo kawałkiem ryby solonéj. Cały lud jé raz na rok mięso w dzień Wielkanocy. Pijaństwo tak pospolite w innych krajach, bardzo rzadko zjawia się u Greków; piją wiele tylko wody i u każdego zdroju napić się muszą, ale do szynków wchodzą tylko na pogadankę. W kawiarniach ateńskich jest peł no gości, lecz oni nie piją mocnych trunków; każą sobie dać filiżankę kawy za dwa grosze, albo szklankę wo dy, palą cygara i grają w domino: oto ich całodzienna zabawa. W przeciągu dwóch lat, nie spotkałem ani jednego człowieka pijanego na zabój, i sądzę iż możnaby łatwo policzyć wszystkich pijaków w Grecyi. Gdyby wstrzemięźliwość od mocnych napojów nie była wrodzona temu ludowi, sam klimat krajowy zmusiłby do niej: gdyż pod skwarném niebem, kilka kropli spirytusu zwali z nóg i najszkodliwsze skutki zrządza.

Smiało powiedzieć można, że Grecy nie mają skłonności do żadnych nadużyć, wszystkich uciech używają bardzo skromnie. Wolni są od burzliwych namiętności; ich miłość i nienawiść opiera się na rozwadze; złe czy

Tom II. Maj 1862.

33

dobre czynią z namysłem. Nie zabiją nieprzyjaciela, jeżeli nie zapewnią się, że im to ujdzie bezkarnie. Władze umysłowe są w nich bardzo rozwinięte i zdolne do wszel kiéj naukowéj pracy. Pojmują prędko i dobrze; z nadzwyczajną łatwością uczą się tego czego zechcą. Nie sadzę, żeby do abstrakcyjnéj filozofii, lub do wysokiéj matematyki byli zdolni; lecz bardzo prędko nauczą się obcych języków, zasady rachunków i żeglugi, oraz wszystkich pożytecznych wiadomości. Chęć zarobku oswaja ten naród ze wszystkiemi sztukami, uczą się nietylko z potrzeby, lecz przez próżność, miłość własną i ciekawość. Cwiczą się w starożytnym języku greckim i chcą go zaprowadzić do codziennego użytku i piśmiennictwa. Co do tego przedmiotu, odwołujemy się do artykułu o nowożytnej literaturze greckiej, zamieszczonego w Bibliotece Warszawskiej w miesiącu wrześniu 1860 r. W podróży po Morei nieraz otoczyło mnie mnóstwo słuchaczów i obsypało tysiącem zapytań. Musiałem opowiadać im o wielkich miastach Europy, o wynalazkach, o Chinach, a zwłaszcza o kopalniach złota w Kalifornii i Australii. Uważnie słuchali moich opowiadań i powtarzali je bardziej oddalonym słuchaczom. Takim to sposobem musieli niegdyś słuchać Herodota, kiedy im opowiadał o dziejach Egiptu i Indyi.

III.

Niezależność osobista. Mainoci. Nie ma arystokracyi u Greków. Duma narodowa. Ofiary dla dobra powszechnego. Charakter narodu.

Natura téj krainy niezmiernie sprzyja rozwinięciu osobistego dzałania i myślenia. Góry i morza przerzynają Grecyą na mnóstwo cząstek. Ten stan geograficzny, uła twił przed wiekami podział ludu greckiego, na wiele drobniutkich państw. W każdym z nich, obywatel troskliwie bronił swojej osobistości, a jeżeli mu ogół mieszkańców był przeciwny, wtedy oddalał się na wyspy, w góry, albo do sąsiedniego państwa, Góry i morza.

zrządziły, że chociaż kraj ujarzmiony był przez Turków, Grecy zachowali osobistą wolność. Na Archipelagu nigdy nie zabrakło rozbójników morskich a Kleftów w górach. Dwa południowe półwyspy Morei, nie były nigdy owła dnięte. Mauro-Michealeisowie z Mainy zarządzali tym krajem, a Turkom składali daninę szyderczą, po którą poborca ze drżeniem przychodził na granicę. Podawano mu na ostrzu szabli, sakiewkę z kilku sztukami złota.

Górale Mainy są surowi i nieokrzesani jak ich ojczyzna; lud ten żywi się żołędzią, jak niegdyś mieszkańcy Dodony. Żołędzie słodkie, z dębu rosnącego w ich lasach, są niezgorszém jedzeniem. Mainoci mówią językiem bardzo podobnym do staréj greczyzny i wymawiają inaczej niż Ateńczykowie. Mają oddzielne tańce i obyczaje, a w obrzędach religijnych ma być wiele śladów pogaństwa. Oni i Kleftowie Akarnanii, są najodważniejsi i najsilniejsi ze wszystkich Greków. Tragarze i kopacze w Atenach, wszyscy są Mainotami; nie pracują dosyć zręcznie, ale mogliby wołu podźwignąć. Podróżni rzadko zwiedzają kraj Mainotów, bo Lakonia nie obfituje w arcydzieła sztuki ani zwaliska, a jej mieszkańcy są jak byli od wieków, rozbójnikami i gościnnemi. Cudzoziemiec niezalecony i nie znany żadnemu z krajowców, zostanie obdartym do nitki; w przeciwnym razie może cały kraj przejechać, nie wyda ani szeląga i jak najgościnniejszego dozna przyjęcia.

Od wieków równość panowała u Greków. Można wyczytać w Homerze jak poufale żołnierze mówili do wo; dzów, a niewolnicy do panów. W Atenach, w starożyt nych wiekach było stronnictwo arystokratyczne, ale arystokratów nie było i teraz ich nie ma. Żeby zaprowadzić arystokracyą, trzeba na to klassy w społeczeństwie, odznaczającej się świetnemi wspomnieniami, wielkim majątkiem i wyższością oświaty. Przez lat trzysta niewoli tureckiej, wyginęły wszystkie te żywioły. Nie ma stu rodzin bogatych w całym kraju. Konstytucya grecka nie czyni żadnej różnicy między stanami. Książęta greccy, których nazwiska słyszymy w salonach europejskich, są to Fanaryoci samowolnie ozdabiający się tym brzmiącym tytułem, dlatego, że pod rządem Turków byli hospodarami i bejami.

« PoprzedniaDalej »