Obrazy na stronie
PDF
ePub

ROLNICZA LUDNOŚĆ W POLSCE

od XVI do XVIII wieku.

PRZEZ

T. Xcia L.

VII.

Nim przystąpimy do rozpatrzenia usiłowań władzy prawodawczej i administracyjnej, oraz zabiegów władzy patrymonialnéj ku poprawieniu losów rolniczéj ludności, zwrócimy uwagę na owoczesne życzenia i wymagania samych kmieci. Obfitém ich źródłem dla nas są supliki, czyli jak je nazywają akta kapituł, libelli supplices. (1). Od ustanowienia nieodwołalności juryzdykeyi patrymonialnéj w XVI wieku, kmiecie żale i krzywdy przekładali w tych suplikach. Liczne są one po archiwach ekonomicznych: i już proste, niby tylko skromném wyliczeniem krzywd bę dące; już wymowne i dźwięczne, niby psalmy których podniesienia dźwięk daje się ująć w bolejącém słowie (2); już

(1) Gałąź ta literatury ma stanowczą wartość dla dziejów ludu: przez jej tylko poznanie odtworzyć się da przeszłość rolniczej ludności.

(2) Archiw. Sieniawskie. Suppliki Duchownych Graeco Uniti y wsiów staros. kałuskiego. 1721. Do Denhoffa H. P. K. Gromada Kropiwnika wsi. Dawnośmy już iako na puszczy łani zmordowane od lotnych psów, mogłaby gdzie znaleźć źródła wodne, któreby iey mogło być posiłkiem, lecz że iey znaleźć nie mogła y od ogarów szczwana, musiała poddać się mizerna, tak nasza wieś mizerna osiadła na polach pustych moczarzystych, gdzie nie było tylko pustynia wieczna cozześmy od nieznośnego żołnierza byli dręczeni tak cudzoziemskiego iako y swego, żeśmy nie moglij wytrzymać krwawey naszey pracy w ziemiach, w cerkwiach y w lasach, a naybardziey kiedyśmy osierocieli po JKM. Panu naszym miłościwym Sobieckim

naostatek, niby pisane wśród krzyków, łkań i łez, wśród agonii, cierpień i nędzy, błyszczą uśmiechem szyderczym, smutnym jak bezpowrotne żegnanie się z miłością i z młodością. Głębiej je będziemy rozpatrywali pisząc historyę moralną ludu; dziś skierujemy uwagę na jednę tylko, lecz która jest streszczeniem wszystkich suplik wieku XVIII, na suplikę Tarczyńską (1).

Tarczyn drobna mieścina, zatracona w piaskach i borach, leży na lewym brzegu Wisły, o kilka mil na połu. dnie od Warszawy. Przywilej książąt mazowieckich nie utworzył w niej samodzielnéj gminy: nie opasana murem stała bezbronna przeciw zasypom wydm, przemocy szlachty i władzy starosty. Na wiosnę zjeżdżała się tu ludność wiejska na jarmarki: dla kupna soli i inwentarza, dla spieniężenia drobnych wyrobów przemysłu. Wśród zgiełku jednego z takich jarmarków zjawiła się ta suplika, która wprędce rozeszła się po całej Koronie.

Rzesza szlachecka bezwzględna, gniotła ciężarem wszechwładztwa pierś suplikantów (2); podstawą zaś teposzliśmy w mizerie.. raduiemy się z przyjazdu... rzekomo nie robimy pańszczyznę, szarwarkiem orzemy... czynszu dawniey fl. 30 teraz 70, za drwa wożenie płacimy fl. 250, skopszczyzny czy siał kto czy nie siał, po złp. 100, rogowszczyzny płacimy... żebyś iako zawsze masz estime od senatorów y od JKM... boś zawsze y mądremi słowy rady dodawał y orężem nieprzyjaciół zabiiałeś, krwią ich ziemię farbowałeś, dayże Boże żebyś panie zawsze wspaniałością swoią bronił y nasze ubogie starostwo, które dla tego samego bogatém nazwać się może, że tobie panie nasz miłościwy dostało się.

(1) Supplikę tę, dziejowej ważności, znaleźliśmy w Paryżu w pałacu Lambert, w jednym z kartonów zielonych, pod tytułem: Projekt znaleziony w Tarczynie w r. 1767 po jarmarku św. Trójcy. My obywatele koronni, a mianowicie: starostw, dzierżaw, sołtystw i wójtostw w tej rzeczypospolitej w tak znacznej liczbie osiedli, widząc nie tylko przezwisko, lecz bardziej istność poddaństwa, które nam nasi współobywatele i z pracy rąk żyjący nadali i t. d.

(2) Arch. Sieniaws. r. 1721. Soltysi z Strachomina Star. Latowickiego.. wziął u nas Kamiński owiec 9, konia 1, klacz 1, żyta... łąkę pokosił, wziął czynszu złp. 20, a my mamy w przywilejach sołtyskich, że my nie powinniśmy czynszu płacić dworskiego, dosyć że żołnierzy wysyłamy na potrzeby rzeczypospolitey z włóki .. kiedyś. my do niego poszli, pokornie żebrząc miłosierdzia... iako żywo nie dał się ubłagać... Ja Pan, ia Starosta, ia Woiewoda, ia Hetman, ia król, związane teraz ręce ma król: kędy poydziecie na mnie skarżyć?

go wszechwładztwa było poddaństwo, przeto na wstępie suplika domaga się, zniesienia poddaństwa (1): woła, że poddaństwo jest pogwałceniem prawa przyrodzonego, równości w obliczu praw i obowiązków; przytacza, że u samych pogan (?) usamowolnienie następuje po siedmioletniéj niewoli; wykazuje wątłość zdania które usiłowało, przeciwko prawdzie historycznej i rozsądkowi, oprzeć poddaństwo na odrębności rodu; inne pochodzenie rodowe dając szlachcie, inne kmieciom, tych ostatnich od drugiego syna Noego wyprowadzając. Przeciwko ideom wszechwładztwa szlachty, oparci na wielkich tradycyach ludowych, suplikanci mówią o możebności wszechwładztwa ludowego: przypominają, że ich stan pierwszych dał królów Polsce: Krakusa, Mieczysława,,,złotniczka", Leszków, pierwszego, drugiego, trzeciego Popiela i nareszcie Piasta, podniesionego na króla z obywatela Kruszwicy dóbr J. K. Mości" a następnie Ziemowita, Leszka „kość z kości naszych". Supplikanci, wiedzeni instynktem ludowym, z uśmiechem i oburzeniem odrzucają teoryę wyrodzonej spółczesnej nauki, która chciała ze szlachty uczynić przybyszów, odejmując jej rzeczywistą moc, dla olśnięcia pozornym blaskiem cudzoziemskiego pochodze nia. Nauka ta szukała dla szlachty początku w Cezarach zepsutego Rzymu, w ludach germańskich nam nieprzyjaz nych, w narodach osiadłych wśród jeziór bałwochwalczych Prus, naszym orężem podbitych. Suplika wskazuje rzeczywisty początek szlachty na ziemi polskiej:,,dostąpiła," mówi, władzy i znaczenia, wprzód woły z pługa wy

[ocr errors]
[ocr errors]

(1) Lustr. W. Kalisk. 1789. Starost. kalisk., wieś Winiary. Skarżą się na powóz, wielkie wymiary robocizny, wożenie drzewa z boru, stróż, odebranie pastwisk,,Zdeymcie z nas to tak przykre iarzmo, bo zaprawdę w cięszey teraz zostaiemy niewoli niż niewierne żydowstwo.. już kilka gospodarzy poszło... y z nasby tu przytomnych mało już lub nic do tego czasu nie było zostało, gdyby nas praca oyców na tém mieyscu y właściwe zabudowania y porządki nie zatrzymywali. Józef Scieszek ławnik imieniem gromady Winiarskiej. Jakób Fornalczyk imieniem gromady Nędzowskiey. Arch. Krasińskich. Stwo. Prasnyszskie... Weyrzij więc łaskawy panie w te ludu Tobie wiernego uciski; uczyń słuszny sprawiedliwości wymiar. Zdeymiy to jarzmo, pod którym już długo ięczymy, ukaż panie ludowi twemu łaskawość, którey wszyscy żebrzemy i t. d.

przągłezy". Domaga się przywrócenia praw politycznych: ,,wszystko nam zamknięto, powiada, do dostąpienia stanu duchownego i szlacheckiego," mając zapewne na widoku konstytucye Olbrachtowskie wzbraniające nieszlachcie posiadania niektórych dostojeństw duchownych. Wylicza swe krzywdy, ucisk od duchowieństwa, wydawanie furażu żołnierzom, surowe obchodzenie się i dowolność urzędników. Za oddawane czynsze i daniny, dziesięciny z pasiek cóż w nagrodę odbieramy?,,gąsiory i łańcuchy". Wyrzuca wypuszczenie aręd starozakonnym, utrudnienie przystępu do dziedziców, rozpustne ich życie,,,że ich (suplikantów) synów do brania nałożnic swoich przymuszają". Obok tego, jako donośny zarzut wskazują na swe łachmany, na ubóstwo, nędzę i swój niedostatek „,gdzie taka nędza chło-. pów jak w Polsce" (1)? Rozpaczliwe te poglądy ciągle się powtarzają i odbijają w ponurych słowach:,,wolimy do ostatniej zguby wyciągnąć się, niżeli płodzić nam miłe dzieci na dopełnienie ambicyi waszych", lub przypomina

(1) Act. Lustr. wojew. i powiat. Łęczyck. r. 1789. Księga 173. Supplika od caley gromady starost. Lubochens. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Niemaiąc się dokąd udać my nędzni kmiotkowie w naszych uciemiężeniach iedynie tylko do Boga i do JWW. Panów osobliwszych dobrodzieiów końcem poszukiwania srzodków sprawiedliwości, oraz nas nędznych ludzi zaratowania... żebrzemy abyście raczyli nas nędznych prośby wysłuchać... łąki do gromady nas nędznych ludzi należały i przez krwawe nasze prace oczyszczone, teraz nam są wcale od dworu odebrane, my nędzni ludzie będąc pokrzywdzeni, uciekamy się do JPP. Dobrodzieiów.. łąki nad Pilicą leżące od dawne go czasu do nas nędznych ludzi należały, ale gdy przez ciężkie ruiny i nas ludzi uciemiężenia zmnieyszyło się gospodarzy, dwór przywłaszczył sobie, ale gdy się teraz większa liczba nas nędznych ludzi się pomnożyła, dwór niechcący czynić uszczerbku skarbowi nie daie tym przybyszom, ale prócz tego odry waiąc kawałkami ról iak i łąk teraz zostającym i tym młodożeńcom nadaie, lecz my nędzni ludzie będąc ukrzywdzeni dopraszamy się o łaskawe dla nas nędznych ludzi względy... (do robocizny darmo do łąk suszenia, do oprzątania ogrodów i t. d.), dopraszamy się, abyście raczyli na nas nędznych ludzi łaskawém okiem weyrzéć... Nie potrzebaby nam się ubogim ludziom rodzić, żenić i umierać kiedy wiele opłaty dawać potrzeba JW. Proboszczowi, którym już nędzni ludzie wystarczyć nie możemy. My ubodzy ludzie gorliwie będąc o duszy naszey, gdyż każdy z nas iedne dusze ma y tę zbawić chce etc. Już to przez kilkanaście lat tę nędzę cierpiemy. 41 gospodarzy ręką trzymaną" podpisali.

[ocr errors]

jąc sobie miotłę niemieckich rustykalnych powstań w XVI wieku, oświadczają, że dla wspólnego porozumienia się biorą za hasło „mizeryę i łzy”.

Określiwszy ogólnemi zarysami krzywdy, suplikanci chcą wlać przekonanie konieczności uwzględnienia swoich życzeń. Wskazują na niebezpieczeństwa otaczające szlachtę, na inne kraje w których lud rządzi się wszech władnie; przypominają, że pamięć o prawach ludowych pomimo długoletniej poniewierki, nieprzerwanie się wiążąc od czasów Piasta, odezwała się za Chmielnickiego, aż do niepokojów jeszcze świeżych w Krakowskiém (1); że opór przeciwko nim byłby bezskuteczny, że nie są garstką ludzi, że szlachta miałaby do czynienia,,nie z żydami", że opór sprowadzi nieszczęście tylko na szlachtę, bo dwory szlachty stoją im otworem i sami ich bezpieczeństwa są stróżami, że mają w pośród siebie ludzi, którzy o ich dobro dbają: Wierni Kazimierzowskiej i Jagiellońskiej myśli połączenia trzech narodowości: polskiej, rusińskiej i litewskiej, w jednę całość dla wspólnego bezpieczeństwa, potęgi i sławy, wygłaszają oświadczenie:,,Rozsyłamy ten akt w polskim i greckim języku (niewątpliwie chcieli mówić o języku rusińskim) zachęcając do czynności obywateli koronnych, Wielkiego Księztwa Litewskiego, prowincji połączonych". Myśl przeto, którą zdawało nam się dostrzegać w środku XV wieku, myśl połączenia gmin dla złamania przewagi rzeszy szlacheckiej, jasno wypowiedziano w tej suplice noszącej podpis: „Poddaństwo koronne przy wierze i wolności skonfederowane". Przystępując do streszczenia wymagań, z pogardą odrzucają podejrzenie o czystości powodów do podania swych żą dań i o narodowości środków do ich przeprowadzenia. Nie natchnęła ich ciemna i nikczemna chęć zbytków i użycia: ,,nie chcemy zbytków, ziemia nasze legowisko, upał słoneczny nam wiadomy, broń w lecie-kosa, w zimie— siekiera". Z daleka i bez dalszego nacisku, namieniają o przej ściu jednego narodu (Duńskiego), który poświęcił wszelkie narodowe swobody na korzyść samowładztwa dla wy

(1) W starostwach Bieckiem i Libuskiém; patrz akta sądów refer. i w arch. Rozwadowskiém. Inquizycya w s. Libuskim r. 1755.

« PoprzedniaDalej »