Obrazy na stronie
PDF
ePub

Pod tytułem Lectures à l'academie, jeden z najzdrowszych jej członków, p. Ernest Legouvé, wydał zbiór wszyst kich swoich wierszy ulotnych i rymowanych utworów scenicznych. W książce znajdują się: trzech aktowy dramat Guerrero; Medea tragedya we trzech aktach, najcelniejsze dzieło Legouvego; Próżnujący młodzieniec, komedya w jednym akcie; dalej wiersze różne, po większej części ładne, jak Dwie nędze, Wspomnienie Manina, Dwie jaskółki, Sen młodego, Pan i niewolnik w chwili zniszczenia Pompei i t. d.

Tom rozpoczyna wiersz p. t. Mój ojciec, a kończy wstępna przemowa autora do akademii, która jest także holdem złożonym pamięci rodzica. P. Legouvé chciał tym sposobem pokazać, że wspomnienie ojca nie odstępowało go w ciągu literackiego zawodu.

W wierszu do ojca jest wiele czucia i niekłamanéj rzewności: łagodny uśmiech opromienia cały ten żałobny obrazek. Dar balsamiczny, kojenia ran moralnych, wydaje nam się być charakterystyczną stroną talentu Legouvégo. We wszystkich jego utworach, jakieś widzenie lepszej przyszłości, nadzieja, lub pocieszająca uwaga, osładza gorzką rzeczywistość. Jeżeli naprzykład, maluje ciężką dolę ubogiego pasującego się z niedostatkiem, i niedolę bogacza, którego zbytek wepchnął na moralne głody, zbrataniem obie te nędze koi: bogacz daje ubogiemu złoto, którego mu braknie, ubogi przywraca bogatemu utracone czucie. W końcu życia spotykają się znowu szczęśliwsi obaj, i temi rozmawiają słowy:

,,Bogaty. Kto cię wyzwolił?

Ubogi. Ty i swoboda. A ciebie kto wskrzesił?

Ty i miłosierdzie.

Mnie dławiła niewola.

A mnie samolubstwo.

Odetchnąłem! więc żyję.

Pocieszyłem! więc zmartwychwstałem!"

Dzieje Manina, p. Legouvé każe opowiadać dwom młodym uczennicom czcigodnego wygnańca. Dwie dziewice z całą młodocianą żywością uczuć opowiadają, jak po rozpacznej walce dyktator Wenecyi schronił się na ziemię francuzką; jak tu żył z lekcyi, nie chcąc przyjmować jał,

mużny; jak płaczącemu nad losem ojczyzny, śmierć wydarła ostatnią pociechę zabierając córkę piękną jak anioł i jak on dobrą; jak wkrótce, ugodzony w serce tym ostatnim ciosem, wygnaniec poszedł szukać w niebie swéj jedynaczki i do stóp Najwyższego zanieść skargę, która w dniu nieszczęścia i zagłady niebios nie przebiła.

Przechodząc przez młodociane usta, straszliwa ta niedola utraca całą trującą gorycz rzeczywistości: Izami spłókana w sercach pełnych wiary i zapału, wychodzi czysta, jak ofiara męczennika.

Jeżeli schodząc z wyżyn apostolskich, p. Legouvé chce dać naukę matkom, pokazać im, jak mają kochać dziatki swoje, jak się dla nich poświęcać, unikając upokarzających przykładów, stawia za wzór dwie ptaszyny, dwie wędrowne jaskółki: matkę i babkę. Zima straszna nadchodzi, jaskółki zbierają się do odlotu; najstarsza woła córki, ale ta odpowiada, że zostać musi, bo małe dziatki za słabe, żeby mogły z nią leciéć. Strapiona matka starsza kreśli obraz czekających nieszczęść: głód i zimno wnet ją uśmiercą, wraz z dziatkami. Na to młoda matka odpowiada:

1

Niechże przynajmniej nie konają same!
Choćby mnie mróz tu miał ubić na gniaździe,
Choćby w kominie odżyłe płomienie
Zdusić mnie miały czarnym dymu kłębem,
Zostanę z dziećmi! Na zewnątrz i wewnątrz
Dzień i noc piersią ogrzewać je będę:
Miłość rozszerzy me skrzydła. Natura
Nie chce, abym je krwią swoją żywila,
Ale krew jeśli nie karmi, grzać może.

Mrąc, więc skrzydłami dzieci tulić będę,

Krzepić je w chwili ostatniej. Jeszcze

Z trupa mojego zrobię im schronienie!

Córko, masz słuszność! Ja na miejscu twojem
Toż samobym dla piskląt moich uczyniła.
Zostań! Mnie dziatki czekają pod dębem.
Obowiązek, który cię wiąże, mnie pędzi!”·

Tu poeta swoim zwyczajem nie chcąc porzucać rozrzewnionych czytelniczek bez pociechy, dodaje, iż podsłuchawszy rozmowę dwóch jaskółek, rzekł do młodej matki, która tak przykładnie na stanowisku umierać chciała:

[ocr errors][merged small]

Tragiczne spotkanie pana z niewolnikiem na gruzach Pompei, łagodzi spokój i przebaczenie tego ostatniego.

P. Legouvé nigdy nie goni za efektem, nigdy nie wyszukuje śmieszności: w każdej rzeczy stara się upatrzyć stronę dobrą i tę podnieść, albo jeżeli jej wynaleźć nie może, wskazać kierunek wyższy.

Ta ostatnia dążność natchnęła mu komedyjkę przedstawianą w teatrze francuzkim p. t. Próżnujący młodzie niec. Nie jestto konieczne malowidło próżniaka, ale wzór do naśladowania dla ludzi zamożnych, nie zmuszonych do pracy. Autor pokazuje im, jakim sposobem mogą stać się użytecznymi społeczności, nie mając ani. urzędu, ani rzemiosła, ani żadnych obowiązkowych zatrudnień. Przedstawiony młodzieniec uchodzi u ludzi za próżniaka, bo niema określonego wyraźnie zajęcia; ale w istocie, więcéj pracuje niż ci co przy biórach lub warsztatach dnie pędzą; mając majątek i stosunki, biega za interesami tysiąca ludzi potrzebujących pomocy, jest mecenasem ubogich, sługą sług Bożych. Zapewne bardzo mało takich, ale tém potrzebniejszy wzór.

Medeę, ową potworę zabijającą swe dzieci, p. Legouvé także w łagodniejszém przedstawił świetle niż poeci, którzy przed nim tenże przedmiot podjęli. Nie widzi on w kochance Jazona, jak Eurypides, kobiety zazdrością pijanéj, ale zrozpaczoną matkę, nadmiarem miłości macierzyńskiej do zbrodni popchniętą. Takie przedstawienie legendowej tygrysicy, udaje mu się tak dobrze, że w chwili stanowczéj, kiedy Jazon dopędza Medeę i obaczywszy pomordowane dzieci, pyta przerażony, kto je zabił? a ona odpowiada: ty!-każdy słuchacz gotów z nią to słowo powtórzyć.

W roli Medei, Legouvé znakomicie uwydatnił uczucia macierzyńskie. Jest ona tak czułą, a tak nieszczęśliwą i niesłusznie prześladowaną matką; odbieranie jej dzieci wydaje się tak krzyczącą niesprawiedliwością, że zbrodnia

jeźli nie uniewinnioną to wytłumaczoną zostaje. Słuchacz czuje, że gdyby mu kazano sądzić tę nieszczęśliwą niewiastę, nie mógłby jéj potępić.

W ten sposób złagodzona Medea, przestaje być typem starożytnéj poganki, mrącej w finalnej zakamieniałości sumienia; staje się wprawdzie mniej posągowém, ale więcej ludzkiem wyobrażeniem istoty nieszczęśliwéj, przywiedzionej do rozpaczy i dzieciobójstwa przez uwodziciela. Ostatecznie, wartość utworów Legouvégo, cała polega na uczciwéj myśli, którą umie z kobiecą wypowiadać rzewnością.

Professor Chassang napisał,,Historyą Romansu". Jestto ostatni hold, który społeczność tegoczesna oddaje swemu najmilszemu dziecku. Dzięki zajmującej książce pana Chasang, dowiadujemy się, że powieść nie jest tylko przyjemną towarzyszką, bawiącą, dowcipną, bystrą, a czasem głębokie objawiającą myśli; ale nadto, jest familiantką ciągnącą swe rodowody z dawniejszej epoki niż krzyżowcy.

Po wszystkie czasy, pod pogodném czy chmurném niebem, w pomyślnych czy niepomyślnych warunkach, umysł ludzki czuł potrzebę uciekania od rzeczywistości, wymyślania awantur, lub przynajmniej waryowania na historyczną nutę. Zawsze i wszędzie, wyobraźnia była kochanką nadzwyczajności i usiłowała wcielać sny swoje. To, utworzywszy z widzeń i pragnień, swiat cudowny, olśniewała nim ludzi; to znowu zbliżywszy się cichacze m do historyi, nakrywała poważną twarz Muzy dziwaczną maską, pod którą Klio zmieniała się do niepoznania;.. to nakoniec, nazgarniawszy pozorów rzeczywistości, zamykała się z niemi w granicach prawdopodobieństwa, i kłamała tak zręcznie, tak szczerze, z takiém przejęciem się rolą, że zmyślone bóle prawdziwe łzy wyciskały...

Trzy te najwybitniejsze rodzaje bajki, czy powieści, sięgają najodleglejszéj starożytności. Ezopowe morały snute z greckich tradycyj; myty drogie natchnionym filozofom Wschodu, niby złota kądziel przędzione na wrzecionach sławnych; religijne fikcye kryjące myśl głęboką: są to powieści, któremi w wiekach pierwotnych karmiła się młodociana wyobrażnia ludzką.

[ocr errors]

Potém przyszły opowiadania Herodota, w których azyatycka bajka jak złota nitka przebiega szarą tkaninę dziejową; potém, zjawiły się cudowne legendy Ktezyasza, romans Xenofonta ułożony z życia Cyrusa, nieprzeliczone narracye o Egipcie, Indyach, wojnie trojańskiej, siedmiu inędrcach, sławnych krajach i sławnych mężach opowiadania wypadków nadnaturalnych, opisy potworów strasznych, wizerunki czarownic i szatanów, któremi Goëthe później zaludnił swoją Walpurgis; żywot Alexandra widziany przez przyzmat zapalnéj, łatwowiernéj a kłamliwéj Grecyi, początki rzymskiej historyi: to były powieści, któremi się bawiła najdawniej nam znajoma ludzkość.

Później, skoro Chrystus odrodził świat stary, obok ewangelii powstała mitologia chrześciańska, nierównie czystsza, ale niemniej fantastyczna jak pogańska; powsta ly sybaryckie powieści, Luciana, Petrona i Heliodora; nakoniec przygody, tryumfy i plagi epoki upadku Rzymian, były obfitém źródłem, do którego późniejsze pokolenia przychodziły, niby do letejskiej rzeki, pić zapomnienie rzeczywistości, ugaszać nadzwyczajności pragnienie, zaspakajać nadziemskie aspiracye, wiecznie męczące ludzkiego ducha.

Lube, czarowne zmyślenia, któremi muza starożytna kołysała ludzkość w kolebce, chociaż jednę wielką stanowią rodzinę, są rozproszone po całym szerokim świecie myśli: jedne błyszczą jako brylanty w strofach poetów, inne opromieniają historya, inne do twardego dźwięku mowy filozofów mieszają swój melodyjny głosik; inne nakoniec, jako błędne ogniki biegają po bagnach rzeczywistości... po ideałów cmentarzu. Pierwszy Chassang wymó-" wiwszy tajemne zaklęcia, zgromadził czarodziejski zastęp, sformowany ze snów i westchnień ludzkich, i zamknął go w ścianach jednéj okładki. Świadomy rzeczywistych dziejów starożytności, łatwo odszukał stronę fantastyczną owego świata i opowiedział kometowy pochód myśli-maruderki, co znikała przed oczyma mądrych retorów, a niebiańskim promieniem rozświecała horyzonty pogańskich poetów.

Za naszych czasów, romans do mniejszych sprowa dzony rozmiarów, stał się prawie wyłącznie domowym: na

« PoprzedniaDalej »