Obrazy na stronie
PDF
ePub

kazał. Z tego przestrzeżeni sędziowie ono prawo o sza. cowaniu krzywd odmienili. Jest u nas wielu bogaczów, którzy naśladują Neraciusa, osławiając prawo polskie; którzy ile set grzywien mogą mieć, tyle szlachciców---ile dziesiątników, tyle chłopów zabić śmieją, a niektó rym nic nie jest pospolitego, jako myślić o zabiciu tego, kogo nienawidzą. A wżdy jeszcze aż do tego czasu żadny sędzia, żadny hetman, żadni senatorowie nie zjawili się u nas, którzyby się do tego statecznie przyczynili, jakoby winę słuszną na mężobójcę ustawili. Zaprawdę pieniężny człowiek nie boi się żadnej winy, którą pieniądzmi odkupić może. Lecz waśni swojej dosyć uczynić, aza1) nie milsza złemu człowiekowi, niźli wielką sumę pieniędzy stracić? Ale to niektórzy farbują) wywodząc srogość kaźni polskiej, że na rok do tarasu3) mężobójce sadzają. Lecz czyli mniemasz, żeby Bóg słuszniejsze karanie za które insze występki ustawić chciał, niż za mężobójstwo? Nie tylko niewinnego człowieka zabicie kazał gardłem karać, ale też i najwinniejszego, a tak dalece, iż o Kaimie, który brata zabił, gdy się wielce strwożył, a dla tego też od każdego się zamordowania bal, Bóg taki wyrok uczynił: Jeśliby kto Kaima zabił, siedmiokroć ciężej niech będzie skaran. A któreż to jest karanie w siedmiokroć? czyli które insze, niźli na gardle? Lecz na to ona ustawa wieczna narodowi ludzkiemu jest z nieba dana, aby płacono głowę głową. Któraż to wżdy jest kaźń, jeśli nie na gardle, siedmioraka, aby Kaimów morderz1), gdyby mógł być siedmiokroć zabit, był siedmiokroć zabit? Co jeśliby mogło być wymyślone jakie ciężkie karanie, niźli na gardło, jako są polskie główszczyzny3) z dorocznem siedzeniem złączone, koniecznieby je był Bóg ustanowił. Ale to pewna, że o śmierci, tuż stojącej, pomyślenie serca, by nabystrzejsze,) od złych uczynków odwodzi; a bezpieczność od śmierci z nadzieją uchodzenia inszego karania, a to') tarasowego) abo pieniężnego, złe serce pobudza do złoczyństwa.

O! jako wiele jest ludzi pobitych za naszej pamięci w domu i na ulicach, w mieście i na polu, na świętych i nieświętych miejscach! A któryż był z tych morderców, któryby się nie wymknął z tego siedze

1) Aza-czy. 2) Koloryzują, przesadzają. ) Taras, więzienic. Morderca. ) Główczyzna, główszczyzna-grzywny za zabójstwo. 6) Choćby chwilowe. Mianowicie. ) Kara tarasowa, więzienna.

[ocr errors]

nia dorocznego? Lecz niech tak będzie, żeby był jeden między tak wielem set ich, który wysiedział rok na dnie w plugastwach w wieży-jakąż potem śmiercią on umarł? Aza dla tej polskiej kaźni1) dostatecznego podjęcia1) był wolen od karania, mężobójcom od Boga postanowionego? Takci się zda, jeśliby to więzienie sroższe było, niż na gardle karanie. A nuż i sam zabit, aza się nie dawa znać by jakim z nieba znakiem państwu sarmackiemu, że nie stoją te więzienia za występek mężobójcy? Aza nie sprawiedliwsza rzecz była, aby urząd tego skarał karaniem prawu Bożemu przystojnem, niźli aby miał przyjść w ręce zabójcy, którego też samego, że toż nieszczęście czeka, Bóg sam powiedział? Nie bądźmyż przeto mędrsi, niźli on Bóg, który oną mądrością, którą stworzył wszytkie rzeczy, tąż je w całości zachować chce, ale nuż teraz; niech to doroczne siedzenie będzie sroższe niż karanie na gardle, ale to za głowę szlachecką,-a za głowę chłopską co? Bo ta tylko pieniędzmi bywa pomszczona, a daleko mniejszemi, niż głowa szlachecka, tak, iż chociaby się w nagrodzie szlacheckiej głowy zdało być co słusznego, ale w nagrodzie głowy chłopskiej jest wielka nieprawość. A przeto i nierównością i zaniechaniem więzienia dzieje się wielka różność około szacowania głów ludzkich.

Bóg sam, ustawując mężobójcom na gardle karanie, zarazem i przyczynę przydał mówiąc: Bo na wyobrażenie Boże jest człowiek uczynion, a przeto, kto krew ludzką przeleje, tego też krew musi być przelaną. Cóż przeto, aza ludzie pospolici nie na wyobrażenie Boże stworzeni są, których gardło mniejszą sumą pieniędzy płacą? Niechby dosyć było prostym na tym, że chociaby cnotliwi i dobremi naukami ozdobieni byli, aby nie mogli trzymać przedniejszych urzędów; niechby na tym dosyć, że tę lekkość cierpią; niechaj im nie będzie przydana ta wielka, a ze wszech najsurowsza nędza, aby ich gardła tą trochą pieniędzy były płacone. Zaprawdęć rzeczpospolita sama tylko szlachtą kwitnąć nie może, bo a któż będzie dodawał żywności i nam i bydłu, jeśli żadnego oracza nie będzie. Któż nam dodawać będzie odzienia i ubioru, jeśli nie będzie rzemieśników? Któż rzeczy potrzebne będzie przywoził, jeśli żadnego kupca nie będzie?

1) Podjęcia kaźni, podlegania karze.

Któż naostatek będzie szlachcicem, jeśli żadnego chłopa nie będzie? Cóż to tedy złego za okrutność jest, iż, bez których się posługi obejść nie możemy, tych gardło tak lekce ważymy!

W tem prawie na mężobójcę uczynionem nie masz nic tak ostrożnego, coby się nie przeciwiło rozumowi, prawu Bożemu i ludzkiemu. Lecz to wszystko się mówi, jakoby groch na ścianę miotal; nic nie dbamy na tak częste uskarżania, żywiemy w wielkiem bezpieczeństwie, nic nas nie rusza utrapienie pospolitego człowieka, na którego to prawo najwięcej ustanowione jest, nic nas nie rusza krew ludzi niesłusznie pobitych, która zawżdy woła do nieba, a płaczem niewypowiedzianym prosi pomsty i na mężobójce i na te, którzy tego prawa bronią, które podawa miecz mężobójcom za pieniądze w ręce! Dlaczego więcej trzeba się obawiać nagłego jakiego gwałtu z nieba, aby jaka gwałtowna burza niespadła z nieba, a naszych wszytkich i domów i narodów, a naostatek i samego imienia polskiego z gruntu nie wywróciła i nie pożarła.

5. Prawa na próżnujące1) (rozdz. 12).

Nie wiem, jeśli prawo ma być jakie ustanowione przeciwko ludziom próżnującym a leniwym, którzy się najmniej nie starają o to, żeby się albo rzeczypospolitej albo ludziom przysłużyli. Zaiste głos Boży postanowił, aby każdy w pracy a pocie chleba pożywał; a ktoby nie robił, aby też taki nie jadł. A tak wszyscy leniwce i trądowie2) albo z miast niech będą wygnani albo jaką inną kaźnią karani, ci do urzędów albo do pospolitych jakich spraw aby żadnym sposobem nie byli przypuszczani, bo dowcipowi dobrych zajźrą,3) cudzego pożądają, a o nowe rzeczy zawdży się starają. I toby nie z drogi było, kiedyby każdy obywatel na każdy rok stawił się przed urzędem, dawając o sobie sprawę którąby się kto nauką bawił, z czegoby czynił nakład i na potrzeby i na hojność? Zaprawdę tym obyczajem wielaby się ludzi zbytkom zabieżało,

1) Na próżnujących. 2) Trutnie, darmozjady. 3) Zajźrą, zajźrzą, zajrzą,-zazdroszczą.

a wszyscy od sprosnego próżnowania byliby oderwani do uczciwych spraw. Wiele jest szlachciców, acz się najdują i niektórzy insi takowi, którzy i nakłady większe czynić i sług więcej chować zwykli, niźli ich majętność znosi, z którymi zasię sługami albo na czyje dobra na zdradzie czyhają, albo się mężobójstwa jakiego dopuszczają. Tych obyczajów wieleby ustało, kiedyby każdy liczbę musiał czynić1) i z czasu strawionego i z rzeczy od siebie uczynionych, a na kogoby się dowiedziano, że się w tem obłudnie obchodzi, albo niepobożnem rzemiosłem się bawi, albo nieprzystojnie żywie, aby słusznemi kaźniami był karan, a przedsię by do rzeczy uczciwych był przymuszon albo z rzeczypospolitej wygnan.

Co aby się snadniej sprawić mogło, zda mi się, żeby było niepomału pożyteczne rozdanie urzędów, jakie był Mojżesz za radą Jetronową uczynił. Ten bowiem lud izraelski niezmiernie rozmnożony tak rozdzielił, iż dziesiąci gospodarzom dał jednego dziesiątnika, pięci dziesiętnikom dał pięćdziesiątnika, dwiema pięćdziesiątnikom dał setnika, dziesięci setnikom dał tysiącznika, aby nad nimi starszym był; a tysięcznicy hetmanowi, hetmanowi lepak i z inszymi urzędniki najwyższemu rzeczypospolitej sprawcy posłuszni byli. A to rozdanie urzędów ten pożytek przynosiło, iż i przedniejszy rzeczypospolitej sprawca nie wiele się spracował za takiem urzędów między wiele osób podzieleniem i rządzenie wszytkiego ludu daleko snadniej przychodziło, gdy każdej osoby życie przełożony jego rychlej i lepiej wiedzieć mógł, i występki łacno obaczyć i karać możono,2) a próżnujący daleko za granice lacniej byli wygnani, a jeśli drobniejsi urzędnicy w czem niedbale sobie poczynali, tedy starsi niedbałość ich strofowali i naprawiali. Takie urzędów rozdawanie, albo wżdy temu jakokolwiek podobne, mogłoby z wielkim pożytkiem i w naszej rzeczypospolitej być zachowane.

1) Liczbę czynić, zdawać rachunek. ) Można było.

KSIĘGI JEDNE (IV). O SZKOLE.

6. Zalecanie a wychwalanie szkoły i rozmaite jej pożytki. (rozdz. I. w urywkach).

Starodawny a jeszcze od początku wszytkich rzeczy jest obyczaj, że o szkołach ma staranie rzeczpospolita, w których dobrem postanowieniu położone są wielkie żywota ludzkiego i nabożeństwa ozdoby, a w zaniedbaniu ich wielkie oszpecenie. Jakożem tego sam doznał, rozczytując dawne dzieje. Nie widzę żadnego narodu ani ludzkością wypolerowanego, ani tak grubego, któryby nie miał osobliwego starania o dobrem ćwiczeniu młodych ludzi; przeto też i miejsca osobliwe na to postanawiali, do którychby się dla nauki młodzi ludzie schadzali: i mistrze przekładali, którzyby dobre nauki podawali, a ten wiek barzo ślizki zdrowemi naukami do ludzkości i do wszelakiego sposobu poczciwego życia zaprawowali. Znamienity obyczaj, a urząd wielkiej prace pełen. I dla tego też, którzyby się tym żywotem nauczycielstwa bawili,1) te od praw i ustaw i od wszelakiej rzeczypospolitej powinności wolnymi i oswobodzonymi mieć chcieli. Skąd też to imię szkoła2) dano, jakoby upróżnienie;3) daje bowiem szkoła tym, którzy jej służą, wolność od nakładów i żołnierskich i wszytkich innych powinności.

A jakożby kościół Boży był uczczon, jakożby zgromadzenia ludzkie były rządzone, kiedyby ludzie niebyli w szkołach, którzyby podawali drogi przedniejszych nauk, praw i nabożeństwa? Bo acz niektórzy zacni ludzie samym tylko dowcipem przyrodzonym, nie mając w sobie nauk, z wielką sławą mądrze sobie w sprawach poczynali: wszakże i to musimy zeznać, iż żadne przyrodzenie nie jest tak osobne,4) któreby będąc naukami wyćwiczone, nie miało być osobniejsze i znamienitsze. Ono pewna, że w rzeczach trudnych a wątpliwych do nikogo się więcej nie uciekają, jako do ludzi szkolnych; o których zapewne wiedzą, że i głębsze nauki umieją i stateczniejszym a ostrożniej

1) Którzyby się zajmowali. 2) Greckie scholé znaczy—wczas, spokój. ") Opróżnienie, oswobodzenie. *) Osobliwe, nadzwyczajne.

« PoprzedniaDalej »