Zamieszką bezpiecznie tu w Tracyi śnieżystéj, Z Trojanek nieszczęściem znękanych o jednę Przodownica chóru. W lot, pani, przybiegłam manowcami, z pana Od kiedy wydartą mię z ojczyzny łona, Dzid ostrzem Acheów (2) poimało plemię. Wzdy ulgi w cierpieniach nie niosę, nie! Brzemię (1) Helenos i Kasandra dzieci Hekaby, wieszczym duchem przyszłość przepowiadające. 1 (2) Acheowie Inb Achajczykowie, Danaowie lub Danaje, Hellenowie, Argejczycy, są to nazwiska przez poetów Grekom dawane. Lecz szczepy ateńskie, Tezeja synowie (1), Choć mowy dwojakie obaj powiedzieli, Zgodzili się, na to obaj jednak w mowie, Že trzeba Achilla mogiłę zrumienić Posoką dziewiczą, gwoli męża cześci:I że nie należy miłości niewieściéj Im więcej, niż oszczep Achillowy cenić. Z zapałem z stron obu spór był popierany Ze skutkiem poniekąd jednakim, aż szczwany Pospólstwa pochlebca, lis pełen obłudy, Odyssej, Laerta syn, podbechtał ludy, By cieniem pierwszego z Greków bohatera Nie gardzić, że grób się pod branką rozwiera; Inaczej z poległych mógłby Perzefonie (2) Nie jeden się żalić, że tych, co w Ilionie Za całość Hellenów położyli kości, Danaje odbiegli, niepomni wdzięczności. Przybędzie Odyssej za chwilę już może, Oderwie od piersi ci dziewczę twe hoże I z ramion bezsilnych porwać się poważy. Więc pobież do świątyń, pobież do ołtarzy, U Agamemnona stóp korz się w błaganiach I wołaj do bogów w niebie i otchłaniach. Bo albo modlitwa sieroctwo odwróci, Lub córkę niebogą obaczysz na grobie Niechybnie leżącą: i czarnéj się rzuci Krwi struga z jej szyi, we złotej ozdobie! Hekabe. Cóż zacznę rozwodzić nieboga? Czy lament? czy skargi rozgłośne? Starości dla nędzy zbyt sroga I brzemię niewoli nieznośn.e Ach! jakże nękacie mnie! biada! Gdzie gród ten, gdzie ród ten przesiada, Co staréj na pomoc przybieży? Z synami ach! w grobie mąż leży. Dokądże się udam? W tę stronę Lub ową? Gdzież członki zmęczone Położę? i kędy mnie czeka Demona lub bogów opieka? Wy, klęski zwiastunki! wy Troi Niewiasty! tą wieścią o mojéj Niedoli, nóż we mnie topicie Zabójczy! Ach! dla mnie już życie Pod słońcem straciło wdzięk błogi! (1) Tezeja synami są: Akamas i Demophora. (2) Perzefona, małżonka Hadesa, Rzymian Prozerpina. Zanieście zgrzybiałą mnie, nogi (Przed namiotem Polykseny woła). Dziecię! Polyksena. (wychodzi z namiotu). Cóż, matko! cóż znowu się stało, Hekabe. Och! córko! Polyksena. Przecz wzdychasz tak wprzódy? (1) Zmieniłem tu następstwo wierszy, powodowany myśli związkiem. Hekabe widocznie nie chce odrazu odsłonić widok na los okropny, jaki córkę czeka. Ewolna Polyksenę przygotowuje. Słusznie więc ogólnie wprzód jej donosi, że Achajczycy postanowili ją zabić, a potém na żądanie córki, aby dokończyła powieści, bo nie wie przyczyny, za co i gdzie i kiedy ią zamyślają zabić, dodaje matka szczegóły, że śmierć ta czeka ją na grobie Pelidy. W wydaniach Pflugeka, Naucka, Mathiaego, które miałem pod ręką, porządek myśli jest odwrotay; wszakże zbyteczna i nudna jest powtórna wzmianka Hekaby o uchwale Achajczyków, kiedy poprzednio obszerniéj, już raz to samo córce powiedziała. Polyksena. Och! biada! Już tyle klęsk zniosłaś, co życia wdzięk chłoną, Już córka nie twoja; już ona w niewoli Przeszytą, w podziemne ciemności do grodu Przodownica chóru. Oto już żwawym krokiem Odyssej, królowo, Odyssej. Niewiasto! choć wiesz o tém, jak mniemam, sam jeszcze Uchwalił lud Acheów na wzniosłym kurhanie Achilla, Polykseny twéj ofiarowanie. Ja dziewicy mam strażą być i przewodnikiem, Obrany i obrządek ofiary wykona. Cóż uczynisz? Wzdy gwałtem nie chciéj być ciągniona Bacz na to, czego siła w twojej doli dopnie: Gdzie umrzeć lepiej było, śmierć mnie nie zaskoczy. Odyssej. I owszem. Doby czasu nie wzdragam się strwonić. A z oczu krew kroplami na brodę ściekała? (1). (1) Porównaj, co Homer (Odys. 4, 240 nstp.) o tém donosi. Odyssej. Pomnę, bo troska w serce bodła mię nie mała. Jakimże wnioskiem mądrym, według swego zdania, Branka przedniej piękności, nie o nas to mowa. (1) Tyndarida, córa Tyndara, Helena najcudniejsza z niewiast swojego czasu. Najznakomitsi młodzieńcy Hellady ubiegali się o jej rękę; pozyskał ją Menelaos brat, Agamemnona. Lecz syn Pryama, Paris przybywszy do Sparty i gościnnie podjęty w domu Menelaosa, uniósł Helenę do Troi i dał tém samém początek do wojny trojańskiej, że Achillesa kochającego Polyksenę, pod pozorem układów mających zadosyć uczynić jego miłości, zwabiono do świątyni Apollona w Troi, gdzie Paris, w jedyne miejsce gdzie mógł być raniony, w piętę go pociskiem podstępnie ranil i zabił. (2) Błagający dotykał się ręki i brody lub policzka tego, którego o opiekę lub co innego prosił, albo też obejmował kolana jego, |