Obrazy na stronie
PDF
ePub

Przedmieście Kursola położone za obrębem fortecy, na wązkiéj szyi która łączy miasto z wyspą, z obu stron wychodzi na morze. Łodzie kursolskie sławne są na Adryatyku, kompania Llojda Austryackiego buduje tu wszystkie pomniejsze statki; jest tu bowiem wielka obfitość drzewa, a lud nadzwyczaj pracowity.

Widziałem tu kilka amazonek, z maleńkiego półwyspu Sabioncello; są to kobiety wysokie, silne, rysów męzkich, noszą wysokie słomiane kornety, z brunatną falbaną. Ich mężowie zwykle są na morzu, biedne żony muszą téż ciężko pracować za nich i za siebie: same orzą, włóczą, trą drzewo. Całe wsie składają się z samych niewiast, dzieci i starców. Z tąd wyrabia się w kobiecie tutejszy, niepospolita siła, a charakter jej nabiera męzkiej energii. Doktor Menis, pierwszy lekarz w Zara, utrzymuje, że podanie o amazonkach `musiało powstać ze społeczeństwa niewiast, żyjącego w takich warunkach: w niebytności mężów, stanęły zapewne w obronie własnego mienia i ognisk.

Miasto Kursola odwiecznej sięga starożytnosci: była to niegdyś osada fenicka, jak świadczą piśmienne dowody z najdawniejszych czasów. Później toż miasto dziwne' przechodziło koleje. W Xtym wieku należało do sławnych piratów, zagnieżdżonych w pobliskiej Narenta; w r. 997, dopiero przeszło pod opiekę Wenecyi. Niedaleko ztąd odbyło się krwawe starcie floty weneckiej z genueńską w r. 1268, które wytrąciło na chwilę berło z rąk dumnéj królowej Adryatyku, dopóki zwycięztwo pod Chioggia, nie uczyniło ją znów wszechwładną panią morza Śródziemnego. W wojnie tureckiej mieszkańcy Kursola świetny brali udział. Kiedy Uluch Ali, wicekrol Algieru obległ miasto, kobiety nawet i dzieci, przyłączyły się do obrony. W skutek tego senat wenecki zwał Kursolę fidelissima, we wszystkich aktach urzędowych.

Z przedmieścia zapuściłem się w głąb kraju: zdumiony byłem bogactwem i rozmaitą barwą roślinności. Won myrtu zaprawiała powietrze, a widok przepysznych owoców i kwiatów przywiódł mi na myśl owe zaczarowane wyspy, w których wieczna panuje wiosna. O pół mili za miastem sterczą na wzgórzu zwaliska klasztoru św. Antoniego; prowadzi do nich droga wysadzana z obu stron

Tom I. Styczeń 1863.

8

58

PODRÓŻ NAD DUNAJEM I ADRYATYKIEM.

cyprysami. Drzewa te sadzone blizko dwieście lat temu, dorosły dziś majestatycznych rozmiarów. Minąwszy ulicę stanąłem u stóp góry, przyglądając się zrujnowanym łukom, które malowniczo odbijały na tle modrych obłoków. Z góry prześliczny widok rozciąga się na błękitne fale Adryatyku, na żółty bulwark Kursoli i skaliste wierzchołki gór nadbrzeżnych, opasane u podnoża ciemnym wieńcem cyprysów. Z powodu dziwnie pięknej roślinności, możnaby słusznie nazwać Kursolę, szmaragdową wyspą Adryatyku.

Następnego dnia przedsięwziąłem dalszą wycieczkę: patrząc na domy wieśniacze, na odzież i sprzęty, przekonałem się, że lud tutejszy wyżej stoi pod względem cywilizacyi od ludu osiadłego na stałym lądzie między Žara i Sebenigo. Sprawia to blizkość Wenecyi i upowszechnienie włoskiego języka, a więcej jeszcze ta okoliczność, że podczas gdy Turcy trzymali stały ląd pod jarzmem, wyspy dalmackie błogiéj używały swobody.

Cala Dalmacya ma 400,000 mieszkańców, z tych 80,000 czyli jedna piąta osiadła na wyspach. Kiedy na stałym lądzie przypada na milę 104, na wyspach liczba dochodzi 123. Różnica klimatu sprawia także wielką różnicę w produkcyi: na stałym lądzie trzynasta część ziemi uprawna jest pod zboże, na wyspach zaledwie trzecia; zato wino i oliwki lepiej się tu nierównie udają i znaczny przynoszą dochód. Pomimo jałowego gruntu, wyspy żyją zatem w korzystniejszych warunkach, a zamożność ludu oddziaływa na jego oświatę.

1

HEKABE.

TRAGEDYA EURYPIDESA.

PRZEKŁAD

Zygmunta Węclewskiego.

WSTĘP.

Hekabe, po łacinie Hecuba, jeden z lepszych dramatów Eurypidesa, osnuty jest na podaniach o wypadkach zaszłych bezpośrednio po wzięciu Troi. Dwa zdarzenia mianowicie opisał i przedstawił w nim poeta: ofiarowanie Polykseny, córki Hekaby królowej trojańskiej, na grobie Achillesa jednego z najprzedniejszych naczelników greckich, i zemstę téjże wywartą na królu trackim Polymestorze za zabicie syna Polydora powierzonego jego opiece.

Ztąd pochodzi, że akcya jest dwojaka, acz miejscowość nie zmienia się przez cały dramat. Rzecz bowiem dzieje się na trackim Cherzonezie. Widać na przedzie sceny kilka namiotów helleńskich, głównie te, w których pomieszczono branki trojańskie. W samym środku rozpięty namiot Agamemnona, czyli raczej Hekaby. Po lewej ręce prowadzi droga do brzegu morskiego, po prawej do helleńskiego obozu, gdzie naczelnicy Greków uchwalili śmierć Polykseny. Jestto zresztą miejsce, z którém najżywsza zawiązana komunikacya. Duch Polydora niezawodnie wzlatuje z namiotu Hekaby, gdzie ją w nocy widmem swojém był przeraził, a oddala się drogą po lewej stronie ku morzu.

Słusznie często przyganiano Eurypidesowi, że dwie czynności odrębne w jednym łączył dramacie, i większą część jego utworów sprawiedliwie ten zarzut spotyka.

1

Zamiast bowiem jednę rzecz, jedno zdarzenie dramatycznie przygotować, rozwinąć i do końca doprowadzić, często niedokładnie ją opracowawszy i pobieżnie ledwie dotknąwszy nowemi, nie powiązanemi nawet dobrze z całością, epizodami, które się podczas kompozycyi nasuwały i świetnością lub wrażeniem głębokiém sytuacyi nęciły, publiczności pragnącej w owych czasach coraz nowych po sobie następujących i silniejszych wrażeń, pożądane być się zdawały, przeplata, ale zarazem i niszczy zkądinąd wspaniałą napozór dramatów swoich budowę. Zarzutu tego jednakże naszéj tragedyi uczynić nie wolno, a przynajmniej da się usprawiedliwić poeta, że stosownie do tytułu przedstawiając bolesne Hekaby opłakanéj dzieje po wzięciu Troi, dwa ciosy, które w nią prawie równocześnie ugodziły i znękaną już poprzedniém nieszczęściem królową Trojanek z nóg zwaliły, nie bez celu wyrażnego i prawdziwie poetyckiém poczuciem powodowany, na tle i w ramach jednego obrazu nakreślił i udramatyzował. Aby lepiej wypowiedziane dopiero zdanie uzasadnić, wypada nam pokrótce podać treść dramatu.

W prologu ukazuje się cień Polydora, który trzy dni temu od Polymestora, rozłakomionego na skarby wraz z synem przez Pryama mu powierzone, zabity i do morza wrzucony, opowiada, że za przyczyną bóstw modłami ubłaganych, ciało jego martwe wpadnie w ręce matce i w przyzwoitym będzie złożone grobie. Zarazem zawiadamia słuchaczy o przybyciu matki Hekaby wraz z wojskiem Hellenów do Cherzonezu, gdzie widmo Achillesa jawiącego się po nad grobem i żądającego za posługi krajowe, na których sterał zdrowie i umarł, ofiary dziewiczéj je zatrzymało, i o uchwalonéj w skutek tego i niechybnéj śmierci siostry swojej Polykseny. Po prologu, gdy na widok matki zbliżającej się, duch Polydora uleciał, Hekabe wespół z innemi brankami trojańskiemi występuje i w lamencie rzewnym, rozgłasza służebnym niewiastom a wspólnicom niedoli, straszne sny, w których jakby na jawie widziała zagrożone zagładą życie córki Polykseny i syna Polydora. Niebawem spełnia się połowa snu nieszczęśliwej matki. Dowiaduje się z ust branek trojańskich, chór stanowiących, o wyroku w zgromadzeniu

wojska helleńskiego wydanym na życie Polykseny, mającéj paść ofiarą na cześć największego bohatéra greckiego Achillesa. Świeża klęska podnieca Hekabę do nowych skarg i żalów, wywołuje z namiotu córkę nieszczęśliwą, i obiedwie, gdy matka córce los ją czekający wśród biadań i narzekań nareszcie wyjąkała, zaczynają rozwodzić lament tkliwy; acz Polyksena więcej opłakuje dolę smutną osieroconéj po śmierci swojej rodzicy, niż swoją własną. Na to wchodzi Odysseus, poseł od wojska celem zabrania i zaprowadzenia dziewicy na śmierć ofiarną. Napróżno Hekabe wspomnieniem, że mu niegdyś życie ocaliła i prośbami gorącemi poruszyć usiłuje zimnego, choć napozór niby losem smutnym królowej rozrzewnionego Greka; napróżno dowodzi, że inną ofiarę należało wybrać, gdyż Polyksena ani najpiękniejszą z niewiast nie jest, ani też sprawczynią śmierci Achillowéj; napróżno sama nawet życiem swojém okupić chce dni córki swojej, lub razem z nią umrzeć. Gdy wszelkie prośby, rady, ofiary odrzucone widzi, wzywa córkę, aby ona ozwała się, zmiękczyła i ubłagała życie sobie u nielitościwego posła. Wszakże Polyksena, i to może najpiękniejszy i najdźwięczniejszy ustęp z całego dramatu, zamiast do życzeń matki się przychylić, o przyszłość swoją w niewoli niespokojna a powodowana wielkością duszy, nie żąda bynajmniej zmiany postanowienia Greków. Owszem umrzeć pragnie, bo ujdzie tém samém doli sromotniejszéj, i pocieszając matkę w czułéj, tkliwéj, do łez poruszającéj przemowie, żegna się z nią na zawsze. Po żałosnym śpiewie chóru, w którym idąc za wieszczém natchnieniem duszy, głównie własną niedolę przyszłą opłakuje, wchodzi Talthybios, woźny wojska greckiego, niosąc wiadomość o spełnieniu ofiary i śmierci bohatérskiéj córki Hekabowéj. „Toć nawet sam ofiarnik Neoptolemos syn Achillesa, powiada woźny w pełnej współczucia mowie, zadrżał na chwilę i wezdrgnął się na swój obowiązek, gdy nieustraszona Polyksena, wolna i nieskrępowana nieczułemi oprawców rękami, śmiało w oczy śmierci i na miecz zabójczy patrząc, stanęła nad grobowcem Achillesa, a całe greckie wojsko zabitéj ofierze ostatnią posługę świadczy i cześć oddaje na wyścigi, leniącego się zaś

« PoprzedniaDalej »