Obrazy na stronie
PDF
ePub

jednę zadali klęskę znacznym oddziałom Szwedów; pamiętał że i ojczysty jego dworzec musiał wytrzymać krwawe oblężenie, podczas którego on sam zastrzelił plbrzymiego Szweda. Ten ustęp z dziejów naszych w Silva-rerum oddany ślicznie i tak malowniczo z tylu interesującemi szczegółami, jakbyśmy sami patrzyli na bitwę. Charaktery osób podrzędnych a jednak wybitnych jak Jurek Sosna, Heliasz Jażdonowski, Dobrzyński... narysowane silnie: dzielni w bitwie a szczerego, złotego serca ochoczo podawali pomoc dotkniętym klęskami, zapominali o własnych, powinność a po niej przyjaźń sąsiedzką mieli wciąż na pamięci.

Gdy stolnik znużył się opowiadaniem, obwoził gościa po puszczy, zaznajamiał z tym krajem i ludem mało znanym, udzielnym i poczciwym; wieczorami kazał przynosić swoje rodzinne Silva i czytać z niego ciekawsze ustępy. Osobą, do której bardzo często powraca, jest Karol Radziwiłł panie kochanku, postać staropolska, ulubiona szlachcie naszéj. Podwoje Radziwiłłowskie tak gościnnie otwierały się dla niej, że dobrze pamiętała i długie tułactwo księcia Karola i świetny pogrzeb, jaki wyprawił za powrotem do kraju swéj zacnéj macosze, a potém takiż drugi bratu swemu Hieronimowi podkomorzemu litewskiemu. Tysiące szlachty z Korony i Litwy zjechało się na te prawdziwie pańskie obchody; a gdy się skończyły, smutny książę, jakby proroczo przewidział, że nie będzie komu podobnym uczcić go pogrzebem.

Wyręczając stolnika, rotmistrz opowiada swoje bliższe nam czasy: jak młody i piękny służąc w pułku Mirowskich, patrzył na dzieje ostatniego panowania. Szczegółowo opowiada o karuzelu, jaki wyprawił Stanisław August z okoliczności odkrycia posągu Jana III. Gonitwy w szrankach, teatr, balet, kolacya u króla i wielka illuminacya a potém ciekawe nad tém wszystkiém uwagi kontuszowców, którzy konno wracając do miasta z Łazienek zatrzymują się w alejach, rozkładają ognisko, dobywają podróżnych zapasów z puzderka i huczną prowadzą rozmowę. Jeden z nich z toku rzeczy przytacza ciekawą anegdotę o szlachcicu częściowym Zawadzie i przygodzie, jaka mu się zdarzyła na pokojach u króla Sobka, przygodzie wartej ołówka. Wspomnienie ulubionego króla przywodzi opowiadającemu na pamięć resztę życia Jana III, jak sobkowskiemi zabiegami zobojętnił dla siebie naród, księztw upragnionych nie posiadł, dla synów koronę stracił, a skarby zachciwie zbierane, wiatr przygód rozwiał po świecie. Stryj starszego Jarzyny służył w chorągwi hussarskiéj`pod

Tom I. Marzec 1863.

71

czas odsieczy danéj Wiedniowi, więc w Silva-rerum jest i jego opowieść o téj wyprawie, o zwycięztwie chocimskiém i wrażeniu, jakie na Janie III zrobiła wiadomość o zgonie króla Michała. Wreszcie w Silva-rerum pomieszczone niektóre urywki z osobistych przygód rotmistrza, jak obdarty i schorzały wrócił z SanDomingo. Przybywa szlachcic z sąsiedztwa i zatrzymany gwałtem w zagajborskim dworze rozpowiada ciekawą dramatyczną historyą Czerwonego zamku. Historya chociaż zmyślona, ale prawdziwa, tyle razy powtórzona u nas w czasach przejścia. Potomek znakomitego rodu Gozdawitów, syn wojewody zacnego, lecz zapewne słabego ojca, rozpustą i marnotrawstwem rozprasza mienie przodków; w ostatnim bezwstydzie ścigany od wierzycieli i nędzy ucieka z Francyi, niespodzianie staje przed żoną, porzuconą w kraju z małemi dziećmi i chce ich pozbawić resztek szczupłego funduszu. Ale wczas przybywa wierny sługa rodziny Jakób Dąbrowa. Podsłuchawszy, jak niegodziwiec wydarł żonie ostatni środek do życia, podstępnie zwabia wyrodka do lochu, w którym niegdyś chował się skarbiec jego przodków i zatrzasnąwszy drzwi morzy go tam głodem.

Wśród takich opowiadań, branych z publicznego i domowego życia przodków naszych, niepostrzeżenie płynął czas mieszkańcom zagajborskiego dworu, aż dopóki choroba matki Tadeusza nie odwołała go do Warszawy. Dwór wiejski znowu oniemiał, jakby w żałobie po swoim gościu; lecz i Tadeusz tęsknił za mim, Wzajemna tęsknota była powodem, że rotmistrz w połowie grudnia korzystając z sanny i pięknéj pogody puścił się do Warszawy i pułkownikową razem z synem zaprosił i zabrał z sobą na święta Bożego Narodzenia. Po wigilii prawdziwie staropolskiej odbyły się zaręczyny Tadeusza z Hanną, w miesiąc potém ślub, a nawet obadwaj starcy doczekali jeszcze małego Jasia, którego do chrztu na krzywych podali pałaszach i który zczasem odziedziczywszy ich rodzinne Silva-rerum, miał dalej prowadzić ojczyste tradycye. Oto przedmioty rozbieranéj książki; tu ledwie dotknięte a w samém dziele opowiedziane szczegółowo, przybrane w przysłowia, pieśni i anegdoty, czytają się z zajęciem i pożytkiem, bo utrwalają w pamięci wypadki rozpowiedziane z ich pobudkami i skutkami. Przyjmując Silva-rerum z wdzięcznością, jako dobry i pożyteczny pomysł, dopraszamy się o jego ciąg dalszy z czasów bliższych: interes byłby rzeczywistszy, bo szczegóły zupełnie prawdziwe. Autor dałby je bez pośrednictwa starego rodu Jarzynów wprost z własnych wspomnień, nieco tylko rozszerzonych i dopełnionych z pamiętników i żywéj tradycyi współczesnych.

W. G.

WIADOMOŚCI Z NAUK.

O MIJOCENICZNYCH GIPSACH I POKŁADACH SOLI KUCHENNÉJ W GÓRNÉJ CZĘŚCI DOLINY WISŁY, PRZY KRAKOWIE.

NAPISAŁ

Ludwik Zejszner (*).

Na północ od mijocenicznych gipsów szkalbmierskich i proszowskich,

tudzież w dolinie Nidy osadzonych, rozpościerają się znakomicie w górnej części doliny Wisły pod Krakowem gips, iły, a pod niemi pokłady soli kuchennej Wieliczki i Bochni. Dwie te kopalnie w średnich wiekach nazywano salinami krakowskiemi. Wyjątkowo, jakby przyczepiony, jest gips na stokach téj doliny na gębkowym wapieniu Jura, iły zaś w dalszej dolinie Krzeszowic wypełniają onéj spodek. Od wioski Tonie na północ od Krakowa położonéj, z małemi przerwy ciągną się mijoceniczne gipsy i iły Podgórza, Glinnika, Wieliczki, Śledziejowic, z drugiej strony są w Piaskach, Swoszowicach, Sko. tnikach, Sydzinie; dalej na wschód widocznie jest przerwa; bezpośredniego połączenia pomiędzy Wieliczką a Bochnią nie można dostrzegać, także pomiędzy Bochnią a Małemi Koszyczkami pod Tarnowem, gdzie się osadziły mijoceniczne skały; na zachód od Sydziny nie widać

(*) Zob. Bibl. Warsz, zeszyty paździer., listopad i grudzień 1861 r.

cem.

także połączenia tych młodszych formacyj; nagle występują znakomicie rozwinięte w dolinie Wisły pod Bobrkiem, Oświecimem i GrójW Szłązku pruskim pokazują się znowu trzeciorzędowe gipsy i słone margle, a we wschodniej Galicyi nad Dniestrem zostają w najściślejszym stosunku z pokładami soli kuchennéj u stóp Bieszczadów, gdzie się potężnie rozwinęły. Opiszę naprzód gipsy i ily, następnie pod niemi osadzone pokłady soli kuchennéj.

1. Rybna. Powyżej rozciągłej wioski Rybua, na drodze do Sanki, w głębokim parowie pokazuje się gips osadzony na wapieniu gębkowym formacyi Jura, pod gliną mamutową. Według wielkiego prawdopodobieństwa gips nie zajmuje znaczniejszéj przestrzeni, gdyż w poblizkich parowach przerywających też same wapienie, nie masz najmniejszego śladu onego, jako i w przyległych wioskach Czułówek, Czułów, Sanka. Gips Rybny należy głównie do odmiany grubo-włóknistéj, w mniejszych ilościach do ziarnistéj; włókna są nieco grubsze, tak, iż zmieniają się w pręciki, mające wyraźne ślady blaszkowatości. Odmiana pręcikowata jest białą, ziarnista przeciwnie jasno-szarą, rzadko bywa ciemniejszą. O grubości tego pokładu nie można nic pewnego powiedzieć, gdyż z pod gliny pokazują się pojedyncze części téj skały.

2. Tonie. Według wszelkiego prawdopodobieństwa skały wapienia gębkowego już stérczały, gdy się po opoce osadzał gips pod Toniami; być może, iż ten wapień służy mu za spodek. Osad ten trzeciorzędowy, według wszelkiego prawdopodobieństwa, łączy się z gipsem Podgórza, a tém samém z pokładem siarki swoszowskim, tudzież z gipsem Skotnik i marglami szaremi okrywającemi pokłady soli, znajdującemi się zapewne w Sydzinie. Połączenia nie można wszakże uważać, gdyż glina i osady napływowe one zasłaniają.

.

Gips w Toniach tworzy podłużny grzbiet około 800 do 1000 stóp długi, statecznie gliną mamutową okryty. Dwie odmiany gipsu odróżniają się: wierzchem łupkowy, w`przełamie ziarnisty i ciemnoszary, czasem brunatnawy; grubość łupków nie zbyt cienka, od do jednego cala przechodzi. Ta odmiana tworzy warstwę kilka stóp grubą, pod nią znajduje się ziarnista odmiana; wierzchnie jéj warstwy mają mniejsze, spodnie większe ziarna i tworzą wyraźnie ziarnistą odmianę; barwa obydwóch jest białawo-szarą; tu i owdzie przerzynają one żyły białego krystalicznego gipsu. Ziarnisty gips dzieli się w warstwy nie zbyt grube, mające od pół do jednéj stopy.

3. Krzeszowice. Wszelkie jest prawdopodobieństwo, że siarczane źródła krzeszowickie, kiedyś bardzo wzięte, teraz prawie zapomniane, wytryskują z trzeciorzędowych osadów, które osadziły się

w tej bardzo zwężonej dolinie, zaledwie ćwierć mili szerokiej. Obadwa jéj boki składa biały wapień gębkowy formacyi Jura; cały spód doliny, jako i jej boki okrywa grubym pokładem glina mamutowa, i dla tego niewiadomo, z jakiej skały bierze początek źródło siarczane. Wiercenia, ani głębokie studnie nie objaśniły tego; zdaje się, że gipsy lub margle trzeciorzędowe, zawierające siarkę, dają początek temu obfitemu źródłu.

4. Podgórze. U stóp wzniesionych ścian wapienia gębkɔwego, który stanowi wierzchnie ogniwo formacyi Jura, na drodze z Podgórza do Prokocimia osadził się pokład gipsu, petrograficznie zupełnie podobny do wielickiego. Skały te nie stérczą na powierzchni, tylko gdzieniegdzie wystają małe ściany, powstające przez zapadnięcie się wnętrza kopalń z wybranego gipsu. Pokład Podgórza składa się z właściwej odmiany gipsu: są to kule różnej wielkości, spojone ciemno-szarym iłem, podczas kopania wydającym odory bitumiczne: czuć to najlepiej wchodząc do kopalń pootwieranych w różnych miejscach dla wydobycia gipsu. Ilość iłu i gipsu bywa bardzo zmienną: raz jeden, to drugi z tych minerełów przeważa. Kule gipsu są różnej wielkości: począwszy od orzecha włoskiego i jeszcze mniejsze przechodzą do wielkości głowy ludzkiej, a nawet są większe, Nie są to jednakże pojedyncze kule, większe stanowią zwyczajnie zbiór małych kulek zrosłych w jednę całość. Gdzie brakuje spajającego iłu, tam bywają czystego gipsu pokłady. Gips tych kul zwyczajnie jest biały, na powierzchni szarawy, wyraźnie krystaliczny, blaszki na kilka milimetrów długie, bywają niekiedy pokrzywione. W jedném miejscu znajdowała się w drobnych ziarnach siarka rodzima, odmiany krystalicznéj, siarkawo żółtej barwy.

W pobliżu młyna parowego Steinkellera, na drodze prowadzącej do Prokocimia, pod piaskiem okrywającym również gipsy, znaleziono niedawno pokład szarego iłu, z którego wyrabiają wyborną dachówkę. Zapewne jestto pokład nad gipsem osadzony, podobneż bowiem położenie mają iły i margle szare w Skotnikach.

5. Złota Góra przy Rajsku przy Swoszowicach. Nad Swoszowicami rozciąga się potężny grzbiet znaczniej wzniesiony, zwany Złota Góra, albo Złotucha przy wiosce Rajsko. Idąc ze Swoszowic ku Rajsku, wstępuje się na drogę wołową, do połowy wysokości widać iły szare, właściwym sposobem wydeptane przez pędzone woły; w wyższej połowie giną iły, zastępują one piaski trwające aż do samej wysokości Złotej Góry. W jednym parowie widać wyraźnie same piaski, a prawie pod szczytem wydziela się konglomerat złożony z grubych ziarn kwarcu, pomieszanych z szarym

« PoprzedniaDalej »