Obrazy na stronie
PDF
ePub

i pozostał na drodze, na której znalazł szczęście i sławę, zostawiając innym osiągnienie korzyści z swoich prac teorycznych. W skutku takiego postanowienia, ciało powyż sze uważał tylko za nieczystość, z téj zaś chciał uwolnić jestestwa gorliwie przez siebie poszukiwane. Szlachetny przykład, bo nieczystość ta była fuchsiną, która otrzymana dziś łatwiejszemi sposobami, co rok dostarczana bywa do handlu wspólnie z innemi barwami aniliny, za 25 milionów franków. Rzecz ta, wpływając na ścieśnienie przywozu i cenę koszenilli, zachwiała nagle majątki uprawiających nopal, i dowiodła ścisłego w świecie związku wszelkich najróżnorodniejszych rodzajów przemysłu. Handel ten codziennie się powiększa i dostawia wszystkim najpiękniejszych farb, któremi ubarwiają równie drogie tkaniny, jak i tasiemki bawełniane, pokazywane na wystawie londyńskiej i sprzedawane po parę groszy za łokieć.

To ogólne zadowolenie z ubrania, co wreszcie do pewnego stopnia nie stanowi złego, nie jest wyłączną użytecznością tych nowych zdobyczy, bo gdy bogaci płacą drogo za pewną część składową węgla kamiennego, zmniejsza się przez to cena jego dla wszystkich potrzebujących ogrzewania i oświetlania. Lecz aby dojść do powyższego celu, ileż potrzeba było czasu, usiłowań i prac wzajemnie się dopełniających, a to wszystko dla wykrycia praw przyrodzonych układu niedziałek, co stanowi ogromne zadanie nauki teorycznej. Uprawiajmyż więc tę naukę, choćby nawet dla saméj użyteczności, skoro doprowadza do takich wypadków. Nie pytajmy się nigdy, co wyniknie z niej dobrego, ale co prawdziwego nam przynosi. Wynalazek nowych metalów (rubidium, coesium i thallium) (*),

(*) Rzeczone metale wykryte zostały z uważania barw widma świetlnego, który to genialny sposób, winna nauka pp. Bunsen'owi i Kirchoff'owi. Z tych metali Tal (Thallium), znaleziony w wypadkach powstałych z prażenia pirytów żelaznych, oprócz osobliwych swoich cech, przekonywa o nadzwyczajnej ważności dla nauki, z zastosowania rozbioru widmowego. Sławny chemik Dumas, z powodu odkrycia powyższego pierwiastku, w tej treści w niniejszej rzeczy się wyraża.

„Oprócz znajomości naukowej i przenikliwości, potrzeba było Lamy'emu pewnego przewodnika, aby nie być z drogi sprowadzonym. Gdy

zdobyczy świeżych nauki, przyjmiejmy z radością, bo choćby te ciała w przyszłości nie zostały zastosowane, mieć będą ten użytek, że rozszerzą zakres wiedzy, uzupełnią w niej niedostatki, uogólnią pewniki i przyczynią się w dali do wyświecenia nowych cudów, oczekiwanych od umiejętności.

by bowiem pręga zielona, nie okazywała ciągłe że to nie jest ołów, ileż to okoliczności przemawiałoby za powyższem przypuszczeniem. Tal, wydziela się podobnie jak ołów ze swych roztworów solnych za pośrednictwem cynku; z pozoru podobny jest do ołowiu. Posiada tęż samę barwę, rysuje się i krajać daje, na papierze zostawia plamę, jest tak ciężki jak ołów i prawie w tym samym stopniu topliwy. Wodoród siarkowy daje w jego rozciekach osad czarny; jodki żółty; chromian potażu żółty; chlorki biały, czyli wszystko zupełnie tak, jak przy ołowiu. Nie wabajmy się więc utrzymywać, że bez rozbioru widmowego, nie znalibyśmy powyższego metalu, podobnego nieco do metalów alkalicznych."

W końcu dodamy jeszcze, że piękny pasek blaszki Talowej, złożony przez p. Lamy, oceniali sędziowie właściwi wystawy londyńskiej.

J. B.

Tom 1. Marzec 1863.

63

PRZEJAŻDŻKA

PO CZARNOMORSKICH I AZOWSKICH POBRZEŻACH

tudzież

PO DNIEPROWSKIÉM ZAPOROŽU,

ODBYTA W 1857 R.

II.

Niżowe łożysko Dniepru, chociaż wolne od podwodnych kamieni, ma jednak inne ważne przeszkody dla swobodnéj żeglugi: wiosenny wylew wody obrywając pławniowe brzegi, zatapia pośrodku rzeki wiele całkowitych z konarami drzew wyrwanych z korzenia, które na samym pradzie hamują przejście. Rząd zwrócił na to uwagę i polecił z podradu oczyścić. Jak zwykle przedsiębierczy żydek podjął się roboty, lecz oczyszczając skrupulatnie łożysko z dawnych karczów, pomijał te, które woda świeżo naniosła, po zawarciu z nim umowy; nadto, obliczywszy przytém, po lepszém rzeczy wyrozumieniu, że łatwiej bę dzie spiłować im tylko wierzchołki, niżeli całkowicie z wody wydobywać, wiele bardzo sprzątnął tylko powierzchownie, tém zdradliwiéj zachowując skryte na dnie dla płytów i barek niebezpieczeństwo. Mieliśmy tego sami oczywiste dowody, razy kilka dostawszy się między rogate rafy; lecz jeżeli za to złorzeczenie płytników dosięgnie żyda, nie można mu powinszować, że na dnie piekieł zgrzytać będzie zębami.

PRZEJAŻDŻKA PO CZAR, I AZOW. POBRZEŻACH.

495

Pominąwszy Tarasówkę, Dniepr znowu rozdzielając się na liczne koryta, głównym nurtem swoim idzie środkiem pławni, tracąc z widoku oba już zarówno stepowe brzegi, które w oddaleniu tylko czasami wychylają się z pomiędzy wysp swojemi wierzchołkami. P. Czużbiński wylicza na nich ciągnące szeregiem wsie i chutory, podając ich szczegółowy rysopis, z którego w ostateczném streszczeniu okazuje s ę, iż gospodarka ich opiera się na rolnictwie, hodowli owiec i bydła; że rybołowstwo na nizkim bardzo stopniu, i z małemi wyjątkami, nędza u poddanych wielka, zaniedbanie i ciemnota, u pomniejszych mianowicie właścicieli, zupełne. Pomiędzy temi jednakże na lewym brzegu, poczynając od Aleksandrowska, wskazuje kilka włości wz rowych z dostatku i rządności, mianowicie: Nikołajówka i Bałobina hr. Strogonowej; dalej nad stepowym przyciekiem zwanym Osietrówka, inaczej Kuszuhum, wsie Wielki i Mały Kuszuhum, inaczej Katerinówka hr. Kankrinów, za któremi nad rzeczką Konką, tychże samych właścicieli, główna wieś i fundum Konska, inaczej Hryhorjewka, ze wspaniałym dworem, gdzie połączone są razem rozumowana gospodarka, dostatek, oświata i prostota obyczaju; gdzie zarówno przybyłego w paradnéj karecie, lub na chłopskiej ubogiej teledze, spotyka szczére przyjęcie, wszelka wygoda i zawsze przyjemna, oświecona biesiada. Za Konską, nad pławniami doliny Konki, jeszcze znajduje się jedna wieś Kankrynów Podstępna; a daléj, w tauryckiej już gubernii, wieś Janczokrak, przy ujściu do Konki wąwozu tegoż nazwiska, i Wasiliewka, obie młodego właściciela Popowa, który posiadając we władaniu swojém 16,000 dziesiatyn pławni, korzysta z miejscowości i rozprowadza na nich rozumowane, zasiewne leśnictwo. Za Wasiliewką, téż właściciela wieś Skielk (Skałka) a niżej, zawsze to ponad doliną Konki, mała i nędzna wiosczyna Majaczki Hornobarskiego i druga takaż sama, należąca do Brodzkiego, tém sławna, że na wysokim swoim krętym nad rzeczką brzegu, posiada dotąd „kamienną babe". Za témi lichotami wielka rzą dowa wieś Białki, zasiedlona Małorussami; lud tu przemyślny, dostatni, a w bliskiém zostając z menonitami zetknięciu, stopniowo ulega zbawiennemu ich wpływowi:

zaprowadzają u siebie niemieckie wozy, stawiają ulepszone młyny i wiatraki, a nawet w zabudowaniu naśladować ich starają się. Za Bałkanem dwie niewielkie wioseczki należące do Iwanenki: Bulbatki i zalecająca się lepszym dostatkiem i porządniejszém zabudowaniem w. Blahowiesz. czeńsk, w której nad Konką znajdują się dwie drzewne przystanie Łowiagina i Łaszcza. Właściciel tutejszy posiada 12,000 dziesiatyn pławni rozciągających się nad Konką i Dnieprem, przez które właśnie minąwszy Tarasówkę, przejeżdżaliśmy. Daléj jeszcze, wzdłuż doliny, stoi duża słoboda, właściciela Sinielnikowa, napiętnowana hanie. bnie niewyrozumiałym zarządem i nadużyciem miejscowéj kantory. Na przeciwległym od niej brzegu dnieprowym, właściciel Kleju, puścił po tańszej cenie sprzedaż drzewa w swoich pławniach. Mieszkańcy tauryckich stepów, udali się najprostszémi drogami przez pławnie dlı kupna; lecz kiedy inne ekonomie nie czyniły im w drodze żadnych przeszkód, pomieniona kantora pod pozorem troskliwo ści o całość swojego lasu, nietylko wzbraniała przejazdu, lecz przejeżdżających już z ciężarem aresztowała i rąbała im wozy, chociaż nabywcy drzewa, wszelkiemi byli zaopatrzeni potrzebnemi świadectwami. Daléj za tą niegościnną słobodą, któréj zasłużoną pamięć zachowujemy, nastę puje duża wieś rządowa Wodziana, i nakoniec za nią, przy ujściu Konki do Dniepru, ogromna, także rządowa wieś Mała-Znamienka, inaczej Kamionka, naprzeciw Nikopola, którą zdala tylko na stepowém podgórzu roze. słaną ukazawszy, wracamy jeszcze do właściwej naszéj drogi, prawego pobrzeża.

Niżej tedy Tarasówki, prawym brzegiem kotliny pławniowej, znajduje się najprzód wieś właściciela Miklaszewskiego; dalej mała wiosczyna zwana Małamy, za któ rą potém następuje wspomniona wyżej wieś Klejna, i w tej dopiéro pozycyi Dniepr zwracając przez pławnie w prawo, przypiera do przylądka Dobréj nadziei," obywatelki Jakowlewéj. Tutaj, jakoby na podtrzymanie tej trochę romansowej nazwy, leży u spodu przylądka nad brzegiem, wieś porządnie zabudowana, zapowiadająca pewien dostatek włościan, na samym zaś wierzchołku, piękny dwór z obszernym sadem, ciągnącym się po całej pochyłości

"

« PoprzedniaDalej »