Obrazy na stronie
PDF
ePub

Po załatwieniu tego przedmiotu, przeczytał p. Kierski Emil rozpra. wę historyczną: „O Lesznie", opartą na materyalach nagromadzonych w szematach statystycznych, które rozeslane przez komissyą statystyczną zwrócono wypełnione. Całkowite zadanie tejże komissyi dla rozlicznych trudności i przeciwności pochodzących częścią z obojętności, częścią z niewiadomości mieszkańców Księstwa zapewne nigdy się nie dopełni; otóż komissya z tych powodów częściowo tylko, o ile nadesłane materyały ze znajomością rzeczy są zebrane, potrafi skreślić miejscowości W. Ks. Poznańskiego pod względem historycznym i statystycznym. Do tychże policzyć teraz należy Leszno. Przed zamknięciem posiedzenia przewodniczący zwróciwszy uwagę wydziału, iż to jest ostatnie przed Bożem Narodzeniem zebranie, zapytał się, kiedy się odbyć ma pierwsze w przyszłym roku. Wydział uchwalił rozpocząć czynności w w pierwszy poniedziałek po 8 stycznia, t. j 12 stycznia.

[ocr errors]

Poznań 16 stycznia.

ś.

nowym roku

Posiedzenie osiemdziesiąte siódme wydziału nauk historycznych i moralnych Tow. Przyj. Nauk Poznańskiego, pierwsze w r. b., odbyło się 12 m. b. W moc statutów rozpoczęło się od wyboru przewodniczącego i sekretarza na r. b. Wydział zatwierdził wybór zeszłoroczny, poruczając znowu obowiązki przewodniczącego p. prof. M. Mottemu, a sekretarza M. Studniarskiemu. Zbiory Towarzystwa wzbogaciły się darami: 1) Przez p. Szulca złożono: Plan dawny na pomnik . p. generała Dąbrowskiego. 2) P. Taszarski z Kobylca pod Wągrówcem ofiarował: a) papierowy talar z czasów Księztwa Warszawskiego, z r. 1810, ostrogę starożytną; 3) p. Neumann z Krobi: Corpus juris militaris polonicum, w którym znajdują się artykuły wojenne hetmańskie, -autoritate sejmu walnego koronnego z r. 1609 za króla Zygmunta III w Warszawie aprobowane przez Samuela Brodowskiego. W Elblągu 1753, in folio; w języku polskim i niemieckim. Po przeglądzie darów p. Gorecki oświadczył w przedmiocie album mającego się zebrać we Lwowie przez księżną Jadwigę Sapieżyną z autografów pisarzy polskich, iż do tego czasu odebrał 3 tylko kartki od literatów poznańskich; tłumaczył się, że nie potrafi przeto do połowy stycznia wywiązać się z poleconego sobie zadania i dodał, iż uważa za potrzebne zawiadomić księżną Sapieżynę o zwłoce pochodzącéj nie z jego winy, lecz z powodu wahania się i ociągania autorów wielkopolskich z wygotowaniem i przesłaniem żądanych autografów, objawiając nadzieję, że zawezwany przez księżną prezes Towarzystwa w czasie pobytu swego w Berlinie, skłoni przybywających na sejm posłów i literatów do dopełnienia życzeń księżnej, własnym ich zachęcając przykładem. Po p. Goreckim zabrał głos ks. Malinowski i wniósł, ażeby Towarzystwo, jeżeli na to pozwolą fundusze, wzięło w nakład obszerną pracę jego zawierająca: Gramatykę porównawczą sanskrytu z językiem starosłowiańskim, litewskim i polskim, opierając wniosek na statutach Tow., wedle których jedném z ważnych tegoż zadań ma być ogłaszanie prac ściśle naukowych. Wnioskodawca w obszernym wywodzie przedstawiał, iż go do wniosku skłoniła obawa, że oddawszy pracę tę księgarzowi w nakład nie doczekałby się prędkiego jej ogłoszenia, gdyż utwory tego rodzaju specyalne i scientificzne, na szczupły tylko

p.

zakres czytelników liczyć mogące, w handlu księgarskim nie wielkie zyski rokują. Że obawa ta jest uzasadnioną, na to przytoczył własne doświad czenie. Otóż komunikował, co zresztą czytelnikom Tygodnika Poznańskiego znane już z listu pisanego do redakcyi tegoż pisma, że p. Župańskiemu dał w nakład swą gramatykę porównawczą słowiańską, już temu półtora roku, i że dotąd jeszcze arkusz nawet nie jest ustawiony; że Merzbachowi polecił ogłosić drugą pracę gramatyczną, zawierającą w głównej osuowie recenzyą słownika polskiego wileńskiego, lecz i ztamtąd nie może się doczekać wydania. Ostatecznie wypadałoby uważać wszyst kie badania językowe za bezowocne, skoroby odcięto możność udzielenia ich znawcom i pracownikom w tej dziedzinie przez ogłoszenie drukiem. Przewodniczący zgodziwszy się na słuszność żądań i uwag wnioskodawcy, nie mógł otworzyć dyskusyi nad tym przedmiotem, ponieważ statuta przepisują, że praca, jaką wydziały do ogłoszenia zarządowi polecić mogą, powinna wprzódy przez właściwą komisyą być przejrzana, poprosił zatem ks. Malinowskiego, ażeby rękopism odnośny na następnej sessyi w wydziale złożył; poczem komissya do ocenienia go zamianowana będzie mogła przez wydział do zarządu wystosować uzasadniony wniosek o wydrukowanie dzieła. Autor przyrzekł nietylko manuskrypt złożyć, lecz i ustępy mające ogólniejszy interes odczytać na najbliższém posiedzeniu. Po załatwieniu bieżących spraw p. prof. Gruszczyński odczytał rozprawę: „O znaczeniu Myszeidy Krasickiego". Praca ta wkrótce wyjdzie na widok publiczny; autor w niej szczegółowo tłumaczy znaczenie utworu alegoryczno satyrycznego, dowodząc, iż poeta miał na celu we formie satyrycznej pod zasłoną alegoryi skreślić wady społeczeństwa polskiego, szczególniéj dworu królewskiego, przy schyłku panowania Stacislawa Augusta, miał na celu odwieść samego króla od zgubnych skłonności, i że skreśliwszy w jaskrawych barwach wady króla Popiela, pragnął w drugiej połowie poematu logiczne przedstawić następstwa stanu fak tycznego w Polsce około roku 1772, a tém samém skierować króla na lepszą drogę.

99

Ślady litewskiego języka na Kaukazie i pobratymczość jego z angielskim.

Mając już zupełnie skończony rękopism o Scytyi, otrzymałem za przyjazném dla méj pracy pośrednictwem p. W** odezwę od jego kolegi p. Rafała Zieńkiewicza, który jako starszy lekarz wojskowy, przebywając ezas jakiś na Kaukazie, nie opuścił zręczności pilniej przy patrywać się gór skim plemionom. Wiadomość jego uważając za bardzo użyteczne ziarno dia nauki, tém przyjemniej przy chodzi nam tutaj przyłączyć, że właśnie p. Zieńkiewicz wskazuje, jakoby w odpowiedzi na nasze w tekscie wezwanie, iż zacni nasi bracia Litwini, losem na Kaukaz rzuceni, niezupełnie przecież marnują swoje zdolności i korzystając z chwili, pilniej zaznajo

miają się ze swoje mi wojowniczemi pobratymcami, z którymi wieki czasu i wieki przygód ich rozdzieliły. A chociaż znajomości swoich żaden z nich, ile wiemy, publicznie nam nie podał, cieszymy się przynajmniéj, że powierzają je własnym notatom, które czasu swojego wyczekają. Oto co nam p. Zieńkiewicz w tym względzie powiada:

Ile mogę wywiązuję się z miłego mi poruczenia, lecz dzisiaj pamięcią tylko mogę się posługiwać; przytem krótki mój pobyt na Kaukazie, nie pozwolił dokładnie oznaczyć odrębne narodowości ludów, zamieszkujących dziś Kaukaz, ten naturalny przedział Europy od Azyi.

Słyszałem słowa litewskie pomiędzy ludami: Gruzinów i Ossetynów (Ossów). Do Gruzyi należą Imeretyni i Guryanie przez długi przeciąg czasu podlegli wspólnemu zarządowi pod królami Gruzyi. Mnie się zdaje, że najbliżsi pochodzeniem do Litwinów należą Ossowie, zajmujący wierzchołki gór Kaukazkich, spędzeni z dolin, gdzie najwięcej zachowało się słów litewskich. Dzisiaj ze wspomnionych narodowości zajmują miejscowość: Guryanie po dolinie Fazu (Rionu), Gruzini po dolinie Kury do Tyfi-' su, i Ossowie między Terekiem i Białą, grzbiety gór „Urskoch" (biała góra), przez Rossayn nazwana Kazbek, tudzież górą „Pasnita" u Rossjan Bezimienna, zwana.

Słowa słyszane litewskie są następne:

A) Dydys upis, didis ups, głęboka rzeka w Grazyi; po litewsku dịdis znaczy: wielki, głęboki: upis zaś, ups rzeka. B) Sups-supsa, nazwa rzeki w Guryi.

upis, rzeka po litewsku,

Su po turecku woda, upe,

C) Beržu nazwa rzeki w Guryi, stanowiącej przedział między prowincyą. Birža po litewsku znaczy miedza, także przedział.

D) Dziun, duch u Ossów; Zinie, zinicze, duchowa strona ludzka, wiedza u Litwinów, także jestestwo.

E) Ak mocze (ak modze), chodźno tutaj, w Gruzyi; po litewsku ajk man cze, to samo też znaczy,

F) Sakla, chata, mieszkanie (Gruzya, Gurya, Ossetya); sieklicze po litewsku: dom, izba mieszkalna.

G) Rum, dom bogatego u Gruzinów; runis, rumas po litewsku to sa

mo oznacza, jakby powiedzieć: pałac, dworzec.

H) Kaf, kap, wierzchołek; kiepura, czapka po litewsku.

I) Giarge, karge gruż. giaraj litew. dobrze, wybornie, znaczy.

K) Ira litew. air, ir gruzińs. oznacza: jest.

Żebym tyle umiał po gruzińsku, lub ossetyńsku, ile pamiętam po litewsku, zapewne wielebym porównań zrobił. Dobrze przysłowie niesie: nie wiele ten może, co musi; czuję iż nie małąbym przysługę zrobił bada czom Scytów i Litwy, gdybym mógł rozporządzić sobą według woli. Pamiętam, będąc w Petersburgu, miałem poszyt spory słów zebranych na Kaukazie przez hr. Juliusza Strutyńskiego, gdzie porównania zrobiono z sankryckim językiem: na 20 słów sanskryckich 18 było zupełnie litewskich. Ten poszyt miałem od ś. p. Romualda Podbereskiego i jemu zwróciłem; gdzie się dzisiaj znajduje? nie mogę wiedzieć. W tym poszycie były obok postawione wszystkie prawie kaukazkie języki i europej

skie; drogie to notatki były: wieleby z nich można było wyciągów zrobić (1). Ze są ślady litowszczyzny na Kaukazie, to nie podlega wątpliwości, bo nie ja pierwéj zauważyłem, a da Bóg, później coraz i coraz się wy świeci. Zda mi się, iż przy ruchawce narodów z Azyi, Litwini przeszli z Indyi przez Kaukaz; przytém pamiętam, iż w północnej stronie Indyi, jest po dziś dzień prowincya Letwa. Gdzie o tem czytałem, nie pamiętam,

Mam prócz tego kilka słów zauotowanych z angielskiego języka, podobnych w brzmieniu i jednoznaczących z litewskim, które również sły. szałem na Kaukazie, mianowicie na dolinach: Gruzyi, Imeretyi i Guryi,

a te są:

A) Abide ang. abyda, krzywdzić, cierpieć, po litewsku (po slawiańsku też obida).

B) Crowd ang. krauti po litewsku, znaczy i w jednym i drugim: naciskać, naładować.

C) Room ang. rums, rum gruzińskie; rumos litew. znaczy wszędzie: dom wielki,

D) Call ang. kalbieti litew: mówić.

E) Walk ang. przechadzać się; walkietis litew. włóczyć się.
F) Wand ang. wanta litew. rózga, miotła.

G) Crew ang. (po francuzku: bande, chiourme, equipage) czyli: kupa, gromada, wiele, ciurma, ładunek i t. d. odpowiada kruwa litew. kupą z naczące.

H) Dark ang. ciemny, posępny, mglisty; dargana litew. niepogoda, mży.

I) Town ang. miejsce, stolica, plac handlowy i t. d. tauta litew. znaczy: państwo, miejsce zaraieszkale. Taw, tawa gruzińskie i ossetyń skie, toż samo ma znaczenie: państwo, władza.

K) Scoup ang. Skubieti litew. spieszyć się.

L) Twach ang. twakti litew. bić, ćwiczyć.

M) Smartly ang. smarkaj litew. żywo.

N) Silk ang. (svie, taffet, fran.) jedwab', kitajka; szitkas litew. sitk gruz. i osset. jedwab' znaczy.

0) But ang. bet litew. gruz, i osset, zarówno oznacza: lecz (2),

Pamiętam, iż w Imeretyi zanotowałem kilka słów czysto romańskich' sandelli, świeca; aba, padoł. Uczony Gruzin który w Tyflisie skończy gimnazyum i był okręgowym urzędnikiem w rodzaju naszych assesorów, mówił mi, że bardzo wiele wyrazów francuzkich pomiędzy Immeretami da.

(1) Powinność zwróćenia papierów, a zapewne i tychże razem notat, leży na tych któ

rzy byli obecnymi ostatnich jego chwil w Archangielsku.

(2) Przy upowszechnionéj znajomości angielskiego języka między uczonymi Litwinami, należałoby wnosić, że zapewne w tym względzie były już czynione obszerniejsze badania. Nie wiemy wszakże co o tém powiedziano; najprawdopodobniej jednak że nic, bo uczeni litewscy znając języki obce, swojego dotąd, najczęściej nierozumieli Był to język chłopów i ekonomów, a na widownią uczonych gabinetów szlacheckich, wystąpił zaledwo dopiero wtenczas, gdy jakiś przybyły niemiec, przez lat ośm wyuczał się go między ludem w okolicach nad-Niemenskich, i pierwszy nieledwo, całą jego zacność i starożytność wykazał. Tymczasem więc i ta mała szczypta pracy, rzuca nam pewne światło, że wiele z tych najazdów Nordmanów na Zachód, a Waregów na Ruś, co O'Nacewicz, Kostomarow i Akielewicz stwierdzają, były nic innego, tylko najazdami nad-Baltyckich,,Północnych" Litwinów,,,Wrogów". Anglikom bliżej wypadałoby poznać zapoznanych swoich pobratymców, bo może nie jeden dzisiejszy ich lord, im winien swój klejnot i początek. A. P.

je się słyszeć, i pochodzi to od zamieszkałej krucy aty w XI-XII wieku, która zwróciła się do Kaukazu; lecz spotkawszy tam nieprzebyte góry i naród dziki, zamieszkała po dolinie Imeretyi, zkąd i nazwa Imeretyi, Eremite, pielgrzym, powstała. Notuję to tém chętniej, bo to są słowa tubylca, zatém dowód wiary i wiedzy tutejszych mieszkańców w takowe pochodzenie. I w rzeczy saméj, lud to rolniczy, gospodarny, grzeczny, uprzedzający i bardzo łagodnego charakteru, z czołem wypukłem téte carrée, błękitnemi oczyma przy czarnym włosie. Między Imeretami każdy badacz Litwy, również dostrzeże wiele swojskiego; prócz słów, rysów twarzy, sposobu życia, szczególnie w gospodarce i zabudowaniach.

Litwin zobaczywszy chatki i zagospodarowanie Ossów, Imeretów osobliwie, wpadnie zaraz na domysł o tożsamości tubylców kaukazkich z Litwinami. Chatki ich pojedyńcze, najwięcej od 3-5, lecz nie rzędem, a osobno stoją pod gałęziami drzew osłonione; takoż dranicami kryte i okurzone; wnętrze samo takiegoż urządzenia, tudzież zamiłowanie w roli, w drobiu, zupełna sprzeczność z urządzeniem gospodarki i zabudowań, ludów mongolskiego pochodzenia. Ci ostatni zawsze gromadnie się zabudowują wsiami, i rolą się zajmują tyle, ile codzienna ich potrzeba wymaga. Mnie się zdaje, że wszystkie ludy, w orężu kładące swoje powodzenie, do tego stosują nawet swój sposób życia, i zabudowują się gromadnie, aby odpór dawać bez zwłoki. Przeciwnie, ludy łagodne, rolnicze, sadowią się dla gospodarki, dla wygód gospodarstwa; ztąd wszędzie Mongołowie mieszkają wsiami, Litwini zaś i kaukazcy tubylcy, zagrodami.

Jeszcze jednę osobliwość zanotowałem u udów pierwobytnych Kaukazu. Świątynie dawne, dziś już bardzo rzadkie, wzniesione są następnie: kwadrat podłużny, z płaskim dachem i nie więcej; zupełnie w kształcie skrzyni. Nasze litewskie świątynie, jak Perkuna w Kownie, są podobne i inne w opisach naczytać można. Takowe świątynie widziałem po dolinie Kury i w części Rionu; dziś to są ruiny najstarsze, lecz mocne jeszcze, skamieniałe prawie.

Co do rysów twarzy, to ani wielkiego podobieństwa, ani rażącej różnicy dopatrzeć nie można. Fama tollitur żeśmy pochodzenia kau kazkiego; ile w tém prawdy, czas i badania pokażą. Tylko rażąco różnią się ludy mongolskiego pochodzenia na Kaukazie: ci to jak śnieg wśród lata, zlecieli na Kaukaz, i po dziś dzień się trzymają. Oni to tyle kło otu przyczynili Rossyi; oni to z oręża i dla oręża żyją, a za nimi i tu`yley bronią mężnie swoich odwiecznych siedzib i bronią uporczywiéj niż Mongołowie. Zlamani tulą się do skał, i spokojnie wyglądają lepszej chwili, zajmując się rolą i bydłem.

Mocno żałuję, że siedm miesięcy spędzonych na Kaukie nie poświęciłem troskliwszemu badaniu, bo to com widział, lub słysał, to przelotnie schwytane; wszakże to com tutaj napisal, sprawiedliw, bo z notat na miejscu pisanych wyjęte". Andrzej Podberezki.

« PoprzedniaDalej »