Obrazy na stronie
PDF
ePub

żywiołem, wszelką obrazowości plastykę odpychającym, że nie popadła także w drugą ostateczność i nie uległa temu zmysłowemu materyalizmowi, jakim jej zagrażał pogański element. Wyraża się ona naprzód w znakach i godłach od pogańskiego świata zapożyczonych, a powoli odrzucając tę symboliczną szatę, ukazuje się na sklepie. niach i ścianach bazyliki w formie obrazowéj, coraz wybitniejszą cechę chrześciańskiego ducha na sobie noszącej. Stanowczej artystycznej twórczości epoka ta nie przedstawia, ale przynosi ważne dla przyszłych losów sztuki zmiany. I tak w budownictwie bazyliki nowy dla architektury wytykają kierunek. W rzeźbie dostrzedz można po raz pierwszy wznoszące się uczucie perspektywy. Na płaskorzeźbach sarkofagi zdobiących, daje się spostrzedz już nie jeden plan jak dotąd, ale więcej po sobie idących planów. W malarstwie sama odmienność przedmiotów i typów, jakie musieli przedstawiać i stwo rzyć chrześciańscy artyści, dają odrazu sztuce odrębny, a coraz wybitniejszy charakter.

Pogański myt ze swemi bogami i całym cyklem heroicznych czynów domagał się formy, któraby ciało ludzkie i jego kształty przede wszystkiém uwydatniła i do doskonałej piękności podniosła. W klassycznym świecie pojęcie nieskończoności nie dało się odrywać od form skończonych, i w nich tylko jak utajona potęga się zawierało, nie psując harmonii między kształtem a treścią. Ów wieczny, nieporuszony spokój. albo raczej zadowol nienie spoczynku, owa moc i potęga bohatérska wprost były przeciwne idei chrześciańskiej, opartej na pokorze, miłosierdziu i rezygnacyi. Ewangelia przedstawiała chrześcianinowi same momenta duchowego wpływu, a walka, jaką Zbawiciel ze sobą przyniósł, odbywająca się wgłębi duszy ludzkiej, dla oka zmysłowego widzialną być nie mogła. Trudno było od razu znaleźć stosowny wyraz dla tak nowych pojęć i wyobrażeń; to też sztuka długo się wstrzymuje i waha, nie od razu ośmiela się wyrazić nadziemską postać Chrystusa. Potém już nie śmié zdawałoby się przedstawić Go w akcyi, w ruchu, lęka się Go uczłowieczyć. Ten, który był nadewszystko słodki i cierpliwy, musiał się ukazywać wyobraźni w skromnéj

i cichéj postaci: w takiej też oddała go zaraz sztuka. Nigdy się nie spostrzega Zhawiciela w profilu, jest On zawsze całém obliczem zwrócony do wiernych, a wszyst kie sceny tak komponowane, aby postać Jego była główną środkową i całość w sobie skupiającą. Takie pojęcie wykluczało naturalnie wszelką swobodę kompozycyi i musiało stworzyć pewną symetryczną sztywność i ubóstwo; tak dalekie jeszcze od owego poczucia artystycznego, co całość ogarnia i tworzy, co zarazem każdy szczegół przenikając, téj całości go poddaje i z nią harmonizuje. Takowéj skończoności i harmonii grecką cechujących sztukę, napróżnoby tu szukać; lecz przyznać należy, że mimo tych wszystkich stron ujemnych, wyraz powagi i słodyczy, jakaś łagodność staremu światu nieznana przebija już przez tę formę tak od doskonałości klassycz néj oddaloną. Bóg pojęty, jako najwyższe dobro, jest najwznioślejszém pojęciem, które dopiero przyniosła światu nauka Chrystusa. To téż zaraz w pierwszych utworach chrześciańskiej sztuki dopatrzyć można ów charakter łagodnej dobroci, miłosierdzia i litości. A jak do tych początkowych wzorów chrześciańskich przyrównamy rzym skie spółczesne pomniki, w których strona techniczna, przepych i zbytek ozdób zaledwie kryje ubóstwo treści i zupełny upadek, to w niejedném wyższość chrześciańskim wzorom przyznać musimy. Czuć w pierwszych przynajmniej zasiew nowy, co bujne wyda ziarno, gdy w tamtych zieleniejąca napozór kora pokrywa rdzeń próchniejący i zbutwiały. A choć ta świeżo z katakumb podnosząca się sztuka jeszcze odziana rzymską nieco zużytą szatą, to już jej fałdy układają się nowym kształtem, odmiennym wzorem: już w niewyrobionych jej rysach przebija duch nowy, jakoby zwiastun tego, co w kilka wieków później wybije na twarz tym Boskim wyrazem zachwytu i anielstwa, jakim nas wzruszają i przejmują postacie przez Grotta, Fiesole i Massacio stworzone.

Jestto epoka przejścia w sztuce, a jeśli piękność idealna nie mogła się w niej wyrobić, to przyczyn temu głębiej szukać należy, niżeli w samej niedokładności techniki, lub egzekucyi. Spółeczeństwo nie otrząśnięte jeszcze z pogaństwa, nie pojmowało w zupełności nowych dla

344 CHARAKTER SZTUKI U PIERWOTNYCH CHRZEŚCIAN,

siebie postaci Chrystusa i apostołów. Były one dla niego przedmiotem czci i uwielbienia, ale jako nadziemskie nie przedstawiały się wyobraźni w tej formie żywej plastycznej, jakiej wymaga artystyczną twórczość dla wyrażenia jasno swéj myśli. Moralne poczucie nie stało jeszcze do nowej religii w tym stosunku, jaki jest nieodbicie potrzebny, by sztuki piękne stworzyć i wywołać. Wtedy one dopiéro wzniosły się i zakwitły, gdy chrześcianizm wiarą swą na zewnątrz wystąpił, kiedy ową przepaść, jaka się rozwarła między duchem a ciałem, wieki następne zasuły i kiedy człowiek zatęsknił do Boga wyobraźnią i sercem, zmysłami zarówno, jako i duchem swym nieśmiertelnym.

Rzym, 1862 r.

Ogłoszenie

REDAKCYI ROCZNIKÓW GOSPODARSTWA KRAJOWEGO.

KONKURS DO NAGRODY Złp. 4000,

za rozprawę, mającą wskazać najskuteczniejsze środki ukrócenia pijaństwa, a zarazem zastąpienia koniecznego ztąd ubytku dochodów z gorzelni i propinacyi.

Jedną z boleśniejszych plag kraju jest niewątpliwie zakorzeniony w ludzie nałóg pijaństwa. Ze smutkiem widzimy, iż nieraz całém pragnieniem, poniekąd ideałem szczęścia na ziemi, niejednego 'jéj mieszkańca, jest nasycenie się trunkiem, który wszędzie pod ręką i za małe pieniądze, dając łatwą sposobność do nadużycia, zdrowiu szkodzi, uczucia wyziębia, pozbawia rozumu i nareszcie częstokroć wszelkie nawet piętno człowieczeństwa do reszty zaciera. Że obraz ten nieprzesadzony, przyzna każdy, kto mieszkając na wsi ma co chwilę sposobność spotkać się z rzeczonym nałogiem u sług swoich, majstrów, czeladzi i gospodarzy wiejskich, a zarazem ocenić wynikający z tego nałogu upadek moralny i codzienne materyalne straty i klęski, tak w pojedynczém mieniu, jako i ogólném krajowém bogactwie.

Po wyjściu z pańszczyzny, w obecnéj chwili przekształcenia stosunków ekonomicznych kraju, tém większa zachodzi potrzeba wytępienia plagi pijaństwa; a każdy uczciwy człowiek, w miarę swéj możności, chętną ku temu przyłoży rękę. Dopákąd bowiem pijaństwo ogólną

Tom I. Luty 1863.

44

ludu będzie przywara, dopótąd należytego nie przyniosą skutku najzbawienniejsze nawet instytucye i urządzenia, jak ochrony i szkółki wiejskie, kassy oszczędności i po życzkowe, oczynszowanie i sama nawet własność.

Z drugiej strony zdawaćby się mogło, iż u nas plaga pijaństwa wziętą została za stan normalny, bo obywatele ziemscy, gospodarstwo i przemysł wiejski do niego stosując, w wielu miejscach, gorzelnię uczynili głó wnym warsztatem, poniekąd celem swojej produkcyi, a propinacyę jednym z ważniejszych czynników swego przemysłu i źródłem dochodów, tak dalece, że ona stanowi jednę z główniejszych podstaw obliczania podatku ofiary, wysokości kredytu, wartości i szacunku majątków ziemskich.

Jakkolwiek zaś przemysł gorzałczany i prawo propinacyjne niekoniecznie za sobą prowadzą propagandę pijaństwa, jednakże z niem w prostym zostając stosunku, poniekąd podtrzymują, a nawet zgubną dają mu otuchę. Niezmierna bowiem taniość i łatwość nabycia trunku, podnieca i rozpowszechnia nałóg pijaństwa

dzie, zwłaszcza: przy braku oświaty, nizkim stopniu cywilizacyi, ograniczonych, materyalnych i moralnych potrzebach, a więcej jeszcze ograniczonych środkach potrzeb tych zaspokojenia.

Godzi się przeto i należy, na przemysł gorzałczany i prawo propinacyjne spozierać nietylko ze stanowiska ekonomicznego, ale przede wszystkiem i z moralnego; należy poznać cały ich przebieg historyczny, zbadać początek i następny rozwój, skutkiem którego tak silnie wcieliły się w organizm ekonomiczny i moralny naszego narodu; a badania te doprowadzić nas powinny do praktycznych wniosków wskazujących: jaki tym gałęziom dochodu w przyszłości nadać wypadnie kierunek, aby moralność, której nigdy i nigdzie przepomnieć nie wolno, była tak przy produkcyi gorzałczanéj, jak w prawie propinacyjném należycie uwzględnioną.

Z badań takich, nie jeden może z zadziwieniem się dowie, że gorzałka, ani za Piastów, ani za Jagiellonów znaną u nas nie była; że w pospolitém użyciu były tylko miód i piwo; że pojawienie się wódki od XVIgo dopie

[ocr errors]
« PoprzedniaDalej »