Obrazy na stronie
PDF
ePub

nowanie. Część dyecyzyi na Podlasiu, mającą w sobie około trzydziestu parafialnych kościołów po prawej stronie Buga opanowali Prusacy. Część drugą tejże, po tejże stronie rzeki objęła Rossya, gdzie i część dóbr biskupich weszła. Janów, rezydencya moja, gdzie mam dom obszerny i wygodny, gdzie mam kościół pryncypalny, seminaryum kleryków, konsystorz, archiwa i sądy, z dobrami w Litwie i na Podlasiu leżącemi po lewej stronie Buga, z kościołami parafialnemi, więcej piąciudziesiąt, dostał się cesarskim, i już ich mam cokolwiek w mieście i po wioskach. Kwestya teraz, gdzie siedzieć i kończyć życie. W Pruskim kordonie prócz juryzdykeyi duchownej nad plebanami, ani majątku ani mieszkania nie mam. W rossyjskim na Wołyniu już mi przez ukaz odjęto juryzdykcyą duchowną przed dwoma miesiącami, z przyczyny jakobym miał moję rezydencyą extraimperium, lubo dotąd rezydencya moja Janów była w Litwie i pod panowaniem rossyiskiém przysięgły siedziałem. Dóbr mi jednak dotąd na Wołyniu nieodebrano, które są od lat kilku w arędzie u siostrzeńca mego Brochockiego. W tymże Rosssyiskim kordonie w Litwie mam znaczne wioski, lecz ich sytuacya nadbużna ogołociła przedziałem rzeki ze wszystkich łąk i pastwisk w kordonie cesarskim pozostałych: a do tego nie masz tam żadnego domu, gdzieby można było mieszkać biskupowi z dworem, familią liczną, z księżą i przyjaciołami; bo w tych słomą dzianych a spróchniałych chalupskach ledwo się ubogi ekonom mieścić może. Same więc potrzeby fizyczne, gdyby innych przyczyn nie było radzą mi brać determinacyą, abym w Janowie i cesarskim kordonie mieszkał. Tu albowiem i dom mam stanowi i wiekowi memu przyzwoity i część plebanii znaczniejszą i dochody jeszcze przy dobrym rządzie z miasteczka z wiosek równe prawie tym, które są pod rządem rossyiskim. Ale, miłościwy królu, większy mam wzgląd na to, żem biskup katolicki i że może, gdy mi śmierć już niedaleka oczy piaskiem zarzuci, sukcessorowie moi, jak się dzieje w państwach austryackich, utrzymają się przy tym choć szczuplejszym majątku kościelnym, który poprzednicy moi od lat blisko trzechset od poprzedników W. K. M. otrzymali. Wszelako żebym był wolny na sumieniu żem wszystko czynił com był powinien, piszę do księcia gubernatora Litewskiego, abym mógł choć do końca życia utrzymać się przy juryzdykcyi duchownej w Brzeskim i przy wioskach tam będących: piszę zaś to nie z ducha łakomstwa, abym grosze zbierał, bom wszystko wyłożył na ozdobę kościołów i reperacyą dóbr, dawniej opuszczeniem a świeżo ogniem i ostatnią ruiną wniwecz obróconych. Jeśli W. K. M. Dobrodziej mój zawsze w sercu i myślach moich przytomny, do tego mi dopomódz możesz, proszę o to pokornie. Jeśli nie: niech się już dzieje wola P. Boga ze mną: a ja w Janowie ostatka tchnienia mego czekać będę, bo tam mam pierwszy kościół i grób dla siebie zgotowany. Opowie W. K. M. Beresniewicz dawny sługa pański całą moją sytuacyą i w jakich to przez cały rok zeszły byłem zgryzotach. Bądź W. K. M. pamiętny i łaskaw na tego człowieka talenta mającego bez sposobu do życia: bo on i wszyscy tu krewni moi do mnie zebrani żywią się z ułomków

[ocr errors]

chleba tego, którego coraz umniejsza nowa rzeczy odmiana, a może mi kiedy staremu i spuchłe nogi już wlekącemu człowiekowi przyjdzie iść do Rzymu o kiju na Jubileusz jeśli go dożyję. O Boże, tu siecz, tu pal, byleś na wieki przepuścił. Jestem jakim był zawsze w szczęściu i złej doli, z najżywszém przywiązaniem i respektem Waszéj Królewskiej Mości.

Pana mego miłościwego wierny i najniższy sługa.

Z Janowa 1796, 14 februarii.

Adam Naruszewicz. B. L.

Z kolei po odczytaniu przez sekretarza naukowego protokółu przeszłego posiedzenia, rzecz. członek Mateusz Gusiew odczytał własny artykuł o starożytnéj cerkiewce na Kołoży w Grodnie, odznaczającej się wewnątrz swoją garnczkową budową, io losach jakie przechodziło założone tam opactwo, do czego wiadomości czerpał głównie z inwentarza ks. Opata Kulczyckiego, sporządzonego w 1734 roku. Nakoniec po odczytaniu spisu ofiar i korrespondencyj za miesiąc ubiegły, wybrany został na członka współpracownika p. Puzyrewski, sekretarz mineralogicznego Towarzystwa w. Petersburgu.

- Trzeci tom znakomitego dzieła ks. Aug. Theinera Vetera monumenta Poloniae, już jest pod prassą. Między wielu ważnemi bulłami i listami królów polskich do papieżów pisanemi, mają być w tym tomie umieszczone listy Bohdana Chmielnickiego do Ojca Św. Według pierwotnie zakreślonego planu, wydawnictwo tego, znakomitego dyplomataryusza, ma się na tym tomie zakończyć. Źródła dziejowe doprowadzone będą do śmierci Jana III Sobieskiego."

We Lwowie ma zacząć wychodzić nowe pismo polityczne p. n. Praca. Wydawać go będą dawni współredaktorowie Przeglądu Powszechnego.

Wyszedł w Petersburgu, w przekładzie rossyiskim p. Jakuba Iwanowskiego: Krótki rys historyi narodu polskiego Joachima Lelewela. Gazeta Siewiernaja Poczta donosząc o tém dodaje, że prawdziwie cieszyć się wypada tém wydawnictwem, zaznajamiającém publiczność rossyjską z pracą jednego z najznakomitszych historyków polskich.

Wyszedł z druku zeszyt grudniowy Roczników gospodarstwa krajowego i zawiera w sobie następujące przedmioty: Stowarzyszenie międzynarodowe ku wzmożeniu nauk spółecznych. O robotach wymiarowych, przez Adryana Sommera (dokończenie). Rozbiór dzieła Fr. hr. Skarbka pod tytułem: „Gospodarstwo narodowe stosowane, czyli zasady nauki gospodarstwa narodowego zastosowane do praktyki", przez Dra: Wisłockiego. Rozmaitości: Utrzymywanie gruntów w żyzności. Użycie ziemi i torfu na podściół. Kwaśnienie mléka. Zachowanie mięsa w lecie. Leczenie nosacizny. Żywienie

owiec w owczarni. Esparcetta dla pszczół. Siew łubinu w życie. i w ugorach. Bieżące wiadomości rolnicze. Dostrzeżenia meteorologiczne za m. październik 1862 roku.

W Poznaniu u Župańskiego wydany tom piąty Polski Lelewela, zawierający: Dzieje Litwy i Rusi.-O monecie polskiej Nauki dające poznać źródła historyczne. Dwie tablice starych pieniędzy w Trzebuniu wykopanych. Dodatek do pisma Danilowicza o dyplomatyce ruskiéj. Objaśnienie trzech pieniędzy kufickich Samanidów w zbiorze król. Warsz. Przyj. Nauk Towarzystwa.Spis bogów żmudzkich i litewskich.- Spis książek wydanych przez s. p. Joach. Lelewela różnemi czasy własną ręką nieboszczyka skre-, ślony, znajdujący się w ręku J. K. Z.-- Napis na tablicy domu. w Brukselli, w którym Lelewel tyle lat przepędził.--- Po Nowym Roku postępują do druku: Polski tom VIII zawierający dzieje Polski do Batorego z rękopismu, i tom IX pisma okolicznościowe obejmujący.

W Kuryerze Wileńskim czytamy zajmujący artykuł Jana Przyborowskiego p. n. „Przyczynek do wiadomości historycznej o Krwawym Dyable." W Piśmie Zbiorowem wileńskiém na rok 1859 wykryto wedle współczesnych źródeł: myłkę Długosza w opowiadaniu o Krwawym Djable i wykazano, kto był rzeczywiście ów sędzia wieku XIV, któremu współczesni nadali przydomek Krwawego Djabła. W tymże artykule wykazano. żo Krwawy Djabeł, albo inaczej Wenecki Djabeł nie był bynajmniej bezecnym wyrzutkiem spółeczeństwa, ale dostojnikiem wielkopolskim, którego urzędowanie, przy boku króla Jagielly oraz Jadwigi królowej, daje rękojmię nieskazitelności charakteru i zacności duszy.

Twierdzenie to popierają obecnie dokumenta, po wydrukowaniu rozprawy rzeczonej w Archiwum grodzkiem poznańskiem wynalezione, z których pokazuje się, że Mikołaj Wenecki, sędzia jeneralny województwa Kaliskiego, znany pod przydomkiem Krwawego Djabła, był dobroczyńcą klasztorów i nawzajem przez klasztory był miany w wielkiem poszanowaniu. W pierwszym z tych dokumentów pisanym przez Sędziwoja z Szubina wojewodę kaliskiego i starostę jenerała wielkopolskiego w Lędzie w oktawę ś. Jana Apostoła i Ewangielisty roku 1390, a zatém na dziesięć lat przed śmiercią pana Weneckiego, przekazuje tenże Wenecki klasztorowi trzemeszeńskiemu należącą do siebie połowę młyna na rzece Gąsawce. W drugim dokumencie spisanym w Trzemesznie, we środę po oktawie nowego roku 1390, zobowiązuje się Jakób, ówczesny przełożony klasztoru, trzemeszeńskiego wystawić własnym nakładem w kościele trzemeszeńskim kaplicę grobową dla Weneckiego Djabła, jego małżonki i jego potomków i w tejże kaplicy za ich dusze co tydzień mszą odprawiać. W trzecim dokumencie spisanym w Lędzie w oktawę Bożego Ciała r. 1399, a więc na rok przed śmiercią swą, opisuje Mikołaj Wenecki granice wsi Mąkownicy przekazanéj przez siebie klasztorowi lędzkiemu.

Dokumenta te nieznane zkądinąd, a malujące nam żywo postać zagadkową Weneckiego Djabła, podajemy tutaj w wiernym odpisie wedle kopij znajdujących się w Archiwum grodzkiem w Poznaniu (1).

I. My Sędziwój, wojewoda kaliski i starosta wielkopolski, wiadomo czynimy tak dziś żyjącym, jako i przyszłym, którzy niniejszy list ujrzą, że przed obecnością naszą i innych szlachciców natenczas przy nas będących, stanąwszy urodzony mąż Mikołaj z Wenecyi dziedzic i sędzia kaliski, zdrów na ciele i umyśle, nie zniewolony, ani przez jakikolwiek błąd uwiedziony, ale za dobrą umysłu swego i przyjaciół swoich naradą, tknięty w sercu dla odpuszczenia grzechów swoich i na cześć S-go Wojciecha, połowę młynu należącą do siebie prawem dziedziczném, położonego między Chomiążą i Oćwiką tak zwanemi dziedzictwami na rzece zwanej Gąsawka, i ponieważ młyn na wyżej wymienioném miejscu położony, od dawnych czasów z przełożonym i bracia, oraz całym klasztorem w Trzemesznie tenże Mikołaj po połowie trzymał, miał i posiadał, tę więc połowę rzeczonego młynu jak w kopcach czyli granicach jest odróżniona, i obwodnicznie odgraniczona, ze wszystkiemi i pojedyńczemi pożytkami, do tejże połowy jakkolwiek należącemi, jakie teraz pożytki są albo być mogą na przyszłość, nic prawa albo panowania dla siebie i swoich spadkobierców niezastrzegając, zakonnemu mężowi księdzu Jakóbowi i jego klasztorowi braci z Trzemeszna dał i darował, i wieczyście przed nami ustąpił wyżej rzeczonemu Jakóbowi przełożonemu i jego następcom na zawsze, do trzymania, mienia i posiadania prawem dziedzicznem, tudzież na użytek kościoła trzemeszeńskiego jakimkolwiek sposobem według upodobania obrócenia. My zatem przychyliwszy się do ich prośb, toż ustępstwo tak prawnie i zasadnie uczynione, służącą nam władzą w tej części za właściwe i dobre mając, brzmieniem niniejszego listu umacniamy i potwierdzamy. Na świadectwo czego pieczęć nasza do niniejszego jest przywieszona. Działo się i dan w Lędzie, w oktawę S-go Jana Apostoła i Ewangelisty pod rokiem Pańskim 1390 w obecności tych świadków: Wielebnego i zakonnych mężow księdza. Jana Opata Lędzkiego, Bodzanty Kustosza poznańskiego, Swiętosława Kasztelana kaliskiego, Stefana z Głogowiec podstolego kaliskiego, Ramzona z Czacza, Bogufala z Nangowa dziedziców i innych wielu wiary godnych.

II. W imię Pańskie Amen. Wiadomo niech będzie wszystkim, którzy niniejszą kartę ujrzą, że my Jakób z Bożej cierpliwości przełożony z kollegium, bracia zakonu ś. Augustyna Kanoników Regularnych w Trzemesznie, z mocy umowy i najmocniejszego postanowienia, dla szlachetnego męża Mikołaja dziedzica na Wenecyi, tudzież sędziego kaliskiego, dla małżonki jego miłej i ich prawych następców, na grób osobny, ka

(1) Oryginalne dokumenta pisane są w języku łacińskim. Dla łatwiejszego ich zrozumienia, uważaliśmy za stosowne przełożyć je na język pol· ski. Tłumaczył je dosłownie p. Mikołaj Malinowski. Wierzytelne odpisy łacińskie złożymy dla użytku pracujących nad historyą w bibliotece Muzeum Wileńskiego.

plicę z ołtarzem i grobem przy bocznej ścianie kościoła trzemeszneńskiego wznieśliśmy, pobudowali i urządzili zupełnie i całkowicie, pod takim warunkiem: Ponieważ tenże szlachetny mąż Mikołaj, młyn położony między Chomiążą i Oćwiką tak zwanemi dziedzictwami na rzece zwanej Gąsawka, z nami po połowie od dawnych czasów miał i posiadał i tęż połowę przerzeczonego młynu natchniony łaską Boską i dla odpuszczenia swych grzechów sposobem testamentu nam z zupełném prawem, panowaniem i pożytkiem, tak jak taż połowa owego młynu w granicach swoich jest oddzielona i określona, nam darował i dowodnie na nas zrzekł się. My zaś w tejże kaplicy raz na tydzień mszę za umarłych czytać i odbywać wiecznemi czasy przyrzekamy i ręczymy. A jeśli broń Boże z jakiego przypadku dopuścimy się jakiego niedbalstwa w tém co wyżej powiedziano, w innym dogodnym czasie spełnić to przyrzekamy niniejszem pismem. Działo się i dan w Trzemesznie we środę po oktawie 3-ch Króli, roku Pańskiego 1390-go; na świadectwo powyższego pieczęci nasze są przywieszone; przy obecności następnych świadków: Wylgozona ze Sarbina, Bartłomieja z Drachowa, Spytka Ptholomea ze Strzeszewa, Godziemby z Gygewcza, Potrasza z Cwierdzina dziedziców i innych wielu wiarogodnych. (Zapisano na zamku Poznańskim r. 1534 str. 775-ta).

III. W imię Pańskie amen. Na wieczną rzeczy pamięć. My Mikołaj, dziedzic na Wenecyi, sędzia jeneralny ziemi kaliskiej, chcemy być wiadomym wszem w obec dziś żyjącym i następnym, którzy niniejszego wiadomość mieć będą, że po dojrzałej rozwadze, zdrowej i dostatecznej na tem naradzie, pragnąc łaskę Wszechmocną zjednać duszy naszej i duszom blizkich naszych lekarstwa zbawiennego dostąpić, dziedzictwo nasze, mianowicie Mąkownicę dla klasztoru lepdzkiego, przed obliczem najjaśniejszego książęcia i pana, pana Władysława z Bożej łaski sławnego króla polskiego i t. d. przed nim ustąpioną i listem jego otworzystym na wieki potwierdzoną; które to dziedzictwo chcąc w jego obrębach i granicach dostateczniej mieć poznane i jawne według obyczaju ziemi naszej toż dziedzictwo, przybrawszy woźnego, gadami czyli wzgórkami, inaczej kopczmi w pospolitej mowie, od granic wsi Malenino aż do granic dziedzictwa Ruchocino nazwanego wykopać, a pospolicie mówiąc odsuć rozkazaliśmy i odgraniczenia dokonać tak, że połowa zarośli Kobylica zwanych, przez które płynie albo ciecze Samica pospolicie tak zwana, do przerzeczonego dziedzictwa Mąkownicy, na wieki należeć będzie. Nadto dołączamy jakby mocą ostatecznego testamentu do powyższych, có po zgonie naszym przerzeczony klasztor i całe zgromadzenie jego braci zakonu cysterskiego z całej własności wszystkich dóbr naszych tamże w wymienioném dziedzictwie zawartych i na przyszłość zawierać się mających, jako to: pszczół, trzód wszelkiego rodzaju. koni, bydła i zgoła wszystkich rzeczy ruchomych i nieruchomych mieć będą i wiecznemi czasy spokojnie posiadać mają. Na świadectwo czego, aby potomni zniweczyć tego nie mogli, niniejsze pismo kazaliśmy sporządzić i pieczęci naszej przyłożeniem poleciliśmy umocnić. Działo się i dan w Land, w niedzielę po oktawie Bożego Ciała roku 1399 w przytomności zacnego męża Ja

« PoprzedniaDalej »