Obrazy na stronie
PDF
ePub

Nie uważałem za stosowne pominąć zupełnie płodów rubasznego humoru. Chciałem, aby czytelnik z „Ksiąg" powziął wyobrażenie o tem kiedy w jakiej formie humor polski się przejawiał. Odtrącić rubaszność z humoru XVI. i XVII. w. to pozbawić go cechy wysoce charakterystycznej, to poprostu mylnie go przedstawić, dać o nim fałszywe pojęcie. Całą rozprawę wreszcie można napisać na temat co ujemniej może wpłynąć na czytelnika: czy owe swobodne wybryki dawnego humoru, czy połowa dzisiejszej belletrystyki, dostępna najszerszym warstwom (zwłaszcza ze sceny), a która pod przyzwoitą formą szerzy moralną zgniliznę. Dziwna rzecz tylko, że chwalcy i wielbiciele tej ostatniej, udają „zgorszonych" wesołym śmiechem dawnego polskiego szlachcica. W każdym razie, jak mi to przyzna nieuprzedzony czytelnik, mogę śmiało powiedzieć, że wobec przewagi humoru tego rodzaju w naszej dawnej literaturze, tylko lekko zaznaczyłem w „Księgach" jego istnienie.

Kazimierz Bartoszewicz.

KSIĘGI HUMORU POLSKIEGO

WIEK XVIII.

Upadek naszej literatury w pierwszej połowie XVIII. w. odbił się za

równo i na humorze i na satyrze. Można powiedzieć, że dopiero Bohomolec koło 1760 r. rozpoczyna budzić na nowo ruch literacki od lat kilkudziesięciu całkiem przerwany. Jedynemi ogniwami w naszej literaturze pięknej między epoką, którą zamknęli Kochowski i Potocki, a tą, która wydała Krasickich, Naruszewiczów, Trembeckich, Węgierskich, Zabłockich, są: Jan Stanisław Jabłonowski, mało utalentowany autor, a raczej przerabiacz bajek, i Elżbieta Drużbacka, jedyna, która w pierwszej połowie w. XVIII. pisała nie złe wiersze. Dla zaznaczenia tych ogniw jak i dla nieprzerwania łańcucha humoru i satyry, podałem krótkie z obu tych pisarzy wyjątki. Od chwili kiedy występuje Bohomolec aż do końca XVIII. w. niema już obawy o brak materyału, a raczej żałować należy, że wiele utworów godnych przedruku dla braku miejsca trzeba opuścić.

[graphic][merged small][merged small][merged small][merged small]

Była to czapla na wysokich nogach,
Która chodziła po błotnistych drogach;
Długi nos miała, a najdłuższą szyję,
Nie mając butów bose nogi myje.

Ta to nad rzeką z swym pańskim humorem
Chodziła sobie śpiewając tenorem.
Mówiła sobie: „przeciemem nadobna,
Najpiękniejszemu ptakowi podobna:
Do tego żadna przedemną się ryba
Mi nie wybiega aż najgłębiej chyba".

1) Nowy Ezop polski czyli życie Ezopa i sto bajek wybranych z ksiąg różnych autorów. Lipsk 1731. Wprawdzie bajki, jak sam autor przyznaje, nie są oryginalne, ale należy je uważać raczej za przeróbkę niż za proste tłumaczenie.

« PoprzedniaDalej »