Obrazy na stronie
PDF
ePub

II.

SUPLIKA.

Do J. O. Xcia Imci generała ziem podolskich aby pozwolił wydrukować swoją komedyę pod tytułem: Panna na wydaniu 1).

Co ludzie rzekną, na to nie uważam;
Nie jest to przeciw memu powołaniu,
Ze się dopraszać tej laski odważam
Byś mi dał twoją Pannę na wydaniu.

Chcę, aby poznał ją naród nasz cały,
A widząc, jak jest i mądra i miła;
Tak wielkie onej wyznawał pochwały,
Jakie Warszawa już jej wypłaciła.

Wiem, że nie jesteś słabej płci morderca,
U której grzeczność twa jest w podziwieniu;
Byłby to dowód zawisnego serca,

Tak miłą pannę kryć w domowym cieniu.

Niechże na światło publiczne wychodzi,
Uczyń w tem łaskę wszystkich nas żądaniu;
Niech się podobne jej potomstwo rodzi,
Wydaj czem prędzej „pannę na wydaniu“.

Do tegoż.

Którzykolwiek twą „pannę na wydaniu“ znają,
Wszyscy ją mieć u siebie usilnie żądają

1) Wiersz ten wyjęty z pisma peryodycznego „Zabawy przyjemne i pożyteczne wydawanego przez Albertandiego i Naruszewicza.

Oddaj ją temu, który prosił o wydanie
Tak i wszystkim dogodzisz i cała zostanie.

Na tęż komedyę do przyjaciela.

Wołasz że cud to, że się w Warszawie zjawiła
Panna już na wydaniu, panna grzeczna, miła,
A przecież jeszcze panna! lecz wiedz, że ta dama.
Od innego, jak inne, pochodzi Adama.

III.

DO BIZUNA)).

O! z wieków cudotworny synu byczej skóry,
Złych duchów Exorcysto, poprawco natury,
Stróżu durnej młodości, proszku doskonały
Na upór, muchy w nosie, miłosne zapały,
Pod jakiemkolwiek słyniesz na świecie imieniem,
Czy cię Kozak plecionym nazywa rzemieniem,

1) Wiersz wydany bezimiennie, a przedrukowany z egzemplarza drukowanego na jednej kartce w 8-ce, bez w. m. ir. Wiersz ten uchodzi od niedawna za wiersz Naruszewicza, ale ani za życia Naruszewicza, ani w póżniejszych wydaniach jego pism nie był umieszczony. Na jednym egzemplarzu ktoś zanotował, że to wiersz Naruszewicza i to jest jedyną podstawą, na której oparli się ks. Szyndler wydając jego przedruk i P. Chmielowski włączając go do Wyboru poezyj“ Naruszewicza. (1882). I ja nie mam poważniejszych dowodów na to, że to wiersz Bohomolca. Ale za taki ucho

[ocr errors]

Czy Lach basem bolesnym, lub swym obyczajem
Dziki z Krymu pohaniec ochrzcił cię nahajem,
Tyś był wszystko przed laty, choć gruby Sarmata
Nie wysyłał po rozum do obcego świata

Swych dzieci, ale przodków chwalebnym nałogiem
Bez wielkich kosztów miewał kańczug Pedagogiem.
Moc twoja jak misterne dłóto pracowicie

Krzesząc wióry i w martwe pieńki wlewa życie;
Ty polor, ty lustr dajesz i wdzięki powabne,
Ty w grzeczną młodzież Bartki zamieniasz niezgrabne:
Rura, niechluj, basałyk, wnet Francuzem został,
Gdy go z kołka makarem Pan Ojciec wychłostal.
Dziś twe szerokowładne znikło panowanie,

Płaczą rzewnie strapione Boćki i Ormianie.
Rzadko kto na twe kupno ściągnie dłoń do grosza.
Jedna przecież została poczciwa Wołosza,
Co płacąc pasterzowi swemu winne długi,
Niesie w hołdzie na klęczkach pobożne kańczugi,
Byłeś po dworach między najdroższemi sprzęty,
Wecując na kobiercach młode wiercipięty.
Aż miło wspomnieć jakto bywało przed laty,
Kiedy usiadł za stołem marszałek wąsaty
Na sądy, w czerwonego zupanie atlasu,
A dobywszy groźnego z pod żołądka basu,
Zgromadzonym mołojcom na gody niewdzięczne,
Wyliczał z kalendarza zasługi miesięczne:

39

dził wcześniej, bo we współczesnych zbiorach rękopiśmiennych (Silva rerum) kilkakrotnie go spotkałem z dopiskiem: księdza Bohomolca. Również na egzemplarzu, z którego go przedrukowałem w Perłach humoru", był współ czesną ręką podany za autora Bohomolec. Jako wiersz Bohomolca wreszcie umieścił go mój dziad (Adam Bartoszewicz) w księdze, do której wpisywał rzadsze utwory wierszowane, a zmarły w r. z. Cezar Biernacki przysłał mi, kiedym wydawał „Perly humoru", odpis tego wiersza z podaniem Bobo

molca za autora.

K. B.

„Tyś się z słowem grubijańskiem wyrwał nieostrożnie,
Tyś swój i pański chował sprzęt nieochędożnie,
Tobiem mocno zakazał z Panfilem się bratać,
Tobie szachrować, tobie pokryjomu latać,

Tyś plotka, tyś garz czysty, a ty natręt zbytny,
Waszci zasmakował bardzo trunek żytny:
Panicz się trochę przekradł, a ten miły szpaczek,
Po co to o północku zalatał do praczek?"
Tak gdy wszystko opowie na te opłakańce,
W tem pleczyści za kmotrów wnidą potrzymańce:
Iwan karet podpora, kwiat między Haydony,
I pajuk Jegomościn Marcin poturczony,
Toż Matyasz masztalerz, stangret opanasy,
Zdolne męże z niedźwiedźmi w silne iść zapasy.
Zamkną się drzwi na rygiel, kloc w pośrodku stanie,
Halas, tertes, obietnic świętych ponawianie:
A on licząc po ćwierciach bolesne dziesiątki,
Samorodnym indychem wrażał cnót pamiątki.
Oddycha, upomina, nie ustąpi kesa,
Dopóki leniwego nie narabie mięsa.
Bito wszędy i młódź też lepsza była bita,
Czego Pijar nie dobil, albo Jezuita,

Dwory poprawowały, a gdy duch zacięty

Nie dał się zgiąć na szkolne i na dworskie pręty,
Żołnierze! wam ostatnia została robota:

W łozim ogniu dać jeszcze próbę tego złota.
Tak przez różne przechodząc pletnie i batogi,
Tracił wiek w pół szalony zwolna swe nałogi.
Aż też pożegnawszy się z namiętności tłumem,
Począł za przewodniczym iść tylo rozumem...

IV.

PIEŚŃ KURDESZOWA1).

Każ przynieść wina mój Grzegorzu miły!
Bodaj się troski nigdy nam nie śniły.
Niech i Anulka tu zasiędzie z nami:
Kurdesz, Kurdesz, nad Kurdeszami!

Skoro się przytknie ręka do butelki,
Znika natychmiast smutek serca wszelki,
Wołajmyż tedy dzwoniąc kieliszkami:
Kurdesz Kurdesz, nad Kurdeszami!

Nie złe to wino, do ciebie mój Grzelu!
Cieszmy się póki możem przyjacielu,
Niech stąd ustąpi nudna myśl z troskami,
Kurdesz. Kurdesz, nad Kurdeszami!

Patrzcie! jak dzielny skutek tego wina,
Już się me serce weselić poczyna,
Pod stół kieliszki, pijmy szklenicami!
Kurdesz, Kurdesz, nad Kurdeszami!

I ty Anulko, połowico Grzela,
Bądź uczestniczką naszego wesela:
Nie folguj sobie, chciej wypić z nami,
Kurdesz, Kurdesz, nad Kurdeszami!

1) Pieśń Kurdeszową napisał Bohomolec u Grzegorza Łyszkiewicza, kupca warszawskiego, który miał wyborną piwnicę win węgierskich (Wojcicki). Wspomniany w niej Maciuś był synem Łyszkiewicza, głośnym później bankierem warszawskim.

« PoprzedniaDalej »