Obrazy na stronie
PDF
ePub

O! rzadki darze przedziwnej wymowy,
Któż ci się oprzeć, któż sprzeciwić zdoła?
Tak łagodnemi zniewolony słowy,

Wziął doktor kubek w pocie swego czoła,
Łyknął dla zdrowia posiłek gotowy:
Lecz żeby jeszcze myśl przyszła wesoła,
W świętym orszaku, w gronie miłych dzieci,
Raczył się napić raz, drugi i trzeci.

Jako po smutnej chwili, która mroczy,
W pierwszem świtaniu rumieni się zorze,
Uwiędłe ziółka wdzięczna rosa moczy,
I rzeźwi kwiatki w tak przyjemnej porze;
Wyiskrzyły się przewielebne oczy
Po słodko dzielnym wódczanym likworze.
Odkrząknął żwawo, niby się uśmiechnął,
Przymrużył oczy, nadął się i kichnął.

Na takie hasło, ojcowie, co rzędem
Według godności i starszeństwa stali,
Najprzyzwoitszym poruszeni względem:
Wiwat! chórowym tonem zawołali.
Ojciec Honorat najbliższy urzędem,
Którego bracia wielce szanowali,
Niegdyś promotor sławny różańcowy,
Temi najpierwszy aplaudował słowy:

,,Pisze Chryzyppus o Alfonsie królu,
„Kiedy prowadził wojnę z Baktryany,
„Iz w pośród bitwy, na Licyjskiem polu
„Od wojska swego będąc odbieżany,
„Stanął; a wody czerpnąwszy z Paktolu,
„Tak się orzeźwił, iż zgnębił pogany.
„Złąd poszło lemma na marmurze ryte:
Pereat umbra! Lemma znamienite.

[ocr errors]

KS'EGI HUMORU POLSKIEGO. T. 11.

17

„Wiem, bom to czytał w uczonym Tostacie. Po ciemnej nocy, że jasny dzień wschodzi. „Na godnym kiedy cnota majestacie „Siędzie. o szczęściu wątpić się nie godzi Czegoż się, mili bracia, obawiacie? „Z nami jest ojciec doktor i dobrodziej. „Dał szczęsne hasło, orzeźwił swym wzrokiem; ,Cieszmy się pewnym fortuny wyrokiem".

Skończył; natychmiast skosztowawszy trunku Ojciec Gaudenty z urzędu się wtoczył: A znieść nie mogąc swojego frasunku, Napół drzemiące oczy łzami zmoczył. Rzekł: Okoliczność złego jest gatunku: „Nie chcę ja, żebym pochlebstwem wykroczył; „Rozruch dzisiejszy smutne wieści głosi, ,,Wiem ja, ojcowie, na co się zanosi.

"

[ocr errors]

Zazdrość od wieków na nas się oburza,

Zgnębić niewinnych pragnie w tych krainach.

„Już jad z pokątnych kryjówek wynurza,

"

Chce się sadowić na naszych ruinach.

„Od gór Karmelu niebo się zachmurza,

"

Równa zajadłość w Augustyna synach;

„I tym, co zcicha działają, nie wierzmy:
Pókiśmy w siłach, na wszystkich uderzmy!"
Ojciec Pankracy, Nestor różańcowy,
Co trzykroć braci i siostry odnowił,
Nim puścił strumień łagodnej wymowy,
Naprzód starszyznę i braci pozdrowił;
Słodkiemi serca zniewalając słowy,

Miękczył umysły, i nadzieje wznowił:

[ocr errors]

Wierzcie, rzekł, bracia, zgrzybiałej siwiźnie.

„Rzadko się płochość z ust starych wyśliznie.

"

„Moja więc rada wyzwać na dysputę

Tych, co się nad nas gwaltownie wynoszą.

„Niech znają bronie jeszcze nie zepsute,

„Niechaj litości zwyciężeni proszą;
A za najsroższą hardości pokutę,
Niech oni sami nasze laury głoszą.
„Wyjdziemy sławni z niesłusznej potwarzy,
„Zgnębim potwarców... Tak robili starzy“.

Rzekł; i natychmiast doktor się obudził,
Przeor odetchnął, lektor przetarł oczy,
Makary, co się słuchaniem utrudził,
Wymknął się cicho, i ku celi toczy.
Ojciec Ildefons, co równie się znudził,
Bryknął, jak rześki rumak na poboczy.
Morfeusz, patrząc na dzieci kochane,
Siał słodkie spania i sny pożądane.

Przypadek źle wróżący ojca Rajmunda, sprawia zamieszanie w murach Karmelu. Zgromadzają się ojcowie: wtem wchodzą posły od synów Dominika, i wyzywają na dysputę.

Wchodzi Elijasz od świętej Barbary,

Marek od świętej Trójcy z nim się mieści;
Jan od świętego Piotra z Alkantary,
Hermenegildus od Siedmiu Boleści,

Rafal od Piotra, Piotr od świętej Klary;
Zeszło się ojców więcej jak trzydzieści.
Starzy i młodzi, rumiani, wybledli,
Wszyscy swe miejsca porządnie zasiedli.
Już ojciec przeor kaczkowatym głosem,
Wprzód odkrzaknąwszy, perorę zaczynał;
Już ojciec Marek siedzący ukosem.
Kręcił szkaplerzem, i za pas się trzymał;
Już ojciec Błażej, coś szeptał pod nosem,
Już stary ojciec Elizeusz drzémał,

[blocks in formation]

Naprzód Gaudenty, pozdrowiwszy żwawo: "Ojcowie, rzecze, czas pokazać światu,

[ocr errors]

Kto ma z nas lepsze do nauki prawo; „Czyjego dzieła lepsze są warsztatu. „Jeźli się książek nudzicie zabawą, „Jeźliście szkole nie dali rozbratu,

„Nam za zwycięztwo, a wam za pokutę, Plac wyznaczamy... prosim na dysputę".

Nowa przyczyna w Karmelu do rady:
Ojciec Makary nie życzy wojować,
Ojciec Cherubin cytuje przykłady,
Ojciec Serafin chce losu próbować,
Ojciec Pafnucy wysyła na zwiady,
Ojciec Zefiryn nie chce i wotować,
Ojciec Elijasz wielbi stan spokojny:
Starzy się boją, a młodzi chcą wojny.

Za złem zwyczajnie idzie większość głosów: Kryski wojenne znagła powiększone. Wszyscy niepewnych chcą próbować losów, I na powszechną gotują obronę.

Starych uwagi zgłuszył wrzask młokosów: Nie słyszą dzwonów na sextę i nonę. Wtem brat Kleofas na obiad zadzwonił, Wypadli wszyscy, jakby ich kto gonil.

Rada w Karmelu o przyszłej dyspucie. Ojciec Gerwazy od Zielonych Świątek, Taki radzenia uczynił początek:

„Nie dość, ojcowie, najeść się i napić, „Trzeba tu więcej coś jeszcze dokazać.

"

Kto wie? w dyspucie możem się poszkapić.

„Ja radzę, żeby tę niezgodę zmazać,

„Trzeba się wcześnie, a dobrze pokwapić.
„Niech z nami piją: a wtenczas ukazać
„Potrafim światu, o ich własnej szkodzie,
„Co może dzielność w największej przygodzie“.

„Daj pokój bracie! rzekł ojciec Hilary;
„Nie zaczepiajmy rycerzów zbyt sławnych.
Wierz doświadczeniu, wierz, co mówi stary:
„Widziałem nieraz w tej pracy zabawnych
Zbyt to są mocne kuflowe filary;

[ocr errors]

„Nie zdołasz wzruszyć gmachów starodawnych.
„Znam ja ich dobrze, zna ich brat Antoni;
„Pijemy dobrze, ale lepiej oni“.

Już dziewięć głosów było w różnem zdaniu,
Gdy kolej przyszła na Elizeusza:

Żeby dogodzić waszemu żądaniu,

„Rzekł sprawiedliwa żarliwość mnie wzrusza. „Za nic tu kufle: w księgach i czytaniu „Cała treść rzeczy; żal mówić przymusza: „Minęły czasy szczęśliwej prostoty.

„Trzeba się uczyć, upłynął wiek złoty!

„Z góry zły przykład idzie w każdej stronie,
Z góry naszego nieszczęścia przyczyna.
„O! ty, na polskim co osiadłszy tronie,
„Wzgardziłeś miodem i nie lubisz wina,
„Cierpisz, pijaństwo że w ostatnim zgonie
„Z ciebie gust książek, a piwnic ruina.
„Tyś naród z kuflów, szklenic, beczek złupił.
„Bodajżeś w życiu nigdy się nie upil!

[ocr errors]
« PoprzedniaDalej »