Obrazy na stronie
PDF
ePub

Jak tu bić się z żołnierzem strojnym tak dziwacznie?
Lecz co widzę? tureckie przyjęliście płaszcze!?
Widać, że Turczynowi sprzyjają te duchy!

Zły znak!

MOROSOPHUS.

Owszem, najlepszy, bo to nasza młodzież

Nosi lupy tureckie - znak dobrej otuchy,
Gdy łup nieprzyjacielski wystarcza na odzież.

KRÓL.

Daj Panie! Lecz cóż znaczy ten plat jakiś duży
Od szyi aż do głowy? to jakieś dwóroże?

MOROSOPHUS.

Jeśli trzeba uciekać, a wiatr k'temu służy
Ten ubiór bieg przyśpieszy i uciec pomoże;
Lecz uciekać niesposób, bo się but nie poda
Dychtowany żelazem, dłuższy od kolana,

Nie pobieżysz w tych sztylpach, lecz inna wygoda:
Możesz brodzić po wodzie, lepiej od bociana.

[blocks in formation]

Brzęczą, gdy w polu bitwy wiele jest kamieni,
Przyśpieszają bieg koni, a ich brzękotanie
Straszy nieprzyjaciela, jako rolnik ptaki.

KRÓL.

Patrz na tych długonogich, co w krótkim kaftanie?

MOROSOPHUS.

Nazywa się żołnierskim każdy kaftan taki,
Stratictica po grecku, to odzież jedyna,

Wszystkim dobrym żołnierzom najlepiej przypadnie.
Bo nie obciąża ramion, ku ziemi nie zgina,
A rzekę w niej przebywać wygodnie i składnie.

KRÓL.

Niemcy! Włochy! Francuzy!

MOROSOPHUS.

Nosim strój ich z młodu.

Bo rzemiosło wojenne kwitnące w tych krajach.

KRÓL.

Lecz z tej tłuszczy nie złożysz żadnego narodu,
Nie wniesiesz o ich rodzie, sercu, obyczajach.

MOROSOPHUS.

Prawda! gdyż Bogu dzięki, lud Sarmacki stary, Rozrodził się w narody garstka ich nie marna Rozrodził się rozumiesz? bez końca, bez miary, Ot! jak z jednej makówki niezliczone ziarna.

[ocr errors]

KRÓL.

Lecz ziarna zawsze mają swój kształt macierzysty,
A tu jak poznać ojców po tym stroju sroczym?

MOROSOPHUS.

Zmienna odzież, nie serce patrz! senat ojczysty! Czy widzisz tam na lewo? ty płaczesz? a po czem?

KRÓL.

I ci się przekształcili, pozmieniali skóry,
Jak naród, jak rycerstwo, opłakana strona!
Nosi senat wenecki jednakie purpury,

I rzecz tam pospolita stoi niewzruszona.

A toż ojce ojczyzny! ten w butach, ten w zbroi,
Temu świetne sandały złotem się migocą,
Ów nosi lekki pancerz, ów w żupanie stoi!

MOROSOPHUS.

Zrzędzisz tylko, a lajesz sam niewiedząc o co! Potępiasz czego nie znasz, ten strój, to obówie Przywdziali, aby błysnąć powagą i władzą; Ludowi trzeba blasku ale ci mężowie

Dla Rzeczy-pospolitej i gardła podadzą
I dadzą się rozszarpać, choćby od siepaczy,
Za ojczyznę, za wiarę, za króla, za cnotę.

KRÓL.

O, powracasz mi spokój! ale cóż to znaczy? Naco im te sygnety, te łańcuchy złote?

MOROSOPHUS.

Straszny jesteś gawęda, gderasz nieprzyjemnie,
Nie mam czasu napróżno, aby gwarzyć szerzej.

KRÓL.

Słowo jeszcze!

MOROSOPHUS.

Daj pokój, wojuj i bezemnie,

Lecz sprowadź nieboszczyków sobie za żołnierzy!

KRÓL.

Powiedz, kto jesteś?

MOROSOPHUS.

Żołnierz!

KRÓL.

Znaczno po zakroju,

Bo dobrze o żołnierce rozprawiasz, mój zuchu,

Jak ci na imię?

MOROSOPHUS.

Żołnierz!

KRÓL.

Nie zgadłbym po stroju!

MOROSOPHUS.

Jak w tobie nie znać króla, po owczym kożuchu!

KRÓL.

Czyż królowi nie wolno mieć skromnej odzieży?
Czyż koniecznie potrzebny okazały zbytek?

A cóż to za zbroja pod suknią ci leży?
Worek wełny, czy siana? jaki stąd użytek?

MOROSOPHUS.

To mój grzbietowy puklerz, dobrze z tym puklerzem, Bo my kijmi częstokroć swe nagrody bierzem.

[graphic]

Portret współczesny Reja z pierwszego wydania Zwierciadła (1567).

MIKOŁAJ REJ

(ur. 15051569).

I.

Z „PRZYPOWIEŚCI PRZYPADŁYCH“ 1).

Na ciasny kolet fortel.

Krawiec z panem obadwa radzi dopijali,
Panu ciasny na brzuchu kolet udziałali,
Posłał go pan do krawca, kazał go rozszyrzać,

Krawiec ani go tknął, rano szedł przymierzać.

1) Przypowieści przypadłe" (Apophtegmata), znajdują się przy wydaniu pierwszem Zwierzyńca z r. 1562, i według tej edycyi podajemy nie

6

« PoprzedniaDalej »