nie umrze". Nie długo potym się trafiło, że leczył on medyk Włocha in desperatis casibus; a widząc że mu nie pomagało, uciekł się do recepty jako do pewnej, że go miał od śmierci zachować. Kazał mu uwarzyć garniec grochu i przez gwałt kazał mu go zjeść. Włoch zjadłszy groch, tegoż wieczora umarł; widząc to medyk przyszedszy do domu, i wziął one księgi swe, i poprawił sobie onej recepty: Recepta contra mortem, sed pro Polonis tantum. Jakoby rzekł: „Lekarstwo dobre przeciw śmierci, ale dla Polaków tylko". Nie wszyscy Włoszy mądrzy, choć tam po rozum jeżdżą. Naucz się tego z tej przypowieści: Kto rozumu mieć nie będzie, We Włoszech go nie nabędzie. O niewieście, co się cierniem zakłóła. " W mieście jednym przyszła niewiasta do balwierza, aby jej ciernie z nogi wyjął, chcąc mu dobrze zapłacić. Balwierz pyta jako się zakłóła, niewiasta powie: wczora szłam na pole z mężem snopów wiązać; trafiłam na ciernie, zakłółam się". Kazał jej balwierz sieść na węzgłowiu, nogę balwierczykowi trzymać każe, kleszczyki i insze instrumenta do tego weźmie. Niewiasta nieboga bądź z bojaźni, bądź też z boleści, gdy jej w ranie onego ciernia macal, głośno p. A balwierz jej rzecze: „Oho, wylazłoć". Niewiasta mniemając by to ciernie wylazło, a on to przymawiał że p...... rzecze balwierzowi: „zgrzyż zębami a zżuj miły balwierzu, i przyłóż na ranę, bo rana od tego prędko się zagoi“. Balwierz rzecze: „niechaj że djabeł gryzie nie ja, wylezieli taki tarn drugi, tedy ja pójdę precz z izby, abo cię wespół z nim na ulicę wypchnę". Może się tu ten wierszyk przypisać: Wielka to enota, O garbarzu, co mu żona w miesiącu zległa. Garbarz jeden pojął sobie z Krakowa od jednego mieszczanina dziewkę, która w miesiąc dziecię urodziła; dziwując się temu bardzo, siadł na ławie przed sienią, jął sobie rachować na palcach około onego dziecięcia. Przyszedszy do niego Hanus Roz, rzecze mu: Co ty czynisz sąsiedzie? abo rachujesz wiele tambrów zamszu masz na przedaj?" Odpowie mu westnąwszy: „Ba, miły sąsiedzie, rachujęć to sobie: ་ wiele moja żona będzie miała dzieci do roku, bo mi już za miesiąc jedno urodziła, a tożbym rad wczas kolebek nakupil". Rośmiawszy się Hanus rzecze: i owszem miły sąsiedzie rachuj“, a wiedział, że żona jego rada na studentów patrzała, „radzęć nie nęć tej gadziny do domu". Gorzej niźli raka, Obawiaj się żaka. KRZYSZTOF OPALIŃSKI (ur. 16101656). ZE „SATYR“ Ŋ). Ze Satyry: „Na tych, co się w zeszłym wieku żenią“. Powiadają, że raz śmierć spała z Kupidynem, 1) Krzysztof Opaliński wydał w r. 1650: Satyry albo Przestrogi do Naprawy Rządu y Obyczajów w Polsce należące, na pięć xiąg rozdzielone“. Opalinski jest najznakomitszym satyrykiem do czasów Krasickiego, którego zresztą stanowczo przewyższa szerokością tła i obserwacyi. Satyra jego obejmuje wszystkie stany od króla do chłopa, dotyka wszystkich wad państwowych i obyczajowych. Obraz to może przesadny, ale pełny, niemający sobie równego. Stąd Satyry" liczyły 10 wydań w samym w. XVII. Wyjątki podajemy według ostatniego wydania K. Bartoszewicza. (Kraków 1884 r.). Aż tu młody umiera miasto o. Bo strzałą śmierci chudak postrzelony został. Do zalotów się bierze, młodziuchne o...... Cóż stąd jednak za korzyść? Taka jaką w Litwie A przytym młode lata, za co mi to stoi? - Wytchnieć upewniam tego, gdy coraz wymówki Ze śmierdzisz trupem zgniłym, i żeć z nosa ciecze, Ze zębów w gębie nie masz, żeś grzyb na pół zgniły. Powiedziałem o dziadach. O babach co powiem? Lecz hebanowych ząbków ufarbować trudno, Postawę też formuje, i chód, i pojrzenie, Aż się tam ktoś odważy z młokosów, przeczuwszy I rozumie, że grzeczna, że piękna i wdzięczna. Po którym w taniec idąc, zagrać piosnkę każe: I obrawszy każą jej do dyabła z domu. Ze satyry:,,Na pogrzeby i zbytki w nich". Płacze druga nad chorym mężem, łzy zmyślone 1 |