Liszka kura na drzewie wysokim ujźrzała, Skąd go wszelkim sposobem zwabić zamyślała, Pokój z sobą zawarły: a na czasy długie 1) Setnik przypowieści uciesznych. Z włoskiego ięzyka na polski przełożony przez Marcina Blazewskiego. W Krakowie w drukarni Mikołaja Loba, Roku pańskiego 1608". Ten Marcin Błażowski był tłómaczem klasyków, oraz „Kroniki Marcina Kromera". Szczegóły jego życia są zupełnie nieznane, a szkoda, był to bowiem jeden z najlepszych stylistów swego czasu. Język jego był tak wyrobiony, że rzadko który ze współczesnych poetów mu pod tym względem dorówna. Umyśliwszy zaniechać wszelakiego boju, Chcą już odtąd zażywać miłego pokoju. A potym się do inszych z poselstwem pokwapię“. A owdzie jakby jej zbyć, pilnie na to mierzył; Za nowiny, czemu się i sam przypatruję, Jako mniemam, roznosząc do inkszej drużyny“. Co liszka usłyszawszy, w drogę się pośpieszy, Gdyż jej swoją nowiną kur namniej nie cieszy. Więc go żegna, a ów zaś prosi by została: „Będziesz, pry, w towarzystwie wnet psy z sobą miała, Zaczym insze zwierzęta rychlejć wiarę dadzą, Gdy ujźrzą, że cię charci zgodliwie prowadzą“. Lecz liszka widząc, że jej szło o własną skórę, སྐ Poszła jak oparzona, nie wzglądając wzgórę. Setnik przypowieści", jak widzimy z tytułu, nie był dziełem oryginalnem Błażowskiego. W przedmowie do Jana Branickiego, kasztelana bieckiego, mówi Błażowski, że książkę włoską przywiózł człek wielki“, który szatę polską na „Setnika“ sprawił i Błażowskiemu go poruczył, kiedy odjeżdżał w cudzoziemskie krainy". Błażowski „setną rotę przebrakował i według zdania swego uszykował". Zdaje się więc, iż ktoś, (ów człek wielki), przetłómaczył prozą książkę włoską, a Błażowski powybierał najlepsze przypowieści i oddał je wierszem polskim. Maciejowski zrobił uwagę, iż Krasicki i Trembecki korzystali z Błażowskiego. Zdaje się tu być nieporozumienie; Krasicki i Trembecki brali tylko z tego samego źródła, co Błażowski. Te same bajki, co są w Setniku przypowieści“, znajdują się i u Lafontaine'a, który się urodził w 1621, a więc w trzynaście lat po wydaniu „Setnika przypowieści". Wiadomem jest, że rodowód bajek XVI-XVII. wieku jest bardzo daleki. Kardynał Jakób de Vitry, żyjący na początku XIII. wieku, w kazaniach swoich podawał masę anegdot i całego „Ezopa" w nich umieścił. Od niego brał Etienne de Bourbon, od tego znowu Marcin Polak, od Marcina brał Peregryn, prowincyał Dominikanów polskich z końca XIII. wieku itd., itd. W XIII. wieku Mayne de Manyesi wydał zbiór bajek p. t. „Dialogus crea Tak czasem chce obłudny zwieść słowy dobrego, Słowa jednak za słowa, dar za dar oddaje. Płaszkiem słówko wyszedłszy, wołem się nie wraca. Chłop jeden spracowany i w leciech do tego Z których ciężar iż mu zbyt wielki kłopot mnożył, A nie widząc ratunku, mocuje się starzec, Zdadzą mu się cięższe drwa, niźli drugim marzec. Że żyw, na śmierć narzeka, że go nie ratuje; Kłopoty, prace, z zdrowiem razem mu odjęła. Przyjdzie k'niemu: a starzec jak skamiały stanie. turarum", który spolszczył Paprocki i wydał p. t. Koło rycerskie“. Bajkopisarze późniejsi ułatwiali sobie pracę, biorąc tekst poprzedników. Tak np. już Jakob Etienne, a później „Dialogus creaturarum“, podają tekst znanej powszechnie bajki Lafontaine'a o dziewczynie z mlekiem na targ idącej. Bajkę znowu Krasickiego o łakomym i zazdrosnym napotykamy już w V. w. u Aviana. Błażowski nie był więc gorszym od innych, a nawet był lepszym, bo przyznawał się, że z włoskiego języka tłomaczył swoje „przypowieści ucieszne". Lecz gdy go, czegoby chciał, drugi raz pytała, A jeślić to, pry, ciężko i z tego kwituję". To na to, to na owo, i śmierci wołają. A potym widzą, gdy się śmierć ku nim obróci, Że słowo ptaszkiem wyjdzie, wołem się nie wróci. Mędrsze jajca niż kokoszy. O żabie z synem. Wół stanął nad sadzawką upijając wody, Zajrzała mu wnet żaba tak wielkiej urody, Więc się pocznie odymać, dech w sobie trzymając, Że tym kształtem w urodzie dojdzie go mniemając. Pyta syna: był tyli? Syn się o nią boi. Widzi, że coś dziwnego we łbie się jej roi: Rzekł do niej: „Miła matko, zły to taki zwyczaj. Gdy kto stan swój wynosi prawie nad obyczaj, Zatym idzie zelżywość, idą wielkie szkody. Za które trudno się już spodziewać nagrody; Ciebie Bóg zabą stworzył. a ty chcesz być wołem, Widzi mi się, że rozum uderzył ci czołem. Zgadzaj się, moja rada, zawsze z przyrodzeniem, Nie obrażaj się nigdy cudzym dobrym mieniem. Na swym przestawaj: niech cię zazdrość nie uwodzi. Która więc za godnością cudzą rada chodzi“. Wzdyma się przecież żaba, rady nie słuchając. Ze wszystko wie i umie o sobie trzymając. A syn prosi, żeby się odymać przestała. Lecz gdy tak przy uporze mocno swoim trwała. Spukła się, skóra dalej wytrzymać nie mogła. Do śmierci rozum zbytni, a zazdrość pomogła. |