Wielki człowiek, bo grzeczny; zyskał w pierwszym kroku Zyskał wszystko, bo młody, bo hoży. Więc szczęśliwy - czas płynie; Hyacynt się trwoży; Znika rozkosz, a żądza do zbytków przy wykła 40 Zyskał wszystko (a to jak słuchaj miły bracie) [bo (piękny) bo młody, bo hoży]. Po 40: (Kiedy się na intrygach wytwornych nie znacie) (Milczcie a nie badajcie Zyskał wszystko hoży) 41 Więc szczęśliwy czas płynie (nasz grzeczny) [Hyacynt] się trwoży. 44 (Już) Młodzieniec. 46 przeszły (szczęśliwe momenta) [pożądane chwile]. 49 Hyacynt (już} [że] niemłody. Po 49 cztery wiersze, przekreślone zbiorowo: (Płacze, bo czuje z szkodą, co mniemał zbawienne) (Znika rozkosz bez zwrotu a to, co zostawia) (Zbyt smutnym przypomnieniem frasunku nabawia) 50 Znika rozkosz a (rozkosz) żądza. 51 (Niesmak w zysku odbiera) [Ten zysk tylko z niej bierze —] ż(co)e była (a) i znikła. Po 51: (Gdzież szczęście? - Wśród nas samych nie szukajmy) [że głupi]. 52 (głupiego) [owego] co u p(wo)ortu. 55 (przywidzenie) [choć na jawie] lecz. 55 40 Szczęście mówią w nas samych, ale któż go zoczy: Patrzyć złe widowisko lepiej mrużyć oczy; Jeżeli zbytnia bystrość szczęśliwości przeczy, Lepiej widzieć mniej dobrze a cieszyć się z rzeczy, 60 Lepiej iść prostą drogą, wykwintność porzucić: Jednym słowem lepiej się cieszyć, niźli smucić. Mądrość to skarb nad skarby; cóż to mądrość prawi? Oto kto się [w] stopniu najwyżej postawi Przyznaje uczniom, koło siebie których kupi, 65 Cóż przyznaje? Co Sokrat. Cóż Sokrat? Że głupi. Dla wdzięków bojaźliwa a dla mody chora, Jęczy, wzdycha, wsparta na sofach, piękna Leonora, Jęczy, wzdycha, niesyta szczęściem, nowych zysków łaknie, W tym, co tylko mieć może a ma, czegoś braknie. 70 Im więcej zgromadziła, tym bardziej ubywa, Piękna, młoda, dostatnia, przecież nieszczęśliwa: Gdzie jest nudno, gdzie nie jest tam miłe momenta. Więc tam leci, gdzie pragnie; doszła niekontenta. Skąd nudność? Zbyt myśl wzniosła, zbyt się umysł żarzy. 75 Co usłyszy, co zoczy mniej, niż sobie marzy: Po 55: (Spiemy i my na jawie a ten, który łudził) (Jeśli szczęście w nas samych - któż szczęśliwo) 58 Jeś[e]li zbytnia. 60 Lepiej (być mniej wytwornym, wytworność) [(więc prostotą) iść prostą drogą, wykwintność]. 62 Po 62: (Wyroki, sentymenta, ale czy to bawi?) 63 (Ktokolwiek się w tym) [Oto kto się] stopniu. 64 Przyznaje (wielkim głosem uczniom) [uczniom (których) koło siebie] których kupi. 65 Co Sokrat (iż poznał) [Cóż Sokrat] że głupi. 67 (Mruga) [Jęczy] wzdycha [wsparta] na sofach. 68 [Jęczy] Wzdycha, niesyta (jeszcze) [szczęściem] nowych (rozkosz) [zysków] łaknie. 72 (Tam) gdzie jest (sobą nudzi) [nudno] gdzie nie jest (tam pragnie) [tam miłe momenta] 73 (Przenosi się natychmiast —) [Pr Leci tam pragnie] [Więc tam leci gdzie pragnie] doszła. Po 73: (Cóż czyni nieszczęśliwość) Świat szczupły na te głowy, dopieroż kraj cały! Nie tym kształtem Jadwiga z Anną poczynały Ich hasło: bogdaj tylko dobrych czasów użyć; Jakże jęły używać, jak jęły się dłużyć Alboż to tylko żony, są tacy i męże, 79 Po 79: (Pięknie, wspaniale na świat weszły; radość na początku,) Po tych dwóch przekreślonych wierszach długa kreska, oddzielająca ten fragment od satyry: Mędrek (70–84). Pod kreską słowa: Minister Ziemianin Bogacz, będące prawdopodobnie wytycznemi dla pisania dalszego ciągu niniejszej satyry. II. Tytułu brak. Teksti przekreślenia podług 'autografu, nie wykończonego w R2 k. 87'-88. 5 (Przecież) Cierpi, a [jednak] co. 8 nazwiska] nazwisko R,. 60 5 Niech się też i odezwiem, więc krótko opiszę 10 Jakie to nasze pany, niby towarzysze. Paweł wzdychal, podchlebiał, ustawnie się trudził, Jejmość w prawo, on w lewo; mówi - każe ciszej; 20 Rzuca książkę, ten łaje, że księgi nie czyta; Anna pełna przymiotów i ciała i duszy, Co dla drugiej potrzebą ścisłą, dla niej zbytkiem, 29 (Pości) Sam. sługa (szafarz) kucharz. podstarości] postarości R, 30 małżonka] małżonką R. Po 30: (Co dla drugiej potrzeba) (dla n) [i (ścisła) jej] (jego żonie zbytkiem) 33 (a dostatnia) [wiek swój trawi]. 34 (Porzućmy) [Zwróćmy oczy z]. Huk z armat, dźwięk z kapeli, pełno w domu gości, Za jej zdrowia wypija starym teścia winem, 35 III. List do Krzysztofa Szembeka przy posłaniu listu: Tekst z przekreśleniami podług R2 k. 88'. 2 List JWIMPa odebrałem z tym uczuciem, które w teraźniejszym (czasie) [wieku] zbyt są rzadkie [a może jedyne], bo co było u naszych Rodzicow (rzeczą zwyczaj) (niedziwno, cudem jest) rzeczą zwyczajną, cudem jest u następców Aetas parentum peior avis &c. Rzeczą jest do podziwienia, iż jeszcze nie starzy, musiemy na siebie przywdziewać tę postać, a chcąc jakożkolwiek zatrzymać w nas to cośmy od (podściwych) [naszych] przodków powzięli, (musiemy się stać ludźmi) [stajemy się tym samym] dzikiemi w pośród (grzeczno- modno-) tej (płochej) trzody następców, która nas otacza. (Uwag niniejszych przyczyną jest wyruszenie się moje z miejsca utajenia mojego). (Uczuło serce moje) (Przychodzi i na nas ta pora) Doświadczyłem tego i aż nadto, odwiedzając to, co niegdyś było Polską, (i) [a] w tym co jeszcze Polską zostało, tożsamo uznałem. Powróciłem więc do miejsca utajenia, w którym mnie los osadził i błogosławiłem (los) mój los. 35 (wszędzie) [w domu]. 37 (teścia) [(ojca) teścia]. Po niedokończonym 38 długa kreska, oddzielająca ten fragment od ciągu dalszego satyry: Mędrek (85—94). 10 |