Obrazy na stronie
PDF
ePub

było wesoło gwarno i strojno. Ubiór Polaków był zawsze długi, szeroki, poważny i skromny. Domowy strój mężczyzn składał się z opończy, kaftana, rzemiennego pasa i butów długich; kobiety nosiły białą lnianą odzież i zakonniczą zasłonę; za to od święta sadzono się na przepych niesłychany. Włosy splatano w warkocze, podstrzygano i trefiono, brody namaszczano wonnemi olejami, wzorem biblijnym. Panowie nosili odzież zieloną, szkarłatną lub szarą, płaszcze aksamitne złotem szamerowane i drogiém futrem podbite. Złotogłowie, jedwabie, aksamity, brukselskie sukna i miechy sobole, stały się niezbędną potrzebą. Mody zresztą bywały zmienne, panowie nosili się z tatarska, węgierska lub niemiecka; panie, Bóg wie po jakiemu się niestroiły.

Można też było w Polsce Piastowskiej zbytkować.

,,Pomimo opłakanego położenia – mówi Lelewel— nie,,sposób powiedzieć, aby Polska była biedną i znę„dznioną, tylko w niéj ładu i publicznego życia niedo,,stawało." Ziemia świeżo wykarczowana, na której uprawę nie oszczędzano potu biednego rolnika, hojnie zaopatrywała w zboże, które korzystnie przedawano; pszczelnictwo starannie uprawiane, dobrze się miodem wywdzięczało; bobry były niepospolitém źródłem zarobku, chociaż zdaje się należały monopolicznie do skarbu monarszego, przynajmiéj w urzędowych bobrowniach nad Nidą i Wartą, gdzie byli osobni urzędnicy. Polacy sami się trudnili domowym handlem zboża, drzewa, potażu, soli, wieprzów i owiec. W braku rzecznéj żeglugi, handel wozowy pokrył ziemię polską siatkami dróg kupieckich. Tędy Południe i zachód Europy stosunkowały z Grecją, Rossją i Azją. Nadmorski Gdańsk zakwitnął. Żegluga na Wiśle, którą Kazimierz udarował kanałem z Bochni do Krakowa, chociaż przy

ujściu do Baltyku utrudzana przez Krzyżaków, poczęła ubogacać Polskę.

Pomogli do ożywienia handlu naszego, tubylcy Niemcy i Żydzi; ci ostatni, których prześladowanie wojen krzyżowych wygnało z Niemiec, zyskali u nas przytulisko i przywileje. Mnogą ludnością i przemysłem zdawali się wiele obiecywać krajowi, ale w istocie przyniosłszy więcej szkody Polsce niż koloniści niemieccy, nie przynieśli tych co tamci korzyści. Zagarnęli stopniowo i sponiewierali nasz handel, obsiedli miasta, wytrącili zamożność z rąk miejskich obywateli, a oszukaństwem i lichwą stali się prawdziwą klęską swojej nowéj ojczyzny; najmniejszy procent jaki pobierali był 24-ty lub 25-ty.

Polska miała swoje kopalnie drogich kruszczów, snadź w Tatrach. Bolesław Chrobry we Wrocławiu bił pieniądze, Krzywousty w Gnieźnie i Krakowie. Późniejsi Piastowie wybijali nader złą monetę, udzielając prawo mennicze niektórym biskupom i miastom. Wacław Król czeski i Polski, poprawił skalę menniczą i kazał bić grube pieniądze (grossi) na wzór takichże w Czechach i to są grosze pragskie. Łokietek ujednostajnił monetę, Kazimierz wypuszczał nowe i ważne grosze krakowskie.

[ocr errors]

Były w obiegu szelągi, pieniążki, złote, grosze, a potém talary czyli Halerze (od miasta Halli). Kopa i grzywna, były monetą imaginacyjną do liczenia. Znane u nas były ruble to jest odrąbane kawałki srébra, oraz monety ruskie, czeskie i niemieckie. Futra i płótna reprezentowały monetę.

Za uprzywilejowaniem miast, podniósł się handel domowy i rękodzielnie, Rynki i targowice, polskie wiki przedstawiały obraz ruchawy i pełen życia. Co rodzi ziemia, co tworzy ręka, czego wymagały potrzeby lub

zbytek mieszkańca, wszystko tu było', lubo jeszcze naiwny kupiec nie nauczył się tworzyć ze swego sklepu ponętnych dla oka salonów. Grupowały się tu kupy ludu najrozmaitszych strojów, narodów i mowy; najwybitniejsze jednak były gwary i krzyki niemieckie, żydowskie i polskie.

Polacy w potocznej rozmowie używali języka krajowego, później wszedł w używanie łaciński i czeski prawie jedno z krajowym stanowiący. Na dworze Piastów i znakomitszych baronów, mówiono po niemiecku. Co do sposobu wymawiania, zaginęła dla nas tradycja brzmień, które w zabytkach piśmiennych téj epoki tak rozlicznie są pisane. Trzymając ze Śniadeckim, że nasi przodkowie wymawiali tak samo jak my dzisiaj, że różnica zależy jedynie na udoskonalonéj dziś pisowni— odważamy się w następnych cytacyach pisać wyrazy po dzisiejszemu, nie utrudzając uwagi i wzroku czytelników chrapowatym staropolskim sposobem pisania

VI. POEZJA POLSKA I ŁACIŃSKA.

Poezja przed-dziejowa. — Slady pierwszych pieśni gminnych. - Bo. garodzica.-Pieśń po zgonie Bolesława Chrobrego.-Nagrobek tegoż.-Nagrobek S. Stanisława.—Medalion Bolesława Krzywoustego. Pieśń ruska o Igorze.

-

Pieśń o Albercie wójcie Krakowskim.-Pieśni nabożne.-Dialogi.-Sztuki piękne.

Nim widna jutrzenka dziejów rozjaśniła się nad krajami, wszędzie niemal święta poezja ludu wyszła na jaw, wywołała mgliste wspomnienia czasów przed-historycznych, przekazując w uroczy sposób potomkom pamięć praojców i ich czynów, co kiedyś wstrząsnęły społecznością. Czém biło serce ludu, to się odbiło w prostych, a serdecznych śpiewach bajarzy. Homer oblekł świąteczną szatą przedświt dziejów Hellady; Ossjan zapełnił poetycznie przerwę średniowieczną historji Kaledonu; śpiewak bojów Igora na Rusi, niemniej uroczyście wygwarzył stare czasy i stare pojęcia swojéj ojczyzny; Poeta czeski, którego pienia podziwiamy w królo-dworskim rękopiśmie, upamiętnił chwilę kiedy jego rodacy wzięli rozbrat z dawną wiarą, kiedy krzyż Chrystusowy zajaśniał na gątyniach ziemi Ludieka;

4

Skandynawy mieli swoich Skaldów; Gallowie Druidów, a potém Trubadurów; Germani Minnensingerów.

Czyż przy kolebce naszego narodu, piastunka poezja śpiewała swoje pieśni?

Pomimo powszechnie przeciwnego zdania, odważmy się powiedzieć: tak jest. Nie doszły do nas słowa tych pieśni, ale treść ich mamy bardzo szczegółową. Ludzie cudzych wyobrażeń zapisali nam treść poezji narodowéj, z dobrą wiarą podali zmyślenia i obrazy poetyczne za fakta historji, upstrzyli je swoją erudycją niedołężną, podstawili Bóg wie jaką chronologję, a w téj cudackiej formie, poezja naszego przedświtu uszła za kronikarskie baśnie. Zaiste! nie zmyślili kronikarze powieści o Krakusie, Wandzie, Piaście i Popielu, ale je poważnie przenaturzyli. Dawniejsi krytycy pogardliwie mijali te początki naszych dziejów, póżniejsi zaś bardziej wyrozumiali, chcą widzieć w nich tradycje z jakichś dalekich nieokreślonych epok, lecz i tak nader im wiele nie dostaje. Sprobujmy uważać je za czyste zmyślenia albo za prawdę upoetyzowaną wedle fantazji ludu, słowem sprobujmy uważać je za poezję, a przedstawią się naszym oczom pełne nowego uroku; niech jaki nasz genjalny śpiewak przejmie się duchem ludu i niech nam odtworzy te baje, a przestaniemy zazdrościć pobratymcom ich poetycznego Igora. Co za piękny widok trzech braci, którzy się rozchodzą w trzy strony, w trzy pustynie świata, aby je zamieszkać, zaludnić i urządzić; jaki poetyczny wyraz pobratymstwa trzech słowiańskich ludów! Jak bohatersko wyglądać nam będzie Krakus! co za piękna powieść o Piaście synu Koszyska, jak on gości w domu przyjmuje, jak miód syci, jak z woli gromady zostaje starszym czy królem! a oważ czuła Wanda co kocha Rytygera, przecież walczy z nim, zwycięża, a nie mogąc słaba niewiasta podołać walki

« PoprzedniaDalej »