Prędko wzrosłoś, lecz przebóg i zguba twa chyża, Pan w gniewie sprawiedliwym z posady cię wzruszy, Niechaj piersi i ramię ogarnie zasłoną; Niechaj młoda niewiasta na bezwstydnéj szyje W łagodnych jego rządach, bezpieczno wam będzie. Czyń przed Bogiem pokutę i wyznaj twe zbrodnie, Potém zwyciężaj żądzę cielesnéj słodyczy, Których dzisiaj bezecnie używasz bez miary. Oto jeszcze parę próbek poezji łacińskich Dantyszka: Początek wiersza na wesele Zygmunta I z Barbarą Zapolską. (Tłumaczenie.) ,,Arctoas strepuit felix Hymeneus ad oras“... ,,Zagrzmiał szczęśliwy hymen w północnéj krainie, Idzie senat, rycerstwo i pancerne roty; I proszą cię Zygmuncie:- O chwalebny panie! Za życia napisał sobie następny nagrobek: (Tłumaczenie.) ,,Jam sexaginta coeunt et tres simul anni". ,,Już lat sześćdziesiąt i trzy nastało, Niech się w tych słowach mój wiek ogarnie: Niech dusza w niebie szczęścia nie traci! Twoja potomność tobie wypłaci“. Dantyszek żył w ścisłych związkach przyjaźni z wielu znakomitościami owoczesnemi w kraju i za granicą. Pisze o znakomitym Ferdynandzie Kortezie: „,Ow wielki Kortezyusz, który do znanego świata tyle dodał nowych krain, który rozkazuje za równikiem i pod gwiazdą koziorożca, lubo tak dalekim oddzielony przestworem, zawsze o mnie pamięta". Pisał pochwałę na cześć wiekuistego dzieła Kopernika: 0 obrotach ciał niebieskich, na co mu wielki astronom odpisał: „Otrzymałem list twój pełen łaskawéj poufałości, przy którym załączyłeś wiersze do czytelników mojej księgi, uznaję zaletę tego utworu przewyższającą moję wartość, czuję że jest skutkiem życzliwej chęci, którą zaszczycasz pracujących w naukach. Umieszczę je na czele dzieła, jeśli się dzieło okaże godném téj cześci, o czém wszakże wątpią uczeńsi ode mnie, na których zdaniu polegać winienem". Dantyszek umarł przykładnie w roku 1548 na rękach Eustachego Knobelsdorfa Aliopagi rodem z Elbląga, którego był opiekunem. O tym Knobelsdorfie jako znakomitym łacińskim poecie, winniśmy parę słów powiedzieć. Utalentowany ten kanonik warmiński, wspierany łaską Dantyszka, Tydemana Gizyusza a potém Stanisława Hozyusza biskupów, pisał na ich cześć pochwały niewydatne płaskiém pochlebstwem, ale zasłużone hołdy mężom prawdziwie wielkim. Wierszem korespondował z Dantyszkiem. Pierwszy jego utwór Carmen paraeneticum na cześć Dantyszka (1539), zjednał mu łaskę tegoż biskupa i piękną wierszem łacińskim odpowiedź. Knobelsdorf bawiący w Lowanium i Paryżu, opisał wierszem jedno z tych miast dla Dantyszka (1542), drugie dla Gizyusza Tydemana. Opłakiwał śmierć Zygmunta I, wołał do Zygmunta Augusta za strapionym kościołem (Ecclesia catholica afflicta, 1557) i t. d. Z wy jątku jego żalów po zgonie Tydemana, które czytamy w Juszyńskim, znać iż Knobelsdorf był prawdziwym poetą, nie zaś zimnym układaczem miar łacińskich. Zamiast, powszednich ogólników o śmierci, które spotykamy zwykle w żałobnych owoczesnych wierszach, Knobelsdorf tak mówi do zmarłego Tydemana: „Po co wam było śpieszyć w tę wieczność?... wszak wy z nią i w niej wiekować będziecie. O Tydemanie! na cóż w tobie widziałem nieśmiertelnego Dantyszka, tylko abym znowu zgon jego w twoim zgonie opłakał. Ale wielkiego króla na to Opatrzność na potężnym osadziła tronie, aby same talenta i zasługi na stolicy warmińskiej osadzał. Tak jest, wstąpił znowu Hozyusz, a sieroca katedry żałoba nową rozjaśniała świetnością".... Trzecim z kolei uczniem Jana z Krośna w poezji, był Rudolf Agrykola z Wassenburga. Niemiec młodo przybyły do Polski, gdzie był uczniem akademji krakowskiej, potém nauczycielem w domu Konarskich, a naostatek profesorem w akademji. Sławniejszy w rzędzie filozofów niż poetów, pisał wiersz elegiczny o św. Kazimierzu, hymn o św. Stanisławie, o męce Pańskiej, wiersz saficzny na cześć Zygmunta Herbersteina i t. d. Ale najczęściej Agrykola do ksiąg przez siebie lub kogo innego wydanych pisał przedmowy, objaśnienia lub pochwały na czele dzieła. Takich prac jego naliczają do 20. To umieszczanie cudzych pochwał na czele dzieła, bębędące w obyczajach, w epoce jezuityzmu, doszło do nieznośnej przesady, ale w czasach o których obecnie mówimy, umiano z poczuciem osobistéj godności chwalcy i chwalonego, połączyć zręczną pochwałę dzieła. Przytoczmy parę takich pochwał napisanych przez Rudolfa Agrykolę, aby dać wyobrażenie i o naszym poecie i o rodzaju poezji, o którym mowa. |