Obrazy na stronie
PDF
ePub

rożytna, krzewić się w szkole Chry zolura poczęła; tam w Rzymie Mikołaj V papież (urodz. 1339 † 1455 r. człowiek zamiłowany w nauce i nieobcy wszystkich jéj gałęzi, pierwszy począł się troskać o upowszechnienie klassyków i wszystkich niemal staro-greckich pisarzy na język łacński dał przełoxyć; tam w Wenecyi trzy pokolenia rodu Aldów Manuzzio w przepysznych woluminach wydali wszystkich klasyków starożytnych. Przystało zaiste pięknej ziemi auzońskiej dać przykład naprawy smaku, który dzięki dobremu wzorowi na pięknéj literaturze starożytnych, w całej Europie kształcić się począł. Łacina Cycerona i Horacego zajęła miejsce owéj średniowiecznej łaciny, która w murach akademickich i w ustach ludu przekształcona w swym toku do niepoznania zdziczała.

Codzienne religijne, naukowe i polityczne stosunki Polaków z Italją, przyniosły i do nas pisma klassyków rzymskich i greckich. Już w pierwszej połowie XV wieku Długosz, Dąbrówka, Jakób z Sienny i inni, poczęli klassyków przywozić do Krakowa i powoli wykładać w akademji. Grzegorz z Sanoka głośną pozyskał sławę wykładem pasterek Wirgiliusza. Wielu światłych cudzoziemców jak Kallimach, Konrad Celtes, biegli w znajomości łaciny i jej złotego wieku pisarzów, zwabieni sławą i znaczeniem Polski, gromadząc się w Krakowie nadawali nowy kierunek naukom. Rudolf Agrykola jęczał i użalał się na szkolną łacinę do prawdziwego rzymskiego języka wcale niepodobną. Zygmuntowie i Batory podawali rękę klasycznéj literaturze; wspierali ją Krzycki, Szydłowiecki, Tomicki; słynęli w niéj Samuel Maciejowski, Tarnowski, Zamojski. Akademja krakowska obstawała jeszcze przy swéj scholastycznéj mądrości, ale przychodził czas jéj skonu. Benedykt z Koźmina wyrzekł o pismach scholastyków: „Niech

śpią snem wiekuistym." Jakób Górski w r. 1579 pełniący obowiązki kanclerza akademji, stanowczo na miejsce Arystotelesa wprowadził klassyków greckich i rzymskich i wywołał powszechne do nich zamiłowanie. Cycero w szczególności stał się przedmiotem żarliwych studyów: Górski, Herbest, Nidecki, Marycki, Ujazdowski, Adam Romer ze Stężycy, pisali na dzieła jego wykłady, komentowali go z katedr, tłumaczyli na język polski. Inni poprawiali na lepszą łacinę dawne grammatyki, tłumaczyli z greckiego retoryki czyli teoretyczne przepisy wymowy. Franciszek Mymer od r. 1530 do 1543 wydał trzy edycye Plauta. - Haller i Wietor drukowali Horacyusza, Antoni Mela w 1529 Owidiusza, Benedykt z Koźmina 1533 r. poemat Farsalię Lukana, Scharfenberger Klaudjana itd.,-słowem nastała epoka odrodzenia literackich pojęć, a lubo starożytna literatura nieodpowiadała wszystkim warunkom postępu, ale po wiekach scholastycznéj ciemnoty sam zwrot do klassyczności był już prawdziwym postępem, bo na dobrych niezaprzeczenie wzorach ukształcił smak Polaków.

Cóżkolwiękbądź grammatyki, retoryki i pisma klasyków mniej wpłynęły na ukształcenie polsczyzny i łaciny, niż warunki politycznego żywota Polski. Sądownicze, religijne i domowe potrzeby, powołały do pisma język polski, który następnie pod piórem Rejów, Kochanowskich, Górnickich, Skargów, wykazał całą swą dzielność; poselstwa zagraniczne, sobory: Bazylejski, Konstancyeński, Trydentski-gdzie się rodacy nasi wsła. wili, pisma do obcych krajów wychodzące z kancelarji Zygmuntów i Batorego, rokowania z obcemi posły, wykształciły łacinę w ustach Maciejowskich, Padniewskich Hozjuszów, Kromerów, pod piórem Orzechowskich, Dan tyszków, Janickich, Warszewickich. Ci, którzy dzisiaj dowodzą, że łacina źle wpłynęła na literaturę bo za

[ocr errors]

głuszyła swojszczyznę, powinniby lepiej zgłębić dzieje języka łacińskiego w Polsce. Zarzut ich słusznie daJący się zastosować do literatury łacińskiej z epoki jezuityzmu, zabawny jest gdy nim obarczają epokę Jagiellońską, w której nie ślęczano nad umarłym językiem po żakowsku, ale męzkim umysłem znurtowawszy jego ducha, używano łaciny do wyższych europejskich stosunków; a zamiast bladego i ckliwego naśladownictwa, stworzono literaturę domową polsko-łacińską-ów niezbędny dalszy ciąg literatury krajowej, tę prawą córkę krajowej myśli, ubraną w szatę europejską. Po szkołach i uczeni studjowali starożytne języki, było może w ich studjach nieco pedanckiej przesady, lecz używając łaciny do polityki, religji i literatury, szło mężom polskim o coś więcej niż o samą łacinę. Filozofja, polemika religijna i wielkiego znaczenia życie publiczne Polaków nauczyły ich myśleć, a myślącemu narodowi niedosyć było igraszki słów łacińskich, która daleko później bo w czasach wygórowanego jezuityzmu doszła lo opłakanego stanu dzikości, gorszej daleko niż średniowieczne barbarzyństwo. Orzechowski nie pisał komentarzów na Cycerona i Demostenesa, ale sam zdaniem współczesnych został Cyceronem polskim i Demostenesem łacińskim; Janicki wsławił się nie ślęczeniem nad elegjami Nazona lub Tybulla, ale własnemi tego rodzaju utworami godnemi walczyć o lepszą z niejednym starożytnym wzorem. Słowem, powtórzmy: literatura polsko-łacińska była w naszej epoce wyrazicielką myśli wyższych, pisanych po większej części dla Europy; literatura polska była tłumaczem myśli przeznaczonych dla ściśle domowego koła—jedna i druga poczęły się w naszej epoce pięknie kształcić, postępować i wybitnie wyobrażać postęp narodowych swobód, światła, potęgi i sławy.

Jeżeli łacina ściśle zrośnięta z domowem życiem Polaków, stała się jakby drugą ich mową, to język grecki uprawiany w widokach naukowych i religijnyc h liczył w Polsce niemało zwolenników. Znajomość jego lubo nie tak powszechna jak znajomość łaciny, w pierwszej połowie XVI wieku weszła już w skład szkolnego wychowania, naprzód w protestanckich a potém i w katolickich zakładach. Z greczyzny przyswojono lepsze przepisy wymowy (retorykę), z pomocą greczyzny sprawdzano teksta biblij, greczyzna wpłynęła niepomału na ukształcenie naszych poetów, nadała ich utworom świeżość i energję, której właśnie niedostaje naśladowniczej literaturze staro-rzymskiej. Nim jednak przyszło do bezpośredniego korzystania z samodzielnéj i jednéj z najpiękniejszych w świecie -literatury greckiej, przesądy całej Europy tamowały drogę jej nabywania. Kiedy szerzące się niekatolickie zasady poczęły władzę i wierzenia rzymskie sprawdzać z Pismem ś., duchowieństwo trwożne aby umiejętność źródłowych pisma ś. języków nieosłabiła wiary w wulgate (biblję niegdyś przez ś. Hieronima na język łaciński dla powszechnego użytku katolików przełożoną), poczęło utrudzać środki nauczenia się po hebrajsku i grecku. W r. 1530 prawowierny uniwersytet paryski, zapozwał przed parlament profesora pomienionych języków za wykład pisma ś., a w tymże czasie jeden z mnichów niemieckich mówił:,,Zjawił się dzisiaj nowy (?) język, który nazy,,wają greckim, ten wyradza wszystkie herezye. Postrze,,gam w rękach wielu osób księgę pisaną w tym języku, ,,powiadają że to jest Nowy Testament;-jestto księga ,,pełna cierni i jadu. Co zaś do języka hebrajskiego, ,,wszyscy co się go uczą wkrótce zostaną żydami." We Włoszech wszakże a nawet w stolicy katolicyzmu w Rzymie, nie podzielano tych istnie barbarzyńskich

o greczyźnie mniemań; tam jakeśmy rzekli papieże, Medyceuszowie, Aldowie, akademje, nadawali ruch starożytnym literaturom. Polska stosunkująca z katolickim Rzymem i protestancką Germanją, z obu tych punktów brała popęd do nauki języka greckiego. A jednak i u nas duchowieństwo nieprzychylnie patrzało na zwrot do greczyzny. W pierwszych latach XVI wieku, powrócił z Kolonji do Krakowa członek akademji Jerzy Libanus z Lignicy i począł wykładać literaturę grecką. Fanatyczni współbracia - akademicy, ludzie o których mówi Libanus-iż gdyby słyszeli kogo odmawiającego po grecku godzinki do Najświętszej Panny wnetby go wyklęli - zapozwali Libana o kacerstwo przed sąd biskupa krakowskiego, którym był owoczesnie znakomity Piotr Tomicki, właśnie gorliwy krzewiciel starożytnéj literatury w Krakowie. Napróżno Tomicki i jego owoczesny sekretarz Stanisław Hozjusz, napróżno silni Bonarowie zasłaniali zacnego hellenistę, biedny Libanus ów prawdziwy męczennik fanatyzmu za sprawę nauki, wierzący,,że nie mądrze jest walczyć z duchem swo,,jego czasu" (non est sapientis cum suo saeculo pugnare), wykreślony z liczby akademików, zaledwie podrzędne miejsce w szkole Panny Marji otrzymał. Ale wkrótce nastała zmiana wyobrażeń we względzie starożytnych języków, uczuli katoliccy duchowni, iż aby korzystnie walczyć z protestantami, którzy w szkołach dobrze w języku greckim wyćwiczeni co chwila odwoływali się do pierwotworów pisma ś.-należy umieć po hebrajsku i grecku. Wrócono cześć hellenistom a Libanus w 1528 otrzymawszy na nowo utraconą katedrę akademicką, otworzył lekcje wykładem Obrazu Cebesa (Cebetis Thebani tabula), a celem ułatwienia uczniom greczyzny, wydał tegoż roku u Florjana Unglera Proroctwo Sybylli erytrejskiej o Chrystusie po grecku, do

« PoprzedniaDalej »