Obrazy na stronie
PDF
ePub

ktor prawa kanonicznego lub teologji, członkami kapłani, a ich płacą kanonie i probostwa, uposażenia akademji stanowiące. Dzieliła się na cztéry fakultety, z których tylko jeden miał na celu świecką umiejętność, a jednak pomimo tego wyłącznie religijnego kierunku, rzecz dziwna, stanowisko jéj początkowe było fałszywe. Katolicyzm, religię objawienia i ścisłej powagi, gdzie z góry potrzeba wierzyć że nieomylność kościoła, dano na pastwę dysput akademickich, prawdy święte dano na łaskę biegłości dyalektycznéj szermierzy, nie lękając się o ich sponiewieranie. Zdaje się przeznaczeniem podobnego zakładu, było rozjaśniać umysły do pewnego punktu, lecz nigdy nie wdrażać do postępu: uczyć mówić, nie zapładniając słowa duchem; torować drogę do herezji, lecz dzięki ostrym organicznym prawom nigdy w nią nie wpaść. Tak się nam z odległości pięciu wieków wydają Akademje dawne, ale z cześcią poglądamy na to ciało uczone, co poślubiło naukę za jedno kochankę, co żyło nauką i dla nauki, co umiérało na katedrze uczonej ze słowem nauki w uściech (in cathedra mori). Aule grzmiące dysputą, folianty popisane rękami owych mędrców jakże były pełne życia za swoich czasów! Tu w niewinnéj frazie Arystotelesa pamiątka i dumy mędrca, i biegłych obrotów syllogisty, i tryumfu zwyciężcy, i oklasków słuchaczy. Toga i biret doktoralny były celem prac aż do siwizny, przedmiotem nadziei, westchnień i najsłodszą ozdobą. Niewinny cel pychy, do którego nie wiodły światowe intrygi ale zasługa i praca uznane przez braci, i przez nich tylko ocenić się zdolne. Jedyne duchowe stanowisko, gdzie materjalne widoki nie brudziły świętej prawdy, gdzie rachuba zysku nie sponiewiérała zasługi, nie wzniosła niezasłużonych. Akademja krakowska żyła odrębném naukowém życiem, nie wiele mając stosunków ze świa

tem. Biskup krakowski był jej opiekunem i prawodawcą, a wybrany rektor zwierzchnim nadzorcą. Studenci, mistrzowie, bedele, księgarze i służba akademicka, składali osóbne ciało nie od rządu krajowego, lecz od swoich zwierzchników zależne, własnemi sprawowane statutami. Prerogatywy akademika, które tylko złém postępowaniem można było utracić były znakomite, dawały osłonę od władzy cywilnéj, a potém szlachectwo dziedziczne. Ucząca się młodzież mieszkała w bursach założonych przez rozmaityeh dobroczyńców oświaty, gdzie niemal bezpłatnie korzystała z nauk. Takowych burs było siedm: 1. Założona przez Isnera dla mistrzów i studentów Litwy i Rusi; 2. Jerozolimska, przez Zbigniewa Oleśnickiego fundowana; 3. Bursa bogatych (divitum); 4. Grochowa; 5. Węgierska dla uczniów tego narodu; 6. Bursa kanonistów przez historyka Długosza uposażona; 7. Filozoficzna czyli niemiecka. Każda z tych Kontubernii miała swoich przełożonych, swoje statuta i bibliotekę, mieszkali w niej uczniowie, bakałarze i magistrowie. Tu bywał ścisły dozór i karność ostrzejsza, niż w osobnych gospodach gdzie mieszkali inni studenci.

Umiejętności początkowe dawane dla młodzieży, miały podział na nauki (scientiae) i kunszta (artes); naukami zwały się: teologja, prawo cywilne i kanoniczne oraz medycyna; kunsztami: grammatyka, retoryka, muzyka, djalektyka, matematyka i astronomja. Uczeń wstępujący do szkoły niższéj (trivium), uczył się grammatyki łacińskiej, chorału i retoryki; w wyższéj zaś klassie (quadrivium), filozofji i nauk początkowo-matematycznych. To były kursa dla młodzieży, stąd poczynały się wyższe akademickie nauki, które się dzieliły na cztéry fakultety: teologję, filozofję (obejmującą kunszta), prawo i medycynę.

Powiedzmy słówko o każdym z tych fakultetów.

Fakultet teologiczny złożony z dziekana i jedenastu professorów, ogarniał nauki religijne. Chcący się uczyć teologji wprzód winien był słuchać przez lat pięć nauk wyzwolonych i zyskać tam stopień magistra. Słuchał potém w fakultecie teologicznym przez dwa lata sententiarum Piotra Lombarda, uczęszczał na wykłady i dysputy teologiczne, święcił sie na kapłana, składał examen, wykonywał przysięgę i już sam wykładać teologję poczynał. Tym stopniem zaszczycony zwał się Baccalaureus cursor. Dla osiągnienia wyższych uczonych stopni, bywał na prelekcjach wszystkich magistrów, na wszystkich teologicznych dysputach i cało-roczném pilném czytaniem, gotował się do wykladu sentencji. Gdy go uznano godnym tego zaszczytu, był rodzajem adjunkta przy magistrach i czytał uczniom sentencje przez dwa lata; wtedy już zwał się baccalaureus formatus, odpoczywał po trudach, bywał na dysputach i lekcjach, gotując się do stopnia Licencjata, Tę godność udzielał już sam kanclerz uroczyście w tych słowach: ,,Powagą ,,wszechmocnego Boga i stolicy apostolskiéj temu uni,,wersytetowi udzieloną, daję ci wolność (licentiam) roz,,począć wykład teologji, wziąć w niej stopień magistra ,,i sprawować wszystkie obowiązki do teologji przy,,wiązane, do wypełnienia należnych obrzędów. W Imie ,,Ojca, i Syna i Ducha Świętego." Licencjat postępujący na Magistra odbywał dysputę i zaprzysięgał wierność rzymskiemu kościołowi, oraz ustawom akademickim. Magister postępował na Doktora. Fakultet teologiczny najwyższy i najlepiej uposażony w akademji, był pod zarządem co półrocza wybranego dziekana, który w aksamitnéj granatowej todze białym atłasem podszytéj, w mucecie aksamitnym tegoż koloru przodkował swemu fakultetowi, owszem wszystkim innym wydziałom wszechnicy jako naczelnik najstarszego wy

działu. Pominąwszy dysputy, które odbiwszy się w murach akademickich skonały w ich echu, wyliczmy tu znakomitszych Teologów co pamięć swoją zostawili w dziełach dla ogółu pisanych, i tak:

Mateusz Najman z Krakowa zostawił pismo; Expositio Ecclesiastae, Cantici Canticorum, et Epistolas ad Romanos. (Wykład Ekleziasty, Wielkiej pieśni i Listów do Rzymian); Jan Kruzeburg pisał Wykład Sentencji Piotra Lombarda; Michał z Wrocławia komentował tegoż Lombarda oraz Himny kościelne; Andrzej z Kokorzyna dysputował z Hussytami i zostawił w formie listu do Zbigniewa Oleśnickiego rozprawę o Mszy ś. zbijającą ich twierdzenia; Benedykt Hesse popierał i pisał o Władzy koncilium nad Papieżem (De potestate concilii supra Papam); Jan Elgot sławny poseł na Koncylium Bazylejskie, podzielający toż przekonanie, polubieniec i ucho Feliksa V papieża w Polsce, pisał przeciw Hussytom i w przedmiocie ważności sobót; Mikołaj Czechel pamiętny oppozycją jaką stawił Kazimierzowi Jagiellończykowi przywłaszczającemu sobie mianowanie biskupów, oraz ognistą mową jaką w Brześciu po klęsce Chojnickiej wyrzucał rycerstwu jego postępki, a królowi przypominał obowiązki, zostawił listy do Długosza, do Mikołaja z Kozłowa, oraz do Jana z Brzezia biskupa krakowskiego, w których dowodzi praw Soboru nad Papieżem, ważnéj nieodwołalności elekcji biskupa przez kapitułę, i t. d.; Jan z Oświecima (Sacranus) teolog Alberta i Aleksandra królow polskich, był żarliwym zapaśnikiem w sporach o wyznanie greckie, napisał dzieło: Elucidarius errorum ritus Ruthenici (Wyjaśnienie błędów obrządku ruskiego), a przecież pełen tolerancji bronił sprawy Rusinów, kiedy król Aleksander oburzony na Glińskiego wszystkich Polaków Nieunitów chciał wygubić; Mikołaj z Błonia był autorem Traktatu kapłań

skiego o Sakramentach i służbie Bożej (Tractatus sacerdotalis de sacramentis deque divinis officiis), oraz De praecipuis Deiparae festivitatibus (o głównych Bogarodzicy uroczystościach); Jan ze Stobnicy ułożył ze cztérech Ewangelistów żywot Zbawiciela (Historia vitae et passionis Dni n. J. Chr.) i t. d. Oprócz tu wyliczonych, słynęli jeszcze jako teologowie w Akademji krakowskiej: Michał z Wrocławia, Franciszek Krejszwic, błogosławieni Jan z Kęt (Kanty) i Izajasz Boner, a za jéj obrębem Jakób i Piotr de Paradiso, Cystersi, Piotr, Seweryn, Jan z Poznania, Jakób z Bydgoszczy, Dominikanie i t. d. Tu należałoby wypisać imiona wielu biskupów i kapłanów, z których jedni zaprowadzili porządek i karność w kościele, drudzy dysputowali i pisali w przedmiocie wiary do Żydów, Rusinów, Hussytów, Luteranów, ale dla zakresu naszego dzieła jedne imiona musimy pominąć, drugie spotkamy jeszcze w dalszym ciągu naszego opowiadania. Tu tylko godzi się uczynić bolesną uwagę, dla czego fakultet teologiczny pełen ludzi światłych, znanych w Enropie, głośnych na soborach, zdatnych do pióra, nie wyszedł w XVI wieku z cienia swych uczonych murów na pole żywotniejszéj walki z różnowiercami. Tym sposobem zamiast bezowocnéj między wierzącemi dysputy, zacni akademicy dopełniliby swego teologicznego powołania, a kraj nie byłby zmuszony sprowadzać Jezuitów, którzy naszej oświacie i polityce tyle szkody przynieśli.

Cóżkolwiekbądź, fakultet teologiczny trzymał piérwszę miejsce, lecz w fakultecie filozoficznym był cały wyraz Akademji i całej owoczesnej oświaty; tu kwitła i nadawała swój kierunek wszystkim innym umiejętnościom scholastyczna filozofja, tu wchodziły nauki matematyczne, tu się kształciły teorje nadobnéj literatury. Darują czytelnicy, że się nad fakultetem filozoficznym

« PoprzedniaDalej »