Poezye Juliusza Słowackiego: z portretem autora, Tomy 1-2Nakł. Karola Miarki, 1899 |
Z wnętrza książki
Wyniki 1 - 5 z 45
Strona 27
... słychać ! Druidyczna to z głazów wielkich grota ; Gdzie wiatr przychodzi po szczelinach wzdychać I ma Elektry głos ta bieli płótno ! I odzywa się z laurów : jak mi smutno ! Tu po kamieniach z pracowną Arachną Kłóci się wietrzyk , i rwie ...
... słychać ! Druidyczna to z głazów wielkich grota ; Gdzie wiatr przychodzi po szczelinach wzdychać I ma Elektry głos ta bieli płótno ! I odzywa się z laurów : jak mi smutno ! Tu po kamieniach z pracowną Arachną Kłóci się wietrzyk , i rwie ...
Strona 32
... słychać ? To odgłos wyrazu Cichej modlitwy , przyniesiony z chóru . A rycerz zadrżał , to może ze strachu ? W tak ciemną porę ! w tak posępnym gmachu ! Już księżyc wstąpił na niebieskie smugi , I patrzał w ciche klasztoru ustronie ...
... słychać ? To odgłos wyrazu Cichej modlitwy , przyniesiony z chóru . A rycerz zadrżał , to może ze strachu ? W tak ciemną porę ! w tak posępnym gmachu ! Już księżyc wstąpił na niebieskie smugi , I patrzał w ciche klasztoru ustronie ...
Strona 58
... słychać nocnych kurów pianie , I psy szczekały , co wrót chaty strzegły . Znagła zadrżały obrazy na ścianie , Znów się drzwi domu na ścieżaj rozbiegły ; Wszedł blady człowiek , lecz na powitanie . Jak zwykle Boga imienia nie chwalił , I ...
... słychać nocnych kurów pianie , I psy szczekały , co wrót chaty strzegły . Znagła zadrżały obrazy na ścianie , Znów się drzwi domu na ścieżaj rozbiegły ; Wszedł blady człowiek , lecz na powitanie . Jak zwykle Boga imienia nie chwalił , I ...
Strona 60
... słychać ! ... śmiech to wymuszony świata Na bladych licach nigdy nie umiera . Śmiech ten jaśnieje jako kwiaty z płótna , Którymi błyszczy biesiadnika głowa ; Ich postać wiecznie , wiecznie jednakowa , Wiecznie bez czucia , choć piękna ...
... słychać ! ... śmiech to wymuszony świata Na bladych licach nigdy nie umiera . Śmiech ten jaśnieje jako kwiaty z płótna , Którymi błyszczy biesiadnika głowa ; Ich postać wiecznie , wiecznie jednakowa , Wiecznie bez czucia , choć piękna ...
Strona 64
... słychać , wiejski dzwon kościelny Zadzwonił , zewsząd lud śpieszy przez pola . Było to święto , był to dzień niedzielny . Dziś pług spoczywa , zieleni się rola . Dziewice ołtarz przystroiły w kwiaty , Zabrzmiała młodzież do śpiewu ...
... słychać , wiejski dzwon kościelny Zadzwonił , zewsząd lud śpieszy przez pola . Było to święto , był to dzień niedzielny . Dziś pług spoczywa , zieleni się rola . Dziewice ołtarz przystroiły w kwiaty , Zabrzmiała młodzież do śpiewu ...
Kluczowe wyrazy i wyrażenia
Aldona anioł Astrolog Basza Beniowski będę blada blady blask Boga Botwel Boże Bóg cały choć chodź cicho ciebie ciemną cię cóż czajek czajki czarę człowieka czoła czoło Dowmunt Duglas duszy dzieci dzisiaj dziś fali grobie Hejdenrich Henryk Hetman jestem Jeśli koń korsarz kozak krew królowej królowo krwi krwią ksiądz księżyc kwiat kwiaty Lambro lampa lica Lindsay liść luby ludzi Lutuwer łzy Marya Maryo matko miał miecz mię Mindowe mną Morton morze mój myśl myśli nią Nick niebo Niech niechaj niegdyś nieraz Nimfa oczy Panie Patrz patrzał pazia Paziu Paź piastr piersi pieśń Potem Precz Rizzio Rogneda róże rycerz rzekł sali SCENA serca serce słońce słowa Słowacki Słuchaj słychać smutny szaty sztylet śmiech śmierci śmierć teraz tobą tobie Trojnat turban twarz twój wezgłowie wiatr widzę Widziałem wiecznie wiem wtenczas zamku zbrodni zbroja złotem znów żagiel życia
Popularne fragmenty
Strona 12 - Tam zimą lecą z lodów potoki rozkute, I z szumem w kręte ulic wpadają załomy. Tam stoi góra, Bony ochrzczona imieniem, Większa nad inne — miastu panująca cieniem; Stary — posępny zamek, który czołem trzyma. Różne przybiera kształty — chmur łamany wirem: I w dzień strzelnic błękitnych spogląda oczyma, A w nocy jak korona kryta żalu kirem, Często szczerby wiekowe przesuwa powoli, Na srebrzystej księżyca wschodzącego twarzy.
Strona 182 - Gdy oczy przeszły od stóp do warkoczy, To zakochały się w niej moje oczy! A za tym zmysłem co kochać przymusza, Poszło i serce, a za sercem dusza. I tak się zaczął prędko romans klecić, Że chciałem do niej przez kaskadę lecić; Bo się lękałem, że, jak widmo blade, Nim dusza ze snu obudzona krzyknie, Upadnie w przepaść, w tęczę iw kaskadę, I roztopi się i zgaśnie — i zniknie! I byłem, jak ci, co się we śnie boją, Bo jużem kochał, bo już była moją! — I tak raz...
Strona 97 - Wydaje się krwią i płomieniem krzywym, A gdzieś daleko grzmi burzanów morze, Mogiły głosem wołają straszliwym. Szarańcza tęcze kirowe rozwinie. Girlanda mogił gdzieś idzie i ginie...
Strona 177 - Wallenrodzie, jest krzykiem ostatnim i przeraźliwym Pariziny, a jednak pewny jestem, że autor zbliżenia obrazów nigdy nie dostrzegł i takie przystosowania, również jak błędy przez drukarzów popełniane prędzej w oko czytelnika, niż w oko autora wpadać mogą.
Strona 96 - Boże! kto Ciebie nie czuł w Ukrainy Błękitnych polach, gdzie tak smutno duszy, Kiedy przeleci przez wszystkie równiny — Z hymnem wiatrzanym, gdy skrzydłami ruszy Proch zakrwawionej przez Tatarów gliny, W popiołach złote słońce zawieruszy, Zamgli, sczerwieni iw niebie zatrzyma Jak czarną tarczę z krwawymi oczyma; Kto Cię nie widział nigdy, wielki Boże!
Strona 191 - I o czym cichym pomówić ze światem, Z każdym słowikiem, z listeczkiem iz kwiatem. Jest chwila, kiedy ze srebrzystą tęczą Wychodzi blady pierścionek Dyjanny: Wszystkie się wtenczas słowiki rozjęczą I wszystkie liście na drzewach zabrzęczą, I wszystkie źródła jęk wydają szklanny; O takiej chwili, ach, dwa serca płaczą, Jeśli coś mają przebaczyć — przebaczą; Jeżeli o czym zapomnieć — zapomną.
Strona 131 - Lambro jest to człowiek będący obrazem naszego wieku, bezskutecznych jego usiłowań, jest to wcielone szyderstwo losu, a życie jego jest podobne do życia wielu teraz mrących ludzi, o których przyjaciele piszą, czym być mogli, o których nieznajomi mówią, że nie byli niczym.
Strona 35 - Ktoś to powiedział, że gdyby się słowa Mogły stać nagle indywiduami, Gdyby ojczyzną był język i mowa, Posąg by mój stał, stworzony głoskami, Z napisem: „Patri patriae".
Strona 186 - VIII Pójdziemy razem na śniegu korony! Pójdziemy razem nad sosnowe bory, Pójdziemy razem, gdzie trzód jęczą dzwony! Gdzie się w tęczowe ubiera kolory Jungfrau i słońce złote ma pod sobą; Gdzie we mgle jeleń przelatuje skory; Gdzie orły skrzydeł rozwianych żałobą Rzucają cienie na lecące chmury; 0 moja luba!
Strona 89 - I gdyby stary ów Jan Czarnoleski Z mogiły powstał, toby ją zrozumiał Myśląc, że jakiś poemat niebieski, Który mu w grobie nad lipami szumiał, Słyszy, ubrany w dawny rym królewski, Mową, którą sam przed wiekami umiał.