twiéjby się do naszych praw, mowy i obyczajów dał nagiąć". Szmer niechęci powszechnéj ostrzegł poetę iż wystąpił z niepopularnym wnioskiem, wyszedł więc z wyborczego pola a godząc się z opinją publiczną, z rezygnacją zdał wybór monarchy na wolę Opatrzności i napisał odę łacińską tak się poczynającą: (Tłumaczenie.) Jam kapłan muzy, i nic mię nie troska, W tymże czasie i pod wpływem tychże uczuć, napisał pieśń polską do Mikołaja (może Firleja). Nie frasuj sobie Mikołaju głowy, Kto ma być królem już dekret gotowy, Precz krasomówcy! wywody na stronę! Niech ją da szczęście przynajmniéj prędszemu. Obrany królem polskim Stefan Batory, pokochał wkrótce naszego poetę i sam mu przypadł do serca, bo Kochanowski najlepiej znając jakiego króla Polsce potrzeba, widział w Batorym urzeczywistnioną swoją polityczną modłę. Ale na dworze polskim zanadto ry cersko, zanadto było gwarno dla poety miłującego spokój. W roku więc 1575 nie przyjąwszy ofiarowanéj przez króla rocznéj płacy (zł. 1200) ani sieciechowskiego opactwa, wesoło zbywszy Zamojskiego który chciał dlań wyrobić kasztelanję połoniecką, osiadł w ojczystej wsi Czarnolesiu, gdzie się poświęcił miłym piśmiennym pracom i poczciwym zatrudnieniom ziemiańskim. Pokochał Annę Podlodowską, pojął ją za żonę i oto jak niewinnie roił na przyszłość (Pieśni, księga 2, II). Nie dbam, aby ziemne skały Ja chcę podobać się w mowie, Nic bardziej uroczego jak obrazki pożycia na wsi, które czytamy w Kochanowskim. Na domu jego była modlitwa: Dzieje Lit. T. II. 3 ,,Panie! to moja praca, a zdarzenie twoje, „Ja Panie niechaj mieszkam w tém gnieździe ojczy- Pod domem,,wpośród dworu" stała cienista lipa,lipa której polecił wyglądać z za boru, ażali nie przybywa miła Hanna, lipa-przy któréj lubił siadywać i pisać, a którą tak rozpieścił poezyą, iż gdy raz zły jakiś wierszokleta czytał tam swe utwory, liście z lipy jakby od mrozu opadły, (Frasz. XIII), lipa o któréj napisał. ,,Uczony gościu jeśli sprawą mego cienia Uchodzisz gorącego letnich dni promienia, ,,Jeślić lutnia na łonie i dzban w zimnéj wodzie, ,,Tém wdzięczniejszy, że siedzisz i sam przy nim w chłodzie. ,,Ani mię za to winem, ani poj oliwą, „Bujne drzewa najlepiej dżdżem niebieskim żywą, ,,Ale mię raczej daruj rymem pochwalonym, ,,Boby zazdrość uczynić mógł nietylko płonnym, ,,Ale i płodnym drzewom-a nie mów: co lipie ,,Do wierszów? skaczą lasy gdy Orfeusz skrzypie.. Lubimy marzyć że Kochanowski z pod téj lipy lubował się ożywioną wiosną. (Pieśni, księga I pieśń II). ,,Serce rośnie patrząc na te czasy, ,,Lody zeszły-a po czystej wodzie, ,,Teraz prawie świat się wszystek śmieje, ,,A przededniem śpiewać poczynają. ,,Ale to grunt wesela prawego, ,,Kiedy człowiek sumienia całego...itd. Tam się modlił o deszcz potrzebny urodzajom ziemi. (Fraszki, księga III.) ,Wszego dobrego dawco i szafarzu wieczny! ,,Sciśnij wilgotne chmury świętą ręką swoją! Tam przyjmował dostojnych gości, jak Mikołaja Firleja, z którym lubo z magnatem żył w poufałéj przyjaźni. (Pienia liryczne łacińskie. Oda V). (tłumaczenie.) ,,Firleju! już słońce ogniste, lipcowe, ,,I cicho, i głucho, i pola, i knieje وو ,,Gdzie jawor szeroko rozwiesił swe cienie, ,,Namaścim czupryny ku większej ozdobie, ,,Przy różach szkarłatnych, dojrzałych, ,,Przy liliach wodnych i białych. ,,Pachołcy! hej wina! niepróżno wam gwarzę: ,,Odbijcie gwóźdź stary w smolonym ankarze, ,,I léjcie do szklanic, do czarek ,,Dymiący niebieski nektarek...“ Tu wzywał swojego niegdyś protektora Myszkowskiego nie już na Horacyuszowską biesiadę, ale na godniéjszą szanownego biskupa gościnę. (Elegie łacińskie). (Tłumaczenie Brodzińskiego.) ,,Tu gdy Cię miejska wrzawa już cieszyć niezdoła, „Indziej niechaj przysionek zadziwi cię złoty, ,,A wdzięczna Hanna moja co przez lato zbierze, Tak miłemu gościowi poznosi w ofierze, 96 ,,Pzy stole na skinienie twoje będzie czuwać, ,,I z winem nadpoczęte kielichy posuwać, ,,Skromnie poprosi byś chciał ubóstwu przebaczyć, ,,I gdyby mogła, rada nektarem cię raczyć." Podoba się ów język poufałej przyjaźni jakim poeta przemawia do możnowładzców. Tejże mowy używał i do uboższych swoich przyjaciół, a nawet do prostych towarzyszów biesiady. Lubił polską równość prawdziwą ozdobę uczty. (Pieśni, ks. I pieśń 20.) ,,Niech się tu nikt z państwem nie odzywa, ,,Ani z nami powagi używa, |