Obrazy na stronie
PDF
ePub

który miał kanclerza mądrze wymowniejszego nad kanclerza naszego.“

Orzechowski który nam podał te szczegóły o Ocieskim, sam zajmuje znakomite miejsce w rzędzie mówców, piorunujące jego mowy przeciw Turkom, stawią ku porównaniu z Filippikami Demostenesa.

Panowanie Zygmunta Augusta obfitowało w wielkich mówców. Któż nie wie o wymownych słowach Kmity i Piotra Boratyńskiego w pamiętnych zatargach senatu z królem o Barbarę Radziwiłłównę? Boratyński stawi przed oczy młodego króla przykłady jego ojca, prosi aby postępowanie swoje przyrównał do wzoru przodków, pyta coby powiedział stary ojciec widząc królewskiego syna złączonego z poddanką, przypomina przysięgi królewskie iż bez woli senatu małżeńskich związków nie zawrze i błaga, aby król nie zaczynał panowania od lekceważenia praw narodu. Ukląkł Boratyński przed królem i zaklínał: „,aby nie nazywał tego małżeństwem co małżeństwem nie jest, co się poczęło bez Boga (?), bez wiadomości senatorów, co się budowało nie na opoce ale na piasku i wątle." Odpowiedzi od tronu przez Jana Tarnowskiego i Samuela Maciejowskiego, są zręczne i pełne godności. Sam Zygmunt August pięknie i do przekonania obstając przy świętości ślubów powiedział:

[ocr errors]

,Co się stało odstać się nie może: a wam przystało nie o to mię prosić, iżbych żonie wiarę złamał, lecz o to iżbych ją każdemu człowiekowi na świecie chował. Przysiągłem żonie, téj nie odstąpię póki mię Pan Bóg na świecie zachowa, a milsza mi jest wiara moja, niż wszystkie na świecie królestwa."

Łukasz Górnicki zapisał nam ciekawą sądową roz

prawę dwóch prawników polskich w głośnéj sprawie księżnej Beaty Ostrogskiéj i jej córki Halszki z Dymitrem Sanguszką, o najazd na zamek ostrogski i gwałtowne zaślubienie księżniczki.

W Knyszynie zamku królewskim wytoczono sprawę przed Zygmunta Augusta; w imieniu Beaty i Halszki Ostrogskich, mówił Stanisław Czarnkowski. ·

Mówca usprawiedliwia się naprzód, iż przychodzi oskarżać potężnego Dymitra, ale gdy gwałt domierzony obywatelce polskiej jest krzywdą prawa, zwierzchności króla i całego narodu, mówca czuje obowiązek sumienia wystąpić z oskarżeniem. Wolałby wprawdzie bronić uciśnionych niż nastawać na winowajcę, ale i w obecnéj sprawie nie uważa siebie za oskarżyciela lecz raczej za obrońcę praw krajowych, cnoty i honoru niewiast. Wątpi Czarnkowski czy się znajdzie ktoś cnotliwy coby sprawy Sanguszki chciał bronić, pokrywa delikatnem milczeniem winy Dymitra do sprawy nie należące, a przypomina świeże zasługi krajowi ojca Halszki księcia Ilii Ostrogskiego, który jedynéj córce dał wychowanie godne książęcego stanu, a umierając mówił:,,Miła córko, miasto mnie własnego ojca danego od Boga, ojca króla J. M. będziesz miała.“ Księżna Beata z Kościelskich Ostrogska matka osieroconéj Halszki, nie śpieszyła oddawać córkę za mąż w ufnéj nadziei, że król o jéj losie i postanowieniu po ojcowsku pomyśli. Tak przypomniawszy Zygmuntowi Augustowi iż jest opiekunem téj, któréj sprawę ma sądzić, mówca opowiada, jako Dymitr Sanguszko zabiegał o rękę Halszki, ale zimno przyjęty zaprosił się w gościnę do Ostroga, a zjednawszy dla się stryja Halszki Wasila Ostrogskiego, z wojskiem napadł na zamek, splądrował go i przerażonej księżnéj ponowił oświadczyny. Nie przyjęła ich dzielna niewia

sta, lecz nie pomogły słowa, bo sprowadzony i zagrożony kapłan przemocnie wyrzekł ślub nad omdlałą Halszką. Mówca w zapale zwraca się do Wasila Ostrogskiego, gromiąc go za wyrodne przyzwolenie na gwałt córki własnego brata, celem zagarnienia jéj majętności. Wszakże gdy sprawa ze stryjem nie tu się ma sądzić, mówca zwraca się do Sanguszki głównego winowajcy i zapytuje: czy dla tego Dymitr służebne brał pieniądze i był rzekomo obrońcą pogranicznych ludzi, aby sam większe niż poganin nad tymi których był bronić powinien okrucieństwo czynił? Pyta się potém „,czy już miasta i zamki Wołynia nie są dostateczną obroną od Dymitrowej swawoli, czy mu wolno zbierać wojska, dobywać zamki, mordować ludzi, poniżać niewiasty, cudzą majętność z ziemią równać?" zapominając, że jest w Polsce Król i prawo? czy mu to wolno dla rycerskich zasług? Alboż on większy rycerz niż Konstanty z Ostroga, niż Ostafi Świerczów i Pretfic? Mężny on w Łucku i Krzemieńcu, gdzie ze swemi kozaki pastwi się nad bezbronnym ludem, a kiedy wieść dojdzie o Tatarach to tak się długo wybiera, iż Tatarowie z plonem odejdą. Dopieroż pędzi za nimi, kupuje u Nizowych kozaków łupy tatarskie i z temi się przechwala. Tu mówca zwraca się do szlachty przytomnéj: „Kto z W. Mciów ma brata, syna, synowca, siostrzeńca? daj go księciu Dymitrowi na naukę, a będzie wszystko to prędziuchno umiał jako i sam Dymitr." Zaklina daléj króla w imieniu bezpieczeństwa domowych ognisk, aby uczynił sprawiedliwość na Dymitrze; kończy zaś śmiałą ale usprawiedliwioną uwagą do króla, iż mu należy tak sądzić to głośne bezprawie, aby i teraźniejszy i przyszły wiek o sądzie królewskim źle sądzić nie umiał.

Ale zbrodniarz byle bogaty zawsze znajdzie obrońcę. Po głosie Czarnkowskiego wystąpił Odachowski Litwin,

z obroną Sanguszki. Ten naprzód zarzucił koledze, iż zamiast prostego opowiedzenia sprawy silił się na deklamacyę, iż z ubliżeniem mądrości sędziego uczy króla jego obowiązków; oddaje sprawiedliwość talentom Czarnkowskiego, iż gdyby mniej mądry sędzia sprawa Dymitra już byłaby przegrana. Ale mówca nie wątpi, że Zygmunt August już dojrzał słabą stronę z oskarżeniem księżnéj, bo jéj obrońca nieprzypuszczając iżby ktoś się się odważył bronić Dymitra Sanguszkę, z góry sądzi go na hańbę i na śmierć, poniewiera jego rycerskie czyny niezaprzeczone i znane narodowi; dowodzi tém tylko zawziętość księżny Ostrogskiéj, dla której właśnie kniaź Dymitr osobiście na sądy stanąć nie śmiał, bo zbrojne zasadzki księżnej czatują nań po drogach; nie idzie księciu Dymitrowi o życie ale o sławę; nie chce umierać póki cześć jego będzie obciążona haniebném pomówiskiem, ale mówca ma nadzieję pokazać,,iż gwałtu kniaź Dymitr uczynić nie mógł, iż go nie uczynił, iż ani boju ani łupiestwa na Ostrogu nie było. Gwałt —mówi, kto chce uczynić, trzeba iżby silniejszy był niż ten komu gwałt stać się ma. Dymitr jechał do księżnéj Ostrogskiéj tylko we trzydzieści koni, bez dział, bez hakownic, bez rusznic, bez pieszych, jechał jako gość, jako sąsiad, jako przyjaciel." Jechał z nim książę Wasil Ostrogski tylko w pięćdziesiąt koni, gdy w Ostrogu oprócz dworu książęcego jest załoga więcej niż z tysiąca ludzi złożona,-nie mógł więc stać się gwałt przeciw przemagającej sile. Nie uczynił gwałtu książę Dymitr bo mu stryj i kapłan oddali małżonkę za jéj dobrowolną zgodą. Tak się mówca uiścił z dwóch założeń: iż gwałtu Sanguszko uczynić nie mógł i nie uczynił zostaje mu dowieść, iż mordu ani łupiestwa nie było na Ostrogu. Kniaż Dymitr na zabiegi swoje o rękę Halszki przychylną na piśmie odebrał odpowiedź

ale gdy się dowiedział że księżna Beata chce cofnąć obietnicę, pojechał z księciem Wasilem celem błagania księżnej o dotrzymanie słowa. Gdy przybywszy obaczył jéj niechęć, chciał się już cofnąć z zamiarami, ale książę Wasil powodowany troskliwością o los synowicy i chęcią dotrzymania słowa, przekładał księżnéj konieczność zezwolenia na związek córki z Dymitrem. Nie skutkowały przełożenia, a książę Wasil zmuszony był użyć praw stryjowskich, rozkazał dać ślub, który jako prawomocnie zawarty, w swojej sile pozostać musi. Jeśli księżnie Beacie idzie o miasta, wsi i folwarki, niechże je dzierży, ale żonę Dymitrowi zostawi. Czy te związki uważa za ubliżające krwi Ostrogskich? któż urodą? kto dzielnością wyższym jest od Dymitra? kto częściej Tatarów gromił? Nie w Łucku ani w Bracławiu pojmał Dymitr Bułkułaja Tatarzyna,-nie na biesiadzie dwadzieścia szlachty z rodzinami odbił Tatarów. Odachowski szerzy się nad wyliczeniem przymiotów Sanguszki, przekłada królowi, iż potępić można tylko za oczewistym dowodem i prosi, iżby go nie rozłączano z małżonką. Bierze nakoniec króla za pośrednika, iżby Dymitra pojednał z księżną Beatą jako matką; zna się mówca do swojego niebezpiecznego położenia, przeciw niego matka płaczącą i rozumny prawnik, ale za nim jest dobroć, mądrość i sprawiedliwość królewska. Odachowski jeszcze raz przypomina zasługi rycerskie Dymitra, prosi króla o przychylny dla niego wyrok i przyrzeka wierne Dymitrowe służby królowi i ojczyźnie. Ale słuszność przemogła, Dymitr skazany został na utratę czci i pojmania.

Górnicki, który te mowy zapisał musiał je słyszeć, ale co do wysłowienia sam wykończył. Cóżkolwiekbądź mowa Czarnkowskiego taka jak ją czytamy w Dziejach

« PoprzedniaDalej »