Obrazy na stronie
PDF
ePub

Jakoż już u nas w Polsce już wszystko zwłoszało,
Bo pełne wszeteczeństwa, wstydu bardzo mało.

Tu jeszcze wymienić należy jako łacińskiego poetę Jana Derszniaka z Rokitnicy, który będąc na dworze Zygmunta Augusta, słynął jako poeta i dworak biegły; rzadkie są i nieznane prace Derszniaka, a wiadomość o nim ogranicza się do kilku słów Górnickiego, które przytacza ks. Juszyński w T. I. Dykcyonarza poetów polskich: „Rychło - mówi Górnicki - po panu Bojanowskim, pan Derszniak położył głowę, godny w Polsce człowiek, poeta osobny, przyjaciel przyjacielowi, do statecznych rzeczy stateczny, do biesiadnych trefny, do czynienia sprawny, do rady wzięty, słowem taki był jakiego nam śmierć bezecna zajrzała". My mając od znakomitego tłumacza kroniki Wapowskiego, udzielony utwor Derszniaka Nagrobek Piotrowi Kmicie (Epitaphium III. et Mag. D. Petri Kmithae, 1553, Crac. Laz. Andreae) pięknym łacińskim wierszem napisany, przytoczmy go na próbę:

[ocr errors]

(Tłumaczenie.)

,,Sic placitum divis, fatorum arcana voluntas.
,,Haec est, amissam tandem lugete parentem".

Tak się Niebu i tajnym wyrokom podoba,

Słuszna po stracie ojca dziecinna żałoba.

Ludu! szerokim płaczem podziel płacz mój bratni:
Kmita czternasty z rodu, bohater ostatni,
Chluba domu Wiśnicza i sarmackiéj ziemi,
Oto leży zakowan więzy śmiertelnemi.
Jedyne nasze słońce wśród burzliwej chmury
Zagasiła koścista dłoń śmierci ponuréj.
Oto jeno plac walki nad smutną mogiłą,
Stało się, co od wieków przeznaczone było.
Choć Kmita bohatersko w zapasach się trzyma,

Przemogły srogie Parki krzepkiego olbrzyma. Pierwsza z nich więźnia we krwi zbroczonego bierze: ,,Przestań, rzecze, nierównej walki bohaterze! ,,Jużci nie być w ojczyznie, daremnie się kusisz, „Smiercią nieśmiertelności dosłużyć się musisz. ,,Idź na szczęśliwe pole elizejskich cieni,

[ocr errors]
[ocr errors]

Gdzie się wiosna wieczysta radośnie zieleni!" Rzekła uprzędła nitkę przeznaczenia człeka, Lachesis targa przędzę i pasmo rozwleka, Atropos zaś rozkrawa cały splot rozwity, Cerber zawył w podziemi - i oto trup Kmity. Widzi Polska zgon męża, narodu gromada Widzi jak on pod mieczem przeznaczenia pada. Cóż począć? czy rozpaczać? albo niebios prosić, Aby snadź, gdy wyrokom stało się zadosyć, Gwoli szczęścia i sławy Rzeczypospolitej Dano drugiego męża z wielkim duchem Kmity, Coby Piotra zastąpił i w słowach i w czynie, Zgoił gorzkie wspomnienie Lechowéj drużynie? Gdy nas dręczy obawa, co się z krajem zdarzy? I kiedy łzy rzęsiste płyną nam po twarzy, Patrzcie, jak groźna burza zbiera się do koła! Słuchajcie, jak ojczyzna o ratunek woła! Jęcząc i opłakując niepowrotną stratę, Chciałaby z grobu wskrzesić wiernego Achatę: ,,Biada mi! oto klęskę przewiduję z dali, ,,Oto łuna pożarna w obłokach się pali. Trudno się ciebie, Kmito, odżałować dosyć,

[ocr errors]

,,Z tobą i gorzką dolę lżej było przenosić!

,,Kmito! tyś przedmiot żalu, ty byłeś wesele,

[ocr errors]

Czemu pragniesz spoczynku, kiedy prac tak wiele? ,,Żegnaj Piotrze!" Ojczyzna już się żegna z tobą; Idź na łono niebiosów, o nasza ozdobo!

Przechodniu! westchnij żywém uczuciem przejęty,
Niechaj będzie sen jego spokojny i święty,
Niech między święte męże tej chwili doczeka,
Gdy niebiosa zabłysną tryumfem człowieka,
Gdy przyjdzie Bóg z niebiosów i do siebie zgarnie
Prawowierne owieczki z Chrystusowéj owczarnie".

Inny nagrobek.

Wiara Kmitów złączona z wysokiemi dzieły,
O Pietrze! żyły w tobie i z tobą spoczęły.

Przytoczmy jeszcze początek Elegji tegoż Derszniaka na śmierć Kmity, do płaczącego ludu i małżonki Barbary (ad Turbam flentem et Barbaram conjugem).

[ocr errors]

(Tłumaczenie.)

,,Non jacet hic Kmithae (nam vos male creditis) antro, ,,Spiritus, ethereas incolit ille domos".

[ocr errors]

,Tu nie leży duch Kmity, jako nam się zdawa:
On ninie w nadpowietrznéj dziedzinie zostawa,
Błogosławiony, święty, buja nad obłokiem
I widzi sprawy świata nieśmiertelném okiem.
Cóż jeśli pierwsze śmierci zarody przypomnę,
Siłę wielkiego męża i serce niezłomne?
Żyjąc wyglądał śmierci: bo zaufał szczerze
W nieśmiertelnym żywocie i umarł w tej wierze.
Już przebył swoje klęski, a z życia odmianą
Do krótkich chwil żywota wieki mu dodano.
Uszedł gromów, któremi dola w nas wystrzela,
Starzec wielkiego serca poszedł w kraj wesela.
Zgon, po którym płaczemy, lepszy dlań zaiste,
Bo go przeniósł od ziemi w niebo wiekuiste.
Gminu! daremnie płaczesz obumarłych kości:
Nie płacz po szczęsnym mężu-ty nie znasz przyszłości.
Gdyby mężom po ludzku umrzeć nie sądzono,
Bógby coroczném życiem odmładzał mu łono.
Poco gminu te żale? dla czego? dla czego
Drżące wzruszeniem słowa z twoich piersi biegą?
Przebóg! jest czego płakać coć zostało w zysku?
Kto cię będzie od wilków bronił na pastwisku?
Tak chciała twoja dola, o ludu ubogi!
Snadź cię na gorsze losy przeznaczyły bogi.

Załować cię lub cieszyć przejętego trwogą,
Próżna praca
bo słowa nie wiele pomogą.
Co z pociech, gdy na smutek zbiera się na nowo?
Tyle klęsk, tyle cierpień nad człowieka głową!
Nas trwożą niebo, gwiazdy, zła planeta nasza,
Nawet i słaba pszczółka człowieka przestrasza.
Opłakujesz twą stratę i twéj szyje pęto,
Ześ we wszystko ubogi, żeć wszystko odjęto,
Że tak będzie do końca, aż z niebieskiej woli
Kiedyś z kajdan cielesnych dusza się wyzwoli,
Że tak sądzone życia doczesnego lata,

To krótkiego żywota jedyna zapłata.

Lecz patrzcie to proch Kmity w pośród naszej rzeszy,
A owo dusza jego w niebiosach się cieszy.
01 Kmita chwały niebios godzien niepomiernie,
I on w blasku swéj chwały miał bóle i ciernie.
Przestań płakać, o gminu! rozpędź chmurę z czoła:
Już go pan do żywota więcej nie powoła.

Nie patrz w trumnę, lecz raczéj ku niebieskiej stronie:
Tam duch Kmity spoczywa na przedwieczném łonie. itd.

Znakomity Jan Zamojski zostawił kilka próbek poezji łacińskiej, szacownéj jako pamiątka po wielkim mężu. Napisał książeczkę o swoim rodzie która się zaczyna: Stemmata quid numerem gentis nunc Kozlorogum, oraz nagrobek Jerzemu Farensbachowi wojew. wendeńskiemu w obozie pod Fellinem; zręcznym był w krótkich a pełnych myśli dwuwierszach łacińskich, których parę przytoczyć możemy.

Gdy Bartosz Paprocki nasz pierwszy heraldyk, człowiek o którego charakterze bardzo dwuznacznie mówiono, szczypał sławę Zamojskiego paszkwilami, wielki hetman i kanclerz zbył go tym pogardliwym dwuwierszem łacińskim:

„Paprocium vatem, Bavi Maeviique Sodalem
Sol ungat quaeso, Jupiter ipse lavet".

,,Paprockiego wieszcza, towarzysza wierszokletów Bawiusza i Mewiusza, niech Apollo namaści a sam Jowisz omyje".

Lubiąc otaczać się zdolnymi ludźmi, podczas wyprawy na Wołoszczyznę, Zamojski miał z sobą Mateusza Piskorzewskiego kanonika wileńskiego. Wdzięczny Piskorzewskiemu iż podzielał jego obozowe trudy, oglądając z nim bagnisko w okolicach którego według podania miał mieszkać wygnany Owidyusz, Zamojski tak się odezwał wierszem łacińskim:

Naso et Piscoraeus Getas venere Tomosque,
Paenae illum, hunc traxit nexus Amicitiae".

,,Owidyusz i Piskorzewski zwiedzili krainy Getów i Tomów; tamten za karę, ów czyniąc zadosyć związkom przyjaźni".

Ileż to podobnych iskier szlachetnego dowcipu musiał Zamojski rozwinąć w rozmowach z Batorym, Szymonowiczem, Burskim, Reszką i Kochanowskim!

Jan Kochanowski. Czas nakoniec powitać imię wieszcza z Czarnolasu książęcia poetów polskich jak go pospolicie i słusznie zwano. Jan Kochanowski którego . zesłała Opatrzność, aby wygiął i uszlachetnił mowę polską i postawił ją na stopniu nieznanéj przed tém doskonałości, okazując czém może być polszczyzna pod piórem zdatném, winien swoje pisarskie ukształcenie wpływom dobrze zrozumianej literatury starożytnéj. Umiał pochwycić i wcielić w siebie stronę żywotną wieszczów rzymskich i greckich, instynktem pokochać ich piękno, przyswoić ducha i wylać go z siebie w pełnych życia i uroku utworach polskich i łacińskich. Kochanowski lubo w gruncie klassyk, został najpierwszym i najsłodszym narodowym poetą, bo był przedewszystkiém Polakiem

« PoprzedniaDalej »